Jeśli ktoś lubi dobre kryminały, niech zapisze to imię i nazwisko.
Anna Kańtoch.
Pierwszy raz spotkałam ją w Poznaniu na Pyrkonie. Lat temu 9 czy 8.
Byłam na panelu dyskusyjnym, w którym uczestniczyło kilku autorów fantastyki.
Fantastyki nie lubię. Na Pyrkonie znalazłam się trochę przez przypadek. Nie powiem, ciekawe doświadczenie.
Więcej pewnie mógłby napisać Vasco, który jest jednym ze współorganizatorów tego wydarzenia.
Ale ja nie o Pyrkonie chciałam.
Otóż jakiś czas temu dowiedziałam się, że Anna Kańtoch pisze też kryminały.
I to jakie!
Jestem świeżo po lekturze dwóch części trylogii: "Wiosny zaginionych" i "Lata utraconych". Trzecia część ma się ukazać jesienią.
Cóż mogę powiedzieć? To najlepsze polskie kryminały, jakie czytałam od lat. Polecam gorąco.
Teraz nie napiszę więcej, bo szykuję się na koncert.
Jutro postaram się napisać więcej.
Kto zna te kryminały?
Kto zna te kryminały?
Właśnie skończyłam "Jesień". W zasadzie jestem rozczarowana. Albo może bardziej przesycona Anną Kańtoch i tą serią. Spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego i zaskakującego, tymczasem dostałam coś nadzwyczaj przewidywalnego. Nie, nie mówię, że Jesień jest zła. Jest zapewne na tym samym poziome co Wiosna i Lato ale czegoś mi tutaj zabrakło. Może czekałam na rozwiązanie zagadki zniknięcia Romka a może po prostu jestem przesycona kryminałami. W każdym razie półkę kryminalną na razie odpuszczam i zabieram się za zupełnie inne klimaty.
Kto zna te kryminały?
Właśnie skończyłam "Jesień". W zasadzie jestem rozczarowana. Albo może bardziej przesycona Anną Kańtoch i tą serią. Spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego i zaskakującego, tymczasem dostałam coś nadzwyczaj przewidywalnego. Nie, nie mówię, że Jesień jest zła. Jest zapewne na tym samym poziome co Wiosna i Lato ale czegoś mi tutaj zabrakło. Może czekałam na rozwiązanie zagadki zniknięcia Romka a może po prostu jestem przesycona kryminałami. W każdym razie półkę kryminalną na razie odpuszczam i zabieram się za zupełnie inne klimaty.
Podpisuję się pod tym.
Też jestem rozczarowana "Jesienią zapomnianych". To słabsza część od dwóch poprzednich.
Najbardziej podobała mi się część środkowa, czyli "Lato utraconych".
Czuję niedosyt. Tajemnica nie została wyjaśniona i nie podoba mi się to 🙁
Najbardziej podobała mi się część środkowa, czyli "Lato utraconych".
Tutaj się zgodzę, też mam takie odczucie, że to najlepsza część. Rozbudowana i bardzo dobrze napisana.
Ale zagadka w zasadzie rozwiązana nie jest....
Myślisz, że będzie Zima?
Najbardziej podobała mi się część środkowa, czyli "Lato utraconych".
Tutaj się zgodzę, też mam takie odczucie, że to najlepsza część. Rozbudowana i bardzo dobrze napisana.
Ale zagadka w zasadzie rozwiązana nie jest....
Myślisz, że będzie Zima?
Podobno nie i bardzo mnie to zaskoczyło.
Ja właśnie skończyłem "Wiosnę" i muszę przyznać, że czyta się nieźle choć jest parę braków logicznych (np. skąd wnuczka wiedziała, gdzie mieszka była żona dziadka, skoro nawet policja o tym nie wiedziała). Teraz zaczynam "Lato" i widzę, że autorka zmieniła sposób pisania, ale zobaczymy jak się akcja będzie rozwijała.
Twtter is a day by day war
jest parę braków logicznych
O? A Yvonne tego nie wyłapała 🙂
jest parę braków logicznych
O? A Yvonne tego nie wyłapała 🙂
Gdyby Yvonne miała pisać o wszystkich wyłapanych błędach, to musiałaby z pracy zrezygnować.
Niestety jest ich coraz więcej.
Gdyby Yvonne miała pisać o wszystkich wyłapanych błędach, to musiałaby z pracy zrezygnować.
Niestety jest ich coraz więcej.
Tia.
Właśnie skończyłem czytać "Lato" i nie podobało mi się. Chyba nie lubię thrillerów psychologicznych a to właśnie coś takiego. Dla mnie zbyt dużo grzebania w psychice zbyt mało zagadki kryminalnej.
No i wracając do powyższego, wydaje mi się, że w 1999 roku rozmowa przez komórkę z hali w dolinie Jaworzynki była słabo możliwa a z jakiejś zagubionej, opuszczonej wioski na Żywiecczyźnie na stówę niemożliwa. Teraz jeszcze w takich miejscach często nie ma zasięgu a wtedy w centrum Warszawy komórki głupiały.
Twtter is a day by day war
No i wracając do powyższego, wydaje mi się, że w 1999 roku rozmowa przez komórkę z hali w dolinie Jaworzynki była słabo możliwa a z jakiejś zagubionej, opuszczonej wioski na Żywiecczyźnie na stówę niemożliwa. Teraz jeszcze w takich miejscach często nie ma zasięgu a wtedy w centrum Warszawy komórki głupiały.
Nie zwróciłam na to uwagi. Może dlatego, że to dla głównego wątki ksiązki nie jest najistotniejsze.
Przeczytałem "Jesień" i to jest już totalny odjazd. Niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. Wygląda na to, że w "Zimie" autorka opisze jak bohaterka w przedszkolu prowadzi śledztwo pt. "kto zajumał szpinak z kuchni".
IMO, aby cofać się w czasie, trzeba mieć spore umiejętności bo trzeba dbać o spójność faktów, o których pisało się we wcześniejszych książkach. Tutaj chyba tego brakuje, albo coś mi umknęło podczas czytania, wcześniej napisanych ale opisujące późniejsze zdarzenia, książek. Mianowicie dziwnym jest to, że bohaterka nawet nie próbuje podczas swojego życia zawodowego i później na emeryturze, dotykać wątku zaginięcia brata, który pojawił się w tej książce.
No i nie kupuję zupełnie tego, że we wcześniejszych książkach Jacek był oskarżany o fałszowanie zeznań gdy jednocześnie historia mogła być bardzo prosta - chłopak, zakrwawiony i obsrany, schodzi do schroniska i mówi, że go zostawili na szlaku, trójka wróciła po niego ale jedna osoba się potknęła, zrzuciła pozostałe dwie. O czwartej nic nie wie. Przecież nikt nie przeżył, więc nie będzie innych zeznań.
Myślę, że pomysł był ciekawy i dobry na serię książek, która by mogła się nie kończyć. Bohaterka, emerytowana policjantka z dochodzeniówki, pomaga policji w śledztwa/prowadzi śledztwa na własną rękę, to fajny motyw, całkowicie zepsuty przez kolejne części. Teraz już chyba nie da się tego odwrócić.
Twtter is a day by day war
Tymczasem Anna Kańtoch wydaje nowy kryminał z ciekawym pomysłem. Koncept nie jest może nowy, jednak przyznam, że zetknęłam się z nim raczej w filmach. Powieść nosi tytuł "Samotnia" i ukaże się 26 kwietnia.
Opis wydawcy:
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu? Łatwo powiedzieć, kiedy się widzi.
Leon Cichy, autor poczytnych kryminałów, całe życie miał szczęście i wszystko układało się po jego myśli. Poślubił dziewczynę, którą poznał w gimnazjum, a jego pierwsza powieść została bestsellerem.
Jednak po trzydziestce coś się zmieniło. Żona bez wyraźnego powodu zażądała rozwodu, a choć romantyczna przygoda na samotnych włoskich wakacjach zdawała się Leonowi nowym otwarciem, pierwszego wieczoru po powrocie został potrącony przez samochód. W szpitalu okazało się, że stracił wzrok. Oszołomiony nową sytuacją, całkowicie zależny od niedawno poznanej młodej kobiety, Cichy dochodzi do wniosku, że stracił rozum. Bo to przecież niemożliwe, by jego nową wybrankę zastąpiła inna osoba, kiedy był nieprzytomny.
To tylko początek ciągu dziwnych wypadków, z którymi będzie sobie musiał poradzić, błądząc w ciemnościach.
W Samotni, współczesnym kryminale, Anna Kańtoch buduje intrygę opartą na izolacji i przedstawia wielowarstwową opowieść o odosobnieniu: wybieranym samodzielnie, narzucanym przez stan zdrowia, miejsce zamieszkania czy niezależne okoliczności. Nic w tej historii nie jest takie, jak się wydaje.
Anna Kańtoch wydaje nowy kryminał z ciekawym pomysłem
Na pewno sięgnę.