To lecę dalej.
Generalnie mam problem, bo zwykle nie miewam jakiegoś konkretnego utworu, który wyróżniałby się na tle innych na tyle, by akurat jego uwzgledniać, a innych nie. Zawsze są jakieś kompromisy.
Po namyślę, dokładam jeszcze:
4. Nazareth - Beggars Day - album Hair Of The Dog.
Z czasów kiedy Naz grali jeszcze na twardo (potem się trochę spopizowali).
Ale to jest właśnie mój problem, bo z tej samej płyty mógłbym wymienić jeszcze co najmniej dwa utwory równie dobre (Miss Misery i Please Don't Judas Me - jak ktoś nie zna to zachęcam do wyszukania w sieci). A to dopiero jedna płyta. A co z innymi?
oraz
5. Marillion - Forgotten Sons - (Script For A Jesters Tears) :
znowu - wybór trochę arbitralny, samym Marillionem mogę zapełnić wszystkie 7 pozycji :/
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Marillionem mogę zapełnić wszystkie 7 pozycji
Marillionem to można i pół życia zapełnić, ale pewnie zaraz usłyszysz że to nie ta kategoria 😉
Marillionem to można i pół życia zapełnić, ale pewnie zaraz usłyszysz że to nie ta kategoria
A i owszem. IMO to zupełnie inna kategoria, ale cóż... przyjmujemy z pokorą:)
IMO to zupełnie inna kategoria, ale cóż...
No właśnie. Też mogłabym dać zupełnie inne kawałki ale miało być darcie ryja, krótko mówiąc. A tu ...Marillion? 🙂
Darcie ryja... To ani BlackSabbath nie drą ryja - Ozzy ma specyficzny głos, ale do "darcia" mu daleko; ani wspominany przez Barabasza Led Zeppelin (IMHO jedna z najlepszych grup ever, ale pokażcie mi, gdzie drą ryja - chyba że do darcia ryja zaliczyć to charakterystyczne plantowe "jodłowanie", ale dla mnie to co innego), Nazareth zaproponowany przeze mnie też ryja nie drą, przynajmniej w tych utworach, które wspomniałem...
Więc tego... miałem napisać, że jak dla mnie kryteria są niejasne, ja się na muzyce nie znam, Marillion gra dość ostro, przynajmniej w tym kawałku, więc o co chodzi.
PS. Ireny Santor nie zgłaszam.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
ani wspominany przez Barabasza Led Zeppelin (IMHO jedna z najlepszych grup ever,
Dlatego ich nie dałam, bo moim zdaniem ryja nie drą.
ja się na muzyce nie znam
No ja też 🙂 dlatego dałam coś, co zapoczątkowało poniekąd zainteresowanie się muzyką ostrzejszą. Ale chyba nie o to w tym rankingu chodzi. Ostra wszak może być również Beata Kozidrak dla niektórych.
Że kryterium nie ostre? No trudno, ale każdy chyba wie o co chodzi - przesterowane gitary, darcie ryja, hałas i czad
Ja starałem się kierować tym, ale w kilku przypadkach zastosowałem tylko: hałas (subiektywny sposób słuchania) / czad (subiektywny sposób odbioru).
Ostra wszak może być również Beata Kozidrak
no to się uśmiałem. Ona rzeczywiście ostro garuje.
Więc tego... miałem napisać, że jak dla mnie kryteria są niejasne, ja się na muzyce nie znam,
Ostra wszak może być również Beata Kozidrak dla niektórych.
Kryteria są nie ostre bo nie mogą być ostre, dlatego przyjmuję co tam zapodacie, choć czasami się dziwię:)
a w kwestii liczby utworów? Nadal 7? Czy tak jak @aldona: 8 czy jeszcze jakaś inna "dyscyplina dodatkowa"?
Nadal 7? Czy tak jak @aldona: 8 czy jeszcze jakaś inna "dyscyplina dodatkowa"?
Siedem to siedem. Aldona Pixies dała poza konkursem.
No dobra, zdecydowana większość uczestników, na których można było liczyć, już się chyba wypowiedziała, to puszczam swoje nominacje.
Siedem utworów to jednak mało, ale cóż… sam zgotowałem sobie ten los. Zastanawiałem się więc nad kluczem, czy potraktować rzecz nostalgicznie czy jednak bardziej ze współczesnej perspektywy i wyszło chyba raczej to drugie. Przy okazji uświadomiłem sobie, że punkowe czady z lat 80 jakoś mało czadowe wydają mi się dziś w zestawieniu z Rammsteinem czy RATM. O każdym słów kilka, tak jak Nieprzypadek sobie życzył.
Rage Againt The Machine – Wake up
Zespół z czasów kiedy byłem już dorosły więc siłą rzeczy trudniej było muzycznie zmasakrować mi duszę. A im się udało. Do dzisiaj ich pierwszej płyty słucham kiedy jestem naprawdę wkurwiony. Wahałem się czy zgłosić „Killing in the name” czy „Wake up” ale Mysikrólik rozwiązał mi ten problem. No i „Wake up” to numer z „Matrixa”, a „Matrix” to kultowy dla mnie film. Chciałem tutaj wrzucić właśnie filmową wersję, ale za długo trzeba czekać zanim pojawią się pierwsze dźwięki:)
Pierwszy kawałek Rammstein jaki słyszałem to „Engel” i to było wtedy odkrycie. Chyba pierwszy niemieckojęzyczny utwór, w którym język niemiecki nie tylko mi nie przeszkadzał, ale stanowił olbrzymi atut. Są już dwie nominacje dla Rammsteina więc zastanawiałem się czy nie zrobić miejsca komu innemu, ale nie mogę. W zestawieniu musi być „Ich will”, po prostu musi.
Nominacja z pozoru dziwna bo wielkim fanem Danzig nigdy nie byłem, ale „Mother” to jest taki mega ultra czad, że nie może go tutaj zabraknąć. Koniecznie w wersji koncertowej. Nagranie studyjne nie ma już tej mocy.
To jest najbardziej punkowy z punkowych numerów, który w dodatku nic się nie zestarzał. Dla mnie wzorzec z Sevres punkowego grania.
Angelic Upstars – Police Oppression
Nie wiem czyj to był pomysł, ale w połowie lat 80, Pronit wydał składankę z najbardziej panczurskimi kapelami z UK. Nazywało się to „Back stage pass”. Czysty surrealizm w tamtych czasach. I ten numer tam był, zresztą min obok „Emotional Blackmail” UK Subs.
Musi być u mnie jakiś polski punk. Dezerter i Siekiera już są (w dodatku akurat moje ulubione kawałki) to ja dorzucam Armię. To był wtedy nieprawdopodobnie profesjonalny projekt muzyczny na undergroundowej scenie. „Jeżeli” powaliło mnie wtedy na długo. Brylewski + Budzyński + dęciaki , to dało punkową jakość jakiej wcześniej u nas nie było. I mistycznie teksty Budzyńskiego. Apropos tekstów mam anegdotę. Jeden mój kumpel zapytał kiedyś Budzyńskiego na imprezie: "Ty, a o co chodzi z tym jestem drzewo, jestem ptak? Budzyński na to: Nie wiem kurwa, pijany wtedy byłem":)
Legenda hardcorowego grania lat 90. Z perspektywy czasu bardziej doceniam niż wtedy bo wtedy trochę już z takiej muzyki wyrosłem. Przyda się też damski wokal bo nikt wcześniej żadnej pani nie zgłosił. No i trochę po znajomości bo basista chodził ze mną do szkoły, klasę wyżej.
Kogo zabrakło? Z zagranicznych zespołów przede wszystkim Nirvany („Smells Like Teen Spirit), może jeszcze ktoś zgłosi? I Suicidal Tendencies (nikt pewnie nie zgłosi). Nie zmieściło mi się też „Breathe” Prodigy. Z polskich musiałem zrezygnować przede wszystkim z Abaddonu (uwaga Yvonne, zespół z Bydgoszczy) i Proletaryatu.
Wygląda na to, że muzyki uważanej przez Ciebie za ostrą to ja zwyczajnie nie słucham :), stąd nieporozumienia.
Cóż, jedni zajadają się papryczkami jalapeno, a innym wystarczy sól... W muzyce najwyraźniej jestem ten od soli.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Wygląda na to, że muzyki uważanej przez Ciebie za ostrą to ja zwyczajnie nie słucham 🙂
Nie no, są różne stopnie ostrości. Z Twoich zgłoszeń jako zdecydowanie poza kategorią jest IMO tylko Marillion:)
Legenda hardcorowego grania lat 90.
i znowu musiałem przez Ciebie coś kupić.
i znowu musiałem przez Ciebie coś kupić.
Kupiłeś płytkę Post Regimentu?:)
Myślałem że to na kapelę plebiscyt, a nie na utwór.
A na deser Piersi - Rodzina słowem silna
Myślałem że to na kapelę plebiscyt, a nie na utwór.
A widzisz, trza czytać instrukcję obsługi:)
puszczam swoje nominacje.
No ja się wzruszyłam. Szczególnie Armią 🙂 Co prawda Danzig to jednak nie moje klimaty ale rzeczywiście jest ostro. Angelic Upstars zawsze myliłam z Anti-Pasti, sama nie wiem czemu ale jakoś tak mi się odwrotnie zakodowało.
I pomyśleć, że dziś słuchając Fogga mam taką samą radość jak ponad 30lat temu słuchając zupełnie innych dźwięków.
Rammstein zaczęłam słuchać jako matka dzieciom itd, więc świadomie dawałam się wyrywać z pieluch żeby odrobinę zaszaleć.
Patrząc na większość propozycji, dochodzę do wniosku, że to nie powinien być top ostrej, lecz punkowej muzy wszech czasów.
To jeszcze jedno ode mnie, bo chyba nikt nie wymienił Henrego