Kiedyś musiała nastąpić ta chwila, w której Nietajenko dotknie prahistorii. Oto siekierka z wczesnej epoki brązu, oznaczanej przez archeologów jako okres B2/C1. Ogromne wrażenie robi dotyk wytworu człowieka sprzed 3,5 tysiąca lat. To były czasy kiedy nikomu nie śniły się demokracja ateńska czy Imperium Romanum.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Kiedyś musiała nastąpić ta chwila, w której Nietajenko dotknie prahistorii.
Gratulacje. Gdzieś to wykopał?
Gratulacje. Gdzieś to wykopał?
A będzie gdzieś 6 km od domu. 🙂 Znalezisko zgłosiłem konserwatorowi zabytków i wniosłem o przekazanie go Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
O ja cie. To jest coś.
Ty Nietaj musisz mieć jakieś przygotowanie archeologiczne bo ja bym pewnie pomyślał, że to jakiś mniej więcej współczesny śmieć.
Nie wiem jaka jest wartość zabytkowa takiego znaleziska ale jest coś metafizycznego w tym, że jesteś pierwszym człowiekiem od 3,5 tysiąca lat, który wziął to coś do ręki.
Jak interesujesz się tym co można znaleźć w ziemi, oglądasz ekspozycje muzealne, opatrzysz się klamotów na witrynach i forach internetowych to po jakimś czasie samo się rozpoznaje. Przede wszystkim trzeba sfokusować się na zielony kolor. Jak jest ciężkie i zielone to warto się przyjrzeć temu bliżej. Co do metafizyki odczuć to zgadzam się w zupełności.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Andrzej Pilipiuk "Szewc z Lichtenrade"
Miałem może dziesięć lat, gdy na boisku znalazłem dziwny szarobrązowy połyskujący kamień. Schyliłem się. Był podłużny, przypominał kształtem batonik, jedną z krótszych krawędzi miał dziwnie sierpowatą. Ująłem go w dłoń i niespodziewanie poczułem, jakby układał mi się w palcach. Podniosłem go do oczu i w mojej chłopięcej głowie błysnęło zrozumienie. Wiedziałem, że trzymam krzemienne narzędzie, wykonane przez naszych przodków. Byłem praworęczny, ale on pasował mi jakoś do lewej. Wiedziałem, że jakimś cudem chwyciłem przedmiot prawidłowo. Że wypukła krawędź służy do cięcia i została naostrzona – załuskana drobnymi uderzeniami innego kamienia.
Rodzina mnie wyśmiała, ale kilka lat później w mojej szkole praktyki pedagogiczne odbywał student archeologii. Pokazałem mu znalezisko i potwierdził moje przypuszczenia. Jak się okazało, wśród współczesnych śmieci, piachu i gruzu znalazłem neolityczny przecinak do skór... Niewielki, dopasowany do dłoni drobnej kobiety lub dziecka. Całymi latami spoczywał potem w szufladzie, wśród rozmaitych gratów, które złożyły się z czasem na kolekcję antycznych kuriozów. Za każdym razem, gdy grzebiąc w zwałach rupieci, natrafiałem na pudełko z kamieniem, przypominałem sobie tamten dzień i to niezwykłe uczucie, jakiego doznałem: jakby narzędzie samo wskazało mi, do czego go używać...
To akurat inna historia, ale coś w tym jest, że czasem można poczuć taką nić przez wieki czy nawet tysiąclecia. Zwłaszcza wtedy, kiedy człowiek pod wpływem jakiegoś bodźca czuje, że ci ludzie z "pomroki dziejów" byli tak bardzo podobni do nas.
Moi drodzy parafianie. Dawno nic tu nie zamieszczałem, jednakże działo się bardzo dużo w dziedzinie, w której się dość mocno zaangażowałem. O wszystkich tych sprawach możecie poczytać na stronie Polskiego Związku Eksploratorów do czego gorąco zachęcam.
Od wielu miesięcy trwały intensywne prace nad budową nowych przepisów, zdejmujących z poszukiwaczy obowiązek procedury administracyjnej na rzecz prostego, jednostronnego obowiązku informacyjnego. Zmiana ta miałaby na celu ułatwienie realizacji tego hobby jak również przywrócenie mu przymiotu spontaniczności, która niestety została odebrana temu pięknemu hobby przez złych ludzi. Każdy detektorysta tęskni obecnie za możliwością wyjścia w teren w chwili nabrania na to ochoty i w miejscu chwilę wcześniej wypatrzonym. Takie tworzenie nowego prawa to nie jest prosta sprawa. Wymagała ona lobbowania na samym szczycie polskiej władzy z prezesem rady ministrów włącznie. Nie udałoby się gdyby nie opieka nad tą inicjatywą posłów Jarosława Sachajki i Pawła Kukiza, bez których zamknięte dla detektorystów drzwi pozostawałyby nadal zamknięte. Nie udałoby się także gdyby nie nabyte szerokie kontakty oraz wieloletnia praca i pozyskana przez PZE wiedza. Podwaliną dla tych prac była konferencja w Sejmie, w której miałem swój czynny udział jako prelegent. Koncepcją wprowadzenia nowych regulacji był status projektu poselskiego.
Na barki PZE złożono stworzenie założeń do projektu oraz stworzenie wstępnego projektu, który miał stanowić punkt wyjścia. To trudna robota, szczególnie kiedy do projektowania dochodzi także „opór materii”, który wielokrotnie musieliśmy przełamywać. Prace kosztowały mnóstwo energii i czasu. Odbyło się wiele spotkań roboczych zarówno stacjonarnych w Warszawie jak i tych online. Ceną był tutaj także urlop, który musiałem na to poświęcić. Należało też nie tylko nauczyć się czytać aktów prawnych, ale także układać ich zapisy tak, by były spójne ze stanem prawnym. Uwierzcie, nie jest to proste. Mimo że był to nasz projekt to jednak musiał być uzgodniony ze sferą rządową, a jego wynik stał się siłą rzeczy pewnego rodzaju kompromisem. Wymagał on nie tylko uzgodnień z resortem kultury, ale także sprawiedliwości, administracji i gospodarki. Nawiasem mówiąc jeszcze tak blisko polskiej demokracji nie byłem, a moja ręka ściskała poselskie i ministerialne dłonie.. Po zwalczeniu wspomnianego „oporu materii”, projekt jeszcze wymagał uzgodnień w Rządowym Centrum Legislacji. I temu podołaliśmy, choć wracałem do domu nocą z oczami na zapałki.
I oto on. Nasz projekt nowelizacji Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami złożony został do Laski Marszałkowskiej i oczekuje procedowania w I czytaniu w sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, które odbędzie się w najbliższą środę. Znajdziecie go razem z uzasadnieniem TU Zachęcam do przeczytania.
Tutaj jest komentarz Jacka Wielgusa, prezesa PZE:
A to są podstawowe założenia projektu ustawy:
- Wyłączenie poszukiwań z procedury administracyjnej.
- Poszukiwania na jednostronne zgłoszenie po którym można od razu wyjść w teren jedynie za zgodą właściciela, posiadanie której należy oświadczyć przy zgłoszeniu.
- Zgłoszenia zabytków bezpośrednio po poszukiwaniach (albo w trakcie) poprzez aplikację cyfrową.
- Powstanie aplikacji cyfrowej wspierającej poszukiwania (zgłoszenia poszukiwań, zgłoszenia przedmiotów, informacja o strefach zakazu poszukiwań). Jeżeli aplikacja nie powstanie zgłoszenia będą realizowane przez ePUAP.
- Wyłączenie z poszukiwań obszarów pod ochroną konserwatorską.
- Minister kultury będzie w obowiązku upowszechnić dane przestrzenne o terenach z zakazem poszukiwań.
- Wojewódzki konserwator zabytków będzie w obowiązku dokonać kwalifikacji zgłoszonego przedmiotu w terminie do 30 dni.
- Nagradzanie poszukiwaczy za szczególne odkrycia.
- Przestępstwem pozostaje tylko prowadzenie poszukiwań na terenach z zakazem poszukiwań.
- Poszukiwania bez zgłoszenia będą wykroczeniem.
Trzymajcie kciuki za powodzenie, bo jest to mała rewolucja.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
237 gdyby ktoś chciał posłuchać Nietaja.
Twtter is a day by day war
Gratuluję Nietaj, rzuciłem uchem. Całość jak dla mnie zbyt specjalistyczna w dziedzinie, na której się nie znam. Bardzo jestem ciekaw jakie ta inicjatywa ma szanse zwłaszcza w gorący okresie przedwyborczym.
A z rzeczy błahych, walnęła mnie po oczach kreacja gostka obok Ciebie. Nie ma to jak ubrać się stosownie do miejsca i okoliczności:)
Nietajenko, świetna sprawa!
Wielkie brawa! 🙂
A z rzeczy błahych, walnęła mnie po oczach kreacja gostka obok Ciebie. Nie ma to jak ubrać się stosownie do miejsca i okoliczności:)
Mówisz o tym w kratkę?
Owszem.
Trochę jak z Gangu Olsena 😉
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Nawet bardziej niż trochę. Obejrzałem kawałek i gość gada tak samo niepoważnie jak wygląda. Konferencja w Sejmie z posłami a opowieści jak przy piwku. IMO złą robotę wam robi bo odbiera powagę waszym postulatom.
Owszem.
Ja aż tak restrykcyjna w tej kwestii nie jestem.
Nie uważam, żeby każdy musiał na takie okazje wbijać się w zgrzebne czernie i grafity.
Uważam, że marynarka w kratę też może być elegancka.
W każdym razie, gdyby nie Twoja uwaga, nie zwróciłabym uwagi, że ten człowiek jest jakoś niestosownie ubrany 🙂
Ale ja ogólnie jestem otwarta na modę i lubię fajnie ubranych ludzi.
W każdym razie, gdyby nie Twoja uwaga, nie zwróciłabym uwagi, że ten człowiek jest jakoś niestosownie ubrany
W ten sposób wchodzimy na grząski grunt dyskusji, czy Nietaj z kucykiem jest wystarczająco dobry, żeby przedstawiać materiały w tak dystyngowanym towarzystwie. 🤣
Twtter is a day by day war