Dębowe liście i Liście dębu czyli jak rodziła się epicka opowieść Nienackiego

„Liście dębu” to napisana z epickim rozmachem powieść Zbigniewa Nienackiego wydana w dwóch tomach, w latach 1967 – 1969. Nowela filmowa zatytułowana „Dębowe liście”, sygnowana datą 23.03.1965 roku jest pierwowzorem literackim powieści. Dwa lata, które dzielą te teksty mają swoje znaczenie w kontekście ich wydźwięku politycznego. Powieść, znacznie lepiej niż nowela wpisuje się w nowe otwarcie na środowiska akowskie, w oparciu o budowany mit jedności ruchu oporu, ofiarności i patriotyzmu zwykłych żołnierzy walczących z Niemcami, lansowane przez frakcję tzw. partyzantów Mieczysława Moczara. Szerzej pisałem już o tym na FORUM i tam odsyłam zainteresowanych.

Tematem noweli filmowej jest jeden z dwóch wiodących wątków późniejszej powieści. Głównym bohaterem jest Marcin, wiejski chłopak, były żołnierz ludowego wojska polskiego, uczestnik walk w bitwie o Berlin. Jego historię poznajemy w trzecioosobowej narracji, a postać Michała, żołnierza konspiracyjnego wolska polskiego (wg nomenklatury używanej w tekście noweli – członka bandy „Szarego”), stanowi jedynie kontrapunkt do losów Marcina. Nienacki miał już wtedy przemyślaną charakterystykę swojego bohatera i koncepcję historii, którą chce opowiedzieć. Późniejsze zmiany wprowadzone w tym wątku są umiarkowane (inne imiona niektórych postaci, nieco inne akcenty, wygładzone kanty) i nie zmieniają istotnie postrzegania Marcina, za to w sposób zasadniczy weryfikują kontekst i wymowę polityczną. O ile w noweli nie mamy żadnych wątpliwości, że to Marcin ma rację, nie Michał, w powieści ocena ta jest znacznie bardziej zniuansowana.

Nienacki nie tai, że za losami bandy „Szarego” kryje się prawdziwa historia oddziału Stanisława Sojczyńskiego, pseudonim „Warszyc”, którą znał doskonale, ponieważ w 1957 roku, jako Ewa Połaniecka, na łamach „Głosu Robotniczego” opublikował cykl reportaży o działalności „Warszyca” na terenie województwa łódzkiego. Historię „Warszyca” wykorzystał też w powieści z 1961 roku zatytułowanej „Worek Judaszów”. Tyle, że tam, historia ta opisywana była zdecydowanie jednostronnie, a autor całkowicie utożsamiał się z funkcjonariuszami organów bezpieczeństwa.

W powieści „Liście dębu” wygląda to już trochę inaczej. Nienacki wprowadza drugą równoległą narrację, również w trzeciej osobie, śledzącą losy Michała, a także fragmenty jego pamiętników, w których on sam opowiada o swoich losach. W ten sposób niejako równoważy racje obu bohaterów, wywodzących się z tego samego pnia, a teraz stojących po dwóch różnych stronach barykady. Dalej nie mamy wątpliwości, po czyjej stronie leży sympatia autora, ale znacznie lepiej rozumiemy motywacje Michała, który też staje się nam bliski. Nienacki usprawiedliwia jego postawę powołując się na koła historii, które tocząc się determinują los jednostki.

Myślę, że w czasach burzliwych poszczególny człowiek rzadko decyduje o swojej historii, kieruje nim zazwyczaj los, jakaś potężna siła, która rzuca nim jak liściem z drzewa, raz w jedną, raz w drugą stronę. Poszczególny człowiek nie zawsze więc odpowiada za to, co uczynił, i dlatego, wydaje mi się, trzeba umieć przebaczać.

W obu powieściowych perspektywach pojawiają się retrospekcje, dzięki którym poznajemy wydarzenia, które doprowadziły nas do jesieni 1945 roku kiedy rozpoczyna się nowela i książka. Fabularne rozbudowanie powieści tworzy głębię psychologiczną postaci, której w noweli nie ma.

Zmianę podejścia do oceny wyborów i postaw dokonywanych przez żołnierzy podziemia najlepiej widać w różnicach w zakończeniu obu utworów. W noweli, Marcina i Michała dzieli wrogość, którą bardzo trudno będzie przezwyciężyć, choć obaj skazani są na życie obok siebie. W powieści, zakończenie jest bardziej otwarte. Porzucamy bohaterów na wiejskiej drodze, kiedy jeden chory, a drugi ranny, wspierają się na sobie nawzajem. I choć jeden z nich stoi po stronie władzy, a na drugiego czeka wyrok, inaczej niż w noweli, przebaczenie i przyjaźń bez wątpienia triumfują. Co stanie się dalej, nie wiemy. Autor co prawda uchyla rąbka tajemnicy w posłowiu do drugiego wydania powieści i szkicuje nam zarys przyszłych losów Michała i Marcina, ale to już jest całkiem inna historia.

Streszczenie noweli filmowej

Streszczając inne niezrealizowane projekty filmowe Nienackiego nie miałem obiekcji, że ujawniam ich fabułę. Były to materiały nieznane, dostępne tylko w archiwum Filmoteki Narodowej, gdzie pewnie mało kto dotrze. W przypadku noweli „Dębowe liście” jest inaczej. Stanowi ona kręgosłup jednej z dwóch głównych historii opowiedzianych w późniejszej powieści pt. „Liście dębu”. I choć Nienacki dokonał potem wielu zmian i zdecydował się na inne zakończenie to kręgosłup pozostaje ten sam. Jeśli więc ktoś nie czytał jeszcze tej powieści i zamierza to zrobić, powinien mieć świadomość, że poniższy tekst zawiera spoilery.

*****

Jesień 1945. Dwudziestoletni Marcin, ubrany w zniszczony wojskowy szynel, wraca z wojny do rodzinnej wsi. Kuleje, został ranny w bitwie o Berlin. Uciekł ze szpitala żeby zobaczyć się z chorą matką. Tylko ona mu została, ojca i brata zabili Niemcy. Na rozstaju dróg zatrzymuje go wojskowy patrol chłopaków z lasu. Jest ich trzech, są w wieku Marcina. Jeden z nich to Michał, jego sąsiad i przedwojenny przyjaciel. Legitymują go, wypytują o przekonania polityczne, czy jest komunistą, o ordery, które widać pod płaszczem i o to skąd wraca. Traktują z mieszaniną lekceważenia, pogardy, ale też i odrobiną szacunku. Dostaje w twarz, kiedy przyznaje, że chce wziąć ziemię z reformy rolnej. Wyrzucają mu, że wojował dla komunistów i teraz pewnie będzie budował na wsi kołchozy.

Puszczają Marcina wolno i wracają na koniach do lasu. Odjeżdżając, Michał chce, żeby przekazał ludziom we wsi, że on teraz walczy o Polskę, ale jak ruszą jego ziemię to wróci i pozabija. Każe też przekazać Marii, żeby na niego czekała. Maria to dziewczyna, którą obaj kochają.

***

Wieś jest uboga i na wpół spalona przez Niemców. W nędznej chacie, na żelaznym wyrku leży martwa matka Marcina. Spóźnił się. Palą się świece, a wiejskie baby zawodzą pieśni żałobne. Po chwili Marcin pozostaje sam z matką.

Wchodzi Maria. Dowiedziała się, że wrócił i przyniosła mu chleb. Marcin, z gniewem opowiada jej o spotkaniu z Michałem. Sposób w jaki dziewczyna wypytuje o Michała świadczy, że jest w nim zakochana. Marcin mówi jej mściwie, że jej Michał nie wróci bo stamtąd nie ma powrotu. Maria wpada w płacz. Tłumaczy, że Michał nie chciał iść do lasu, ale nie miał wyjścia. Że szukało go UB.

Marcin jest rozgoryczony. Miał nadzieję, że Maria będzie na niego czekała, że wezmą ziemię i będą żyli razem, ale ona zawsze wolała Michała bo był bogatszy. Kłócą się, który z nich bił się za Polskę, Marcin dyszy wściekłością, chce uderzyć dziewczynę (a za kogo ja się biłem ty kurwo?). Krzyczy, że on walczył w okopach, kiedy oni kryli się po lasach jak szczury. Maria mówi mu, że on nienawidzi Michała bo ona go kocha. Każe się jej wynosić.

***

Po pogrzebie, nad grobem matki, wójt mówi Marcinowi, że się spóźnił. Całą ziemię dworską już rozdali i nic dla niego nie zostało. Myśleli, że on, wojenny bohater dobrą posadę w mieście dostanie i na wieś nie wróci. Radzi mu sprzedać to co zostało po matce i szukać szczęścia gdzie indziej. Ale Marcin chce zostać. Będzie ziemię Michała obrabiał, bo on w lesie. A póki co najmie się na parobka.

Wójt namawia Zofię, żeby przyjęła Marcina do pomocy. Zośka jest bardzo młodą dziewczyną, całą rodzinę wymordowała jej banda Szarego. Miała iść do klasztoru, ale została zgwałcona przez bandytów. Jej gospodarstwo leży na uboczu.

***

Marcin pracuje u Zofii. Kokietuje go Mańka, która też tam pracuje. Zofia, jest zazdrosna, choć nie chce się do tego przyznać nawet przed samą sobą. Patrzy na Marcina z mieszaniną wstrętu i pożądania.

Młody, zamożny gospodarz oświadcza się Zośce. Ona odrzuca zaloty i rzuca się na niego z pazurami, kiedy ten próbuje ją dotknąć.

***

Marcin spotyka Marię. Wciąż ją kocha, namawia żeby z nim wyjechała. Ona nie chce, musi czekać na Michała. Mańka widzi ich razem i donosi o tym Zofii.

***

Mańka prowokuje Marcina golizną. Wściekła Zofia każe jej się wynosić. Mańka odchodzi. Zofia pozwala Marcinowi przenieść się do izby ze stajni gdzie wcześniej spał.

***

Nocą coś pali się we wsi. Zośka boi się, że znowu przyjdą bandyci, że będą zabijać i gwałcić. Pyta Marcina czy wrócił tu dla Marii? Marcin chce odejść, ona błaga go żeby został i był jej mężem. Rzuca się na niego z długo hamowaną namiętnością.

***

W niedzielę Marcin i Zofia, elegancko ubrani jadą bryczką do kościoła. Ludzie plotkują na ich temat. Milicja chce, żeby Marcin wstąpił do ORMO ponieważ banda Szarego znowu napada na okolicę. Dają mu broń.

***

Nocą, Marcin widzi ślady końskich kopyt na śniegu, prowadzące do domu Marii. Nie myliło go przeczucie. Widzi Michała rozmawiającego z dziewczyną. Strzela do niego, ale pudłuje. Michał też strzela i próbuje uciekać konno. Marcin znowu strzela, tym razem kula dosięga konia. Michał upada na ziemię i ostrzeliwując się, pieszo ucieka do lasu. Maria rzuca się na Marcina, szarpią się, w tym czasie Michał ucieka.

W domu czeka przerażona Zofia. Mówi mu, że go kocha i błaga żeby w nic się nie mieszał.

***

Po Marcina przyjeżdża znajomy kapitan powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa z informacją, że Marcin ma wyrok od leśnych za strzelanie do Michała. Chłopak nie jest tu bezpieczny, dlatego zabiera go do siebie, chce żeby wstąpił do UB. Marcin nie waha się długo. Zabiera swoje rzeczy, mówi Zofii, że odchodzi. Dziewczyna rozpacza, że jej nie kocha. Krzyczy żeby nigdy tu nie wracał.

Po drodze, wstępują do domu Marii i aresztują ją za udzielanie pomocy narzeczonemu, członkowi bandy Szarego.

***

Wiosna 1946. Marcin wraz z grupą operacyjną UB ściga bandę Szarego. W strzelaninie ginie Szary, banda zostaje rozproszona. Ranny Michał ucieka.

Oddział Marcina wraca na posterunek, on chce jeszcze zajrzeć do swojej wsi. Jedzie do Zośki, prosi ją, żeby obsiała jego dwie morgi po matce. Parobek Zośki informuje go, że ktoś ukrywa się w stogu siana. Okazuje się, że to ranny Michał. Marcin prowadzi go do chałupy gdzie chce opatrzyć mu rany. Zośka traktuje Michała z wielką wrogością. Kiedy Marcin wychodzi po wodę, dziewczyna podnosi siekierę i chce rozpłatać Michałowi głowę. Ten uchyla się od ciosu. Marcin wraca i widząc to próbuje wyrywać jej siekierę. Ona, pamiętając gwałt, w szaleńczej furii macha dookoła siekierą. Wreszcie udaje się przewrócić ją na podłogę, ale Marcin uderza przy tym głową o framugę i traci przytomność. Michał wykorzystuje sytuację i ucieka.

Zofia wyznaje Marcinowi miłość, ale jemu teraz wydaje się wstrętna. Za dużo w niej nienawiści. Odrzuca jej uczucie i odjeżdża.

***

Amnestia. Leśni ujawniają się i oddają broń. Do UB wpływa list od Zofii. Dziewczyna donosi, że Marcin jest zdrajcą bo wypuścił bandytę z bandy Szarego. Przełożony w to nie wierzy, ale góra może mieć wątpliwości. Nie będzie dochodzenia, ale Marcin musi oddać broń i odejść ze służby.

W tym samym czasie na posterunku Michał oddaje broń i odchodzi wolny. Spotykają się z Marcinem przy wyjściu. Nie mówią do siebie ani słowa. Idą razem ulicą a potem każdy skręca w inną stronę.

***

Lato. Marcin naprawia dach swojej chałupy. Michał, po sąsiedzku, odbudowuje spaloną zagrodę. Rzucają na siebie spojrzenia. Wrogość? Pragnienie zemsty? A może chęć pojednania? Dzieli ich wszystko, obaj wiele przegrali, ale są skazani żeby żyć obok siebie.

KONIEC

Na temat niezrealizowanej noweli filmowej Zbigniewa Nienackiego pt. „Dębowe liście” możemy podyskutować na NASZYM FORUM.

Źródło zdjęcia tytułowego.