Wreszcie, gdy zobaczyliśmy zabytki „must see” wokół Alicante, wybraliśmy się na inny rodzaj wycieczki. Tym razem dużą część czasu spędziliśmy na exploringu. Oczywiście, było również chodzenie pasażem nad morzem i plażowanie oraz wieczorne wizyty w restauracji ale miejsca exploringowe były tak zachęcajce, że nie odstraszyła nas nawet podróż samochodem w trudno dostępne lokalizacje, oddalone od naszej bazy o ca. 100 km.
Sanatorio de Sierra Espuña
Sanatorium gruźlicze zostało wybudowane decyzją władz z 1913 roku. W 1917 pojawili się tam pierwsi pacjenci a w 1934 ukończono budowę. Sanatorium składało się z 200 pomieszczeń, pracowało tam 50 osób. W 1962 roku, ze względu na nieopłacalność, zostało zamknięte. W końcówce ubiegłego wieku próbowano jeszcze wykorzystać budynek ale finalnie porzucono te pomysły. W latach 1995-1997 byli tam nawet strażnicy ale z ich usług też zrezygnowano. Moim zdaniem niedawno (może kilka lat temu) zamontowano solidne ogrodzenie wokół budynku, na ogrodzeniu umieszczono tabliczki z zakazem wejścia lecz, prawdopodobnie od tego czasu, nikt nie próbował sprawdzić czy to działa a… nie działa. Budynek jest mocno zdewastowany, z obu stron, z tyłu budynku otwarte są bramy, przez które wchodzą turyści przyjeżdżający w góry na wycieczki.
Według wikipedii w budynku w nocy pojawia się biała dama, którą podobno udało się nawet nagrać przy pomocy kamer.
Preventorio Aguas de Busot
Obecnie ruiny noszą nazwę preventorio (prewentorium) i takie było początkowe przeznaczenie ośrodka. Bo był to ośrodek. Teraz jest jeden budynek pochodzący z 1816 roku, wtedy był otoczony domkami dla gości, którzy chcieli trochę więcej prywatności. W tym czasie trwały spory prawne pomiędzy administracją publiczną i właścicielem terenów (źródła wody teoretycznie należały do miasta Alicante). W 1865 rozpoczęto tam budowę ekskluzywnego Hotelu Miramar z kasynem, salą imprezową, kaplicą, salami do ćwiczeń i placem zabaw dla dzieci. Hotel działał do 1930 roku. Podobno właściciel hotelu przegrał go w karty. W 1936 roku państwo kupiło budynek i przekształciło go w szpital gruźliczy dla dzieci. Szpital został opuszczony w 1939 roku gdy nie był już potrzebny.
W końcu ubiegłego wieku również tutaj podejmowano próby wykorzystania lokalizacji i zabytkowego budynku ale do dnia dzisiejszego nic się nie udało zrobić.
Podobno w 2005 roku zainstalowano ogrodzenie wokół posesji ale trudno to zauważyć. Teren jest ogólnie dostępny i niestety wyraźnie mocno dewastowany. Trzy piękne palmy stojące przed budynkiem są opalone, widać, że ktoś próbował zrobić solidne fajerwerki. Według wiki pod budynkiem zachował się system tuneli wykorzystywanych podczas wojny domowej w Hiszpanii.
Tutaj niestety nie weszliśmy na piętra budynku, gdzie znajdowały się pomieszczenia dla gości ponieważ schody z poziomu zero na pierwsze piętro we wszystkich trzech klatkach schodowych są zniszczone. Fachowcy wchodzą tam po konstrukcji składającej się z desek i sznurków ale to chyba dla mnie zbyt ryzykowna zabawa (znów ten lęk wysokości).
O wyprawie szlakiem hiszpańskich urbexów możemy porozmawiać na NASZYM FORUM.