Ten artykuł to jedna wielka bzdura. Moim zdaniem oczywiście. Z trudnością dobrnęłam do końca.
No patrz, a mnie się wydało wręcz przeciwnie, że to całkiem trafna ocena 😀
Ten artykuł to jedna wielka bzdura. Moim zdaniem oczywiście. Z trudnością dobrnęłam do końca.
Bzdura, do tego koszmarnie wtórna. Pani z lewicy krytykuje konserwatywną pisarkę za jej konserwatyzm 🤣
To jak się ma odmienne poglądy, to nie można czytać, a broń Boże oceniać?
Dla mnie to zwykły artykuł kogoś, kto w dzieciństwie się zachwycał powieściami Musierowicz, ale dojrzał i zaczął w nich dostrzegać coś, co mu umknęło przy pierwszym czytaniu. To w sumie jak z nami i z powieściami Nienackiego. Ktoś w dzieciństwie zwrócił uwagę na stosunek Pana Samochodzika do kobiet? A czy jak teraz napiszę, że to dość przestarzała wizja, że panie powinny się spełniać przy garach, usługując mężom, albo błyszczeć i cieszyć samcze oczy (co jednak nie zwalnia - jeśli zajdzie taka potrzeba - od usmażenia mężczyźnie jajecznicy na śniadanie), to napiszę koszmarnie wtórną bzdurę?
No ale trudno komuś, kto zawsze taki był zarzucać, że nie zmienił się z nami... W tym artykule dość dosadnie podkreślany jest światopogląd autorki, która uważa, że ma prawo do jedynej i obiektywnej prawdy, a z czym się nie zgadza, to wyszydza...
A czy jak teraz napiszę, że to dość przestarzała wizja, że panie powinny się spełniać przy garach, usługując mężom, albo błyszczeć i cieszyć samcze oczy
To napiszę, że nadal są tacy ludzie i to ich prawo. Najgorsze jest reformowanie wszystkich pod swój pogląd, a ośmieszanie innych.
Mamy wolności obywatelskie, które bardzo lewicy leżą na wątrobie...
Na forum ESD zamieszczono link do ilustracji z radzieckiego wydania "Szóstej klepki"
Ładne, niektóre bardzo, inne trochę mniej 😉 Jednak Cesia na niektórych ilustracjach wygląda na sporo starszą niż w powieści. Kozaki na raczej wysokich obcasach? Bez przesady. No i autor potraktował książkowe opisy dość wybiórczo - Danka z lokami, Cesia z prostymi włosami...
Swoją drogą ciekawe, dlaczego nie wykorzystano ilustracji p. Musierowicz?
Swoją drogą ciekawe, dlaczego nie wykorzystano ilustracji p. Musierowicz?
Bo to Rosja. Oni nawet Muminki potrafią wydać z ilustracjami jakiegoś miejscowego autora.
Ale akurat te ilustracje są całkiem ciekawe. By nawet powiedział, że są ciekawsze od rysunków samej Musierowicz.
Na forum ESD zamieszczono link do ilustracji z radzieckiego wydania "Szóstej klepki"
Ładne, niektóre bardzo, inne trochę mniej 😉 Jednak Cesia na niektórych ilustracjach wygląda na sporo starszą niż w powieści. Kozaki na raczej wysokich obcasach? Bez przesady. No i autor potraktował książkowe opisy dość wybiórczo - Danka z lokami, Cesia z prostymi włosami...
Swoją drogą ciekawe, dlaczego nie wykorzystano ilustracji p. Musierowicz?
Odpowiedź według mnie jest prosta. Ponieważ te, które wykorzystali, są o wiele lepsze! Wspaniałe!
Jestem nimi naprawdę zachwycona.
Sąd rodzinny nad Bobciem, Bobcio z wysypką, Bobcio na kolanach mamy Toleczka, ojciec Cesi, mała Krysia, wreszcie Cesia z karpiami (które ciekły) i Brodacz! Same perełki. A na deser Cesia z Hajdukiem na pięknej klatce schodowej.
Jestem absolutnie oczarowana 🙂
Dziękuję, Maruto, za podzielenie się tą informacją.
Ale akurat te ilustracje są całkiem ciekawe. By nawet powiedział, że są ciekawsze od rysunków samej Musierowicz.
Widzę, że napisaliśmy podobnie w tym samym czasie 🙂
Bo nie oszukujmy się - Musierowicz-graficzka sławy i takiej popularności, jak z pisania raczej by nie zdobyła.
A tak w ogóle to ta strona z ilustracjami świetna jest.
@maruta dzięki za wrzucenie namiarów na forum.
No ta ja się z Wami nie zgodzę. Zdecydowanie bardziej odpowiadają mi ilustracje Musierowicz. Te radzieckie są zbyt krzykliwe i jest w nich dla mnie coś przerażającego.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
No ta ja się z Wami nie zgodzę. Zdecydowanie bardziej odpowiadają mi ilustracje Musierowicz. Te radzieckie są zbyt krzykliwe i jest w nich dla mnie coś przerażającego.
Naprawdę?
Obejrzałam je ponownie po Twoim wpisie i mój zachwyt od wczoraj jeszcze bardziej wzrósł.
Cesia z Danką na wieżyczce urocze 🙂
Naprawdę dawno żadne ilustracje tak mnie nie zachwyciły.
Postacie u Musierowicz są gorzej narysowane, ale lepiej pasują do charakteru postaci. Taka mama Żakowa - o co chodzi z tą czerwoną podomką i mocnym makijażem? Wychodzi pretensjonalny, skwaszony babsztyl.
Swoją drogą, na stronie MM są okładki przekładów z różnych krajów. Niektóre wyglądają... ciekawie. I zdecydowanie niepokojąco 😉.
Postacie u Musierowicz są gorzej narysowane, ale lepiej pasują do charakteru postaci. Taka mama Żakowa - o co chodzi z tą czerwoną podomką i mocnym makijażem? Wychodzi pretensjonalny, skwaszony babsztyl.
Ja w niej widzę zadbaną atrakcyjną artystkę 🙂
Maruto, a czy są ilustracje z innych części Jeżycjady?
Och, obejrzałabym sobie Borejków!
Maruto, a czy są ilustracje z innych części Jeżycjady?
Nie natknęłam się. Zresztą na zalinkowanej podstronie pani MM są okładki zagranicznych wydań i żadna nie jest w takim stylu. Inne wydają się iść w kierunku umowności, którą stosowała też sama autorka. Przykładowo:
"Kwiat kalafiora"
Któraś z was śledzi stronę Kurzojadów na FB? Olga Wróbel pastwiła się w piątek nad pozycją "Na Jowisza! Uzupełniam Jeżycjadę"
Jest to na pewno pięknie wydana książka – 340 stron, twarda oprawa, masa zdjęć i ilustracji, bardzo staranne opracowanie graficzne i no cóż, każda fanka Musierowicz, niezależnie od fazy znienawidzenia autorki, będzie miała nad tym tomem momenty nabożne i wzruszone. Ale ja oczywiście czytam nie po to, żeby chwalić, tylko po to, żeby sprawdzać, jak konstruuje siebie pisarka, która tylu dziewczętom, starszym i młodszym, namieszała w głowie obrazem rodzinnego ciepełka lub też zaduchu.
https://www.facebook.com/Kurzojady/posts/1906430746158301?__tn__=K-R
Ja czytałam, ale nie potrafię się odnieść, bo nie znam książki. Cytaty też są dość skromne i nie wiem, czy w "Na Jowisza!..." nie ma jakiegoś dalszego ciągu, który zmienia wydźwięk mało sympatycznych wypowiedzi. Jak tu:
Dość straszny jest także rozdział o Kazuko Tamurze, japońskiej tłumaczce Musierowicz, która, zabrana na „Straszny dwór”, „cieszyła się potem i klaskała, wprost promieniała z autentycznej radości”.
Jeśli MM tak temat zakończyła, to kiepsko, bo pani Tamura została opisana niczym Geniusia albo osoba, która pierwszy raz w życiu jest w operze. Ale nie wiem, czy nie ma dopisku, że Japończycy inaczej okazują emocje i to, co u nas uchodzi za dziecinne, tam jest normalne.
Zarzuty natomiast wydają się podobne do tych stawianych ostatnim tomom, a z nimi się częściowo zgadzam. Nie podoba mi się zwłaszcza negatywny stosunek do żłobków i przedszkoli, ponieważ podany jest tak, jakby wysłanie tam dzieci oznaczało złą matkę. W tym momencie mam skojarzenia z osobami, które twierdzą, że każda kobieta MOŻE i MUSI karmić piersią, inaczej jest potworem. A dzieci urodzone przez cesarskie cięcie nie są... no właśnie, "urodzone", bo nie było naturalnego porodu.
Ja czytałam, ale nie potrafię się odnieść, bo nie znam książki. Cytaty też są dość skromne i nie wiem, czy w "Na Jowisza!..." nie ma jakiegoś dalszego ciągu, który zmienia wydźwięk mało sympatycznych wypowiedzi. Jak tu:
Dość straszny jest także rozdział o Kazuko Tamurze, japońskiej tłumaczce Musierowicz, która, zabrana na „Straszny dwór”, „cieszyła się potem i klaskała, wprost promieniała z autentycznej radości”.
Jeśli MM tak temat zakończyła, to kiepsko, bo pani Tamura została opisana niczym Geniusia albo osoba, która pierwszy raz w życiu jest w operze. Ale nie wiem, czy nie ma dopisku, że Japończycy inaczej okazują emocje i to, co u nas uchodzi za dziecinne, tam jest normalne.
Specjalnie dla Ciebie, Maruto, wrzucam zdjęcie tego fragmentu.
Rozdział o Kazuko Tamurze ma 3 strony.