Obejrzałem dziś zupełnie przypadkowo horror pt.”Manitou”, który bez problemu można znaleźć w internecie. Zaciekawiło mnie kim jest autor powieści, na podstawie której powstał film, a mianowicie Graham Masterton. Znany jest przede wszystkim z horrorów. Ja go w każdym bądź razie nigdy nie czytałem, bo po prostu nie lubię horrorów. Postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej o pisarzu.
Okazuje się, że Masterton jest w Polsce bardzo znany, czytany i lubiany. Szybko znalazłem wywiad „Graham Masterton: Mógłbym pisać o seksie do końca życia. Kocham ten temat”. Zaintrygował mnie tytuł i natychmiast ten wywiad przeczytałem. Pomyślałem, że też ja o nim wcześniej nie słyszałem? Zaraz zacząłem wertować internet i szukać jakieś erotycznej pozycji z jego twórczości. Znalazłem opowiadanie pt. „Obiekt seksualny” i przeczytałem. Ma Pan Graham fantazję, oj ma. Tego to nawet Nienacki by nie wymyślił.
Polecam, ale tylko na własną odpowiedzialność.
Masterton pisze też kryminały.
W zeszłym roku zaczęłam czytać "Białe kości", ale lektura kompletnie mnie nie wciągnęła i chyba nawet nie dokończyłam.
Ja za młodu czytałem wiele Mastertona. Co więcej, chłonąłem go z zachwytem. Masterton (i jego polscy tłumacze) mają bardzo lekkie pióro, które pozwala czytelnikowi całkowicie zająć się fabułą. Być może moje późniejsze inklinacje do ciężkiej deathmetalowej muzyki miały źródło właśnie w pozycjach Mastertona. Do dziś pamiętam Bezsennych, o upiorach mieszkających w ścianach i ścianami się poruszających. Ja po prostu swego czasu uwielbiałem się bać, a te horrory właśnie ten strach budziły.
A pamiętacie cykl publicystyczny w telewizyjnej dwójce pt. "997" z płk. Płucienniczakiem, potem z Fajbusiewiczem? Też uwielbiałem i oglądałem przez uchylone drzwi dużego pokoju, tak aby matka się nie zorientowała. 😉
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!