Tym od czego zacznę być może zaskoczę tych, którzy przeczytają moją opinię na temat przeczytanej niedawno "Królewny". Mimo pewnych ułomności treści, książkę czyta się dość dobrze. Jak już wcześniej wspomniałam Jerzy Seipp ma całkiem dobry warsztat literacki. Tylko niestety w „Królewnie” zauważam słabość do przesady. Jak bohater to od razu super hero, jak miłość to tylko największa, jak rozpacz to najczarniejsza.
Książkę śmiało mogłabym podzielić na trzy części:
- część pierwsza zatytułowana „zabijaka”
- część druga – „popychadło”
- oraz część trzecia „wielki wybuch”
Bartek Zborowski to supermen, nikogo i niczego się nie bojący nieustraszony twardziel, spec od technologii, który każdego namierzy, ma znajomości w policji, prostytutki to jego koleżanki. Zarabia dobre pieniądze i ma ukryty pokój w mieszkaniu.:) Pewnego dnia nasz bohater poznaje niepełnoletnią dziewczynę, z którą nawet za wiele nie rozmawia, ponieważ rzeczona sporo śpi pijana bądź wymiotuje. Oczywiście dziewczyna nie może być zwyczajną dziewczyną. W roli jej ojca obsadzony zostaje facet mający kasy jak lodu i będący jakąś ważną szychą. Jak na razie wszystko w konwencji zarezerwowanej dla sensacji kryminalnej. W tej części będzie dużo przygód dla chłopców – zabijanie, prostytutki, sex, wybuchy, groźby itp. Gdy dziewczyna znika Zborowski popada w totalną rozpacz. I tu zbliżamy się do części drugiej książki – „popychadła”.
Teraz Zborowski mdleje z olbrzymiego bólu serca. Ciągle płacze, pojawia się u niego olbrzymie pragnienie własnej śmierci. Niestety przeżywa wypadek, którego jest sprawcą. Podnosi się, otrzepuje i otępiały idzie sobie gdzieś donikąd. I tak będzie szedł dnie i noce (chyba mijają tygodnie), aż mu się buty zedrą. Niepomny co się dzieje z nim i wokół niego, kompletnie bierny na to co go spotyka. Po prostu kupa nieszczęścia. W międzyczasie oczywiście trafi na kolejną dziewczynkę. Co zrobi Bartek? Oczywiście uratuje jej życie!
Po tym jak już znudzi mu się rola jaką mu przydzielono w części drugiej zamieni się w czułego faceta z ogromnymi pokładami ojcowskich uczuć.
I w końcu czas na część ostatnia czyli „wielki ... wybuch”. Bartek Zborowski łapie trop i trafia do ludzi, na których chce się zemścić za śmierć szesnastolatki, którą tak mocno kochał.
Czytelnik nie znajdzie tu zwykłych scen walk. Będą wybuchy, pożary, śmigłowce, drogie samochody terenowe, służby specjalne, afera na skale międzynarodową, zabijanie dzieci, bardzo dużo trupów, jeszcze więcej krwi, góra broni i wiele, wiele innych. A w tym wszystkim nasz bohater.
Na zakończenie napiszę, że książka naprawdę miałaby zdecydowanie więcej atutów gdyby nie skłonność autora do przesady.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"