Trzeba powiedzieć, że @irycki by pobił na głowę wszystkich kontynuatorów....
Tylko jedno pytanie, bo rozjechało mi się kto jest kim: kto opowiada, kto nspisał 'rękopis, który wpadł mi w ręce' a kto spotkał się z młodym Petersenem.
Twtter is a day by day war
Ładnie się rozwija 🙂 Opory Tomasza Karen przełamała już chyba wcześniej, biorąc pod uwagę, jak zakamuflował swoją wyprawę do lochów.
Teraz jeszcze ktoś powinien napisać alternatywne zakończenie według alternatywnego zakończenia Nienackiego, tzn. z Karen zostającą w Polsce.
Czyżby crossover ze Stormem?
Ohohoho wieczorem tego nie było. W nocy mocno grzmiało i waliły pioruny. Ale to pikuś! Przywalileś chłopie.
Tylko jedno pytanie, bo rozjechało mi się kto jest kim: kto opowiada, kto nspisał 'rękopis, który wpadł mi w ręce' a kto spotkał się z młodym Petersenem.
Może rzeczywiście trochę namąciłem...
Rękopis napisał oczywiście Tomasz, skoro jest w narracji pierwszoosobowej. A relacje zdaje i z Petersenem spotkał się pewien narrator, o którym być może jeszcze coś będzie, bo na razie mam szkic zarysu ogólnej koncepcji 😀
Czyżby crossover ze Stormem?
Crossover to za dużo powiedziane. Ale tak, skojarzenie jest słuszne 🙂
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Dziewięć metrów? Ale kto powiedział, że w linii prostej? A może sześć metrów w głąb studni i trzy od wylotu korytarza?
Nie no, a może dziewięć metrów zygzakiem?:) Mocno to naciągane Irycki:) Kapkę jednak rozczarował mnie myk z tym urwanym rękopisem i epilog dopowiedziany przez trzecioosobowego narratora. Taka trochę ucieczka od grande finale na miarę legendarnego skarbu templariuszy. Pewnie nie łatwo byłoby skonstruować coś na tyle spektakularnego żeby czytelnik nie był finałem rozczarowany.
No i sam epilog bardzo ingeruje w osobowość Tomasza, którą znamy z kanonu. Ale to nie zarzut, bo baba nie jedno potrafi z facetem zrobić. W fanfiku, który ciągle mam w planach, też tak będzie:)
Teraz jeszcze ktoś powinien napisać alternatywne zakończenie według alternatywnego zakończenia Nienackiego, tzn. z Karen zostającą w Polsce.
To właśnie planuję. Mam nawet rozpiskę w punktach ale nie mogę się do tego zabrać. Przy okazji przypominam, że gdybyś miała w ręku ten wariant scenariusza, w którym Karen decyduje się zostać w Polsce, to ja proszę o skan strony gdzie jest o tym mowa. Przyda się jako punkt wyjścia.
Nie.
To zanegowanie samej istoty Pana Samochodzika, którą był daleko posunięty idealizm i wiara, ze zabytkami najlepiej zaopiekuje się państwo.
Ten Tomasz ma tyle wspólnego z Tomaszem Nienackiego, co Hercules Poirot Kennetha Branagha z Herculesem Poirot Agaty Christie - zbieżność imion i nic więcej.
Nie.
To zanegowanie samej istoty Pana Samochodzika, którą był daleko posunięty idealizm i wiara, ze zabytkami najlepiej zaopiekuje się państwo.
Ten Tomasz ma tyle wspólnego z Tomaszem Nienackiego, co Hercules Poirot Kennetha Branagha z Herculesem Poirot Agaty Christie - zbieżność imion i nic więcej.
Tylko wtedy jeśli historyjkę potraktujemy serio. Jeśli z przymrużeniem oka, pastiszowo, a taka z pewnością jest intencja autora, to już zupełnie inna para kaloszy.
Nie no, a może dziewięć metrów zygzakiem?:) Mocno to naciągane Irycki:)
Ale dlaczego zygzakiem? Próbowałeś spuścić się zygzakiem do studni? 😛 Czekam na relację 😀
Są dwa korytarze. Skoro nie dolny (bo tam był „skarb pułapka” i na tej podstawie Tomasz go odrzucił), to zostaje górny. Ale górny jest na sześciu metrach, więc trzech jeszcze brakuje. Jeśli wierzymy że templariusze nie oszukali, że chodzi o 9 metrów, to te brakujące 3 mają duże znaczenie. Inaczej nie pisaliby „9 metrów”.
Oczywiście całość prześlizguje się nad kwestią (dyskutowaną swego czasu dosyć intensywnie) dlaczego w ogóle templariusze liczyli w metrach? I dlaczego mieli znak „9 metrów”, a nie mieli znaków ”5 metrow”, „3 metry” albo „13.5 metra”? Posiadanie tylko jednego znaku określającego odległość musi nieco komplikować jego zastosowanie. Ale to już nie do mnie... 😛
Tylko wtedy jeśli historyjkę potraktujemy serio. Jeśli z przymrużeniem oka, pastiszowo, a taka z pewnością jest intencja autora, to już zupełnie inna para kaloszy.
Gdyby moje wypociny próbować potraktować serio 😛 , to wtedy nie znamy prawdziwego Tomasza, bo jedyna książka która go opisuje to Wyspa. Następne zostały napisane przez „wynajętego literata, niejakiego Nienackiego” (co nawiasem mówiąc tłumaczy oczywiście różnice w stylu między Wyspą a pozostałymi tomami).
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Są dwa korytarze. Skoro nie dolny (bo tam był „skarb pułapka” i na tej podstawie Tomasz go odrzucił), to zostaje górny. Ale górny jest na sześciu metrach, więc trzech jeszcze brakuje. Jeśli wierzymy że templariusze nie oszukali, że chodzi o 9 metrów, to te brakujące 3 mają duże znaczenie. Inaczej nie pisaliby „9 metrów”.
No cóż, IMO "trochę na siłę" to jest tak swobodna interpretacja znaku oznaczającego odległość 9 metrów:)