Komiks „Uroczysko – Tajemnice kurhanu” pojawił się w księgarniach na początku października ubiegłego roku. Przez długi czas całe przedsięwzięcie wisiało na włosku więc mocno trzymałem kciuki żeby udało się dograć wszystkie szczegóły i komiks mógł się ukazać. Próbowałem też namówić pana Sarnę na rozmowę o jego projekcie ale bez powodzenia. „Jeszcze nie teraz” – słyszałem, więc czekałem cierpliwie. I wreszcie, w przededniu premiery drugiego tomu, zatytułowanego „Uroczysko – Diabelskie sprawki”, pan Mieczysław słowa dotrzymał. Zapraszam na rozmowę z panem Mieczysławem Sarną, autorem komiksowej adaptacji powieści Zbigniewa Nienackiego.
***
Kustosz: Niektórzy fani zapewne pamiętają Pana jako ilustratora współpracującego z wydawnictwem Warmia. Pana rysunki można znaleźć w kilku powieściach Zbigniewa Nienackiego, a także w niektórych kontynuacjach przygód Pana Samochodzika. Wcześniej miał Pan na koncie tylko jeden komiks (o siostrze Faustynie). Skąd pomysł żeby trochę zmienić branżę i wejść w świat komiksu? To jest jednak zupełnie inny środek wyrazu.
Mieczysław Sarna: Tak naprawdę to nigdy ze świata komiksu nie odszedłem. On zawsze był obok, w cieniu. Różnie to w życiu bywa…. Z Warmią to była ciekawa historia. Od samego początku miał to być przede wszystkim komiks. Bardzo mi na tym zależało, gdzieś w roku 2004, może odrobinkę wcześniej. Naprawdę już nie pamiętam. Napisałem list do Wydawnictwa Warmia z propozycją narysowania komiksów na podstawie książek z serii „Pan Samochodzik”. Chyba tydzień wytrzymałem czekając na odpowiedź. Wtedy były jeszcze takie budki z telefonem na ulicach. W moim miasteczku prawie wszystkie rozebrali, a ja nie miałem telefonu. Jedna się ostała na Dworcu Głównym, przy ścianie, obok torów. Telefon na kartę, szczyt techniki, ja pamiętam jeszcze takie, co były na żetony. Więc dzwonię… Z sercem na ramieniu – jest połączenie. Tak, dostali mój list, ale nie za bardzo są zainteresowani. Tak, myśleli o ilustracjach do książek, ale komiks? Raczej chyba nie. Ale odpisali po kilku dniach, że może dadzą się skusić na kilka ilustracji, zobaczymy jak to wyjdzie. I tak się zaczęło. Okazało się, że właściciele wydawnictwa ,,Warmia”, to bardzo sympatyczni panowie.

Plansze do pierwszego tomu „Uroczyska” („Tajemnice kurhanu”) widziałem mniej więcej na rok przed premierą. Szukał Pan wtedy kontaktu ze spadkobiercą Zbigniewa Nienackiego żeby uzyskać zgodę na publikację komiksu. Niestety wnuk pisarza akurat gdzieś przepadł i w żaden sposób nie udało się z nim porozumieć. Możliwość publikacji komiksu stanęła pod znakiem zapytania. Na szczęście jednak sprawa znalazła szczęśliwy finał. Proszę nam zdradzić kulisy. Jak przebiegały pertraktacje z Tomaszem Nowickim? Ile czasu trwały? Czy trudno wam było się porozumieć?
W styczniu 2021 roku „Tajemnice kurhanu” były już gotowe. W międzyczasie szukałem wydawnictwa, które byłoby chętne wydać komiks o Panu Samochodziku. Natomiast spadkobiercy chciałem przedstawić całą pierwszą część, a nie tylko kilka stron, licząc na przychylne nastawienie do projektu. Problem polegał na ustaleniu, kto posiada prawa do twórczości Zbigniewa Nienackiego. Udało się to ustalić. Same pertraktacje trwały bardzo krótko. Udało się skontaktować ze spadkobiercą ale okazało się, że ma już inne plany jeżeli chodzi o twórczość Zbigniewa Nienackiego i wydanie komiksu raczej nie wchodzi w grę. Może za jakiś czas… za rok, może dwa lata. Ustaliliśmy, że ja poczekam a spadkobierca, jeśli zmieni zdanie, da znać i projekt ruszy do przodu. Umówiliśmy się, że pozostaniemy w kontakcie. Trochę to trwało, ale w końcu udało się uzyskać zgodę na publikację komiksów.
Dlaczego akurat Nienacki? Był Pan fanem serii „Pan Samochodzik” w dzieciństwie? Który tom serii jest Pana ulubionym?
Zaczęło się od książek z serii ,,Klub siedmiu przygód”. To był chyba ,,Pan Samochodzik i Templariusze”. Klasyka nienackofana, zauroczenie od wczesnych lat szkoły podstawowej. Lata 70-te, ,,Wakacje z duchami”, ,,Do przerwy 0.1″ itd. Te książki chłonęło się jak gąbka wodę. Tata miał taką fajną motorówkę z kabiną, z silnikiem fiata 1500 i śrubą strumieniową, paliła 20 litrów ,,żółtej” na godzinę pływania ha, ha… Pewnego dnia uznał, że już można i zabrał mnie ze sobą. Wtedy zaczęła się moja przygoda z Mazurami i trwa do dzisiaj.
Dlaczego Nienacki? Tak dokładnie… to nie wiem. Chyba każdy ma swojego Nienackiego. Miał taki sposób pisania… Dla mnie tam było wszystko… jeziora, namioty pod lasem, tajemnica, zagadki, tajne podziemia, jednym słowem, zaskoczyło. Gdzieś wyczytałem, że „samochodziki” to przeszłość, to czasy minione, że się wytarły, że teraz jest inaczej. Nie zgadzam się z tym, a moje zdanie w tej kwestii wspiera fakt, że przecież wciąż są dodruki, powieści wciąż są wydawane. Znaczy ludzie kupują. Organizowane są zloty, spotkania, sam Pan wie najlepiej. Fenomen. A to Zbigniew Nienacki właśnie!
Wydaje mi się, że pisząc „samochodziki”, Zbigniew Nienacki z czasem budował i rozwijał swoją książkową postać. W „Wyspie Złoczyńców” był jej chyba jeszcze niezbyt pewny. Jego bohater to wtedy Tomasz Włóczęga, a nie Pan Samochodzik. A wehikuł, proszę zauważyć, opisywany jest bardzo szczegółowo, jakby pisarz chciał uprawdopodobnić fakt istnienia takiego dziwacznego pojazdu. Trochę niepewnie. Zaakceptują? „Templariusze” to już inna historia… Mnie podobają się wszystkie „samochodziki”. W każdym jest coś fajnego. Ale ulubione mam trzy. ,,Niesamowity dwór” – za ciekawy pomysł, jesienno-zimowy klimat, fajtłapowatość Bigosa, ambicję panny Wierzchoń, Annopulosa, no i podobnie jak dyrektor Marczak uwielbiam jajecznicę na kiełbasie. ,,Winnetou” – za Winnetou i jego przyjaźń z Milczącym Wilkiem, za zagłuszacz fal radiowych, za jezioro Zmierzchun z żaglami i małym wigwamem na brzegu jeziora i za Szarą Sowę, który jak się okazało tropi ślady jak prawdziwy Westman. ,,Złotą Rękawicę” – dlatego, że jest złota i Gustaw Kodrąb mógł napisać przepiękny wiersz. Za Rogera Moora, który gdyby można było go zapytać, pewnie by nie mógł sobie przypomnieć, kiedy do diabła był w Polsce.

Rys. Mieczysław Sarna, „Uroczysko – Tajemnice kurhanu”
Dlaczego zaczął Pan od „Uroczyska”? Ta powieść to dopiero zapowiedź późniejszej serii i wcale nie łatwa do przełożenia na język komiksu. Sceny są raczej statyczne, przegadane, tak naprawdę niewiele się dzieje. Prawdziwe wyzwanie dla autora komiksu. Nie bał się Pan tego zadania?
Tak prawdę mówiąc, cały czas się boję. Miałem trzy możliwości. Pierwsza – zacząć komiks od jakiejkolwiek części „samochodzika”. Moim zdaniem odpada. Od której? Dlaczego od tej? Dylemat. Druga – zacząć od „Wyspy złoczyńców”. Od razu wpadam w wir porównań do wersji filmowej, tak myślałem. A potem co dalej… „Templariusze”? Nie wygram z panem Mikulskim.
„Uroczysko”, to jak sam Zbigniew Nienacki twierdził, jego oficjalny debiut pisarski. Fakt, pan Zbigniew po latach przerobił książkę tak, aby pasowała do serii ,,samochodzikowej”, ale moim zdaniem dobrze się stało. Historia diabła Kuwasy, kolegiaty, kurhanu na uroczysku jest, jak mi się wydaje, bardzo urokliwa, warta dołączenia do kanonu. Nie zostanie zapomniana. I chyba miałem rację, podejmując taką decyzję. Poza tym, jak państwo zauważą…, diabeł Kuwasa jest przewrotny i lubi robić figle.
Od strony artystycznej komiks bardzo się wszystkim podoba. Piękna kreska, klimat i dbałość o szczegóły. To bardzo ważne, bo Nienacki w „Uroczysku” operuje przede wszystkim nastrojem. Jakich twórców komiksów Pan ceni? Jest może ktoś na kim się Pan wzoruje?
To miłe. Dziękuję! Bardzo się cieszę! Wydaje się, że wtedy nie było za dużego wyboru, jeśli chodzi o komiksy. W PRL-u były Żbiki, Relaxy, Tytusy, Christa, Szyszko. Polch. Od nich wciąż staram się czerpać inspiracje. Oczywiście dzisiaj komiksów jest cała masa, różne style. Ale mnie wystarczą tamci polscy mistrzowie. Jest od kogo się uczyć. Ze współczesnych rysowników zachodnich… Loisel, Giraud.

Rys. Mieczysław Sarna, „Uroczysko – Diabelskie sprawki”
Czym się Pan inspirował tworząc ilustracje i świat przedstawiony „Uroczyska” – postacie i miejsca? Czy odwiedził Pan kolegiatę w Tumie pod Łęczycą?
Tak. Byłem pod Łęczycą. Kolegiata jest naprawdę piękna. Mnie jednak była potrzebna ta z lat 50-tych. Biedniejsza, zakurzona, kuwasowa. Rozkopałem ją, odrapałem… Postawiłem nad urwiskiem, „stoi dumna, wyniosła”, strzeże tajemnicy bagien i kurhanu. Pozwoliłem sobie odrobinę pozmieniać, ponieważ Nienacki, sam ,,zlepił” bagienne królestwo Kuwasy z kilku miejsc Polski, dlatego i ja mogłem z czystym sumieniem trochę dorzucić po swojemu.
Oprócz walorów plastycznych fani docenili również wierność wobec pierwowzoru literackiego. Na razie jest wszystko to co być powinno. Czy w kolejnych tomach też możemy na to liczyć czy musiał Pan zrezygnować z niektórych wątków powieści albo wprowadzić jakieś fabularne zmiany?
„Samochodziki”, same w sobie, to świetny tekst na komiksy, jednak bardzo ciężko jest je dopasować w samym procesie rysowania do standardów komiksowych. Wynika to ze sposobu pisania Nienackiego, oraz z tego, w jaki sposób pisano w latach 50-tych. „Uroczysko” jest takim przykładem. Założyłem sobie już na samym początku, że to musi być „Pan Samochodzik” Nienackiego. Swego czasu, bardzo dawno temu, w Świecie Młodych, takiej gazetce harcerskiej, zdaje się w wydaniach sobotnich na przedostatniej stronie zamieszczane były żarty rysunkowe. Był tam jeden rysunek przedstawiający chłopaka wpadającego do wypożyczalni, albo księgarni z książką w ręku i rozwianym włosem. Tekst pod rysunkiem… „Czy nie ma Pan takiej samej książki, tego samego autora?” koniec cytatu. Dla mnie to tajemnica i zagadka jak przez tyle lat książki Zbigniewa Nienackiego tak żywo oddziałują na czytelników, którzy ciągle do nich wracają, rozprawiają o nich.
Zdecydowanie Pan Samochodzik pozostanie Panem Samochodzikiem, umiejscowiony w tamtych czasach, w tamtych realiach, jak najbardziej wiernie trzymając się kanonu. Jednak już w „Tajemnicach kurhanu” można dostrzec pewne zmiany, drobne… Będzie pewna historia. Przeczytałem niedawno tekst na portalu, że komiks fajny, wierny, ale nie adaptuje się komiksów jeden do jednego… racja. Nie chcę za wiele zdradzać, „Diabelskie sprawki” już przybliżą temat. W każdym razie, nie są planowane zmiany, które można by porównać do chociażby filmu Netflixa („Pan Samochodzik i templariusze”).

Na okładce drugiego tomu – „Uroczysko – Diabelskie sprawki” uwagę przykuwa Ferrari 410 Superamerica. Czy to oznacza, że pojawi się nawiązanie do kolejnych części cyklu „Pan Samochodzik”? Żartowaliśmy na forum, że to zapewne ów słynny Włoch pędzi do Zakopanego, gdzie rozbije samochód, ale ocaleje silnik, który odkupi wuj Gromiłło i… dalszy ciąg jest doskonale znany wszystkim fanom serii. Czy zaplanował Pan właśnie takie mrugnięcie okiem do fanów, easter egg, jak nazywa się to w odniesieniu do gatunku filmowego?
Tak, czytałem te opinie forumowiczów. Pozdrawiam wszystkich! Bardzo udany tekst. Cóż… „Diabelskie sprawki” wyjaśnią wszystko…
Tak z innej beczki, Zbigniew Nienacki do końca pisania „samochodzików” wciąż używał w odniesieniu do możliwości wehikułu, np. w pościgach, określenia „dwanaście cylindrów ferrari 410 zagrało we wspólnym rytmie” albo coś takiego. Nie jestem pewny, może ktoś odpowie ale faktem jest, że w następnych tomach po „Fantomasie” wehikuł miał już inny silnik. Opisane jest to w drugim rozdziale „Zagadek Fromborka”. Wehikuł dostał nowy silnik włoskiej firmy Pinin Farina w prezencie od kapitana Petersena. Nienacki zapomniał? A może ja coś pokręciłem. Ale wrzucam temat do dyskusji.
Komiks „Uroczysko – Tajemnice kurhanu” pojawił się na rynku w pięknej oprawie. Matowa okładka, kredowy papier, Siedmioróg naprawdę się postarał. Jest Pan zadowolony z tej edycji czy coś chciałby Pan zmienić?
Lepiej nie mogłem sobie wymarzyć. Wydawnictwo Siedmioróg i jego właściciel pan Tomasz Michałowski zrobili wspaniałą robotę. Bardzo się cieszę, że właśnie to wydawnictwo wydaje tę serię.
Staramy się wspierać promocję komiksu na naszej stronie internetowej i w mediach społecznościowych, ale wydawnictwo mogłoby chyba zrobić w tej sprawie więcej. Czy ma Pan informacje odnośnie wyników sprzedaży pierwszego tomu? Czy jest satysfakcjonująca?
Rzeczywiście trzeba to przyznać, że Portal „ZNienacka” i inne portale poświęcone książkom Z. Nienackiego, zrobiły fantastyczną pracę. Bardzo dziękuję, tym bardziej, że mają Państwo szeroką wiedzę na temat twórczości Zbigniewa Nienackiego. Jeżeli chodzi o wydawnictwo, Siedmioróg wydaje bardzo dużo publikacji a „Pan Samochodzik” jest jedną z wielu. Niestety nie znam się na wydawaniu książek, niewiele mogę powiedzieć w kwestii reklamy. Oczywiście, osobiście chciałbym żeby była jak największa… Ale to wydawca decyduje itd. Niestety nie wiem też za wiele odnośnie liczby sprzedanych egzemplarzy pierwszego tomu. Zdaje się, że idzie dobrze. Był dodruk. Niektóre sklepy internetowe robią swój ranking.
„Uroczysko – Diabelskie sprawki” czyli drugi tom komiksowej adaptacji „Uroczyska” przekazał Pan wydawnictwu. Wiem, że zakończyły się już prace redakcyjne. Kiedy komiks pojawi się w księgarniach?
Mam nadzieję, że już niebawem. Korekta została zrobiona, plansze poszły do składu jakiś czas temu. Sam czekam niecierpliwie, mam nadzieję, że trafi do czytelników już w kwietniu…
Tworzenie komiksu to bardzo często współpraca rysownika i scenarzysty. Pan wszystkim zajmuje się sam. Jak powstają Pana komiksy? Najpierw jest scenariusz całości, a potem plansze czy wszystko dzieje się etapami – scenariusz i plansze do pierwszego tomu, potem drugiego itd.? Co jest trudniejsze? Tworzenie scenariusza czy plansz?
To prawda, tworzę samodzielnie. Zachodnie wydawnictwa komiksowe podchodzą do tego jak do procesu w fabryce. Nie zawsze, ale często. Więc jest scenarzysta, rysownik, kolorysta. DTP tworzy dymki, wkleja tekst, ustala czcionkę itd. Praca zespołowa oszczędza czas i pozwala przyspieszyć kolejne wydania.
W moim przypadku, „Pan Samochodzik” to najpierw scenariusz. Tak, zdecydowanie. Całościowy pomysł na wszystkie części kanonu. Mam pewną myśl, którą trzeba było spisać. Ale to przyszłe czasy. Mam nadzieję, że wydawca się nie znudzi i starczy mi sił… Obecnie zajmuje mnie „Uroczysko”, wszystkie trzy części. Więc tak, najpierw scenariusz, potem szkice, dopasowanie, następnie plansze. Różni rysownicy tworzenie plansz traktowali indywidualnie, jedni rysowali trochę tu, trochę tam, inni inaczej. Ja lubię rysować chronologicznie, systematycznie. Co jest trudniejsze? „Uroczysko” było pisane stylem lat 50-tych. Do tego dochodzi styl Zbigniewa Nienackiego, który świetnie się czyta jako ciągły tekst w książce, ale wpasowanie go w dymki, gdzie jest tylko tekst dialogów, bez tej całej otoczki, przed i po sprawiało mi trudność i zmusiło, co widać w komiksie, do pewnych zmian. Wymagało to dodatkowego tekstu opisowego w kwadratowych dymkach. Stąd może opinie, że tekst jest trochę przegadany. Chociaż jak ostatnio porównywałem z komiksami z serii „Blueberry” (komiksów frankofońskich), nie ma zbyt dużej różnicy…
Jak długo trwa przygotowanie jednej części komiksu? Ile czasu poświęca Pan na scenariusz, a ile na rysunki?
Zakładam sobie 4-5 dni na planszę komiksową. Cały komiks staram się rozrysować w czasie siedmiu, ośmiu miesięcy. Scenariusz, czyli książki, napisał pan Zbigniew, pozostało tylko dokonać pewnych korekt w dialogach. Najwięcej czasu zajmują rysunki. Wstępne szkice, plansze, co gdzie ma być, no i rysunek gotowy, potem kolor i dymki. Często okazuje się, że efekt końcowy wyszedł nijako. Więc od nowa…

Czy scenariusz trzeciej części „Uroczyska” („Skarby i sekrety”) jest już gotowy? Kiedy planuje Pan ukończyć ten ostatni tom?
Tak. Scenariusz tomu „Skarby i sekrety” jest gotowy. Dwa następne scenariusze do komiksów też, o ile wydawca będzie zainteresowany dalszą współpracą. Rysowanie „Sekretów” już rozpoczęte. To straszna frajda rysować „samochodziki”. Mam nadzieję, że w listopadzie – grudniu uda się zakończyć „Uroczysko”.
Co po „Uroczysku”? Czy umowa ze spadkobiercą Nienackiego obejmuje również adaptację innych jego książek z serii Pan Samochodzik? Czy wydawnictwo Siedmioróg jest tym zainteresowane? Czy są jakieś ustalenia w tej sprawie? Od czego to zależy?
Na razie koncentruję się na „Uroczysku”. Jak wspomniałem, mam już scenariusze komiksowe do następnej książki. Niestety nie wiem, jak przedstawia się sprawa z umową pomiędzy spadkobiercą a wydawcą. Mam przeczucie, że wszystko jest na dobrej drodze. Wszystko pewnie będzie zależało od tego, jak komiksy przyjmą czytelnicy.

Wiele lat temu krążyły wieści, że powstaje komiksowa adaptacja „Wyspy Złoczyńców” pańskiego autorstwa. Jest nawet rysunek będący chyba projektem okładki. Ile w tym prawdy? Robił Pan przymiarki do tego komiksu? A może coś jednak powstało?
Faktycznie, to był projekt okładki. Komiks zrobiony jest tak chyba do połowy… W różnym stadium… Kilka plansz, większość szkiców. Projekt nie wypalił zdaje się z tego powodu, że szukałem wydawcy… bez komiksu… dopiero z projektem wstępnym.
W przygodach Pana Samochodzika niezwykle ważną rolę odgrywa wehikuł. Ilustratorzy serii radzili sobie z tym lepiej lub gorzej, najlepiej Szymon Kobyliński w tak zwanej białej serii. Czy ma Pan już pomysł jak narysować pojazd pana Tomasza? Czy nawiąże Pan do któregoś wizerunku wehikułu, rysunkowego lub filmowego? A może wehikuł już Pan narysował?
Zgadzam się z Panem. Szymon Kobyliński, notabene wspaniały rysownik, był jak uważam, najbliżej doskonałości. Problem z wehikułem jest taki, że np. wizerunek książkowy w porównaniu z prawdziwymi realiami terenowymi ma się nijak do rzeczywistości. Żaden z pojazdów występujących w filmach (mam na myśli jedynie „Wyspę złoczyńców” i „Templariuszy”) nie jest zdolny do rozwinięcia realnie szybkości Ferrari 410. Aerodynamika na to nie pozwoli. Żaden z nich też nie przypomina czółna na czterech kołach, tak jak to wymyślił Z. Nienacki, z namiotem i celuloidowymi okienkami itd. Każdy coś tam do niego z czasem dodawał, nawet parasol i komin… Chyba żeby było śmieszniej. Oczywiście mam rozrysowany projekt wehikułu, bez tego nie ma „samochodzików”. Ale na razie redaktor Tomasz jest jeszcze studentem, dopiero co zrobił prawo jazdy:)
Panie Mieczysławie, fani Pana Samochodzika czekają na Pańską adaptację całej serii przygód Tomasza NN. Zadanie to niezwykle pracochłonne i żmudne, liczymy jednak, że starczy Panu zapału a wydawnictwo Siedmioróg udzieli niezbędnego wsparcia. My oczywiście też będziemy wspierać. Bardzo dziękuję za niezwykle interesującą rozmowę.
***
Zachęcam do komentowania na FORUM.