Tylko nie podchodź do tego jak do klasycznego kryminału, bo się srodze zawiedziesz 😎 I, jeśli mogę coś doradzić, zacznij raczej od wcześniejszych pozycji. Te późniejsze są tylko dla zdeklarowanych fanatyków...
Zacznij od Lesia!
Nie, no przecież ja już kryminały Chmielewskiej czytywałem w dzieciństwie i później, w ciemno bym raczej całego kompletu nie kupił.
Pierwsze moje spotkanie z Chmielewską to był właśnie prześmieszny Lesio czytany któregoś lata w radiu przez Irenę Kwiatkowską.
"Lesio" owszem - zabawny.
Kilka innych, które czytałam kompletnie mi się nie podobało.
Od ponad miesiąca męczę "Większy kawałek świata". Okropnie nudzi mnie ta ksiażka ...
Chmielewska to zdecydowanie nie moja bajka.
Żeby nie zakłócać innego wątku:
Piaski- miejsce sporej części akcji "Złotej muchy" i tak, znaleziono tam nieboszczyków, nawet trzech chyba 😀
Ogólnie, morze to było ulubione miejsce wyjazdów Chmielewskiej, a Piaski szczególnie, pojawiają się one często w jej powieściach. W Piaskach zawsze zatrzymywała się u pana Waldemara, postaci autentycznej, rybaka i poławiacza bursztynu. Oczywiście i dziki tam były, ale nic dziwnego, skoro chwaliła się ich dokarmianiem 😆 . Piaski kojarzą mi się z bursztynem, w tamtych okolicach jest go ponoć najwięcej...
A bursztyn, jak wiadomo, był kolejną namiętnością Chmielewskiej- sama go "poławiała", polerowała i robiła z niego biżuterię...
Chmielewska to zdecydowanie nie moja bajka.
Zdecydowanie jest dość charakterystyczna i nie każdy ją trawi 😎
Ale "Większy kawałek świata" uwielbiam bezkrytycznie 😊
Piaski- miejsce sporej części akcji "Złotej muchy" i tak, znaleziono tam nieboszczyków, nawet trzech chyba 😀
Dla mnie Piaski kojarzą się ze "Złotą muchą", ale też z "Wielkimi zasługami", gdzie cała okolica (ze względu na odkrywczo-śledcze ciągoty bohaterów) została dość malowniczo opisana. Dziki też, choć "łowienia" bursztynu brak 😉
Podejrzewam, że takiej Mierzei, jak w "WZ", już nie ma...
Chmielewską przypominam sobie tym razem od najsłabszych dzieł, więc do Wielkich zasług jeszcze nie dotarłam 😎 Ale kiedy widzę kopiec mrówek, czy dzikie róże zawsze przypominają mi się Janeczka z Pawełkiem. 😀
Teraz czytam Najstarszą prawnuczkę i podziwiam jaki recycling pomysłów w niej się odbył 🤨
Teraz czytam Najstarszą prawnuczkę i podziwiam jaki recycling pomysłów w niej się odbył 🤨
O tak, pod tym względem przebija ją chyba tylko "Wielki diament" 😏 .
Nie kojarzę "Najstarszej Prawnuczki" nawet mgliście.
@florentyna
Będę brutalna - nie masz czego żałować. To strasznie bezbarwna powieść.
Nie kojarzę "Najstarszej Prawnuczki" nawet mgliście.
Prawnuczka czyta kilkadziesiąt lat pamiętnik prababki, ale ciągle ją coś odciąga, a to poród, a to ślub córki, a to pogrzeb 🤣 ... A w tle jest biżuteria, którą przodkini podarował sam Napoleon.
@florentyna
Będę brutalna - nie masz czego żałować. To strasznie bezbarwna powieść.
E, akurat czytam o prywatnym kasynie! Chmielewska wszystkie swoje marzenia tam zawiera...
czyta kilkadziesiąt lat pamiętnik prababki, ale ciągle ją coś odciąga,
Przez kilkadziesiąt lat ją tak odciągało? 🙂
Ja chyba tego nie czytałam jednak.
Przez kilkadziesiąt lat ją tak odciągało? 🙂
TAK 😤
G.R.R. Martin to przy niej ideał. W którymś momencie czytelnik ma ochotę zabawić się w Moniuszkę 😉
G.R.R. Martin to przy niej ideał
🙂 🙂 🙂
Czuję się jednak coraz bardziej zachęcona.
Moim numerem jeden jest chyba jednak Przeklęta bariera. Ilość bzdur, jakie tam są naprawdę bije rekordy 😉
Moim numerem jeden jest chyba jednak Przeklęta bariera. Ilość bzdur, jakie tam są naprawdę bije rekordy 😉
Tereska, a mi się to akurat bardzo podobało 🙂 Może za poważnie do tego podeszłaś?
Fakt, że bzdura goni bzdurę, ale to jest zabawne akurat tutaj.
Mnie jednak bardziej irytowało niż bawiło 😎 Nie lubię takich bohaterek czy problemów, których rozwiązanie jest na wyciągnięcie ręki, a jednak ich się nie rozwiązuje.
Za to zastanawiam się czy Chmielewska napisała swoją wymarzoną książkę historyczną, tzn czy którąś z tych, które zahaczają o "historię" uznała z dzieło swojego życia 🙂 W wywiadach często mówiła, że planuje napisać coś dużego z tej dziedziny...
Właśnie sobie pomyślałam, że nie czytałam wszystkich powieści Chmielewskiej. Ostatnia była o przygodach z bambusem na działce. Szczerze mówiąc to nawet nie pamiętam co było tam jeszcze. Po "Wszystko czerwonym" chyba już nigdy nic mnie bardziej nie ubawiło.