Czyżby W KOŃCU dobra wieżyczka?
Chyba tak, bo dość konkretnie Autorka opisała 🙂
To teraz ponarzekam na Jeżycjadę 🙂
Irytuje mnie główny wątek w Noelce. Jak to dla dawnej flamy jeden dziadek z drugim niszczą rodzinne spotkanie. Nie kupuję powszechnej radości pod rondem. To było powierzchowne, takie po amerykańsku pompatyczne. A fakty są takie, że zarówno ojciec jak i dwaj dziadkowe o dziewczynie zapomnieli. Z drugiej strony wprowadzanie gacha na Wigilię, to też dziwaczny pomysł...
Z drugiej strony nie wiem dlaczego, po tych wszystkich przejściach Idy, autorka pozbawiła nas wątku poznania jej przyszłego męża. I dlaczego Gaba wybrała nudziarza, pracoholika w depresji, który zaniedbywał własną córkę? Jedyna jego zaleta- był przystojny... (taki Ogorzałek senior).
I dlaczego Kreska nie wybrała Lulejki ;-(
Jak już mówiłam w Poznaniu, dla mnie wątek Grzegorza jest najgorszą częścią lubianej "Noelki". Facet, który po okresie depresji olewa własną córkę, bo ona się z nim nudzi, a jemu nie przychodzi do głowy, że powinien zrobić coś, co ją zainteresuje. Który zostawia wychowanie owej córki ojcu i stryjowi, a potem się dziwi, że dziewczynka jest rozpuszczona. Który o siedemnastoletniej dziewczynie myśli, że nie potrzebuje już ojca i w ten sposób usprawiedliwia swoją obojętność. I który idzie na wigilię do kobiety, z którą "postanowili być razem", chociaż żadne z nich nie zna rodziny drugiego, włączając w to dzieci. Wybaczcie, ale na wigilię zaprasza się albo osoby samotne, albo takie bardzo na poważnie. A Elka dowiaduje się, że ojciec ma kogoś "na poważnie", kilka godzin przed tą wigilią.
Grzegorz jest pracoholikiem i ma chyba jakieś problemy psychiczne, ale sposób, w jaki sobie z nimi "radzi" sprawia, że nie potrafię patrzeć na niego ze współczuciem.
Maruta, zgadzam się z każdym słowem jakie napisałaś 🙂
Nie rozumiem dlaczego też Gabrysia chowa swojego gacha przed rodziną. Przecież tam ściągali wszystkich znajomych czy nieznajomych, Grzegorz mieszkał tuż obok i nagle wielka tajemnica...
Dziewczyny, macie mural poświęcony Jeżycjadzie na poznańskich Jeżycach. I nic jeszcze nie było widać jak byłyście tam 2 tygodnie temu? Będziecie musiały pojechać jeszcze raz:)
Dziewczyny, macie mural poświęcony Jeżycjadzie na poznańskich Jeżycach. I nic jeszcze nie było widać jak byłyście tam 2 tygodnie temu? Będziecie musiały pojechać jeszcze raz:)
Oficjalne odsłonięcie odbędzie się prawdopodobnie 9 września.
Mural jest cudny. Postaci jak żywe:)
Mnie też mural zachwyca. Zastanawiam się tylko jak będzie z jego widocznością, bo tu detale są urocze 😉
A tutaj Musierowicz z zupełnie innej strony:
Zaczęłam szukać informacji o ojcu Musierowicz, bo w różnych jej wspominkach ten temat jest pomijany (odszedł od rodziny, kiedy dzieci były w podstawówce i tyle). Okazuje się, że Jan Musierowicz był dość znaną postacią:
http://regionszamotulski.pl/wspomnienia-jana-baranczaka/
Ale przy okazji znalazłam informacje o książce, w której opisano Musierowicz, jako przedstawicielkę Poznania, ale w sposób zdecydowanie niesympatyczny, nie do końca jestem przekonana czy obiektywny... A o autorze jest ostatnio bardzo głośno, w bardzo nieciekawym kontekście...
I wg mnie jest to zwykły paszkwil... napisany pod tezę. Opisana historia ojca, jest trochę o bracie i kilku "znajomych", ale pisane z punktu widzenia bardzo lewicowego, który to wyklucza inne światopoglądy.
https://magazynkontakt.pl/kacki-nie-ma-afer-sa-tajemnice/
Tekst Kąckiego krytykowano nawet na osławionym forum ESD, które zajmuje się głównie krytyką Musierowicz 😉
Tekst Kąckiego krytykowano nawet na osławionym forum ESD, które zajmuje się głównie krytyką Musierowicz 😉
A on się na nich powoływał 😉 Powtórzył ich wszelkie zarzuty 😉 Mam wrażenie, że cytował każdego, kto ma coś złego do powiedzenia na temat Musierowicz 🙂
Mam wrażenie, że cytował każdego, kto ma coś złego do powiedzenia na temat Musierowicz 🙂
Chyba właśnie to było jednym z zarzutów. Nie pamiętam już szczegółów, ale utkwiło mi w pamięci, że ponoć Kącki dowodził, że Musierowicz wbrew swoim zapewnieniom miała kiepski kontakt z Barańczakiem, a jednym z argumentów był fakt, że nie poleciała do USA na pogrzeb brata. Na forum zauważono, że dosłownie trzy tygodnie wcześniej zmarła matka Musierowicz, z którą pisarka była bardzo związana, więc możliwe, że nie była w kondycji psychicznej i fizycznej (miała wtedy około siedemdziesiątki) by wybierać się za ocean.
Kącki dowodził, że Musierowicz wbrew swoim zapewnieniom miała kiepski kontakt z Barańczakiem
Dokładnie tak, Kącki brał fragmenty jej autobiografii, napisanej jednak dla fanek i to konfrontował z kolejnymi "znajomymi". Zarzutem było również to, że jak Barańczak wyjechał z Polski, a do jego mieszkania wprowadził się kolega, to Musierowicz miała czelność prosić o jego różne prywatne rzeczy (Barańczak zostawił wszystko) ... Kolejny powód do szyderstw- maż jest rzeźbiarzem sakralnym...
Oczywiście najgorsze w niej było to, że jak Stanisław zajmował się walką z systemem, ona pisała książeczki dla dziewczynek (zestawia nawet fragmenty prac).
Ogólnie książka pozostawia niesmak, bo nie ma żadnej konfrontacji- Musierowicz odizolowała się od ludzi (wg autora), i to jest powód, żeby ją atakować... Dla mnie plusem tej książki było zapoznanie się z kilkoma faktami dotyczącymi Musierowicz, spojrzeniem na nią tak z zewnątrz, ale jako publikację oceniam naprawdę bardzo słabo.
Fajnie by było, jakby ktoś przeprowadził z Musierowicz wywiad rzekę. Ona chyba faktycznie nie ma do siebie dystansu, ale kiedy rozmowa przebiega zgodnie z jej oczekiwaniem naprawdę umie się wypowiedzieć 🙂