Nowela filmowa Zbigniewa Nienackiego pt. „5:0 dla mordercy” ma bardzo niewiele wspólnego z historią, którą znamy z przygód Pana Samochodzika opisanych w „Księdze Strachów”. Obszerną analizę zamieściłem na PORTALU.
Ciężko jest pod treścią Twojego wpisu napisać o pozytywnych odczuciach....gdyż temat ponury. Lubię czytać o tego typu historiach, więc mi się podobało. Zastanawia mnie jednak, i tu się powtórzę, dlaczego tak dobry tekst (z Twojej relacji i opisu tak to odbieram) leżał i nie doczekał się swojego życia? W zasadzie oba teksty albo chociaż jeden z nich. Dlaczego sądzisz, że Nienacki wiedział, że nie zostanie wykorzystana ani nowela 5:0 dla mordercy ani temat filmowy 3:0 dla mordercy.
Trochę mi się te daty powstania tekstów i co było najpierw a co potem pomieszały i mam mętlik.
Po Twoim wpisie Kustoszu właśnie sięgam po Księgę Strachów. Rozumiem, że niewiele ona ma wspólnego z powyższymi, niezrealizowanymi tekstami, ale kompletnie nie pamiętam tych przygód Tomasza i dla równowagi do nich wrócę. A przecież jest to jeden z moich ulubionych samochodzików.
Lubię czytać o tego typu historiach, więc mi się podobało.
Mnie też się podoba. To taka historia w stylu kryminałów retro z zamkniętym kręgiem podejrzanych, gdzie wiadomo, że ktoś z nich zabił, ale autor cały czas myli tropy.
Dlaczego sądzisz, że Nienacki wiedział, że nie zostanie wykorzystana ani nowela 5:0 dla mordercy ani temat filmowy 3:0 dla mordercy.
Ponieważ złożył ją w zespole filmowym w momencie, w którym, moim zdaniem, miał już dograną publikację książki. A wydaje mi się mało prawdopodobne żeby liczył na puszczenie w świat dwóch różnych historii opartych na tym samym pomyśle. No i nie przyłożył się specjalnie składając dwa różniące się fabularnie materiały filmowe. Temat, powinien być skrótem noweli filmowej, a nie jej alternatywnym wariantem.
Przeczytałam i uważam, że fabuła ogólnie jest ciekawa, ale jakoś to wszystko zagmatwane. Na pewno gdyby miało dojść do realizacji tego projektu należałoby jeszcze ten scenariusz dopracować. Co prawda z Księgą Strachów punktem wspólnym jest tylko pamiętnik Konrada von Haubitz to jednak klimat książki i scenariusza jest podobny. Gdybym to ja miała realizować ten scenariusz pewnie dorzuciłabym jeszcze kilka elementów, które występują w książce np. szachownice czy mauzoleum a akcję przeniosłabym na Pojezierze Myśliborskie. Ta Nowa Wieś jest jakaś taka bezpłciowa. W ogóle wprowadziłabym wątek poszukiwania pamiętnika.
Fajną zrobiłeś analizę Kustoszu, ale ciekawa jestem też opinii jaką masz na temat tego scenariusza bo o tym nie piszesz poza jednym tylko zdaniem.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Gdybym to ja miała realizować ten scenariusz pewnie dorzuciłabym jeszcze kilka elementów, które występują w książce np. szachownice czy mauzoleum a akcję przeniosłabym na Pojezierze Myśliborskie. Ta Nowa Wieś jest jakaś taka bezpłciowa. W ogóle wprowadziłabym wątek poszukiwania pamiętnika.
Ta Nowa Wieś to też pojezierze myśliborskie, tyle że gorzej się nazywa i w pobliżu nie ma jeziora:) Zgadzam się, że w noweli brakuje smaczków, które są w "Księdze Strachów". Między innymi dlatego uważam, że to dużo wcześniejszy tekst. Szachownice, jako symbol strzegący skrytki z pamiętnikiem, to bardzo fajny pomysł, który tutaj też by się sprawdził.
Fajną zrobiłeś analizę Kustoszu, ale ciekawa jestem też opinii jaką masz na temat tego scenariusza bo o tym nie piszesz poza jednym tylko zdaniem.
Rzeczywiście, chyba brakuje tego w moim artykule. Nowela "5:0 dla mordercy" bardzo mi się podoba, choć można byłoby trochę ją dopracować. Zupełnie niepotrzebny jest moim zdaniem śmiertelny wypadek baronowej (nie ma tego w temacie filmowym), zbyt szybko też rozwija się wątek romansowy baronowej i Roberto. No i nie podoba mi się, że odkrycie skrytki z pamiętnikiem nie wiąże się z żadną zagadką. Wysłannik Haubitza idzie jak po swoje, a cała akcja toczy się wokół wydzierania sobie tego łupu przez pozostałych zainteresowanych. Skoro nie było zagadki i Haubitz wiedział gdzie jest pamiętnik, postąpił strasznie głupio, że nie wydobył go znacznie wcześniej. Zawsze przecież jest ryzyko, że ktoś odkryje schowek, choćby przez przypadek.