Dawno żadnego TOPu nie robiliśmy więc proponuję zestawienie polskich wokalistek wszechczasów. Przypomnę zasady. Każdy uczestnik zabawy nominuje nie więcej niż 5 wokalistek, a nominując dodaje link do ulubionego utworu wokalistki. Z grona nominowanych wyłonimy finalistki, na które będziemy głosować w ankiecie.
Nie rozumiem dlaczego w swoich propozycjach wszyscy ograniczyli się do wokalistek żyjących. Jedyna wymieniana nieboszczka to chyba Kora. A co z innymi paniami, których już z nami nie ma? TOP wszechczasów bez Demarczyk? Bez German? No serio?
W kolejności przypadkowej
Ewa Demarczyk - głos, repertuar, klasa.
Anna German - prawdziwa gwiazda międzynarodowego formatu
Vera Gran - głos, talent i tragiczny los, który położył się cieniem na jej międzynarodowej karierze
Wanda Warska - dama polskiego jazzu i doskonała interpretatorka poezji śpiewanej
Z ostatnim typem mam problem bo i Sławę Przybylską bym dorzucił, i Marię Koterbską i nawet Stenię Kozłowską czy Renę Rolską za różne przeboje. Więc niech będzie
Katarzyna Bovery za Dobra jest noc
Wiedziałem, że dasz ją na pierwszym miejscu:) Sanah to nie moja bajka, ale w całym tym śpiewającym dzisiaj towarzystwie z pewnością korzystnie się wyróżnia. Fajna, charakterystyczna barwa głosu, zawsze wiadomo, że śpiewa Sanah. I mądrze rozwija karierę, duety, teraz poezja, to dobre, niebanalne projekty.
Maryli nie mogło zabraknąć. Nigdy moją ulubienicą nie była, ale głosiko ma i taka na przykład "Małgośka" to dla mnie jeden z hitów wszech czasów bez wątpienia.
Zaskoczyłaś mnie:) Oboje lubimy jej słuchać, ale w mojej piątce na pewno by się nie zmieściła.
Ma trzy piosenki, które uwielbiam, w tym "Przed nocą i mgłą" czyli temat muzyczny z "07 zgłoś się".
Coś tam lubię z jej repertuaru, ale i Bajm i Beata zawsze z kiczem mi sie kojarzy.
Nie rozumiem dlaczego w swoich propozycjach wszyscy ograniczyli się do wokalistek żyjących. Jedyna wymieniana nieboszczka to chyba Kora. A co z innymi paniami, których już z nami nie ma? TOP wszechczasów bez Demarczyk? Bez German? No serio?
Bez Anny German spokojnie można się obejść, nie rozumiem jej fenomenu. Natomiast, Ewa Demarczyk, u mnie byłaby w pierwszym składzie (pierwszej piątce), który wybiegłby na boisko, że posłużę się aktualną, piłkarską metaforą:) Co do reszty, skłamałbym, że słucham, choć lubię niektóre wokalizy Wandy Warskiej. Generalnie, masz Hebius, bardzo sprecyzowane, spójne, retro preferencje:)
Ja swoich typów nie podam. Są piosenki, które mi się podobają, ale żeby wybrać top moich wokalistek- nie potrafię... Za mało słucham.
Ja swoich typów nie podam.
No przecież nominowałaś Natalię Kukulską:)
B jak Bartosiewicz, ale A jak Artystka. Skłamałam
Lubię Bartosiewicz.:) Ja bym dała na przykład piosenki "Sen".
L jak Łobaszewska. Jak wino. Czas nas…
Łobaszewska była w moim repertuarze na lekcjach śpiewu.
Anna Jantar - za tyle słońca w całym mieście i za przestrogę, że nic nie może wiecznie trwać.
A tej nie lubię. Już w szczególności piosenki "Nic nie może wiecznie trwać".
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Moje typy:
Anita Lipnicka - królowa mojego rankingu
Czarodziejka.
Oprócz tego, że kocham jej piosenki i jej wrażliwość, cenię ją za konsekwentne podążanie własną drogą.
Jej koncerty to muzyczne spektakle. Scenografia, zapach, kolory, ubrania jej i zespołu – wszystko to tworzy wyjątkową atmosferę i opowiada historię. Będąc na widowni wkraczam do jej świata. Nie. Więcej. Jestem do niego zaproszona. I czuję się jak najważniejszy gość.
Dodatkowo lubię ją jako człowieka. Nie ma w sobie nic z napuszonej gwiazdy. Jest miła, przyjazna światu i ludziom, ma wspaniałe poczucie humoru. No i jest piękna. A także ma świetne wyczucie stylu.
Głos, wrażliwość, klasa.
Dama w każdym calu.
Nie spotkałam się wcześniej z sytuacją, aby artysta po koncercie dziękował absolutnie wszystkim osobom pracującym przy jego realizacji – muzykom, akustykom, oświeleniowcom itd. Wymieniając większość z imienia i nazwiska. Pani Irena tak zrobiła. Mając już mocno powyżej 80 lat.
Głos nie do pomylenia z innym.
Piosenki o tym, co ważne.
Dykcja, o jakiej inne piosenkarki mogą tylko pomarzyć.
Pewna taka dostojność, która z niej bije, melancholia, smutek.
A ja czasem lubię posmęcić.
Artystka całym sercem i duszą.
Jedyna taka w Polsce. Drugiej nie będzie.
Obojętnie, czy śpiewała szaloną i wykrzyczaną piosenkę, czy raczej spokojniejszą i nostalgiczną, robiła to genialnie.
Ale ma u mnie mały minus. Za popsucie mojego ukochanego wiersza Szymborskiej « Nic dwa razy ». Wiersz uwielbiam, znam na pamięć. Interpretacji Kory nie cierpię.
Ale wybaczam i kocham. Za “Różę” i “Zapatrzenie” 🙂
Za to, że tak pięknie śpiewa o codzienności.
Za spokój, ciepło i kojący głos, którego słucham w jesienne i zimowe wieczory.
Jej płyty jako jedyne uspokajały małą Elunię i lulały ją do snu.
Ale ma u mnie mały minus. Za popsucie mojego ukochanego wiersza Szymborskiej « Nic dwa razy ». Wiersz uwielbiam, znam na pamięć. Interpretacji Kory nie cierpię.
Może spodoba Ci się wersja Sanah, którą wrzuciłam w tym wątku.
Anita Lipnicka - królowa mojego rankingu
Niby wszystko w porządku, ale jakoś nigdy za nią i jej utworami nie przepadałam.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Gdybyśmy głosowali na najbardziej smutną wokalistkę wszech czasów, Edyta Geppert byłaby pierwsza w moim rankingu:)
Naprawdę masz ją w czołówce rankingu wokalistek? Owszem, coś tam śpiewa ale...
Przeczekałem i mogę podać te które zostały mi na liście po Waszych typach.
Zdzisława Sośnicka - samych hitów wiele nie ma, ale jak zaśpiewa to klękajcie narody.
Renata Przemyk - nie tylko za Protest Dance
Ewa Bem - dziwię się że nikt jej nie proponował, za całokształt
Irena Jarocka - za romans z Czterdziestolatkiem
Hanna Banaszak - bo gdy się zamknie oczy, to nawet nie mając kominka, robi się tak jakoś błogo, oraz za pogodę ducha
Naprawdę masz ją w czołówce rankingu wokalistek? Owszem, coś tam śpiewa ale...
Zgłosiłam wokalistki, których płyty kupuję i słucham w domu.
Innych nie kupuję.
Zatem, tak. Te są dla mnie najważniejsze.
Celińska to jednak bardziej aktorka. Ja dlatego nawet nie rozpatrywałem kandydatur Cembrzyńskiej, Jędrusik, Kraftówny czy Kwiatkowskiej.
Anita Lipnicka - królowa mojego rankingu
Zapomniałem o Anicie. Varioux Manx liczy się dla mnie tylko z Anitą, a "Zanim zrozumiesz" to jeden z moich ulubionych kawałków ever i często gram go sobie na gitarze. Późniejsza kariera Anity Lipnickiej mnie nie urzeka.
Zdzisława Sośnicka - samych hitów wiele nie ma, ale jak zaśpiewa to klękajcie narody.
Zgoda. Głosisko kobieta ma. Ale "Aleją gwiazd" to w ogóle wspaniała piosenka. Podobał mi się nawet w punkowych czasach, a wtedy nawet na torturach nie przyznałbym się, że słucham Sośnickiej.
Renata Przemyk
Ewa Bem - dziwię się że nikt jej nie proponował, za całokształt
Irena Jarocka - za romans z Czterdziestolatkiem
Hanna Banaszak
Z pozostałych pań to przede wszystkim Hanna Banaszak, niegdysiejsza ulubienica mojego Taty. Koniecznie "Samba przed rozstaniem". Ewa Bem za całokształt owszem, choć nigdy jej nie słucham, Jarocka to IMO taka tam szansonistka, a Renaty Przemyk nigdy nie lubiłem.
Celińska to jednak bardziej aktorka.
To zależy.
Ja specjalistką od kina nie jestem i musiałabym się mocno zastanowić, aby wymienić choćby trzy jej role.
A płyty mam wszystkie i słucham namiętnie 🙂
I jeszcze mam taką uwagę ogólną odnośnie tych rankingów.
O wiele łatwiej dla mnie jest wymienić wykonawców płci męskiej, których lubię. Czy to polskich, czy francuskich, włoskich czy tych śpiewających po angielsku. W przypadku mężczyzn lista pięcioosobowa by u mnie nie wystarczyła. Nie wiem czy dziesięcioosobowa by wystarczyła.
Zdecydowanie bardziej podobają mi się w piosence i działają na mnie głosy męskie niż kobiece.
Większość się już chyba wystrzelała, to teraz ja:)
Sam nie wiem dlaczego tak dawno nie słuchałem Justyny. Odpaliłem właśnie „Dziewczynę szamana”, jej pierwszą płytę i… ależ to jest dobre. Wokalnie, aranżacyjne, brzmieniowo. Nic zresztą dziwnego, wszak płytę tę wyprodukował Grzegorz Ciechowski, który również jako Ewa Omernik napisał wszystkie teksty. Druga płyta też jest świetna. Justyna jest artystką kompletną, sama komponuje i nie wiem, kto może się z nią równać pod względem możliwości wokalnych. Słowem, magia.
A Justynę pamiętam od początku. Od pierwszej „Szansy na sukces”, tej nieudanej, z Trubadurami. Bo nie zaczęło się wcale od sukcesu z „Boskim Buenos” w tym programie.
Kolejne głosisko i niebanalne piosenki. Słysząc „Psalm stojących w kolejce” do dzisiaj mam ciary, bo ta piosenka naprawdę ma moc poruszania kamieni. A cholernie klimatyczny „Deszcz w Cisnej”? A melancholijne „Małe tęsknoty”? A oklepane i z trochę innej bajki „Jesteś lekiem na całe zło”?
W 1989 roku Closterkeller to było objawienie. Brzmieli jak Xmal Deutschland, Anja Orthodox śpiewała jak Anja Huwe i wyglądali jak zachodnia kapela. Szczęka opadła mi do podłogi kiedy zobaczyłem ich na scenie, a traf chciał że był to koncert, na którym i my graliśmy. No a po koncercie piliśmy razem wódkę, no i w ogóle było bardzo miło:) Potem Closterkeller poszedł w rock gotycki i nie zawsze podobało mi się to co robili, ale pierwsze dwie, trzy płyty, lubię do dziś.
Milady nie lubi więc rzadko słucham, ale to kolejny, niebanalny głos i różne repertuarowe zawijasy i wszystkie dobre, niezależnie czy to fusion, elektropop czy etniczne rytmy bałkańskie z Bregovicem.
Intelektu nie będę oceniał ale potencjał wokalny przewspaniały. Nieprzypadkowo użyłem słowa „potencjał” bo moim zdaniem ów potencjał słabo został wykorzystany. Był moment, na początku kariery, kiedy ukazała się płyta „Dotyk” i wydawało się, że będzie z niej gwiazda światowego formatu. Tak się niestety nie stało. I choć jej regularny repertuar jest popowo miękki to Edzia lubi czasem wygarnąć coś na rockowo i te razy uwielbiam, tak jak „Co mi panie dasz” w duecie z Markiem Piekarczykiem w The Voice of Poland. Gdzie tam Beacie Kozidrak do niej.
Mysikróliku, Renatę Przemyk lubię 🙂
Dla mnie Celińska to oczywiście Alternatywy 4 i świetne kreacje w radiu w różnych słuchowiskach.
Czekałam na to, aż ktoś zaproponuje Kayah.
Lubię, choć nie słucham na co dzień.
Steczkowską kiedyś nawet lubiłam. Piosenka "Dziewczyna szamana" mi się podobała, chociaż miałam zakaz słuchania jej w domu rodzinnym głośno, bo moja mama nie cierpiała tego "wycia" 🙂
Dziś. Cóż. Rozumiem moją mamę i też nie mogę znieść jej maniery. Steczkowskiej, nie mamy.
Płytę "Dotyk" Edyty Górniak miałam na kasecie i słuchałam często. Podobało mi się jej wykonanie "Kasztanów" i w ogóle cała płyta.
Hanna Banaszak - bo gdy się zamknie oczy, to nawet nie mając kominka, robi się tak jakoś błogo, oraz za pogodę ducha
Też bardzo lubię.:)
Też się nad nią zastanawiałam. Głos ma naprawdę niesamowity.
Milady nie lubi więc rzadko słucham, ale to kolejny, niebanalny głos
Zupełnie nie rozumiem jak można chcieć z własnej nieprzymuszonej woli słuchać jej "niebanalnego" głosu.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"