Forum

Notifications
Clear all

Nasza genealogia

Strona 6 / 8

PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 
Wysłany przez: @duchpuszczy

Jeśli w akcie chrztu jest, że Ignacy jest synem Franciszka Marcellego Ciołka K. i Ludwiki z Kaszlów, dodatkowo ma brata Felixa to bym raczej szukał w aktach ziemskich/grodzkich niż herbarzach które nie są dokładne.

Pochrzaniłem, akt chrztu jest Leopolda, syna Ignacego. Natomiast to nadal nie jest syn Franciszka Marcellego (tak, wiem, że tam był Ignacy) ten mój przodek to ten fragment herbarza:

"Z linii osiedlonej w Galicyi: Ignacy Kossowski syn Samuela i Anny Stępkowskiej, (zm. 1772) zostawił liczne potomstwo: Sydona, Ludwika, Leopolda, Anielę za Franciszkiem Solarik, Helenę, Zofią za Krajskim i Henryka"

Więc zatrzymuję się na Samuelu...

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 
Wysłany przez: @pawelk

Więc zatrzymuję się na Samuelu...

Znalazłem kolejne wydawnictwo, rodzicami Samuela byli Michał i Rozalia Wasilewska. Resztę tekstu będę musiał przejrzeć na spokojnie.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 

Jak w 1947 roku opisywano w lokalnej gazecie ślub (prawdopodobnie) brata ciotecznego mojego dziadka.

Zwróćcie  uwagę, że w tych Stanach Zjednoczonych, które starają się teraz narzucać światu retorykę, w 1947 roku mężatki nie miały imion. Zdjęcie jest podpisane "Pani Edwardowa Ziko".

1638798985-EdwardZajko-slubTOTAL.jpg

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 

Z ciekawości, uzupełniając to co wcześniej napisałem na temat poszukiwań genealogicznych, nieprzebranym źródłem informacji, gdy szukamy rodziny w Stanach, jest archiwum prasowe google. Generalnie w Stanach dane osobowe są publikowane cały czas, były również dawniej. Tak jak w powyższym wycinku, z prasy lokalnej można się dowiedzieć, kto, gdzie i kiedy był, kto wziął ślub, kto się rozwiódł i kto umarł. Ze wszystkimi szczegółami. Dzięki takim informacjom dowiedziałem się, że brat mojego dziadka, który w 1911 roku wyjechał do Stanów, był w 1944 na pogrzebie (prawdopodobnie) swojej ciotki, która pojechała do Stanów 2 lata później.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 

Gdyby ktoś miał chwilę wolnego czasu i wolę pomocy, to na stronie Archiwum Arolsen trwa indeksowanie dokumentów więźniów z Buchenwaldu. Można to robić w dowolnym czasie. Indeksowanie jednego dokumentu trwa od minuty do 10 minut w zależności od stopnia skomplikowania dokumentu.

https://www.zooniverse.org/projects/arolsen-archives/every-name-counts/classify

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
DuchPuszczy
(@duchpuszczy)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 82
 

Czyli używają ,,obywatelskiego projektu naukowego". Mało popularne w Polsce. U nas pod taki projekt można by uznać genetekę, chodź jest to bardziej oddolny projekt i stworzony przez towarzystwa genealogiczne.

 

Wysłałem ostatnio do Bad Arolsen zapytanie o moich dziadków, pracujących przymusowo w Królewcu. Niestety nic nie znaleźli. Również straty.pl milczą na ich temat.


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 
Wysłany przez: @duchpuszczy

Czyli używają ,,obywatelskiego projektu naukowego". Mało popularne w Polsce. U nas pod taki projekt można by uznać genetekę, chodź jest to bardziej oddolny projekt i stworzony przez towarzystwa genealogiczne.

Tylko w genetece nie jest to "powszechne", musisz się deklarować i coś robić, w Arolsen poszli na, chyba, lepsze rozwiązanie, czyli każdy może. Wchodzisz i indeksujesz. Aby zapewnić jakość wystawiają te same dokumenty trzem różnym osobom. Masz 10 minut, możesz zindeksować jeden dokument, masz 30, zrób 4, w masie, to robota idzie. Gdy czytam wpisy z geneteki, to mnie odrzuca, zrób tak, zrób inaczej, poprawki zbierz do kupy i wyślij gdzieś tam, nie, nie, nie. Korzystam z geneteki ale są tak nieprzyjaźni, że głowa mała.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 

1 kwietnia amerykanie udostępnili Census 1950, czyli dane ze spisu powszechnego z 1950 roku. Z tym faktem wiązałem spore nadzieje. Chciałem potwierdzić dane drugiej żony brata mojego dziadka, ponieważ wszystkie dotychczasowe informacje opierają się o nieformalne przekazy (drzewo genealogiczne rodziny żony, książki adresowe, wyciąg z rejestru zgonu żony). Niestety, tak jak nie mogę znaleźć "stryja" w spisie z 1940 roku, tak samo nie udało mi się w 1950. Już wiem, że spisy mogą mieć dziury bo spisujący zwyczajnie chodzili do ludzi i spisywali, gdy kogoś nie było w domu, nie spisywali, gdy ktoś w międzyczasie się przeprowadził to mógł być spisany dwa razy (tak jak "stryj" w 1930) ale szansa, że dwa kolejne spisy go ominęły IMO niewielka.

W związku z niepowodzeniem opisałem swój problem na forum genealogicznym. W zakresie, tego czego szukałem, na teraz nikt mi nie pomógł, natomiast jedna z osób podesłała mi, chyba najcenniejszy, dokument z tych emigracyjnych w Stanach, mianowicie wniosek o naturalizację. Dlaczego najcenniejszy? Bo zawiera 90% danych (nie 100%, bo nie ma w nim danych rodziców) włącznie ze zdjęciem. I tak, zupełnie przypadkiem po prawie stu latach, moja mama miała okazję zobaczyć jak wyglądał jej stryj, którego nigdy nie poznała, w wieku 29 lat 🙂

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
 

PawleK, gratuluję wytrwałości i sukcesu! Dla Mamy (a i dla Ciebie) to było pewnie duże przeżycie. 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8889
Topic starter  
Wysłany przez: @pawelk

I tak, zupełnie przypadkiem po prawie stu latach, moja mama miała okazję zobaczyć jak wyglądał jej stryj, którego nigdy nie poznała, w wieku 29 lat

To jest czad. Coś nie do pomyślenia jeszcze 20-30 lat temu teraz jest możliwe dzięki globalnej sieci internetu. Podobnie chyba się czułem kiedy dzięki poszukiwaniom w necie odnalazłem gałąź rodziny (wspólny pra pra dziadek), o której nikt nie wiedział, że istnieje.


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 
Wysłany przez: @seth_22

PawleK, gratuluję wytrwałości i sukcesu! Dla Mamy (a i dla Ciebie) to było pewnie duże przeżycie. 

Dla mnie najważniejszym było odnalezienie pierwszych dokumentów stryja. Do niedawna stryj był tylko legendą rodzinną.

Na początku ubiegłego wieku, po jakiejś awanturze na zabawie uciekł do Ameryki (IMO bardzo małe szanse potwierdzenia przyczyny, może gdzieś, w gazetach by się dało wyszukać ale to straszliwie żmudna robota). Mój dziadek był 11 lat młodszy, więc wtedy gdy jego brat wyjeżdżał, był jeszcze dzieckiem.

Kolejny "odcinek" to brat bliźniak mojego dziadka, który po Armii Andersa wyemigrował do Kanady. Przez pewien czas korespondował z "bratem" w Stanach. Po kilku wymianach listów okazało się, że wprawdzie wiele danych jest takich samych ale... to nie jest ta osoba.

Później jednak udało się znaleźć brata, który nawet odwiedził rodzinę w Toronto. Z tego czasu zachowało się kilka zdjęć. I praktycznie nic więcej.

Pierwszym miejscem, gdzie ludzie szukają krewnych, którzy wyemigrowali do Stanów jest Elis Island czyli rejestr imigrantów, oraz listy pasażerów statków. Niestety tam nie udało mi się znaleźć. Co więcej, teraz mając wszystkie informacje o jego podróży nadal nie trafiłem na te dokumenty. Zupełnie przypadkiem trafiłem na kartę rejestracyjną do wojska. Tu już miałem sporą dozę pewności, że to on bo zgadzało się miejsce urodzenia. Ktoś by mógł powiedzieć, ale przecież w miasteczku mogli być inni, którzy się tak samo nazywali. Otóż nie, mój pradziadek trafił do Jasionówki "za pracą", bo było organistą. I tylko jedna rodzina nosiła to nazwisko. Dalej już poszło łatwiej, znalazłem akt ślubu, gdzie były dane moich pradziadków, dzieci, wnuki... i sporą część obecnej rodziny.

Ale ten początek w Stanach był dziurą. Wszystkie zdjęcia, które mamy z dzieciństwa mojego dziadka, to zdjęcia robione już po wyjeździe. Więc zarówno informacje jak i zdjęcie rzeczywiście są cenne. A ja będę szukał dalej.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1643
 

@pawelk 

Fascynujące. Mam nadzieję, że trafisz na kolejne ślady.  


OdpowiedzCytat
DuchPuszczy
(@duchpuszczy)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 82
 

Już po raz 9 w Brzegu odbędzie się konferencja genealogiczna.
https://genealodzy.opole.pl/konferencja2022
Poza wykładami i warsztatami to jest świetna okazja do integracji ze środowiskiem genealogicznym.


OdpowiedzCytat
maarynarz
(@maarynarz)
Member
Dołączył: 2 lata temu
Posty: 75
 

Też trochę interesuję się genealogią. Szukam śladów własnych przodków. Ostatnio zainteresowałem się psychogenealogia, niektórzy nazywają to szerzej - psychohistorią, czyli dziedziczenie zachowań, chorób, nieraz nawet powtarzających się zdarzeń losowych w każdym pokoleniu. Ciekawa sprawa. 


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 
Wysłany przez: @maarynarz

Ostatnio zainteresowałem się psychogenealogia, niektórzy nazywają to szerzej - psychohistorią, czyli dziedziczenie zachowań, chorób, nieraz nawet powtarzających się zdarzeń losowych w każdym pokoleniu. Ciekawa sprawa. 

Tym tematem mocno interesuje się moja kuzynka mieszkająca w Anglii. Mnie jakoś zupełnie nie ciągnie do analizowania. To znaczy, zdaję sobie sprawę, że choroby mogą być dziedziczne ale raczej nie będę tego analizował.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 

Z ciekawostek z obszaru badań genealogicznych. Ostatnio popularne są prowadzone przez różne portale "badania DNA". Szczerze mówiąc nie wiem jaka jest metodyka badań, wiem, że powiązania rodzinne są możliwe do stwierdzenia wyłącznie pomiędzy ludźmi, którzy takie badania wykonali w tej konkretnej firmie więc faktycznie mają mocno ograniczony zasięg. Ale... mój kanadyjski kuzyn (syn brata stryjecznego mojej mamy) zrobił sobie takie badania i znalazł naszą wspólną kuzynkę w Stanach. Wprawdzie już była w moich rejestrach ale biorąc pod uwagę, że to praprawnuczka naszego wspólnego (jego i mojego) pradziadka, to coś w tych badaniach musi być.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Nieprzypadek.pl
(@nieprzypadek-pl)
Member? Potwierdzony
Dołączył: 3 lata temu
Posty: 764
 

A gdyby tak - dla jaj - przebadać jakąś całkiem przypadkową grupę, np uczestników tego forum, czy coś by nieprzypadkiem wyszło? 😉


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 
Wysłany przez: @nieprzypadek-pl

A gdyby tak - dla jaj - przebadać jakąś całkiem przypadkową grupę, np uczestników tego forum, czy coś by nieprzypadkiem wyszło? 😉

Myślę, że wątpię. Kilka osób już tu się bawiło w genealogię i raczej nic takiego nie im nie wyszło z badań.

 

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4790
 

Właśnie odnalazłem księgę parafialną z wpisem z urodzenia mojego pradziadka 3 stycznia 1870 roku. W zestawie tych ksiąg są również dwie siostry mojego pradziadka (o których nie wiedziałem) wymienieni są prapradziadkowie i praprapradziadkowie. Są również wpisy potwierdzające zgon praprapradziadków.

Niestety oryginały są w archiwum we Lwowie.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
DuchPuszczy
(@duchpuszczy)
Member Potwierdzony
Dołączył: 4 lata temu
Posty: 82
 

Akta galicyjskie, lodzio miodzio, rodzice i dziadkowie wymienieni i pisane po łacinie 🙂
Metryki zabużańskie które są w AGADzie zeskanowane z 10 lat temu, chyba nawet wcześniej niż Metryka Koronna. Na szczęście, obecnie Ukraińcy skanują na potęgę i wiele ksiąg udostępniają:
https://tsdial.archives.gov.ua/


OdpowiedzCytat
Strona 6 / 8
Share: