Jak ktoś ciekaw, na PORTALU jest moja hmm... recenzja (?) książki Michała Radoryskiego:)
Jak ktoś ciekaw, na PORTALU jest moja hmm... recenzja (?) książki Michała Radoryskiego:)
Przeczytałem z zapartym tchem. Gratuluję Tobie Kustoszu finezji języka ale i odwagi. Coryllus się chyba wkurwi.
Coryllus się chyba wkurwi.
Ani trochę. Zrobi z tego wpis albo trzy dla swojej sekty. Bo co to za sekta, która nie jest prześladowana. Tacy socjopaci jak Coryllus interesują się wyłącznie sprzedażą. Naprawdę przejąłby się chyba tylko wtedy, gdyby ktoś jego książkę zeskanował i wrzucił na gryzonia.
Z recenzji niestety prawie nic się nie dowiedziałam, co tam dalej jest w tej książce, bo że Coryllus jest idiotą wiedziałam już wcześniej. Przydałby się chociaż zestaw głupich cytatów. Skanowanie jest nielegalne, ale cytować legalnie można ile się chce. Wystarczy robić małe opuszczenia i dodawać zdanie, że cytat jest dowodem przedstawionej tezy. W tym wypadku tezy, że autor jest idiotą 😋
Najbardziej podobała mi się ilustracja. I prosiłabym jeszcze, żeby wykreślić z tekstu pizzę "cztery sery" albo zamienić na inną, bo "cztery sery" to moja ulubiona.
Piękne to jest. Łzy mi z oczu leciały gdy czytałem tę recenzję. 🤣
Twtter is a day by day war
Kustoszu wymiatasz! Dwa razy czytałam, tak mi się spodobało. Umiesz ty pisać! To co napisałeś wystarczy mi za całą książkę. Świetne!
Pięęęękne 😀
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Wpis Kustosza jest najpiękniejszym zobrazowaniem powiedzenia "Pobić kogoś jego własną bronią", jakie kiedykolwiek widziałam 😀
. I prosiłabym jeszcze, żeby wykreślić z tekstu pizzę "cztery sery" albo zamienić na inną, bo "cztery sery" to moja ulubiona.
To również jedna z moich ulubionych 🙂
Kustosz niesłychanie mocno się postarał, żeby jego "recenzja" konwencją, formą i niewybrednym językiem jak najbardziej przypominała książkę Radoryskiego. Zdaje się, że zdecydowanie mu się to udało. Wnioskując zatem po Waszych entuzjastycznych opiniach, zachwytach i łzach rozbawienia podczas lektury "dzieła" Kustosza, podobnie zachwycicie się pierwowzorem...nie? No nie, jasne, że nie, bo przecież najważniejszym jest to, z kogo się śmiejemy, a z towarzysza Zbigniewa śmiać się tu nie wypada.
Sądzę, że pan Maciejewski wcale się nie wkurzy. W końcu ma chyba sporo dystansu do siebie, skoro wymaga tego od innych. No i konwencja powinna być mu bliska. Robimy mu zresztą reklamę, jedyną chyba w Internecie, bo nie zauważyłem żeby oprócz nas, choćby pies z kulawą nogą zainteresował się tą książką. A ja to później wrzucę jeszcze na Twittera.
Panno S, liczne cytaty są już w tym wątku. Nie bardzo mam ochotę kartkować teraz książkę w poszukiwaniu innych smaczków. Nie jest też moją misją zwalczanie blogera Coryllusa. Niech sobie żyje w swoim świecie, ciesząc się estymą swoich wielbicieli. Nasze światy zderzyły się na chwilę, stąd te ironiczno-polemiczne potyczki. Niezależnie od intencji trochę zabawy mi dostarczył, ale przesadził z rozwlekłością swego dzieła. W końcu dowcipy, które opowiada się pół godziny na ogół mało śmieszą, zwłaszcza jak nie można doczekać się puenty. Lapidarność stylu to też niełatwa sztuka.
Dziękuję za wszystkie opinie, cieszę się że was rozbawiłem. A czy wolno krytykować Nienackiego i jego książki? Pewnie, że wolno, na co jest na tej stronie wystarczająco dużo dowodów.
Ale że nakład 500 egz (439 nadal w magazynie) to tylko teoria 🙂
Recenzja adekwatna. A teraz czekamy na tekst Wowaxa, który opisze książkę na serio i pochlebnie.
... teraz czekamy na tekst Wowaxa, który opisze książkę na serio i pochlebnie.
Teza, że pochlebnie, jest niepoparta faktami. Opiszę ją tak, jak ją odbiorę...może pochlebnie, a może negatywnie...w odróżnieniu od paru innych, będzie to jednak opinia po przeczytaniu, a nie przed, albo zamiast.
No nie, jasne, że nie, bo przecież najważniejszym jest to, z kogo się śmiejemy, a z towarzysza Zbigniewa śmiać się tu nie wypada.
Śmianie się po trzydziestu latach na 400 stronach z komucha Nienackiego, który już dawno temu został wiele razy zdemaskowany jako komuch, erotoman, megaloman.... nie jest OK. Śmianie się z megalomańskiego autora takiej spóźnionej i nic nie wnoszącej demaskacji na 10 stronach i po tygodniu od jej wydania jest bardzo OK.
Każdy ma swoją gradację tego co jest, a co nie jest OK.
Ja mam tylko niejasne odczucie, że wszystkie Twoje wypowiedzi wynikają wyłącznie z jakiejś osobistej animozji i niechęci do autora, ale pewnie nie mam racji, pewnie potępianie w czambuł ksiażki, której nie czytałaś jest efektem jakiejś głębokiej, niedostępnej mi wiedzy.😉
Czego byś nie myślał o Nienackim, ta książka Radoryskiego jest nie do obronienia. Znajomość czterech rozdziałów dostępnych w sieci i lektura recenzji Kustosza pozwala jasno stwierdzić, że to po prostu gówienko nie warte ani zakupu, ani lektury.
Być może, jednak ja wstrzymam się z oceną do momentu przeczytania, to chyba uczciwsze podejście.
Spoko.
Jakby to ujął G. Maciejewski każdy z nas przezywa inny rodzaj ekscytacji. Tobie pasuje uczciwość, a mnie grzebanie po śmietnikach z przeterminowanym żarciem 😀
Ja mam tylko niejasne odczucie, że wszystkie Twoje wypowiedzi wynikają wyłącznie z jakiejś osobistej animozji i niechęci do autora, ale pewnie nie mam racji, pewnie potępianie w czambuł ksiażki, której nie czytałaś jest efektem jakiejś głębokiej, niedostępnej mi wiedzy.😉
Po pierwsze sama w pierwszym poście napisałam, że znalazłam się tu z powodu linka na "Szkole nawigatorów", którą CZYTAM DLA BEKI. Tak napisałam. Po co Ci więc jakieś "niejasne odczucia", skoro ja napisałam jasno?
Po drugie chyba dalej mnie chcesz przekonać, że autor wrzucił do netu masakrycznie niereprezentatywne a może nawet najgorsze rozdziały swojej książki i dlatego nie mogą one być podstawą do żadnych uwag na ten temat.
W takim razie chyba uważasz autora za większego idiotę niż ja go uważam 😋
A jak Kustosz przemęczył całość to też Ci się nie spodobało. I w dodatku wmawiasz tu wszystkim, że klękają nabożnie przed komuchem Nienackim, którego ja na przykład uważam za marnego człowieka ale autora zręcznie napisanych młodzieżowych książek, o których myślę z sentymentem. Na wszelki wypadek dodam, że tych "dorosłych" nie czytałam. Ale Kustosz zauważył, że Radoryski-Coryllus też o nich nie ma nic do powiedzenia poza jedną, więc też pewnie ich nie czytał. No to jakim prawem obśmiewa całościowo pisarza, którego całej twórczości nie przeczytał? On zna tylko fragment twórczości Nienackiego, ja znam tylko fragment twórczości Coryllusa na temat Nienackiego. Jaka tu jest istotna różnica?
Mam niejasne odczucia, że jednak coś Cię z sektą Coryllusa wiąże. Ale jak się tego bardzo wstydzisz to nie musisz się przyznawać..... 🤨
Po drugie chyba dalej mnie chcesz przekonać
Wcale Cię nie chcę i nie zamierzam przekonywać do niczego. Wyrażam tylko cały czas opinię, że dla rzetelności oceny warto przeczytać książkę, którą się omawia. Tyle i tylko tyle...a może aż tyle.
I najmniejszej dyskusji nie podlega chyba fakt, że ocena jest pełniejsza i wiarygodniejsza, jeśli się jednak czytało całość, a nie fragmenty. Bez względu na to jak bardzo reprezentatywne dla całości są, albo nie są te fragmenty.
A jak Kustosz przemęczył całość to też Ci się nie spodobało
To bardzo poproszę, wskaż mi choć jedno zdanie w moich wypowiedziach, gdzie jakoby Twoim zdaniem oceniam w jakikolwiek sposób recenzję Kustosza?
Kustosz niesłychanie mocno się postarał, żeby jego "recenzja" konwencją, formą i niewybrednym językiem jak najbardziej przypominała książkę Radoryskiego. Zdaje się, że zdecydowanie mu się to udało. Wnioskując zatem po Waszych entuzjastycznych opiniach, zachwytach i łzach rozbawienia podczas lektury "dzieła" Kustosza, podobnie zachwycicie się pierwowzorem...nie? No nie, jasne, że nie, bo przecież najważniejszym jest to, z kogo się śmiejemy, a z towarzysza Zbigniewa śmiać się tu nie wypada.
Nie wiem skąd wiesz, że recenzja Kustosza przypomina książkę, skoro nie przeczytałeś książki.
Masz jakieś wątpliwości co do recenzji Kustosza umieszczając to pojęcie w "uszach"?
No i popełniasz ten sam błąd, który robi również autor książki, mianowicie miesza postać autora, na temat którego różni ludzie mają różne opinie, niektórzy zupełnie na jego temat się nie wypowiadają bo nie uważają za ważne, z postacią Pana Samochodzika, który jest traktowany tak jak powinien, czyli bohater książek przygodowych dla dzieci i młodzieży.
A Twój upór w przypisywaniu uczestnikom tego forum uwielbienia dla Zbigniewa Nienackiego zakrawa na paranoję.
Twtter is a day by day war