, że mam już ponad 1000 postów
A cóż to jest 1000? Słaby wynik....oj słaby 😀
No proszę....nie mogłam sobie przypomnieć której pierwszej się oświadczył.
Najpierw Justynie.
A ten 24/25 to aktualne?
Ano nie. Znaczy się - ja nie dam rady.
Tylko musiałabyś obejrzeć wcześniej film, a to spore poświęcenie .
Oczywiście, że widziałam! Z tą wersją Gabrieli kojarzyła mi się późniejsza reklama, co to taka blondyna latała z megafonem i kazała jeść zdrowe chrupki czy cos w tym stylu 😀 Ale Ida nawet mi się podobała.
A ja bym jednak dotarła i docierała do oporu, żeby przeczytać wszystko co macie na pewne tematy 😎 Jakby coś Ci jeszcze wpadło w ręce i podrzuciłabyś mi tropy, to bym była szczerze zobowiązana 😎
Po zapoznaniu się na spokojnie z konspektem scenariusza muszę przyznać, że zawiera on obiecujące treści i mógłby z tego powstać dobry film. Usunięto wszystkie moim zdaniem nudne, niepotrzebne i irytujące mnie przy czytaniu wtręty z podaniami i legendami o Bartach, co akurat stanowi duży plus.
Warunek jest jeden - konspekt musiałby trafić w ręce dobrego scenarzysty i reżysera...na pewno nie pana Kidawy.
Są w tym konspekcie wszystkie wątki oddające główny klimat i treść Skirolawek, toteż szkoda, że przepadł on w zakamarkach historii polskiej kinematografii.
Ale konspekt i scenariusz Jana Węgłowskiego nie miał bezpośrednio nic wspólnego z Kidawą i jego "Nocą mieszania krwi". To dwa oddzielne projekty, które dzieli prawie 20 lat. Scenariusz, który napisał Węgłowski, miał już "zaplanowanego" reżysera, moim zdaniem o co najmniej klasę lepszego od Kidawy, choć znanego z innego rodzaju filmów. Nie wiem, czy Kustosz nie zamierza o tym wspomnieć w jakimś kolejnym tekście, dlatego nie podaję nazwiska 😉 .
Po zapoznaniu się na spokojnie z konspektem scenariusza muszę przyznać, że zawiera on obiecujące treści i mógłby z tego powstać dobry film. Usunięto wszystkie moim zdaniem nudne, niepotrzebne i irytujące mnie przy czytaniu wtręty z podaniami i legendami o Bartach, co akurat stanowi duży plus.
To co przeczytałeś to treatment czyli pomysł na scenariusz i rzeczywiście jest to rzecz zaskakująco dobra. Niestety z treatmentu wyewoluował scenariusz, który już taki dobry nie jest. Nie mogę jakoś zabrać się za streszczenie tego scenariusza, ale i na to przyjdzie czas:)
Ale konspekt i scenariusz Jana Węgłowskiego nie miał bezpośrednio nic wspólnego z Kidawą i jego "Nocą mieszania krwi". To dwa oddzielne projekty, które dzieli prawie 20 lat. Scenariusz, który napisał Węgłowski, miał już "zaplanowanego" reżysera, moim zdaniem o co najmniej klasę lepszego od Kidawy, choć znanego z innego rodzaju filmów. Nie wiem, czy Kustosz nie zamierza o tym wspomnieć w jakimś kolejnym tekście, dlatego nie podaję nazwiska 😉 .
Kustosz zamierzał o tym wspomnieć, ale zapomniał. Dlatego uzupełnił teraz swój pierwszy artykuł o planowanej adaptacji Węglowskiego o tę właśnie informację. Dziękuję Maruto za przypomnienie. Reżyserem przymierzanym do tego filmu był Janusz Kijowski czyli nie najgorzej.
Usunięto wszystkie moim zdaniem nudne, niepotrzebne i irytujące mnie przy czytaniu wtręty z podaniami i legendami o Bartach, co akurat stanowi duży plus.
Właśnie się zorientowałam, że kompletnie nie zauważyłam tego, że te opowieści o Bartach i Baudach nie znalazły się w treatmencie. Pomimo to rzeczywiście treatment mocno odwzorowuje treść książki. Jest tu totalna przepaść pomiędzy scenariuszem Węglowskiego a Kidawy. Muszę znaleźć wolną chwilę i streścić dla Was scenariusz autorstwa Kidawy. Niezły ubaw do pewnego momentu zapewniony. Później zaczyna coraz bardziej zniesmaczać.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Znajdź, bo zapomnisz i będziesz musiała czytać jeszcze raz 😋 .
To co przeczytałeś to treatment
Nie ma na to jakiegoś polskiego słowa?
Nie ma na to jakiegoś polskiego słowa?
Treatment scenariusza to specyficzny rodzaj streszczenia. Jest to pojęcie używane w branży filmowej. Być może Maruta zna jakiś synonim.
To co przeczytałeś to treatment
Nie ma na to jakiegoś polskiego słowa?
Właściwie nie. Problem w tym, że w Polsce przez xxx lat nie było żadnych zasad określających różnice między rodzajami materiałów literackich do filmu. Zasady dotyczyły tylko materiałów "technicznych", a nie "utworów". Ten sam materiał mógł być streszczeniem, tematem, konspektem lub projektem, zależy, jak go autor nazwał. W nowszych czasach zaczęto to jakoś porządkować, ale w niektórych przypadkach łatwiej było "przeszczepić" obcą nazwę wraz z definicją i zbiorem norm, niż próbować dojść ładu z polskimi określeniami i tym, co mogło się pod nimi kryć.
Treatment to w skrócie: " Projekt scenariusza w formie krótkiego, pisanego w czasie teraźniejszym utworu prozatorskiego. Często tą nazwą określa się rozbudowane streszczenie, bowiem treatment zawiera podstawowe informacje na temat fabuły przyszłego filmu, postaci oraz czasu i miejsca akcji, a także zarys dialogów. Jest to forma tekstu charakterystyczna dla kinematografii zachodniej, przeniesiona na grunt polski wraz z amerykańskim modelem produkcji. Jako że treatment powstaje zazwyczaj w celu prezentacji scenariusza producentowi, jest często łączony z materiałami takimi jak eksplikacja czy biofilmografia autora."
Można więc mówić "długie streszczenie", ale to nie będzie to samo.
Znajdź, bo zapomnisz i będziesz musiała czytać jeszcze raz 😋 .
Trudno to zapomnieć. Zresztą widziałaś sama jak szczegółowe notatki robiłam.:) Ale fakt, czas najwyższy uraczyć was tym (po)tworem.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Intrygowało mnie skąd w 2002 roku wziął się pomysł na filmową adaptację "Skiroławek" i dlaczego nie doszła ona do skutku? Pan Jan Węglowski, autor scenariusza, chętnie odpowiedział na moje pytania, choć sporo szczegółów zdążył zatrzeć czas. Swoją rozmowę z nim opublikowałem na PORTALU.
Świetnie, Kustoszu, że udało Ci się przeprowadzić tę rozmowę 🍻 .
Najciekawsze wydaje mi się, że projekt zainicjował Janusz Kijowski. Z dokumentów można dowiedzieć się tylko, że był przewidziany na reżysera, co może znaczyć właściwie wszystko.
Studio, w którym film miał powstać, już nie istnieje (Irzykowski), więc raczej żadnych informacji się od nich nie uzyska, ale pan Kijowski jeszcze rok temu dyrektorował w teatrze, więc jest chyba w niezłej formie... 😉
Niestety rozmowa z p. Węgłowskim potwierdza jeden z największych problemów, jaki mają badacze kina czy literatury: twórcy często nie pamiętają wielu rzeczy. Nam wydaje się, że napisanie książki czy scenariusza to wielka sprawa, a dla nich to codzienna praca... Nie raz słyszałam "nie pamiętam", "chyba coś takiego było", "nie jestem pewien" i moje ulubione "ja tego nie napisałem!". Osobiście żałuję, że nie było przepisu zmuszającego autora do dołączenia do dzieła formularza "kiedy, dlaczego, jak", bo zwłaszcza w dawniejszych czasach zdarzały się scenariusze bez żadnych danych - ni tytułu, ni autora, o dacie czy numerze wersji już nie wspominając.
Dzięki:) Tak, będę chciał skontaktować się z Januszem Kijowskim w tej sprawie. Jeżeli projekt ekranizacji rzeczywiście zabrnął tak daleko jak powiedział mój rozmówca to przygotowania musiały być zaawansowane. Bardzo jestem ciekaw przede wszystkim planowanej obsady. No i rad bym się dowiedzieć dlaczego właśnie "Skiroławki". W 2002 roku była to już naprawdę zapomniana, od dawna nie wznawiana powieść.
Kustoszu.....a może jak tak będziesz drążył, to .... znajdzie się chętny do ekranizacji? Może zatrudnią do obsady naturszczyków? Ja mogę wziąć małą rólkę jakby co....
Ja mogę wziąć małą rólkę jakby co....
Bardzo jestem ciekaw, którą;)
Oczywiście, że nie powiem 🙂
W 2002 roku była to już naprawdę zapomniana, od dawna nie wznawiana powieść.
Bez przesady. Ostatnie wydanie (IV) Pojezierza było w 1990, a Warmia swoje miała w 1996.