Nie ma już dzisiaj filmów o dorosłych problemach nastolatków. Nie ma już filmów o pierwszych zauroczeniach, wakacyjnych miłościach, fascynacjach i rozczarowaniach. A może po prostu nie ma już takiego świata i takich problemów?
Obejrzałem właśnie „Koniec wakacji”, film Stanisława Jędryki z 1974 roku będący adaptacją powieści Janusza Domagalika i się wzruszyłem. Bo sam już zapomniałem jak to było z uczuciami wtedy, kiedy miało się 15 lat. Nieśmiało, nieporadnie, eterycznie i niedosłownie ale jak pięknie i bezkompromisowo.
Zresztą ten film bardzo przypomina „Szaleństwo Majki Skowron” i nie tylko dlatego, że reżyser ten sam i wielu tych samych aktorów pierwszego i dalszych planów. Świat uczuć i rozterek przede wszystkim ten sam.
Nie znam filmu, ale książka była jedną z moich ulubionych.
Czytałam ją wiele razy.
Kilka lat temu przeczytałam ją i "Szaleństwo Majki Skowron" ponownie i nadal bardzo mi się podobała (Majka mniej).