Czytając opisy domu Alicji w późnych książkach nie dziwię się, że został zmieniony. Prawdopodobnie nikt inny nie byłby w stanie tam mieszkać - tzn. poza osobami dokładnie takimi jak Alicja, a nie ma ich wiele...
Wg starego forum wielbicieli Chmielewskiej został zburzony, a na jego miejsce zbudowano całkowicie nowy dom...
Kiedyś istniał plan mieszkania Alicji z autorskimi poprawkami Chmielewskiej, ale chyba go nie mam, a adresy niestety już prowadzą donikąd...
Mam tylko takie coś:
Ws starego forum wielbicieli Chmielewskiej został zburzony, a na jego miejsce zbudowano całkowicie nowy dom...
Nie słyszałam o tym. A kto go zburzył? Spadkobiercy?
Mnie ten dom Alicji zawsze zastanawiał. Do dzisiaj nie zwizualizowałam sobie katafalku jako łóżka do spania.
Póki co w oczach mam taras i nogi czerwone od lampy. Oraz cięgle pijanego Edka.
Ws starego forum wielbicieli Chmielewskiej został zburzony, a na jego miejsce zbudowano całkowicie nowy dom...
Nawet to mnie zbytnio nie dziwi, jeśli nie był to zabytek. Chyba Thorkild go budował? "Byczków..." nie pamiętam, ale w "Kocich workach" cały czas coś się sypało, obrywało, ryczało (wychodek). Tak ogólnie to dom sprawiał wrażenie strasznie zaniedbanego, tzn. wybudowany i przez następne dekady stoi, dopóki się nie zawali.
"Kocich workach" cały czas coś się sypało, obrywało
Kocie worki słabo pamiętam. Muszę sobie niedługo przypomnieć. Nie kojarzy mi się, żeby tam się coś sypało.
Trochę źle się wyraziłam, nie chodzi mi o odpadanie kawałków sufitu, ale takie sytuacje, kiedy coś się psuje czy jest zniszczone i po prostu tak zostaje. Wychodek ryczy, a rezerwuar jest tak stary, że już takich nie robią i trzeba przebudować instalację. Książki nie były przeglądane ani czyszczone od kilkudziesięciu lat.
"– Alicja – spytałam spod sufitu. – Kiedy ostatni raz te książki były przeglądane?
– Nie mam pojęcia – odparła jakoś trochę bezradnie. – Thorkild budował dom czterdzieści lat temu, może nawet czterdzieści pięć. Kiedy wyszłam za niego, wszystko już było."
Razem z wzmianką o tym, że Thorkild budował dom własnymi rękami may budynek postawiony własnym sumptem i nie remontowany czy nawet porządnie sprzątany od dekad.
"Dłoń mi od razu ugrzęzła w pajęczynach tak gęstych, że wyglądały jak wata. Rozszarpałam je z trudem, bo były przylepne, wypłoszyłam niedużego pajączka, wytarłam rękę o spódnicę i spróbowałam ruszyć dzieło."
Składając to wszystko do kupy po śmierci Alicji dom mógł być już w takim stanie, że remont się nie opłacał, względnie był niemożliwy.
O? To ja mieszkam w zasadzie w takiej kopii domu Alicji 🙂
Ostatnio wyciągałam z zakamarków książki, które ponad 30 lat temu pakowałam do kartonów. Pajączka w spódnice nie wytarłam 🙂
Czy my coś piszemy na temat książek Chmielewskiej, czy ponieważ wszyscy, którzy mieli przeczytać, przeczytali i nie ma o czym pisać, czy jednak czasami ktoś zajrzy do tych książek i coś napisze? Ja, korzystając z dostępu do Legimi, uzupełniam braki, czyli książki, których nie przeczytałem od czasu kiedy w księgarniach nowe wydania zaczęły się pojawiać szybciej niż nadążałem przeczytać 🙂
Twtter is a day by day war
Ja nic nie piszę, bo nie przepadam.
Owszem, na "Lesiu" trochę się pośmiałam, ale inne jej książki (te dla młodszych) mnie znudziły.
I jakoś na razie po inne nie sięgam.
Chyba, że coś fajnie polecisz, to może się skuszę 🙂
Chyba, że coś fajnie polecisz, to może się skuszę
No właśnie nie. Jakoś na starość odbieram jej historie jako bardzo irytujące i kryminalnie średnie (czyli ze sporą dozą niekonsekwencji). Jakoś mi przeszło śmianie się z historii, w których motywem przewodnim jest "dom wariatów" czyli wszyscy bohaterowie są mega dziwakami i żadne z ich działań nie noszą znamion zdrowego rozsądku.
Twtter is a day by day war
Czy my coś piszemy na temat książek Chmielewskiej,
O? Zapomniałam o Chmielewskiej jakoś ostatnio a nawet mam słuchowisko i audiobook. W sam raz na teraz, kiedy oczy wymagają odpoczynku.
Chyba, że coś fajnie polecisz, to może się skuszę
Nie wiem czy polecę ale przyznam, że "Zapalniczkę" czytało mi się lepiej niż wcześniejsze książki. Zgrabna intryga, bez zbędnych powtórzeń i dłużyzn.
Dwie rzeczy mnie trochę irytowały
- prowadzący śledztwo funkcjonariusz policji jest głupkiem,
- pojawiły się rażące feminatywy, z czego najbardziej wkurzająca była "wrogini". OMG!!!!
Twtter is a day by day war
"Zapalniczkę" czytało mi się lepiej niż wcześniejsze książki
Polecam, ze względu na doskonałą obsadę, słuchowisko:
Onet o Chmielewskiej, pewnie nic ciekawego, ale może kogoś zainteresuje:
Znajdzie się także coś na blogu naszej koleżanki Maruty:
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
OMG, przeczytałem "Byczki w pomidorach" i się za głowę złapałem. Niedawno krytykowałem Kalego, za to, że coś się zaczęło dziać po przeczytaniu 2/3 książki, u Chmielewskiej we wspomnianej książce jest niewiele lepiej. Akcja zaczyna się dokładnie w połowie książki, pierwsza połowa to nudne wprowadzenie do... niczego. Zagadka kryminalna nędzna, praktycznie bez intrygi, sporo rozpoczętych wątków, które prowadzą do nikąd.
Podsumowując, kryminał żaden, książka wyłącznie dla fanatyków czytania ludzkich charakterystyk, które są u Chmielewskiej bardzo specyficzne.
Twtter is a day by day war
Trochę podziwiam, trochę się dziwię 😉
Ja te późne Chmielewskie czytałam jak wychodziły, ale szło mi bardzo ciężko i nigdy do nich nie wróciłam. A od "Gwałtu" tylko przeglądałam. Jakiś czas temu robiłam powtórkę z Chmielewskiej i dojechałam do "(Nie)boszczyka męża", dalej utknęłam, z wyjątkiem na "Kocie worki", które też raczej przeleciałam niż przeczytałam.
Trochę podziwiam, trochę się dziwię
Rzadko mi się zdarza, że nie kończę książki, chociaż ze dwa razy kojarzę 🙂
Ja te późne Chmielewskie czytałam jak wychodziły, ale szło mi bardzo ciężko i nigdy do nich nie wróciłam.
Ja czytam tylko te, których wcześniej nie czytałem, bo korzystam z dostępu do Legimi.
Twtter is a day by day war