Dzięki uprzejmości Maruty miałam dziś możliwość zapoznać się ze scenariuszem adaptacji powieści „Raz w roku w Skiroławkach” –„Noc mieszania krwi” scenariusz (s.105). Autor: Janusz Kidawa. Data powstania: 1984. Lektura była niesamowicie zajmująca i powiem Wam, że chyba nikt z nas nie wpadłby na niektóre pomysły przeróbek Skiroławek jak to zrobił Kidawa. Marne i absurdalne, od pierwszych stron czuć gniota. Mam 8 stron notatek i w niedługim czasie podzielimy się z Wami efektem dzisiejszego dnia.
Został mi jeszcze do przeczytania nietknięty drugi scenariusz, a właściwie dwa - scenariusz filmu fabularnego oraz scenariusz 4-odcinkowego serialu telewizyjnego „Raz w roku w Skiroławkach”, ale to następnym razem. To nie wszystko, ponieważ pochłonięta analizą scenariusza Kidawy nie zdążyłam przejrzeć jeszcze kilku innych pociągających materiałów, więc będzie ciąg dalszy.
Maruta, bardzo dziękuję za możliwość spędzenia z Tobą dnia w pracy.:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Maruta, bardzo dziękuję za możliwość spędzenia z Tobą dnia w pracy.:)
Cała przyjemność po mojej stronie! Cieszę się, że Kidawa okazał się wart uwagi, choć niekoniecznie w pozytywnym znaczeniu. W każdym razie po raz kolejny potwierdza się, że ten reżyser miał dziwną tendencję do robienia adaptacji, w których pozbywał się tego, co pierwowzór czyniło interesującym,,. Ale to już temat do rozwinięcia w przyszłości 😊 .
Maruta, bardzo dziękuję za możliwość spędzenia z Tobą dnia w pracy
teraz będziesz miała u siebie wycieczki. Kiedy mogę przyjechać? 🙂
Mam 8 stron notatek i w niedługim czasie podzielimy się z Wami efektem dzisiejszego dnia.
Ha! A ja już wszystko wiem:) Nie byłoby to raczej dzieło wybitne. Na szczęście podobnego zdania byli recenzenci tego scenariusza i do realizacji gniota nie doszło.
Maruta, następnym razem nie pozbędziecie się mnie tak łatwo! Odkryłem w sobie żyłkę badacza;)
Nie spoileruj! 🤬
Dobra, dobra. Zaostrzam tylko apetyt:)
Na szczęście nic straconego 😊
I tego się trzymajmy. Zwłaszcza, że Milady podejrzewa, że scenariusz Węglowskiego może być lepszy:)
Cieszę się, że Kidawa okazał się wart uwagi, choć niekoniecznie w pozytywnym znaczeniu.
Ależ oczywiście, że okazał się wart! Sama słyszałaś jak chichotałam momentami nad scenariuszem. To naprawdę jest interesujące. Zresztą jak sama zauważyłaś najlepiej się czyta kiedy jest dużo zmian w stosunku do oryginału, jest ciekawiej.:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Na portalu zamieściłam mój i Maruty tekst na temat niezrealizowanego scenariusza książki Raz w roku w Skiroławkach. Autorem scenariusza zatytułowanego Noc mieszania krwi jest Janusz Kidawa. Zachęcam do przeczytania.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Wniosek jest jeden...to swietnie, że do realizacji scenariusza nie doszło...i tyle...mielibyśmy bowiem do czynienia z czymś tak paskudnym jak wersja filmowa Niesamowitego Dworu w najlepszym razie.
Na okładce scenariusza, oprócz tytułu "Noc mieszania krwi" są jeszcze dwa dopiski dokonane długopisem: "Raz w roku w Skiroławkach" i "Kłobuk". Jak to rozumieć? Może są to alternatywne tytuły filmu? Tyle, że nakreślona przez Ciebie fabuła Milady wskazuje, że kłobuk w tej adaptacji nie odgrywa chyba żadnej roli.
Oczami wyobraźni niestety widzę ten film. Te autobusy z gapiami, wozy transmisyjne, dziennikarze skojarzyły mi się z "Bliskimi spotkaniami trzeciego stopnia" Spielberga. Tam też przybywają tłumy żeby wziąć udział w pewnym zbiorowym doświadczeniu. Brak w scenariuszu kluczowych postaci powieści, które jak słusznie zauważyła Milady w mniejszym lub większym stopniu stanowią alter ego autora (Porwasz chyba w stopniu niewielkim) pozbawia ją kręgosłupa. Nie mogę zresztą oprzeć się wrażeniu, że Kidawie potrzeba była jedynie otoczka sensacji towarzysząca książce Nienackiego i przy jej pomocy chciał opowiedzieć zupełnie inną, swoją historię.
"Raz w roku w Skiroławkach" to jedna z moim ulubionych książek, aż przykro czytać co pan Kidawa zamierzał z niej zrobić. Trudno mi sobie wyobrazić żeby bardziej można było popsuć ten pomysł. Chwała recenzentom i wszystkim decydentom, którzy zablokowali realizację takiego filmu. Ale nasuwa się pytanie. Czy Nienacki akceptował ten pomysł? Czy w ogóle znał ten scenariusz? Odpowiedź mogłaby rzucić pewne światło na późniejsze losy obu panów. Bo albo Nienacki znał i akceptował tę chałę i wtedy zrozumiała staje się późniejsza współpraca przy ekranizacji "Niesamowitego dworu" i jej marny rezultat. Albo nie znał i tylko dlatego nie przechodził na drugą stronę ulicy widząc w pobliżu Kidawę co zaowocowało nieszczęsną adaptacją filmową mojego ulubionego samochodzika.
Tak czy inaczej, Maruto, Milady, świetna robota!:) Daję wam "pomógł"! A nie, sorry, to nie tu;)
Dodatkowe tytuły określamy jako "robocze". To po prostu sygnał, że na którymś etapie myślano/planowano taki tytuł, ale wybrano inny. Zdarzają się i cztery tytuły robocze do jednego projektu 🤨 .W przypadku filmów niezrealizowanych właściwie nie wiadomo, który tytuł byłby ekranowy, więc za "ostateczny" przyjmujemy ten na najpóźniejszym materiale.
Zanim dorwałam się do jakiegoś w miarę normalnego internetu to Kustosz zdążył wszystko napisać.
Chciałabym Was, moje drogie, zobaczyć przy tej ciężkiej dla duszy pracy. I posłuchać co tam szepczecie pod nosem 🙂 Bo zdaje mi się, że byłyby to same niecenzuralne teksty.
Jak można było coś takiego w ogóle stworzyć z takiej powieści to ja doprawdy nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć co Panu Kidawie po głowie chodziło. On nawet nie "popsuł" pomysłu książkowego....on to zwyczajnie zdeptał.
Wam dziewczyny dziękuję ogromnie za trud, który włożyłyście w przebrnięcie przez ten scenariusz.
Poświęcała się głównie Milady, ja słabo pamiętam powieść i nie mam do niej osobistego stosunku, a na kiepskie scenariusze natykam się cały czas. Osobiście najbardziej podobała mi się recenzja Ryszarda Koniczka, który tak cudownie i trafnie zjechał "dzieło" Kidawy, że gdyby żył (Koniczek, nie Kidawa) to bym mu chyba pogratulowała. Mam nadzieję, że Milady planuje jeszcze o tym wspomnieć 😊 .
Milady planuje jeszcze o tym wspomnieć
O ! To czekam 🙂
Osobiście najbardziej podobała mi się recenzja Ryszarda Koniczka, który tak cudownie i trafnie zjechał "dzieło" Kidawy, że gdyby żył (Koniczek, nie Kidawa) to bym mu chyba pogratulowała. Mam nadzieję, że Milady planuje jeszcze o tym wspomnieć 😊 .
Milady, zacytuj obszerne fragmenty recenzji pls:) Jeśli istnieje piekło dla reżyserów, zapewne wyświetlają tam bez przerwy filmy Kidawy albo każą realizować jego niezrealizowane scenariusze.
Tyle, że nakreślona przez Ciebie fabuła Milady wskazuje, że kłobuk w tej adaptacji nie odgrywa chyba żadnej roli.
Kustoszu, ja nie nakreśliłam fabuły. Zdradziłam kilka fragmentów zaledwie. Za jakiś czas zamieszczę na portalu dokładniejszy opis treści scenariusza i wtedy będziesz miał zarówno Ty jak i inni obraz tego kto, co i w jakim stopniu mają udział w akcji.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Poświęcała się głównie Milady
Nie nazywałabym tego aż poświęceniem. Po komentarzach nawet żal mi się zrobiło Kidawy i zaczęłam się zastanawiać czy nie byłam zbyt kategoryczna. Z drugiej strony przyjemnie było poczytać coś czego byłam naprawdę ciekawa. Szkoda, że okazał się to być gniotem ale ubaw miałam w trakcie niemały.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Ja dzisiaj tak spędzam czas:)
To na podstawie tego co wcześniej dziewczyny pisały...wyrazy współczucia.
To na podstawie tego co wcześniej dziewczyny pisały...wyrazy współczucia.
Nie no dlaczego, ten drugi scenariusz tylko przekartkowałam ale zdawał się być o niebo lepszy od scenariusza Kidawy.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"