a raczej potwierdzenia czy Zbigniew Nienacki był na Syberii czy doleciał tylko do Moskwy i konfabulował.
To jeden z tematów, które nurtują fanów Pana Samochodzika zainteresowanych nie tylko przeżyciami autora ale bardziej inspiracjami i wzorcami.
Co to Ałbazin i dlaczego Nienacki zainteresował się tym miejscem?
Jak podpowiada opis z mapy Google:
Ałbazino – wieś w Rosji, w obwodzie amurskim, w rejonie skoworodinskim, nad górnym Amurem. W 2010 roku liczyła 403 mieszkańców. W XVII wieku miejscowość była stolicą niewielkiego państewka Jaksa założonego przez zesłańca Nicefora Czernichowskiego.
Coś więcej? Dla tych, którym nie chce się zajrzeć do mapy, Amur, to rzeka graniczna. Po drugiej stronie Amuru są Chiny. W związku z tym w Związku Radzieckim dostęp do Ałbazinu był ograniczony, wymagał zgody lokalnego komendanta milicji. Tym bardziej jeśli chciał tam jechać obcokrajowiec.
Nienacki tę wycieczkę opisał bardzo realistycznie. Tak realistycznie, że można uwierzyć, że tam był. Co więcej, bohater powieści, podróżując po Syberii spotkał Polaków, którzy byli tam na polowaniu. Konkretnie w hotelu w Chabarowsku.
“Wróciłem do hotelu dość późno. Jakieże było moje zdziwienie, gdy z korytarza i sąsiadującego ze mną pokoju dobiegły mnie głosy kłótni w języku polskim. To polscy myśliwi, dwaj dziennikarze i jeden ze sławnych polskich pisarzy, powrócili z polowania i sprzeczali się o swe łowieckie sukcesy.”
Sławnym polskim pisarzem był prawdopodobnie Roman Bratny, który był w tamtym czasie na Syberii na polowaniu, a po powrocie napisał o wyjeździe powieść “Niespokojne tropy. Wrażenia z podróży do ZSRR”. Książka była wydana w 1959 roku. “Pozwolenie na przywóz lwa” wydano w 1961 roku ale seria artykułów w łódzkich Odgłosach “Na tropie tajemniczego Ałbazina” była opublikowana w drugiej połowie 1958 roku.
Ponieważ Nienacki przyznał, że nie rozmawiał z myśliwymi, to odpuściłem sobie poszukiwania w tym kierunku (może niesłusznie?) i skierowałem się na radzieckie tropy.
Od początku, czyli artykuły:
Odgłosy rok 1 numer 43
“Na dworcu lotniczym w Chabarowsku czekał już na mnie pisarz Andriej Priszwin, znany polskiemu czytelnikowi z książki „Na brzegach Zei”. Wiózł mnie swym prywatnym samochodem do hotelu.”
Również w tym numerze Odgłosów opublikowane jest zdjęcie “Czarne, niespokojne brzegi Amuru” autorstwa właśnie Andrieja Priszwina.
Odgłosy rok 1 numer 44
“W redakcji literackiego miesięcznika „Daleki Wschód” w Chabarowsku przyjęto mnie bardzo gościnnie. Poznałem tu ludzi, do których zawsze mam słabość — ludzi zakochanych w swych stronach, skrzętnie zbierających o nich każdą wiadomość. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę się mógł odwdzięczyć redaktorowi N. Rogalowi za jego pomoc w poznaniu tego przepięknego i egzotycznego kraju. Następnego dnia Po przyjeździe wysiał mnie, ot, tak, bez żadnego określonego celu, w podróż statkiem po Amurze.”
Książka “Pozwolenie na przywóz lwa”
“Wieczór w przeddzień odjazdu z Chabarowska spędziłem w gościnie w autora Na brzegach Zei. Podarował mi on swą nową książkę pt. Prawda życia. Syn Priszwina wręczył mi kilka pamiątkowych zdjęć Amuru i Ussuri. Od redaktora Rogala w redakcji Dalekiego Wschodu otrzymałem list polecający, który miał mi dopomóc w mej podróży do Ałbazina.”
Czyli mamy trzy osoby, z którymi bezpośrednio kontaktował się Nienacki w Chabarowsku: Andriej Priszwin, N. Rogal i syn Andrieja Priszwina.
Na pierwszy trop trafiłem na portalu prowadzonym przez dziennikarza z Chabarowska. Przeprowadził on bowiem wywiad z Ludmiłą Rogal, córką Nikołaja Rogala. W związku z tym napisałem do autora wywiadu opisując temat poszukiwań i poprosiłem o spytanie starszej już pani czy nie pamięta takiej wizyty polskiego pisarza w 1958 roku. Niestety pani Ludmiła stwierdziła, że nic takiego nie pamięta. To była próba, która nie musiała zakończyć się powodzeniem, bo według relacji pisarza, odwiedzał Rogala w redakcji a ten przecież nie musiał opowiadać w domu o odwiedzinach kogoś z Polski.
W związku z tym, że nie udało się z Rogalem, zacząłem szukać osoby, która miała bezpośredni kontakt z Nienackim – Andrieja Priszwina lub jego syna.
W Wikipedii w języku rosyjskim bardzo szybko można znaleźć informację, że Andriej Siergiejewicz Priszwin zmarł w 1978 roku w Moskwie w wieku 71 lat. Więc trzeba było poszukać nieznanego z imienia syna.
Ciekawostką jest, że najbardziej znanym Priszwinem w Związku Radzieckim był jego stryj Michaił Michałowicz Priszwin, który jest nawet w polskiej Wikipedii. Michaił Priszwin to “pisarz, autor opowiadań o przyrodzie i myślistwie oraz utworów dla dzieci. W ciągu całego życia prowadził dzienniki, stanowiące cenny dokument epoki.”. Tyle, że w pierwszej chwili wcale mnie to nie przybliżyło do odnalezienia jego bratanka. Ale tylko w pierwszej chwili. Bo dłubiąc po stronach opisujących Michaiła, znalazłem drzewo genealogiczne rodziny Priszwinów.
Jedyny syn Andrieja ma na imię Siergiej. Urodził się w 1941 roku więc powinien pamiętać gościa ojca, któremu dawał zdjęcia.
Według internetów Siergiej pracował (pracuje?) na katedrze Ciepłownictwo i silniki samochodowe Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu Technicznego Samochodów i Autostrad.
Niestety na stronach internetowych uczelni nie było kontaktu bezpośrednio do Priszwina, więc sprokurowałem e-mail do uczelni, z prośbą o przekazanie informacji. Niestety tutaj trafiłem na ścianę. Brak jakiejkolwiek odpowiedzi.
W związku z obecną sytuacją do Rosji już się nie wybiorę a i pisać i szukać też mi się odechciało.
O Ałbazinie można podyskutować tutaj.
Grafika tytułowa pochodzi z Odgłosów 1958 numer 34.
Drzewo genealogiczne Priszwinów ze strony proza.ru.