Znajomy bawi się w muzykę robioną przez AI. Co powiecie?
Twtter is a day by day war
W sumie przerażające, że wszystko można już sztucznie wyprodukować. Brzmi profesjonalnie. A głos czyj?
W sumie przerażające, że wszystko można już sztucznie wyprodukować. Brzmi profesjonalnie. A głos czyj?
Wszystko AI. Z tym, że tekst mocno amatorski bo z groka, apka na telefon za niecałe 300 zeta 'lifetime'.
Czy głos bierze z bibliotek czy generuje, nie wiem.
Twtter is a day by day war
Wszystko od A do Z jest dziełem AI?
To już mam odpowiedź. Szokujące jak to pędzi naprzód. Nie moja bajka, ale myślę, że szefowie rozgłośni radiowych mogą zacierać ręce.
myślę, że szefowie rozgłośni radiowych mogą zacierać ręce.
Dlaczego? Ludzie chcą słuchać tego co już wcześniej słyszeli, parafrazując Mamonia. Chcą artystów z krwi i kości, celebrytow generujących plotki i relacje na INSTA. Co najwyżej zmieni się sposób kreacji artystów. Zamiast instrumentów muzycznych, tekściarzy etc, będzie komp z AI.
Jasne, że my tak wolimy. Jeśli chodzi o młodsze grupy wiekowe, nie wiem. Ale myślę sobie, że skoro już teraz - ze względu na koszty - różne platformy wciskają nam muzykę nołnejmów, to wyobrażam sobie, że możni rynku radiowego tym chętniej skorzystają z muzyki tworzonej przez AI.
Mam nadzieję, że się mylę.
Myślę, że się mylisz, bo w radiu latają przeboje a nie muzyka noł nejmów. To samo w literaturze i sztuce w ogóle. Marketing, promocja, piar, są wszystkim.
Ale otwierają się inne szanse. Bo łatwo sobie dziś wyobrazić, że ktoś bierze np stary scenariusz Nienackiego i obsadza go Mikulskim, Szykulską (oczywiście z tamtych czasów) i robi kino w estetyce serialu "Samochodzik i templariusze). Na to popyt się znajdzie, zwłaszcza na początku, jak będzie to gigantyczna ciekawostka. Nie wiem tylko jak prawa autorskie ogarną:)
Proszę bardzo: "zespół" Velvet Sundown: Dwa albumy, milion fanów na Spotify. Problem w tym, że zespół nie istnieje
Oooołaaał..
w radiu latają przeboje a nie muzyka noł nejmów.
Nie pisałem o nołnejmach w radiu, lecz na platformach.
Myślę, że się mylisz, bo w radiu latają przeboje a nie muzyka noł nejmów. To samo w literaturze i sztuce w ogóle. Marketing, promocja, piar, są wszystkim.
Marketing, promocja i piar mogą dotyczyć też wytworów AI. Wyżej masz przykład nieistniejącego zespołu, który zdobył sporą popularność. Nie wielką, ale reklamy na yt lecą, więc pewnie twórcy tego produktu coś zarabiają. A to przykład ekstremalny, bo nikt nie firmuje tego swoją osobą. Ale jakiś czas temu podawałam tu przykład pisarki, w której książce znalazł się zwrot (zero redakcji) zdradzający, że tekst generowała sztuczna inteligencja. Nie wiadomo, czy tylko fragment, czy wszystko. Kto wie, jak częste to sytuacje i czy już teraz ludzie nie czytają wyrobów AI? Oczywiście w muzyce może być trudniej, bo jednak czasem trzeba zaśpiewać przed publicznością, ale nie oszukujmy się, obecnie ogromna część to internet i platformy typu spotify czy tiktok, więc przy sprzyjających okolicznościach i dobrym playbacku można się prześliznąć.
I tu kluczowe pytanie - czy ludzie będą odrzucali dzieła AI? Jeśli polubią piosenkę, książkę, film - czy świadomość, że nie stworzył tego człowiek coś zmieni? Przestaną słuchać, czytać, oglądać?
I tu kluczowe pytanie - czy ludzie będą odrzucali dzieła AI? Jeśli polubią piosenkę, książkę, film - czy świadomość, że nie stworzył tego człowiek coś zmieni? Przestaną słuchać, czytać, oglądać?
Moim zdaniem tak. Trudno się zakochać w wirtualnym bycie. Przykład nieistniejące zespołu, który podałaś mnie nie przekonuje. Jasne, ktoś tam będzie tego słuchał, ok, da się zarobić na wyświetleniach, ale czy to jest prawdziwa popularność? Nie sądzę.
Spodziewam się raczej sytuacji, że realny twórca korzystając z AI będzie zatajał ten fakt.
W sumie ciekawa sprawa. Kiedyś mieliśmy już fejkowy zespół - Milli Vanilli - święcący trumfy, który przepadł, gdy sprawa się wydała, ale może od tego czasu ludzie się zmienili w swoich oczekiwaniach
Gdyby ktoś zapomniał:
W sumie ciekawa sprawa. Kiedyś mieliśmy już fejkowy zespół - Milli Vanilli - święcący trumfy, który przepadł, gdy sprawa się wydała, ale może od tego czasu ludzie się zmienili w swoich oczekiwaniach
Gdyby ktoś zapomniał:
W sumie to było coś innego - bo wokaliści, którzy użyczali swoich głosów, jednak istnieli 😉 Muzykę i słowa tworzyli ludzie. Sprzedano nam fałszywy, "ładniejszy" wizerunek zespołu. Ale fakt, to był skandal.
Natomiast w kwestii AI i twórczości w ogóle, wydaje mi się, że sky's the limit. Dla kasy ludzie zrobią wszystko lub prawie wszystko. W miejsce ludzi można sobie podstawić koncerny. Co im zrobimy? Obrazimy się na nie? One zawsze chciały kreować rzeczywistość, a teraz mają do tego narzędzia.
Zgadzam się z Marutą, kluczowe będzie to, czy taki towar znajdzie nabywców.
Wyobrażam sobie, że utwory/płyty/książki mogą zostać opatrzone napisem "stworzone przez ludzi/przez AI" i tyle. Nie zatrzymamy tego. Poza tym, skoro obecnie AI jest już w stanie wytworzyć takie rzeczy, to co będzie za kilka/kilkadziesiąt lat?
to co będzie za kilka/kilkadziesiąt lat?
Za kilkadziesiąt lat ludzie będą służyć AI, a nie AI ludziom. Jeśli jeszcze w ogóle ludzie będę. Mnie na szczęście nie będzie na pewno.
Wyobrażam sobie, że utwory/płyty/książki mogą zostać opatrzone napisem "stworzone przez ludzi/przez AI" i tyle. Nie zatrzymamy tego.
AI Act, który już został opublikowany i powoli kolejne zapisy wchodzą w życie (te konkretne już za 2 tygodnie, tj. od 2 sierpnia), w artykule 50 mówi:
"Podmioty stosujące system AI, który generuje obrazy, treści audio lub wideo stanowiące treści deepfake lub który
manipuluje takimi obrazami lub treściami, ujawniają, że treści te zostały sztucznie wygenerowane lub zmanipulowane."
"Podmioty stosujące system AI, który generuje tekst publikowany w celu informowania społeczeństwa o sprawach leżących w interesie publicznym lub manipuluje takim tekstem, ujawniają, że tekst został sztucznie wygenerowany lub
zmanipulowany."
Twtter is a day by day war
Taka ciekawostka: ewidentne dziennikarstwo w wykonaniu AI chyba bez jakiegokolwiek nadzoru żywego człowieka (ewentualnie nadzorca nie znał języka polskiego)
„Donald, głupcze, chuliganowie obalili twoje rządy”
🤣
A ja sprawdziłam polskie AI czyli Bielika, któremu od jakiegoś czasu robią reklamę w mediach. Klęska. Poziom ChatGTP może nie z początków, ale niedługo później.
Oto życiorys naszego patrona:
Zbigniew Nienacki urodził się 1 stycznia 1929 roku w Łodzi. W czasie II wojny światowej przebywał wraz z rodziną w Warszawie, gdzie doświadczył okupacji niemieckiej. Po wojnie ukończył studia na Wydziale Dziennikarskim Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 50. pracował jako dziennikarz w różnych redakcjach, m.in. w "Głosie Pracy" i "Życiu Warszawy".
Karierę literacką rozpoczął w 1957 roku, publikując opowiadania w czasopismach. Jego pierwsza powieść, "Uwaga! Czarny parasol", ukazała się w 1964 roku. Jednak największą popularność przyniosła mu seria powieści o Panu Samochodziku, której pierwszy tom, "Wyspa Złoczyńców", ukazał się w 1964 roku. Seria ta, skierowana do młodzieży, opowiadała o przygodach Tomasza Nieznanego, detektywa i archeologa, który rozwiązywał zagadki historyczne i kryminalne, wykorzystując swój niezwykły pojazd – amfibię.
Nienacki napisał również inne powieści, takie jak "Raz w roku w Skiroławkach" (1976), "Uroczysko" (1980) oraz "Wielki książę" (1989). Jego twórczość obejmowała różne gatunki literackie, w tym powieści przygodowe, kryminalne, historyczne i fantastycznonaukowe.
Oprócz pisarstwa, Nienacki zajmował się także scenopisarstwem. Napisał scenariusze do kilku filmów i seriali, w tym do popularnego serialu "Samochodzik i templariusze" (1971), który był adaptacją jego powieści.
Zbigniew Nienacki zmarł 23 września 1994 roku w Warszawie. Jego twórczość pozostaje popularna w Polsce i za granicą, a seria o Panu Samochodziku jest uważana za klasykę polskiej literatury młodzieżowej.
Choć trzeba przyznać, że z góry ostrzega: "Bielik czasami popełnia błędy (jak każdy). Sprawdzaj ważne informacje!" 😉
To wersja demo, może ci chwalący pracują na innej?
„Wielki książe” to chyba „Ja Dago”. Póki co, Bielik jest tym głupszym uczniem w klasie, a przynajmniej z polskiego powinien być lepszy od zagranicznych kolegów.
A ja sprawdziłam polskie AI czyli Bielika, któremu od jakiegoś czasu robią reklamę w mediach. Klęska. Poziom ChatGTP może nie z początków, ale niedługo później.
No ten AI nas nie załatwi. I długo jeszcze nie, skoro do takiego g...a oczekują, że będę się logował, biorąc pod uwagę, że bardziej dojrzałe narzędzia są dostępne za darmo, bez logowania albo są elementem produktów, które kupuje się razem z telefonem/komputerem.
Twtter is a day by day war
Póki co, Bielik jest tym głupszym uczniem w klasie, a przynajmniej z polskiego powinien być lepszy od zagranicznych kolegów.
Dlatego między innymi zapytałam o Nienackiego, wychodząc z założenia, że Bielik ma z czego czerpać wiedzę, skoro chwali się swoją polskością. Tymczasem poplątał prawie wszystko... Zresztą przy pierwszym podejściu twierdził, że Nienacki był posłem na sejm 😉 .