Bardzo lubię teatr jednego aktora więc kiedy zobaczyłam, że na spektakl „Bogom nocy równi”, w miniony weekend, są jeszcze wolne miejsca (i to całkiem niezłe) nie mogłam się wahać. Jak się później okazało nie zawiodłam się.
Razem z Kustoszem siadamy w pierwszym rzędzie kameralnej sali. Na scenie, na wieszaku wisi mundur wojskowy. Obok stoi krzesło oraz malutki okrągły stolik z jedną świecą na blacie. Na scenę wchodzi Wojciech Bartoszek. Zapala świecę, siada na krześle i zaczyna pastować wysokie wojskowe buty. Od teraz na nieco ponad godzinę przenosimy się do świata, o którym opowiada.
Fot.: Kamil Urbanowicz
Wojciech Bartoszek zagrał świetnie. Na scenie niby niewiele ruchu (w końcu aktor siedział bądź stał) za to ekspresji nie zabrakło. „Bogom nocy równi” to spektakl, który Wojciech Bartoszek sam wyreżyserował i wykonał. Jego premiera miała miejsce na deskach teatru Nowego im. K. Dejmka w Łodzi, 18 grudnia 2019. Aktor w sposób zajmujący opowiada historie związane z zadaniami jakich przyszło mu się podjąć w roli agenta polskiego wywiadu. Głównemu bohaterowi w jego pracy nieustannie towarzyszą napięcie i niepokój. Zawsze czujny, narażony na zdradę, donosy, schwytanie. Pracuje używając ryzykownych metod, min wykorzystuje słabość innych do kokainy czy upodobania do alkoholu. Można powiedzieć, że szczęśliwa gwiazda mu sprzyja. Poza jednym, w końcu się zakochuje. Ona mieszka po tej drugiej stronie granicy. Podczas spektaklu będziemy śledzić nie tylko historią wywiadowczą, będziemy również ciekawi jaką kobietą okaże się Elżbieta. Czy godną poświęcenia i miłości?
Spektakl powstał w oparciu o książkę Sergiusza Piaseckiego noszącej ten sam tytuł. Pisząc o tym monodramie warto wspomnieć kilka słów o Piaseckim. Napisał on swoją powieść w rok po opuszczeniu więzienia. Wyszedł na wolność, ponieważ jego wyrok z kary śmierci przekształcił się w 15 letnią karę odsiadki. Do skrócenia tej kary dodatkowo przyczynił się Melchior Wańkowicz. Piasecki pracował dla wywiadu RP i był uzależniony od kokainy. W swojej książce „Bogom nocy równi” opisuje właśnie pracę polskiego kontrwywiadu. Tak więc, to co zobaczymy na deskach Teatru Nowego niesie w sobie wiele z jego realnych przeżyć.
Opis spektaklu sugerował zdecydowanie większą rolę kobiety, która pojawia się w życiu głównego bohatera. Ostatecznie proporcje były właściwe, a spektakl nie opowiadał głównie o miłości.
Kustosz na tle plakatu spektaklu.
W trakcie, pada kilka oczywistych kwestii, znanych z życia i prawdziwych jak życie, np. stwierdzenie, że nic nie obezwładnia tak jak zdrada, co w przypadku tej historii można rozumieć dwojako. Zdradzić mogą inni agenci jak i można być zdradzonym przez kobietę.
„Bogom nocy równi” to spektakl niszowy. W sieci ciężko znaleźć jakieś opinie na jego temat. W zamian za cenę biletu, niższą niż ten do multipleksu, na sali mieszczącej około 50 osób otrzymujemy sporą dawkę bardzo dobrej, skoncentrowanej gry aktorskiej. Szczerze polecam. Łapcie, póki dostępne.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Sergiusz Piasecki to pisarz mało znany. Podobnie jak Józef Mackiewicz, zaciekły wróg systemu komunistycznego i podobnie jak on, przez władze PRL znienawidzony i przemilczany. W powojennej Polsce wydawany dopiero po 1990 roku, wiele lat po śmierci na emigracji, stąd nie zapisał się w zbiorowej pamięci wielu pokoleń Polaków. A szkoda, bo to bardzo ciekawa postać i świetny pisarz przedstawiający w swoich książkach świat pogranicza polsko-sowieckiego w okresie międzywojennym. Kilka książek Piaseckiego czytałem, choć akurat tej, na której oparty jest spektakl w Teatrze Nowym, nie.
Milady nie musiała mnie więc namawiać na monodram Wojciecha Bartoszka. To jest ten rodzaj sztuki, który może się obronić wyłącznie osobowością i siłą ekspresji aktorskiej. Tutaj nic nie da się oszukać, schować z sztafażem dekoracji, pojechać na pół gwizdka. Kameralna salka, minimalistyczna scenografia, aktor i publiczność. To wszystko. Bartoszkowi udało się wspaniale. I nawet nie przeszkadza to, że bohater przedstawienia musi być znacznie młodszy od aktora, który się w niego wciela.
Proza Piaseckiego nie jest trudna. Nie ma w niej poukrywanych znaczeń, skomplikowanych rozwiązań narracyjnych, jest realistycznym przedstawieniem świata wschodnich rubieży Rzeczpospolitej oraz świadectwem sowieckiej rzeczywistości tamtego okresu. Spektakl w Teatrze Nowym bardzo dobrze ducha tej prozy oddaje.