Lecimy z kolejnym topem? Tym razem proponuję top ostrej muzy wszech czasów. Że kryterium nie ostre? No trudno, ale każdy chyba wie o co chodzi - przesterowane gitary, darcie ryja, hałas i czad. Jeśli ktoś zgłosi Irenę Santor, to trudno. Przyjmiemy z pokorą, ale wiadomo, że nie o to tutaj chodzi.
Nominujemy po 7 utworów z linkami do YouTube – utwory polskie i zagraniczne. Na nominacje czekam do niedzieli, do końca dnia. Milady ochrzaniła mnie, że zawsze pierwszy wyrywam się z nominacjami to tym razem będę ostatni:) Wzorowe zgłoszenie powinno wyglądać tak:
Tym razem kategoria kompletnie nie z mojej bajki. Nigdy takiej muzyki nie lubiłam i nie lubię nadal.
Ale chętnie poobserwuję Wasze wybory.
Tym razem kategoria kompletnie nie z mojej bajki. Nigdy takiej muzyki nie lubiłam i nie lubię nadal.
No trudno:)
Wreszcie coś! a nie jakieś pitu pitu
Wzorowe zgłoszenie powinno wyglądać tak:
Sorry ale nigdy nie byłem wzorowym uczniem, a z zachowania zawsze wisiałem na włosku, więc i tym razem zrobię po swojemu:
- Wipers – Youth Of America
Mój absolutny numer jeden w kategorii zagranicznego grania na ostro. Wyjątkowy amerykański punk. Dlaczego wyjątkowy? Ponieważ to nagranie trwa ponad 10 minut, co w tym gatunku raczej się nie zdarza, a dla mnie trwa już 40 lat! Właśnie wtedy po raz pierwszy je usłyszałem - w Mini Maxie Piotra Kaczkowskiego i nie jesteście sobie w stanie wyobrazić ile razy piłowałem wirtualną gitarę (na prawdziwej grać nie umiem). Punk który potrafi nagrać piosenkę, budując w niej napięcie? Opowiedzieć muzyczną historię? Oto jest! Wytrzymajcie do końca, a nie pożałujecie.
- Wipers – When is Over
W zasadzie mogę przepisać wszystko co powyżej, tylko że jeszcze lepiej, jeszcze bardziej. Wspaniały, dojrzały czad. When is over? Not yet not yet, grajcie, piłujcie, jak najdłużej. Kiedy kilka lat temu udało się wreszcie zdobyć winyla i poczuć nagranie we właściwej dynamice – odleciałem. Odlatuję. Zawsze i wszędzie.
- Siekiera – Oddział Ślepych (Fala)
Krótko i treściwie bo o czym tu gadać. Jeśli ktoś miał okazję trafić do kotła czyli młyna pod sceną wie o co chodzi. W niniejszej wersji z odpowiednim video.
- No nie może zabraknąć Dezertera. Po prostu nie może. A który kawałek? Najbardziej lubię drzeć ryja przy tym Dezerter - Szara rzeczywistość. Dlaczego? Bo tak. To najlepsze punkowe wyjaśnienie jakie znam.
- AC/DC - For Those About To Rock (We Salute You) oczywiście w wersji koncertowej, bo tylko tak powinno się słuchać takiej muzy. To nie jest najbardziej ostry metalowy kawałek ever, znam mocniejsze - w kategorii czystego, klasycznego metalu, do której zaliczam również Iron Maiden, Judas Priest, Budgie, Accept a u nas TSA. Ale jest to wyjątkowy utwór ze względu na te armaty. Ja do słuchania odpalam wtedy ciężką artylerię, czyli 30-centymetrowe woofery Cervin Vega, słynące z wyjątkowo szybkiej membrany basowej, która wytrzymuje każde obciążenie. Pozdrawiam sąsiadów! FIRE! Ładuj i jeszcze raz… JEBUD! Czy od punka daleko do metalu? Większość odpowie, że całe mile*
*Nie dotyczy Steva Jones'a. - Clan of Xymox – A Day
czyli coś z zupełnie innej muzycznej bajki, a jakże bliskiej memu JA. Proszę wyłączyć obraz, zgasić światło i skupić się na dźwięku, podkręcając gałki piecyków, tak, by nie popalić tego i tamtego.
Jest rok 1988 i muszę dokonać niesamowitej wolty by wyrwać się z ważnego rodzinnego wesela i nie spalić mostów. Trzeba udać że bardzo źle się czuję, oj jak bardzo źle, pożyczyć Maluszka i udowodnić, że skrót FSM to Fabryka Samochodów Magicznych i pełnym gazem dolecieć na Halę Gwardii, gdzie trwał Festiwal Marchewka. A po drodze jeszcze zerwać z siebie te obciachowe wyjściowe ciuchy. Zdanżam na najważniejsze ekipy: Kult i Xymox. Czy można sobie wyobrazić elektroniczny czad? I to ze stajni Ivo Watts-Russella i wytówrni 4AD? Wytwórni, która dała światu najpiękniejsze muzyczne klimaty? A czy można sobie wyobrazić ponaddźwiękową jazdę Maluszkiem przez centrum Warszawy? Szybciej! Szybciej!
- Zmaza – Koniec Czasów
Co to jest i skąd się tu wzięło? Czy tekst wydaje się znajomy? To hołd postpanczurów dla polskiego zespołu wszechczasów. A w tym głosowaniu mój hołd dla punka, bo jak widać punks not dead. Czy może być cos lepszego niż sama Republika? Nie może. Ale przecież Republika nie może trafić do kategorii hardkorów. A niniejsza wersja – może. A jakże. Yeah! Absolutnie elektryczny cover, który pochodzi ze składankowej płyty Re(punk)blika – Nieustanne pogo. Niby stare a jednak nowe. Niby nowe, a jednak stare. Republika i punk? Okazuje się, że na świecie wszystko jest możliwe, wszystko może zdarzyć się.
To już siedem? Jak to? Tylko siedem nominacji? Śmiechu warte. A gdzie Dead Kennedys, The Exploited, KSU, a klasyki? Gdzie miejsce na gitary Ritchiego Blackmore'a i Jimmy'ego Page'a? A gdzie czadowy Maanam raz dwa raz dwa…? Nawet nie zacząłem się na poważnie zastanawiać co jeszcze i już każą mi się zamknąć.
aha i od razu z góry zgłaszam nieprzygotowanie we wszystkich klubach filmowych itepe. Nie moja dynamika. Dobranoc!
AC/DC - For Those About To Rock (We Salute You) oczywiście w wersji koncertowej,
Musisz poprawić link, bo jest co innego niż powinno. Ten Xymos to mało ostry jak dla mnie, ale niech Ci będzie:) A na Marchewce w Hali Gwardii również byłem. I na New Model Army też.
Musisz poprawić link, bo jest co innego niż powinno. Ten Xymos to mało ostry jak dla mnie,
Kustoszu dzk za czujność, link poprawiony, ale:
nie Xynos, ani nawet nie Xanax tylko Xymox. Po drugie widocznie za cicho słuchałeś. Do mnie nie doleciało, więc za cicho. Po trzecie chciałem potraktować nominacje przekrojowo-stylowo-gatunkowo. Oczywiście mogłem od góry do dołu wrzucić 7 kawałków Hendrixa i wtedy by było ostro.
A co do Hali Gwardii i sąsiedniej Mirowskiej: nie mogę odżałować, że z tak wspaniałych promuzycznych wnętrz zrobili jakiś stragan.
NMA grają do dziś i muszę upolować.
Wolałabym TOP piosenek o miłości.....no ale cóż.... Mam jakieś takie ulubione, sentymentalne kawałki ale dzisiaj już do typowo ostrej muzyki nie zaglądam. W każdym razie rzadko.
Na razie to:
Kawałek ważny dla mnie z oczywistych powodów pozamuzycznych.
A z nowszych rzeczy:
Cały Album Nightfall in Middle Earth oparty jest o teksty Tolkiena więc to dla mnie gratka 🙂
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Wolałabym TOP piosenek o miłości.....no ale cóż.
Ale hardkory też nadają o miłości. No może nie w stylu love is in the air, ale jednak. Miłość nie jedno ma imię oraz Ci wszystko wybaczy.
Wolałabym TOP piosenek o miłości....
No to zrób.
Mam jakieś takie ulubione, sentymentalne kawałki ale dzisiaj już do typowo ostrej muzyki nie zaglądam. W każdym razie rzadko.
Żadne Rammsteiny ani Siekiery? Ale chyba dasz jakieś nominacje?
Na razie to:
No to jeszcze masz 4 strzały.
To ja Rammstein nominuję, bo z takich ciężkich to chyba jedyny zespół, który czasem słucham (a bardziej oglądam, bo mają świetne teledyski).
To ja Rammstein nominuję,
Tylko jedna nominacja? Jak tak dalej pójdzie nie będzie na co głosować.
Ale chyba dasz jakieś nominacje?
Dam.
Ale przed nominacjami to ja jeszcze parę słów.... Co to w ogóle znaczy ostra muza dla mnie - otóż, ta ostra muza zmieniała się w latach ale zaczęłam od takich zespołów, przy których mogłam się wyciszyć, uspokoić, znaleźć dystans do świata i do dojrzewania z małej dziewczynki w dużo większą dziewczynę. Jakoś u mnie to właśnie tak się splotło, że akurat miałam takie towarzystwo albo właściwie sama takiego szukałam, w każdym razie pasowaliśmy do siebie muzycznie, że ho ho. A, że buntownik mały byłam, to akurat tego typu harce bardzo mi pasowały. Oj, krótko mówiąc czułam, że żyję.
The Exploited - Sex & Violence
Kogoś może to zdziwi, ale ja mam z tym kawałkiem mega wspomnienia. Tekst ogarnęłam w chwilę 🙂 Poza tym jak go dzisiaj, teraz, moment temu wysłuchałam, to naprawdę mnie ucieszyły te dźwięki.
Biorąc pod uwagę, że Exploited też ten kawałek wykonywali i Kazik w wersji polskiej, to są to brzmienia niezapomniane. No i ten wstęp fantastyczny oczywiście umiałam grać na gitarze. Mam jeszcze w pamięci Stranglehold. Sprawdziłam czy wokalista jeszcze żyje i jak widzę, to ma się dobrze.
Był taki czas, że słuchałam Ramones na okrągło. A tzw. ruchy taneczne pozwalały mi zachować baaardzo smukłą sylwetkę. Chociaż to, że nosek zrósł mi się chwiejnie, to zasługa właśnie wyżej wymienionego zespołu. Cieszyłam się wtedy, że mam całą szczękę.
W tym zestawieniu nie może zabraknąć Sida. No wiem, wiem....wokalista z niego przecież żaden, zresztą....żaden z niego muzyk. Ale ten kawałek gdzieś mnie zawsze podtrzymywał na duchu. I z drugiej strony nie jest to ostry kawałek, no ale być tu musi. Bo Kustosz nie zrobi przecież topu punkowego.
Dr.Hackenbush - Jebał cię pies
Tu bardziej ostro i nie wiem czy mi tego admini nie wywalą. 🙂 Chciałam tylko dodać, że Dr.Hackenbush leciał przez około pół roku na każdej towarzyskiej imprezie w...blokowiskach. Współczuję sąsiadom 🙂 I przy okazji pozdrawiam Nietaja, który mi śpiewał tę pieść kiedy zwiedzaliśmy ruiny w okolicach Jerzwałdu.
Tutaj nawet nie muszę komentarza dokładać 🙂 Toć wszyscy wiedzą, że to mój ulubiony kawałek Siekiery.
Dead Kennedys - California Über Alles
Na koniec chciałam dać GBH ale nie znalazłam na yt nic w ładnej wersji więc załapał się zespół przy którym wyjątkowo szła mi nauka matmy.
*dokonałam edycji, bo najważniejszy kawałek mi umknął, więc muszę Pixies dać jako ciekawostkę.
A to akurat zaskakujące dla samej mnie, gdyż zapomniałam o nich na długie lata. Ale ostatnio koncertują dziadki i nawet trzymają formę.
Podsumowując - siedem kawałków to za mało. Nie zamieściłam całego worka z piosenkami równie bardzo wyjątkowymi. Dla mnie to kawałek życia i to tego bardziej ujmującego, gdyż sił na harce było dużo więcej. Łzę uronię jak nic, bo sobie powspominam. Nie mam tu nic z nowości, bo dzisiejsze darcie ryja nie kręci mnie jak darcie historyczne. Nie mam też nic z tzw metalu, bo większość zespołów przyszła dużo później i niektóre kapele zostały ze mną do dzisiaj. Ale to jest inny rodzaj szaleństwa i ostrości. Wtedy byłam dzika i jakże radosna tymi wszystkimi dźwiękami. Zastanawiam się ile we mnie tego zostało.....
Ale hardkory też nadają o miłości.
No ba!
Tylko jedna nominacja?
Ciekawe, jak byś sobie poradził, gdybym zechciał założyć ankietę Nasz TOP kontratenorów 😀
Dam.
Nie masz pojęcia jak mi ulżyło, bo już myślałem, że Kustosz wymyślił hermetyczny (spodobało się mnie to określenie i nie zawaham się go używać) wątek i że będziemy sami głosować - on na moje, ja na jego (czekam co tam wymyśli) albo jakoś tak kurtuazyjnie.
Dr.Hackenbush - Jebał cię pies
Tu bardziej ostro i nie wiem czy mi tego admini nie wywalą
noooo, Dzięki za to! Mi nie starczyło miejsca, a przecież wrzuciłbym na TOP całą płytę Discovery, bo nikt mi tak nie poprawia humoru jak Zmora. Admini: proszę nie dotykać bo zaczniemy śpiewać Doktorem na głos.
Podsumowując - siedem kawałków to za mało
tak sobie właśnie nuciłem, że może po 107 byłoby okej, tylko pewnie nie dałbym rady do każdego dopisać story. Bo moja siódemka jest po prostu słaba i wybiórcza. To co na szybko przez łeb przeleciało. Może inni zrzekną się swoich głosów? albo coś? No i jeszcze kwestia czy taki topic kogoś w ogóle interesuje? Bo oczywiście trzeba robić swoje, ale lepiej robić swoje DLA MUZY a nie swoje A MUZOM.
Aldona, mocno punkowo jest:) Fajnie. U mnie tak punkowo raczej nie będzie:)
Biorąc pod uwagę, że Exploited też ten kawałek wykonywali i Kazik w wersji polskiej, to są to brzmienia niezapomniane. No i ten wstęp fantastyczny oczywiście umiałam grać na gitarze.
Ba! Bas do tego kawałka był oczywiście pierwszym albo drugim jakiego się nauczyłem:) Ten drugi lub pierwszy był do "Piosenki młodych wioślarzy" Kultu:)
Sprawdziłam czy wokalista jeszcze żyje i jak widzę, to ma się dobrze.
Był taki czas, że słuchałam Ramones na okrągło.
Ramones to taki piwny, imprezowy punk. Też sporo słuchałem, ale z perspektywy czasu podoba mi się mniej. No i wybrałbym zdecydowanie inny kawałek.
no ale być tu musi. Bo Kustosz nie zrobi przecież topu punkowego.
Dr.Hackenbush - Jebał cię pies
Tu bardziej ostro i nie wiem czy mi tego admini nie wywalą. Chciałam tylko dodać, że Dr.Hackenbush leciał przez około pół roku na każdej towarzyskiej imprezie w...blokowiskach.
Zawsze dziwił mnie fenomen tego zespołu. Opierał się IMO wyłącznie na kurwach i chujach nawciskanych w każdym tekście, trzeba oddać, w sposób dość zabawny. Mnie bawiło przez chwilę jako ciekawostka przyrodnicza ale zaraz przestało.
Tutaj nawet nie muszę komentarza dokładać Toć wszyscy wiedzą, że to mój ulubiony kawałek Siekiery.
Bardzo mnie cieszy ta nominacja bo to też mój ulubiony kawałek starej Siekiery i musiałbym poświęcić dla niego jedno miejsce na swojej liście:)
Ciekawe, jak byś sobie poradził, gdybym zechciał założyć ankietę Nasz TOP kontratenorów
Byłoby ciężko, ale to jednak znacznie bardziej niszowy koncept:)