Znajomy Pawła: Grzegorz Kalinowski, którego książki czytam i lubię, napisał na swoim Facebooku taką recenzję "Psów 3", po której nic tylko iść do kina.
Wrzucam dla zainteresowanych:
"PSY III.
Irlandczyk okazał się solidnie, wręcz perfekcyjnie zrobionym kinem, w którym reżyser przegapił pewien szczegół - aktorzy się zestarzeli. Martin Scorsese nie zauważył, że jego aktorzy nie mają 30-40 lat, że są za starzy na role, które im przydzielił. Władysław Pasikowski nie popełnił tego błędu. Zrobił doskonałe kino. Spasowane jak dobre auto, będące kolejną, udoskonaloną wersją kultowej maszyny (911 a nie New Beetle, stąd pasuje jako partner filmu Jeep i jego nowa odsłona Wranglera), zgrane z dojrzałym kierowcą. W poniedziałek obejrzałem Psy 1 i 2. Jedynka doskonała, dwójka zaczadzona Reservoir Dogs Tarantino. Niestety nie było z tych „Wściekłych Psów" wartości dodanej, natomiast w "trójce" czuć zapach "Gorączki" Michaela Manna. Zapach dobrego kina akcji. Ale to, spojlerując nieco, dopiero w finale, a w wcześniej film, który nie jest "Rififi po sześćdziesiątce" tylko poważnym kawałem kina. Oglądając stare Psy zastanawiałem się się czy można zastąpić w tej serii Zapasiewicza. Pewnie że nie. Myliłem się. FRYCZ. JAN FRYCZ. Z "nowych" kadr Dorociński. Znakomity. Po prostu ON. W sam raz, bez przegięć. Świetny scenariusz, dialogi, rzemiosło, które czyni komercyjne kino sztuką. Brawo! (...)
PS - cytat - WIESIEK CUDOTWÓRCA 🙂 🙂 🙂
EDIT: to nie jest kino artystyczne!"
Autor recenzji: Grzegorz Kalinowski
(...) natomiast w "trójce" czuć zapach "Gorączki" Michaela Manna.
Nie przepadam za kinem akcji, ale są filmy z tego gatunku, które bardzo lubię. "Gorączka" jest jednym z nich. Taka rekomendacja kolejnych "Psów" Pasikowskiego brzmi zachęcająco. Trzeba będzie zobaczyć.
Oglądaliśmy ostatnio z Milady jedynkę. Na początku siedziała z kwaśną miną i bez wiary, że da się to oglądać. Teraz dopytuje, kiedy obejrzymy dwójką, więc może i na trójkę da się wyciągnąć:)
Nie wiem jaką dokładnie rolę w filmie będzie miał Franz Maurer, ale on (B.Linda) ma prawie 70 lat, więc na bohatera sensacyjnego to już trochę dużo.
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
Nie wiem jaką dokładnie rolę w filmie będzie miał Franz Maurer, ale on (B.Linda) ma prawie 70 lat, więc na bohatera sensacyjnego to już trochę dużo.
Nie widziałem ale podobno Arnold (72 lata) w "Terminator: Mroczne przeznaczenie" robi wrażenie a nie gra niedołężnego starca. Pewnie więc da się.
Twtter is a day by day war
Nie wiem jaką dokładnie rolę w filmie będzie miał Franz Maurer, ale on (B.Linda) ma prawie 70 lat, więc na bohatera sensacyjnego to już trochę dużo.
Nie widziałem ale podobno Arnold (72 lata) w "Terminator: Mroczne przeznaczenie" robi wrażenie a nie gra niedołężnego starca. Pewnie więc da się.
Eeee tam.
Peter Cushing nie żyje od 25 lat, a w Gwiezdnych Wojnach Tarkin jeszcze śmigał po ekranie. 😋
Nie wiem jaką dokładnie rolę w filmie będzie miał Franz Maurer, ale on (B.Linda) ma prawie 70 lat, więc na bohatera sensacyjnego to już trochę dużo.
Może dużo siedzi po prostu...
Widziałem wczoraj „Psy 3.” Nie zgadzam się z cytowaną recenzją niemal w całości. Niemal.
JEŚLI JESZCZE NIE WIDZIELIŚCIE, TO DALEJ NIE CZYTAJCIE!
„Psy” były ważnym filmem o ważnych sprawach. Obrazoburczą opowieścią o czasach transformacji, zmieniającej się rzeczywistości. Walki starego z nowym. Pełną kontrastów, rozterek, gorzkich i gorzkich doświadczeń, rozgrywających się pomiędzy cynizmem, zagubieniem a wartościami. „Psy” były filmem o miłości, przyjaźni i zasadach.
Władysław Pasikowski posiadał znakomite wyczucie ówczesnej rzeczywistości, kina i widzów. „Psy” były prostą historią, bez nadęcia i zbędnego moralizatorstwa. Pasikowski nakręcił film, który wyznaczył nowe standardy w polskim kinie. W jakim sensie zrobił film o nas. O naszych kompleksach, dylematach, wierności zasadom (w porządku, niektórym). Prowokował przy tym do bólu, posługując się postacią, stanowiącą całkowicie zaprzeczenie tego, kogo wtedy moglibyśmy uważać za bohatera. Poszedł pod prąd, burząc budowane z takim pietyzmem pomniki ze styropianu. I to chwyciło.
Bardzo mocną stroną były wspaniałe kreacje Bogusława Lindy, Marka Kondrata, Janusza Gajosa czy Cezarego Pazury. Wszystko to podlane mocnymi dialogami, które wlały się do codziennego słownika Polaków. Całość dopełniały fantastyczne zdjęcia Pawła Edelmana, mającego zdolność zatrzymywania w kadrach emocji, oraz poruszające najwrażliwsze struny ludzkiej duszy muzyka Michała Lorenca.
„Psy” budziły kontrowersyjne i rozpalały głowy. Stanowiąc bowiem wdzięczny temat do dyskusji o życiu, wyborach i sztuce jako takiej. Zyskały grono krytyków i zagorzałych wielbicieli. Szybko dorobiły się też miana filmu kultowego. Tak było podczas spotkania z Władysławem Pasikowskim i Bogusławem Lindą przed jednym z seansów „Psów 2” (Panowie jeździli wtedy po Polsce i spotykali się z widzami, dyskutując o kinie, życiu).
„Psy 2” popłynęły szlakiem poprzednika, ale już z mniejszą siłą. Bez tej świeżości, grzęznąc na scenariuszowych mieliznach. Mimo to, ciagle było to dobre kino, z ważnymi scenami i mocnymi dialogami.
Czy powracanie do „Psów” po 25 latach miało sens? Jeśli ktoś spodziewa się czegoś na miarę jedynki, to przeżyje oczywiście rozczarowanie. Jeżeli jednak potraktuje „Psy 3” jako kino sensacyjne, to znajdzie dla siebie sporo smaczków. Zwłaszcza jeśli przymknie oko na pewne zawirowania scenariusza.
Najmocniejszą stroną filmu są kreacje aktorskie. Linda, Pazura, czy Frycz to klasa sama w sobie. Świetny jest Fabijański, ale moim zdaniem na największe brawa zasługuje Dorociński. W jego roli można oczywiście dostrzec rys Despero, ale jest to rys szlachetny. Jedna ze scen pod koniec filmu jest w jego wykonaniu znakomita. Dorociński, czego od początku można się spodziewać, ma być tym, który zastąpi w nowych czasach odchodzącego Franza. Teraz to on będzie robił za niego porządek.
Podsumowując, czy Pasikowski zabił legendę? Moim zdaniem nie. Z pewnością „Psy 3” nie dorównują jedynce, jeśli chodzi o wagę opowieści. Kultowość też im nie grozi, ale to jest całkiem sprawny film. Trochę w oldschoolowym stylu, ze scenariuszem, który można porównać do keksa (lepsze kąski trafiamy od czasu do czasu). Scenariusz nie płynie, lecz przeskakuje niczym zdarta płyta. Plusem jest za to aktorstwo. Chyba tego się mniej więcej spodziewałem. Inaczej być nie mogło, bo tamten świat już nie istnieje, a i my nie jesteśmy już tacy sami.
PS. Gdybym obejrzał jedynkę tuż przed premierą „Psów 3”, byłoby ostrzej 🙂
Hm...
To ja chyba nie rozumiem Twojej recenzji, Seth.
Piszesz, że się NIE zgadzasz, a Twój wpis świadczy o czymś wręcz przeciwnym.
Moim zdaniem Twoja opinia jest bardzo zbieżna z tą, jaką napisał Kalinowski.
Yvonne, jesteś pewna tej kategoryczności?
Yvonne, jesteś pewna tej kategoryczności?
Nie jestem 😀
Przecież napisałam, że chyba nie zrozumiałam Twojego wpisu.
Ale w moim zrozumieniu w co najmniej kilku punktach zgadzasz się z zacytowaną przeze mnie opinią.
Świetna recenzja Seth. Przygotowując się do tej "trójki", obejrzeliśmy wczoraj z Milady "Psy 2", których nie widziałem wieki. Brak świeżości i mielizny scenariuszowe to słowa klucze opisujące ten film, żeby nawiązać do Twojej recenzji. Po kolejnej odsłonie "Psów" nie spodziewałem się niczego dobrego, ale recenzja, którą wkleiła Yvonne zapalił iskierkę nadziei dla tego filmu. Po tym co napisałeś Ty, iskierka ta ledwie się żarzy:) Wygląda na to, że klimatu "Psów" już tam nie ma (zresztą skąd miałby być), pozostała tylko sensacyjna intryga a to dla mnie trochę mało. Obawiam się, że film ten może mieć więcej wspólnego z "Pittbull. Ostatni pies" (też z psami w tytule), niż z "Psami":) Tak czy inaczej, na pewno zobaczę. Nie wiem tylko czy w kinie.
Kustoszu, tak moim zdaniem właśnie jest. W „Psach 3” więcej „Ostatniego psa” niż „Psów”. I scenariuszowo lepiej wypada „Ostatni pies”. Myślę, że dla lepszego osądu warto byłoby zobaczyć „trójkę” raz jeszcze, na spokojnie. Tak czy siak - jako zamknięcie pewnej legendy - zobaczyć ten film trzeba.
Mimo wielu słabych recenzji, moim zdaniem nie jest aż tak źle. Trzeba tylko nieco stonować własne oczekiwania.
Trzeba tylko nieco stonować własne oczekiwania.
To jest bardzo dobra rada, nie tylko w tym przypadku:)
bo tamten świat już nie istnieje, a i my nie jesteśmy już tacy sami.
Spodziewałam się zupełnie innego kina. Spodziewałam się, że nagle przeniosę się o 25 lat do tyłu albo czegoś podobnego....Tymczasem właściwie nagle zrozumiałam, że ja jestem o te 25 lat starsza tak jak Nowy, jak Maurer i jak Stopczyk.
Sam film mnie absolutnie nie urzekł fabułą. Potraktowałam go jak zwykłe kino sensacyjne ze świetnymi aktorami ale bez dobrej opowieści. Czuję niedosyt w przebiegu zdarzeń, czuję ogromnie niewykorzystany temat, krótko mówiąc jestem zawiedziona.
"Psy 3" czyli dziadersi kontra reszta świata. Nie mam bladego pojęcia co w tym gniocie zobaczył Kalinowski, nie wiem jaką taryfę ulgową przyjął Seth, że w zasadzie, pod pewnymi warunkami mu się podobało. Ja nie spodziewałem się tam klimatu dawnych "Psów", liczyłem na kino sensacyjne na dobrym poziomie, ale przy tym co zobaczyłem to "Pitbull. Ostatni pies" wygląda jak "Gorączka" Michaela Manna.
To raczej karykatura "Psów", przerysowana do przesady. Skoro bohaterowie są starzy to muszą być dziadersami do wyżygu, z groteskowym Morawcem emerytem, prezesem Związku Działkowców. A Frycz żeby już być upodlonym społecznie na maksa trudni się wymienianiem kostek zapachowych w kiblach. Fabularnie nic tam nie trzyma się kupy. Po co gliniarze zabili młodego Morawca? Bo był podobny do jakiegoś bandziora? Po co dziadersi zabijali Kołodzieja? Po co Dorociński chcąc zapobiec strzelaninie zabiera ze sobą całą armię? Po kiego grzyba ta cała wojna? A Andżela nie Andżela, po 30 latach, wali na dzień dobry tekst o tym jak się robi małe dziewczynki? Żenada. To jest tak idiotyczne, że nie pojmuję jak mogą firmować to swoimi nazwiskami tacy ludzie jak Pasikowski, Linda, Frycz czy Dorociński. Głupszego filmu dawno nie widziałem.
Hmm, ciekawe, jak w takim razie wypadnie nowy "Pitbull"... Zwiastun jak na Vegę jest zaskakująco porządny, bez żenujących wstawek. Nawet jakaś fabuła się zapowiada.
Najbardziej nie do zniesienia w Psach 3 byli właśnie aktorzy, po których najwięcej się spodziewałam - czyli Linda, Pazura, Frycz, Żmijewski oraz Dorociński i Fabijański. No zgrali jak za karę. Pomijam, że na Dorocińskiego to ja mogę patrzeć bez końca (jak mniej więcej na Bukowskiego) ale w Psach mnie nie ujął wcale.
@Kustosz, jak obejrzę raz jeszcze, bo film wywietrzał mi już z głowy, to Ci napiszę.
...jak obejrzę raz jeszcze
Nie warto.
Naprawdę, Pasikowskiemu nie udał się ten film. Z głównych bohaterów dwóch wcześniejszych części już na początku zrobiono nieprzystosowanych do życia, nieporadnych emerytów. Ok, Franz jest częściowo usprawiedliwiony, ponieważ przesiedział 25 lat w więzieniu. Ale pozostali? Morawiec przywodził mi na myśl Paździocha z serialu "Kiepscy" a Panicz pełnił rolę dziadka klozetowego.
Rozumiem, że miało wyjść zabawnie ale w porównaniu z tym, że Ci sami dziadkowie toczą później prawdziwą wojnę z jednostkami specjalnymi zakrawa na karykaturę. Są śmigłowce, obława, karabiny maszynowe, wybuchy. Nie rozumiem tylko po co? Fabuła w ogóle się nie spina.
Po co gliniarze zabili młodego Morawca? Bo był podobny do jakiegoś bandziora? Po co dziadersi zabijali Kołodzieja? Po co Dorociński chcąc zapobiec strzelaninie zabiera ze sobą całą armię? Po kiego grzyba ta cała wojna? A Andżela nie Andżela, po 30 latach, wali na dzień dobry tekst o tym jak się robi małe dziewczynki? Żenada.
I jeszcze kolega syna Morawca. Skromny informatyk, który nagle przeradza się w Rambo, ponieważ okazuje się, że jest wybitnym snajperem. O tak się trafił.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"