Forum

"Czerwone i złote" ...
 
Notifications
Clear all

"Czerwone i złote" (ZKF I)

Strona 1 / 2

Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3711
Topic starter  

Moja (subiektywna 😉 ) opinia o tym filmie na portalu:  https://znienacka.com.pl/index.php/2019/09/30/czerwone-i-zlote-czyli-chyba-o-milosci/

 


Cytat
Aga
 Aga
(@aga)
Kierowniczka Zamieszania Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3023
 

Gdy zobaczyłam pierwsze kadry filmu pt. "Czerwone i złote" pomyślałam sobie "o nie, kolejny polski smutny film i to z agresywna muzyką...(pierwsza scena wyjazdu młodzieży)". Przez chwilę zastanawiałam się dlaczego Maruta wybrała właśnie TEN film. Trwało to jednak tylko chwilę. Ku mojemu zaskoczeniu film bardzo szybko mnie pochłonął. Od sceny z ptasim mleczkiem polubiłam Barbarę. I jakoś tak od razu byłam pewna, że Ignaś to nie Ignaś. Obserwowałam jak między głównymi bohaterami rodzi się uczucie. Z niepokojem czekałam na bombę, która wybuchnie i wszystko zepsuje, na moment w którym Barbara dowie się prawdy i pogoni "męża". Wszystko potoczyło się jednak inaczej niż się spodziewałam. Dla "Ignacego" Barbara stała się na tyle ważna, że nie mógł jej dłużej okłamywać i czerpać z tego korzyści. A dla Barbary ten "nowy Ignacy" stał się ważniejszy niż wspomnienie o tym prawdziwym. Liczyło się tylko to co tu i teraz.

Film, mimo początkowych obiekcji, rzeczywiście poprawił mi samopoczucie. Właściwie myślę o nim odkąd go obejrzałam.  I tak jak napisała Maruta "W rezultacie seans filmu „Czerwone i złote” kończę w optymistycznym, „ciepłym” nastroju, bez wybuchów i nagłych skoków endorfin, ale z nadzieją, która zostaje ze mną na dłużej i da się wykorzystać w codziennym życiu."

 


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
 

Ten film to z jednej strony smutek - przemijanie, starość a także pustka i tęsknota, a z drugiej -  radość codzienności, zwyczajne problemy i oczekiwanie. Czy to oczekiwanie na powrót miłości w postaci dawno nie widzianego męża, czy po prostu oczekiwanie na drugiego człowieka? Wszak bohaterka mówi, że nie pamięta już czy kochała męża.

Wzruszyłam się widokami spokojnego miasteczka, dawno nie oglądaną tonacją czerni i bieli, wspaniałymi aktorami i nastrojem opowieści. Nie oczekiwałam żadnego rozwiązania, dałam się ponieść historii. Dawno tak spokojnie oglądałam żadnego filmu i nie chłonęłam najważniejszych dla człowieka emocji. Miłość…czym ona jest dla nieopierzonych młodych, dla nieco dojrzalszych a czym dla człowieka u kresu swoich dni? Tutaj pięknie widać jak bardzo człowiekowi do szczęścia potrzebna jest druga osoba i jak bardzo w tym wszystkim liczy się uczciwość. Nie polepszył mi się nastrój po tym filmie ale poczułam ulgę. Przez chwilę zatrzymałam się w swoim pędzie życia i wcale nie chce mi się już biec. Dziękuję Maruto, to był dobry film.   


OdpowiedzCytat
Nietajenko
(@nietajenko)
Kopię w gruncie rzeczy Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1023
 

Jutro jak znajdę międzyczas to spróbuję napisać więcej. Teraz zwrócę uwagę na jeden element. W schematycznych współczesnych romansidłach to ON się w końcu reflektuje, goni ją by w ostatniej chwili zdążyć na autobus/samolot/pociąg,  porwać w ramiona i żyć długo i szczęśliwie. Tu mamy na opak. To ONA goni i dopada go w autobusie. Taka z niej zdeterminowana baba. Może to znak czasów socrealizmu gdzie forsowano wizerunek silnej kobiety traktorzystki? 

Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4498
 

Maruta, a ja mam pytanie odnośnie tytułu. Złote jest jasne - chodzi o gody. A czerwone?

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8890
 

Każda pora roku, podobnie jak każdy wiek, niesie ze sobą wartości godne uwagi.

Mój ulubiony cytat ze „Skiroławek” pasuje do tego filmu jak ulał. „Czerwone i złote” to komedia liryczna, bardzo kameralny film o uczuciach w późnej jesieni życia, który niesie fajne, optymistyczne przesłanie – Miłość może nas dopaść zawsze, nawet wtedy kiedy teoretycznie jest już na nią za późno. Ma rację Maruta, że starość nie często gości na ekranach kin, rzadko główni bohaterowie to starcy. W ciągu ostatnich kilku lat przypominam sobie tylko „Pora umierać” z Danutą Szaflarską, ale przecież to jest film o tym, że coś się kończy, a nie zaczyna jak w filmie Lenartowicza. A przecież miłość dojrzała jest chyba ciekawsza niż młodzieńcze porywy serca, które stanowią jeden z wiodących motywów w prawie każdym filmie.

Doceniam oryginalny pomysł twórców filmu, w którym na pierwszym planie umieszczono ludzi i problemy, które na ogół w kinie okupują plany dalsze. Podoba mi się symbolika wpleciona w fabułę. Jabłko jak symbol miłości, pokusy, nowego początku, a może tego wszystkiego po trochu? Nie mogę się zdecydować. Ale sama fabuła podoba mi się znacznie mniej. Nie porwała mnie też para głównych bohaterów. Trochę to nie moje emocje i nie mój klimat. I samopoczucie też raczej pozostało bez zmian:)

Podłączam się pod pytanie Milady z postu powyżej. Jak interpretować "czerwone" z tytułu filmu? Czyżby banalne skojarzenie miłości z kolorem czerwonym?


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3711
Topic starter  
Wysłany przez: @milady

Maruta, a ja mam pytanie odnośnie tytułu. Złote jest jasne - chodzi o gody. A czerwone?

Nie wiem, co miał na myśli reżyser (tytuł scenariusza był inny), pewnie można to różnie interpretować. Mi najbardziej skojarzyło się to z jabłkami, które kilkakrotnie przewijają się na ekranie. Jabłka czerwienieją i złocą się jesienią. Są wtedy najsmaczniejsze, dojrzałe, ale jednocześnie zbliża się koniec ich "życia". Taka kolej natury. Ludzie myślą o sobie inaczej: dla nich dojrzałość oznacza, że człowiek przeżył już to, co najlepsze i teraz czeka go równia pochyła. A przecież życie osób starszych także może być czerwone i złote, smaczne inaczej, ale nie gorzej 😊 .


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8890
 
Wysłany przez: @maruta

Jabłka czerwienieją i złocą się jesienią. Są wtedy najsmaczniejsze, dojrzałe, ale jednocześnie zbliża się koniec ich "życia". Taka kolej natury.

Refleksja rodem ze "Skiroławek". Bardzo podoba mi się taka interpretacja:)


OdpowiedzCytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
 

Pięknie to Maruto podsumowałaś. Ja się akurat nad tytułem nie zastanawiałam, ale jabłka od zawsze kojarzyły mi się po prostu z życiem. 


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3711
Topic starter  

Oryginalny tytuł, jaki wybrał Grochowiak, brzmiał "Skotopaska". Słowo mało znane i archaiczne, więc nic dziwnego, że zdecydowano o zmianie. Z drugiej strony pierwotny tytuł sygnalizował charakter dzieła - "skotopaska" to bukolika, pasterka, sielanka, ale w takim wiejskim, "pospolitym" wydaniu. Dlatego napisałam, że ten staroświecki, prosty styl to celowy zabieg twórców.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8890
 
Wysłany przez: @maruta

Oryginalny tytuł, jaki wybrał Grochowiak, brzmiał "Skotopaska".

Faktycznie wyjątkowo nie filmowy tytuł. A i sama historia niezbyt pasuje mi do definicji „skotopaski”, którą przytoczyłaś.


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4498
 

Maruta, jak tylko spoglądam na główne zdjęcie Twojego wpisu na portalu od razu się uśmiecham. Faktycznie ten film wywołuje we mnie dobre emocje, czyli poprawia nastrój. Jest to również dla mnie jeden z tych filmów, które trzeba "przetrawić". Wrażenia z seansu nabierają mocy po pewnym czasie.

W filmie spodobał mi się klimat miasteczka. Kiedy młodzież wyjeżdża powinno być nudno. Nudno nie jest na pewno, klimat jest po prostu inny.

W życiu codziennym starsi ludzie często są pomijani. Jak się okazuje druga osoba jest ważna na każdym etapie życia. Zawsze dobrze jest mieć kogoś na kim można się oprzeć i dla kogo samemu można coś zrobić. Kogoś kto po prostu będzie. Kiedyś zupełnie bez przyczyny usłyszałam od swojej przyjaciółki cieszę się, że jesteś i był to jeden z lepszych komplementów jakie przyjęłam.

Wydaje mi się też, że samotność w dojrzałym wieku może być bardziej dotkliwa niż kiedy jest się młodszym.

Owszem, początkowo bohaterowie się wykorzystują

Nie wiem czy użyłabym tu słowa wykorzystują. Według mnie od początku się dopełniają. On daje jej to czego jej brakuje i odwrotnie.

Ignac wycofuje się w chwili, gdy jego plan miał zakończyć się sukcesem, kiedy zostałby oficjalnie uznany za… no cóż, Ignaca.

Ta ucieczka Ignaca - nie Ignaca nie spodobała mi się. Odniosłam wrażenie, że zachował się egoistycznie. Kogo przecież mógł najbardziej zranić? Barbarę, porzuconą w tym wypadku po raz drugi. Na szczęście to niemiłe wrażenie ratuje akcja odbicia Ignaca przez Barbarę gnającą na... tym milicyjnym czymś.:)

Autor scenariusza, Stanisław Grochowiak, opowiedział o miłości, która jest decyzją, a nie koniecznością, wynikiem uwarunkowań, normą społeczną.

Fakt, Barbara stawia czoła wszystkim oraz ich opinii choćby odbywając swoje ostentacyjne spacery z Ignacem.

Związek między dwojgiem ludzi wymaga pracy, uczucie potrzebuje pożywki w postaci wspólnych doświadczeń.

Ponoć jest taka zasada, że im więcej z siebie dajesz tym bardziej Ci zależy. I to samo tyczy się związku dwojga. Jeśli czujesz, że zaczyna Ci coraz mniej zależeć spróbuj dać z siebie więcej. Ignac dawał, ponieważ chciał zostać w domu Barbary. Remontował więc altanę i wykonywał inne czynności. Barbara również dawała, choć ona była bardziej wyniosła. W końcu musiała być trochę obrażona po tych 40 latach.:)

W każdym razie, dziękuję Maruta za poprawę nastroju.:)

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4498
 
Wysłany przez: @kustosz

A i sama historia niezbyt pasuje mi do definicji „skotopaski”, którą przytoczyłaś.

Też mi jakoś to nie gra.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4498
 

Fabuła filmu „Czerwone i złote” przypomina trochę autentyczną historię Martina Guerre,

Nie znam tej historii..

 

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3711
Topic starter  
Wysłany przez: @milady

Fabuła filmu „Czerwone i złote” przypomina trochę autentyczną historię Martina Guerre,

Nie znam tej historii..

Możliwe, że znasz, tylko nie kojarzysz 😊 . W oparciu o nią powstały dwa znane filmy - francuski "Powrót Martina Guerre" z Gérardem Depardieu i amerykański "Sommersby" z Richardem Gere’em i Jodie Foster.


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3711
Topic starter  
Wysłany przez: @milady
Wysłany przez: @kustosz

A i sama historia niezbyt pasuje mi do definicji „skotopaski”, którą przytoczyłaś.

Też mi jakoś to nie gra.

Myślę, że Grochowiak chciał zasygnalizować odwrócenie schematu - starość zamiast młodości, oszustwo zamiast prawdy i małomiasteczkowa codzienność zamiast sielanki. Ale kto go tam wie...


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8890
 
Wysłany przez: @milady

Ta ucieczka Ignaca - nie Ignaca nie spodobała mi się. Odniosłam wrażenie, że zachował się egoistycznie. Kogo przecież mógł najbardziej zranić? Barbarę, porzuconą w tym wypadku po raz drugi.

A może po prostu wybrał, w jego pojęciu, mniejsze zło? Może uważał, że odkrycie kart i przyznanie się do oszustwa zrani ją bardziej? Zabrnął w ślepą uliczkę, z której nie było już dobrego wyjścia. Wszystko kończy się happy endem ponieważ Barbara od początku przeczuwała jaka jest prawda. Podjęła grę, a kiedy gra się jej spodobała postanowiła po prostu dać się oszukać. 


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3711
Topic starter  

Też sądzę, że Ignac/Zenon uważał, że działa dla dobra Barbary. Po pierwsze raczej nie wierzył, że kobieta darzy go jakimiś głębszymi uczuciami, a więc nie powinna mieć złamanego serca. Uznał, że po prostu wróci do dawnego życia, zwłaszcza, że przez lata dobrze sobie sama radziła.Po drugie jest jeszcze kwestia nazwijmy to społeczna - widzieliśmy w filmie, jak życzliwe i pełne empatii to środowisko 🙄 . Po ucieczce Ignaca Barbara byłaby w oczach sąsiadów drugi raz porzuconą żoną, owszem, pewnie spotkałaby się ze złośliwością, ale nie straciłaby pozycji "porządnej kobiety". Wina i potępienie spadłyby na niego. Gdyby został, a sprawa wyszła na jaw, jej sytuacja byłaby nieporównywalnie gorsza - stara baba własnego męża nie poznała, dała się głupia oszukać, a może wiedziała i poleciała na portki, w tym wieku, kto to widział, i kto wie, co się tam u niej działo? 

Dlatego napisałam, że decyzja Barbary, by zatrzymać Ignaca, jest tak znacząca. Ten ich happy end jest prywatny, osobisty, jednak czeka ich mnóstwo trudności. Tyle że stawią im czoła razem.


OdpowiedzCytat
Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3229
 

Mam problem z tym filmem jeszcze większy, niż poprzednim poprawiaczem nastroju.

Lubię polskie kino z lat 50. i 60. za klimat, możliwość zajrzenia do świata dzieciństwa/młodości moich rodziców, za muzykę, modę, fajnych aktorów. Jadwiga Chojnacka jest świetna w swojej roli, zresztą od "Skarbu" z przyjemnością oglądam ją na ekranie w czym by nie grała i tutaj też fajnie było ją zobaczyć. Ale sama opowieść zwieńczona nierealnym happy endem działała na mnie przygnębiająco.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8890
 
Wysłany przez: @hebius

Ale sama opowieść zwieńczona nierealnym happy endem działała na mnie przygnębiająco.

Do trzech razy sztuka Hebius! Następny film poprawiający nastrój proponuję ja:)


OdpowiedzCytat
Strona 1 / 2
Share: