Wysłuchałam tego, co wrzucił Paweł i powiem tak.
Nigdy jeszcze nie wyszłam z żadnego spotkania w jego trakcie.
Ba! Nigdy nie wyszłam z kościoła podczas kazania (może trafiam mimo wszystko na mądrych księży?).
Ale z tego spotkania wyszłabym po usłyszeniu tego, co powiedziała Wielka Olga, patronka czytających inteligentów.
Edit: zdarzyło mi się jednakże wyjść z kina w trakcie trwania filmu. Kilka razy.
No przecież co roku załamujesz ręce nad statystykami czytelnictwa. Nieczytających niczego, nie tylko Tokarczuk jest większość. Nie wiem tylko dlatego akurat Ty poczułaś się urażona?
Nie ma zapewne obiektywnego kryterium "idioty", ale każdy z nas swoich idiotów ma tzn. kogoś tam za idiotę uważa. Tokarczuk więc nie jest wyjątkiem. A chodziło jej zapewne o masowy hejt o oczywistym zabarwieniu politycznym, gdzie hejtujący wcale nie kryją, że żadnej jej książki nie przeczytali, wręcz przeciwnie, szczycą się tym. Idioci? Moim zdaniem jak najbardziej.
Myślę, że interpretacja "Tokarczuk nie chce, by jej książki trafiały pod strzechy, bo ona »nie pisze dla idiotów«. To jest podejście do ludzi, które zawsze mnie mierziło. Pod strzechami mieszkają idioci, ktonie myślą i nie czują." jest błędna i kieruje dyskusję na złe tory. Te strzechy są przecież przysłowiowe i nie oznaczają obecnie ludzi z biedniejszych środowisk, ale ludzi niezainteresowanych kulturą czy literaturą. Owszem, kiedyś było inaczej - przynależność do określonej klasy lub grupy społecznej oznaczała potężne ograniczenia. Ludzie nie potrafili czytać, nie widzieli w tym sensu, nie mieli książek ani możliwości ich nabycia. Wtedy rzeczywiście "książki pod strzechy" symbolizowały ten "oświaty kaganek", który miał być szansą rozwoju i postępu. I nie ukrywajmy, nie chodziło o dzieła naukowe, ale literaturę popularną, łatwo przyswajalną.
Wydaje mi się, że Tokarczuk odcina się od takiej właśnie roli - pisarza, który ma obowiązek nawracać pogan na religię literatury. Zachęcać, szukać nowych odbiorców, popularyzować, wabić, dopasować się do potencjalnych czytelników. To już nie ma sensu. Ci, którzy dziś nie czytają (choć mogliby), robią to z wyboru. Bo nie lubią, bo wolą co innego, bo książki ich nudzą albo męczą.
Ogólnie, Tokarczuk nie popisała się w tej wypowiedzi, ale uważam, że została niepotrzebnie zdemonizowana. Zastanawiam się, czy to nie odprysk miniskandalu z panią Jacyną-Witt i jej "elitowaniem".
Czy ja wiem?
Twierdzisz, że nie jest ciekawe? Może dla Ciebie nie jest. Trudno żeby było z wczoraj skoro od kilkunastu lat Lem nie żyje. Dla mnie to nadal jest ciekawe.
Twtter is a day by day war
Wydaje mi się, że Tokarczuk odcina się od takiej właśnie roli - pisarza, który ma obowiązek nawracać pogan na religię literatury. Zachęcać, szukać nowych odbiorców, popularyzować, wabić, dopasować się do potencjalnych czytelników. To już nie ma sensu. Ci, którzy dziś nie czytają (choć mogliby), robią to z wyboru. Bo nie lubią, bo wolą co innego, bo książki ich nudzą albo męczą.
Jasne. Być może. Tylko coś innego pisać literaturę trudną, która nie jest dla każdego a coś innego mówić o idiotach, którzy mieszkają pod strzechami.
Zastanawiam się, czy to nie odprysk miniskandalu z panią Jacyną-Witt i jej "elitowaniem".
W sensie, że co? Że pani Tokarczuk została podpuszczona? Ja raczej mam wrażenie, że jest oderwana od rzeczywistości.
Twtter is a day by day war
Czy ja wiem?
Twierdzisz, że nie jest ciekawe? Może dla Ciebie nie jest. Trudno żeby było z wczoraj skoro od kilkunastu lat Lem nie żyje. Dla mnie to nadal jest ciekawe.
Dla mnie zdecydowanie też.
Nie ma znaczenia, że jest to wypowiedź sprzed 20 lat.
No przecież co roku załamujesz ręce nad statystykami czytelnictwa. Nieczytających niczego, nie tylko Tokarczuk jest większość. Nie wiem tylko dlatego akurat Ty poczułaś się urażona?
Nigdy nie lubiłam szufladkowania.
Pogardy tym bardziej. A taką tu wyczuwam.
A już absolutnie nie znoszę wywyższania się nad prostą (czy nawet prostacką) tłuszczę.
A wypowiedź Tokarczuk jest mocno tym zabarwiona.
Otóż jaka jest jej literatura? Elitarna. Tylko dla inteligentów. Bo przecież, żeby ją czytać, koniecznie trzeba mieć taką jak jej wrażliwość, taką wiedzę i taką inteligencję.
Co za postawa! Co za ego!
Noblistka wręcz NIE CHCE, aby jej książki trafiły pod strzechy!
Zastanawiam się, czy to nie odprysk miniskandalu z panią Jacyną-Witt i jej "elitowaniem".
W sensie, że co? Że pani Tokarczuk została podpuszczona? Ja raczej mam wrażenie, że jest oderwana od rzeczywistości.
Nie, że w atmosferze, która wytworzyła się po golfie pani J-W, wypowiedź Tokarczuk została odebrana dużo bardziej negatywnie. Nie wiem, czy pół roku wcześniej dyskusja byłaby tak głośna, czy też uznano by jej słowa za przywilej ekscentrycznej noblistki. Teraz zignorowanie wypowiedzi Tokarczuk byłaby hipokryzją, bo skoro krytykujemy J-W, to czemu nie T? Bo jest z innej strony polityki? Czyli krytyka J-W wynika tylko z polityki? No nie, trzeba być konsekwentnym.
Zadziwia mnie wasza wrażliwość i to ujmowanie się za prześladowanymi idiotami 😀
Nie, że w atmosferze, która wytworzyła się po golfie pani J-W, wypowiedź Tokarczuk została odebrana dużo bardziej negatywnie. Nie wiem, czy pół roku wcześniej dyskusja byłaby tak głośna, czy też uznano by jej słowa za przywilej ekscentrycznej noblistki. Teraz zignorowanie wypowiedzi Tokarczuk byłaby hipokryzją, bo skoro krytykujemy J-W, to czemu nie T? Bo jest z innej strony polityki? Czyli krytyka J-W wynika tylko z polityki? No nie, trzeba być konsekwentnym.
Wydaje mi się to zbyt dalekim powiązaniem. Szczerze mówiąc, byłem zbulwersowany wypowiedzą pani Tokarczuk i zupełnie nie przyszła mi do głowy JW. Pani JW od dawna wypisywała głupoty w sieci, to nie był jej pierwszy wyskok, więc to chyba zupełnie inna sytuacja.
Twtter is a day by day war
Twierdzisz, że nie jest ciekawe? Może dla Ciebie nie jest. Trudno żeby było z wczoraj skoro od kilkunastu lat Lem nie żyje. Dla mnie to nadal jest ciekawe.
Samo w sobie może i ciekawe, ale tu zostało wrzucone w kontekście kontrowersyjnej wypowiedzi Tokarczuk, jak sądzę, w celu zdyskredytowania jej twórczości powołując się na autorytet Lema. I do tego się odniosłem. Jako argument w tej dyskusji po prostu czysta demagogia.
Samo w sobie może i ciekawe, ale tu zostało wrzucone w kontekście kontrowersyjnej wypowiedzi Tokarczuk, jak sądzę, w celu zdyskredytowania jej twórczości powołując się na autorytet Lema. I do tego się odniosłem. Jako argument w tej dyskusji po prostu czysta demagogia.
Napisałeś, że nie jest ciekawe a teraz dorabiasz do tego filozofię. Gdybym chciał dać taki przekaz jaki sobie wyobraziłeś to bym nie napisał, że to ciekawe tylko że pani Tokarczuk od dawna próbowała umieć w kontrowersje. Jestem dużym chłopcem i umiem wyartykułować to co chcę przekazać.
Twtter is a day by day war
Noblistka wręcz NIE CHCE, aby jej książki trafiły pod strzechy!
Dżizas, przecież to jest METAFORA. Strzechy w sensie, że nie zależy jej na tym, żeby jej książki były w każdym domu, bo to nie jest literatura popularna, dla każdego. A dlaczego użyła słowa "idioci" już wyjaśniałem.
Przeczytałem cały ten kawałek z Lema 😀
"Lalka i perła" Tokarczuk ma 88 stron. Lem przeczytał mniej niż połowę. Czyli jakieś 40 stron napisanych dwadzieścia lat temu dyskwalifikuje całą twórczość późniejszej noblistki. Słodkie 😀
Napisałeś, że nie jest ciekawe a teraz dorabiasz do tego filozofię. Gdybym chciał dać taki przekaz jaki sobie wyobraziłeś to bym nie napisał, że to ciekawe tylko że pani Tokarczuk od dawna próbowała umieć w kontrowersje. Jestem dużym chłopcem i umiem wyartykułować to co chcę przekazać.
Teraz to Ty masz mnie za idiotę. Wrzucasz taki cytat w tym miejscu, w tweecie użytym właśnie w tym kontekście i mam uważać, że nie jest to apropos? Daruj.
Czyli jakieś 40 stron napisanych dwadzieścia lat temu dyskwalifikuje całą twórczość późniejszej noblistki. Słodkie
Nie, no bez żartów. Twierdzenie, że opinia Lema z początku XXI wieku ma dyskwalifikować to co powstało później to jakaś zadziwiająca wolta.
Twtter is a day by day war
eraz to Ty masz mnie za idiotę. Wrzucasz taki cytat w tym miejscu, w tweecie użytym właśnie w tym kontekście i mam uważać, że nie jest to apropos? Daruj.
Wrzucam post w temacie Olga Tokarczuk, bo jestem zbyt leniwy aby kopiować obrazki z Twittera. Nikt nie każe Ci czytać całego wątku twitterowego. A jeśli już czytasz, to skomentuj wątek twitterowy a nie mój wpis.
Twtter is a day by day war
Czyli jakieś 40 stron napisanych dwadzieścia lat temu dyskwalifikuje całą twórczość późniejszej noblistki. Słodkie
Otóż to, a na TT walą tym jak maczugą. Czołowy argument dyskredytujący Tokarczuk. Ja jednak wolę inny cytat z (ponoć) Lema: "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów". Jak on mógł tak z pogardą powiedzieć, że idioci? Oburzające!;)
Wrzucam post w temacie Olga Tokarczuk, bo jestem zbyt leniwy aby kopiować obrazki z Twittera. Nikt nie każe Ci czytać całego wątku twitterowego. A jeśli już czytasz, to skomentuj wątek twitterowy a nie mój wpis.
Paweł, jesteś inteligentny facet więc wiesz, że jeśli coś wrzucasz w określonym kontekście, to jest to obierane w tym kontekście.
Nie, no bez żartów. Twierdzenie, że opinia Lema z początku XXI wieku ma dyskwalifikować to co powstało później to jakaś zadziwiająca wolta.
Jaka wolta? Przecież w taki właśnie sposób jest wykorzystywany ten cytat w mediach społecznościowych.