Ja obejrzałam tylko 10 minut.
Nigdy nie oglądałam tego koncertu w całości. Jedynie fragmenty na YouTube.
Jak zaczęłam oglądać w niedzielę, to zaskoczyło mnie to, że nie ma fragmentów konferansjerki/zapowiadania utworów.
Od razu po zakończeniu jednego następował z marszu drugi.
Przez chwilę zastanawiałam się, czy poczekać na Jandę, bo jej wykonanie "Na zakręcie" jest tam mistrzostwem świata, ale sobie odpuściłam. I tak musiałabym słuchać bardzo po cichu, bo Ela już spała.
No więc odpuściłam sobie i teraz wiem, że dobrze zrobiłam, bo w ogóle bym się nie doczekała!!!
Bowiem Janda, jak i Magda Umer, w ogóle się nie pojawiła!!!
Trzeba mieć naprawdę tupet, żeby coś takiego zrobić.
Bowiem Janda, jak i Magda Umer w ogóle się nie pojawiła!!!
Co??? Wycieli je nie tylko z serialu ale i z koncertu? To przecież Magda Umer z Agatą Passent prowadziły konferansjerkę tego koncertu. A bez "Na zakręcie" w genialnym wykonaniu Krystyny Jandy to w ogóle nie ma żadnego sensu. To jakiś pieprzony Orwell.
Dla mnie oryginalny koncert "Zielono mi..." był swego rodzaju ideałem takich wydarzeń. Piękna koncepcja, wspaniała atmosfera, autentyczne emocje. Do tego niesamowita interakcja z publicznością. Siedziałam wtedy do końca, choć przeciągnął się do późnej nocy i nie raz korzystałam z chusteczek. Do dziś niektóre aranżacje z tego koncertu uważam za najlepsze wykonania piosenek Osieckiej - jak "Na zakręcie" Krystyny Jandy. Ważny był nastrój, który budowano z każdą kolejną piosenką lub rozmową. Dlatego kiedy w finale zabrzmiał "Niech żyje bal" w wersji wyjątkowo cichej, zrezygnowanej, to było idealne zakończenie. Nie wiem, czy tę magię da się utrzymać przy wyrzuceniu części koncertu do kosza.
Ja z chusteczek nie korzystałem, ale zapamiętałem ten koncert jako wyjątkowo magiczny. Mimo, że w 1997 roku byłem znacznie mniej sentymentalny niż teraz. Widząc zapowiedź "Zielono mi" w ubiegłym tygodniu pomyślałem, że to jakaś nowa odsłona i współcześni artyści zaśpiewają znowu piosenki Osieckiej. Do głowy mi nie przyszło, że to powtórka sprzed lat w dodatku tak perfidnie pocięta.
Koncert „Zielono mi” został pocięty, konferansjerka wypadła. Zamiast powrzucano piosenki Osieckiej w innych koncertów. Efekt? Stojąca za tamtym koncertem magia zniknęła. Z artystycznych rekolekcji nie zostało nic.
Orwella, @kustoszu drogi, mamy od dawna. Tylko czasami mniej kłuje w oczy.
PS Nie zgadzam się tylko, co do „Na zakręcie”. To się może nie spodobać, ale cóż, lubię pływać pod prąd 😉 Dla mnie interpretacja Krystyny Jandy to kwintesencja piosenki aktorskiej z jej całym zadęciem, dramatyzmem i egzaltacją, których nie znoszę. Przerysowane do bólu.
PS 2 Serial z odcinka na odcinek słabszy. Niestety. Z perspektywy, muszę stwierdzić, że twórcy zmarnowali potencjał drzemiący w biografii artystki. Szkoda, bo ile mamy osób pokroju Osieckiej? Równie barwnych, intrygujących i ocierających się o tak wiele innych, wyjątkowo frapujących, czasami ikonicznych postaci z kilku epok.
Dla mnie interpretacja Krystyny Jandy to kwintesencja piosenki aktorskiej, z jej całym nadęciem, dramatyzmem i egzaltacją, których nie znoszę. Przerysowane do bólu.
No co Ty? "Na zakręcie" to właściwie melorecytacja i w tej wersji interpretacja jest oszczędna, właśnie bez zadęcia i egzaltacji. Pełna dramatyzmu i egzaltacji jest za to "Wariatka tańczy" w interpretacji Jandy i tu się zgodzę, że przerysowana. Ale oczywiście każdy ma swoje preferencje.
Z perspektywy, muszę stwierdzić, że twórcy zmarnowali potencjał drzemiący w biografii artystki. Szkoda, bo ile mamy osób pokroju Osieckiej? Równie barwnych, intrygujących i ocierających się o tak wiele innych, wyjątkowo frapujących, czasami ikonicznych postaci z kilku epok.
Wahałbym się jednak czy użyć słowa "zmarnowali" ale na pewno go nie wykorzystali. I nie mogę przeżyć tej Popławskiej, która nie ma w sobie odrobiny wdzięku, który miała Osiecka. Szkoda, że nie dali tej roli Magdalenie Cieleckiej.
Cielecka, powiadasz? Chyba nie było takiej opcji 😉
A „Na zakręcie” - zwrotka, owszem, ale wystarczy mi fragment refrenu z koncertu i już dziękuję.
Bowiem Janda, jak i Magda Umer, w ogóle się nie pojawiła!!!
Trzeba mieć naprawdę tupet, żeby coś takiego zrobić.
Tupet oraz małostkowość. Ja również znam ten koncert tylko fragmentarycznie, ale wycięcie prowadzących to poważne przegięcie. Naprawdę jestem zdegustowana!
PS 2 Serial z odcinka na odcinek słabszy. Niestety. Z perspektywy, muszę stwierdzić, że twórcy zmarnowali potencjał drzemiący w biografii artystki. Szkoda, bo ile mamy osób pokroju Osieckiej? Równie barwnych, intrygujących i ocierających się o tak wiele innych, wyjątkowo frapujących, czasami ikonicznych postaci z kilku epok.
Seth, dokładnie. Początkowe odcinki były wciągające choć i tak serial już wtedy nie był dla mnie jakiś świetny. Zaczęło się psuć od kiedy postać Osieckiej zaczęła grać Popławska. I było coraz gorzej. Coraz większe przeskoki czasowe, brak postaci związanych z Osiecką.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Dla mnie interpretacja Krystyny Jandy to kwintesencja piosenki aktorskiej, z jej całym nadęciem, dramatyzmem i egzaltacją, których nie znoszę. Przerysowane do bólu.
No co Ty? "Na zakręcie" to właściwie melorecytacja i w tej wersji interpretacja jest oszczędna, właśnie bez zadęcia i egzaltacji.
Też nie mogę uwierzyć w to, co czytam.
Gdzie tam jest nadęcie???
Dla mnie w tym wykonaniu nie ma absolutnie żadnej egzaltacji czy przerysowania.
Interpretacja Jandy jest stonowana, wyciszona i bardzo naturalna.
Przepiękna. Nie wyobrażam sobie lepszej.
Odpisałem wyżej.
Poza tym, pod względem muzycznej wrażliwości w piosenkach Osieckiej bliżej mi do takiego Raz Dwa Trzy niż Krystyny Jandy.
Poza tym, pod względem muzycznej wrażliwości w piosenkach Osieckiej bliżej mi do takiego Raz Dwa Trzy niż Krystyny Jandy.
To przecież zależy od piosenki. "Czy te oczy mogą kłamać" w wykonaniu Raz dwa trzy są świetne ale "Na zakręcie" to zupełnie inny utwór wymagający innych środków wyrazu.
Niewątpliwie, co nie zmienia faktu, że Janda-wokalistka do mnie zwyczajnie nie trafia. Ani „Na zakręcie”, ani „Wariatka”, ani taka „Guma do żucia”, ani „Moje życie, Twoje życie”.
To już kwestia gustu. Mi podoba się zarówno bardziej "mówiona" wersja z koncertu, jak i nagrana, bardziej śpiewana. Zresztą Dyjak zaśpiewał to w podobnym stylu:
Kiedy Raz Dwa Trzy wydało płytę z Osiecką to nawet mi się podobała, ale przyznam, że do niej nie wracam i jeśli chcę posłuchać jednej z umieszczonych tam piosenki to wybieram inną wersję.
Mnie też wykonanie Jandy nie powaliło.
Oczywiście jeśli to połączyć w szerszym kontekście. Właśnie "na świeżo", jako zwieńczenie koncertu, rzeczywiście ma klimat i chwyta za serce, ale już wyrwane jako osobny występ, jest takie na 4-kę.
To co robi reżimowa nie da się opisać. Z tego też względu nie oglądam tam nic, nawet filmów. Cieszcie się, że Osiecka nie powiedziała w którymś momencie, że gdzieś niedaleko, zabłyśnie wkrótce gwiazda zbawcy narodu.
Co do Popławskiej, to poszli po linii podobieństwa fizycznego i dostępności aktorów. Kwestie czysto aktorskie nie są ważne, ale może po prostu do tej roli nie pasowała, a nie że ogólnie jest złą aktorką. Fakt, że wolę oglądać jej siostrę.
Co do Popławskiej, to poszli po linii podobieństwa fizycznego
Jakiego podobieństwa fizycznego? Osiecka za młodu była atrakcyjną kobietą czego nie da się powiedzieć o Popławskiej. To w ogóle na odwrót niż zwykle. Zazwyczaj aktor wcielający się w rolę autentycznej postaci może się poszczycić większą urodą niż oryginał.
Zgadzam się z Kustoszem, Popławska kompletnie nie jest podobna do Osieckiej na żadnym etapie życia. Myślałam, że może "na starość" jakieś podobieństwo wyjdzie, ale nie.
Sprawdziłam ostatni odcinek, bo przy poprzednich skończyło się na przewijaniu od piosenki do piosenki. Słabiutko. Ostatnia dekada życia sprowadzona do picia i załamywania się. Zero działalności, zero twórczości, życia towarzyskiego, przyjaciół. Nawet Andre Ochodło pojawia się chyba tylko dlatego, że publiczność nieobecność Umer przeżyje, ale braku ostatniego partnera nie daruje. Podobały mi się jedynie aranżacje "Deus Ex Machina" i "Hopla żyjemy". Zwłaszcza tej drugiej, bo najsłynniejsza wersja Bajora do mnie nie przemawia.
Co do Popławskiej, to poszli po linii podobieństwa fizycznego
Jakiego podobieństwa fizycznego?
Też się zastanawiam, o co chodzi Mysikrólikowi 🙂
Moim zdaniem ta aktorka nie jest kompletnie podobna do Osieckiej.
Moim zdaniem ta aktorka nie jest kompletnie podobna do Osieckiej.
Oj, trochę jest podobna gdy ogląda się zdjęcia Osieckiej gdy była już mocno starsza.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Dla mnie nie. Osiecka miała całkiem inny kształt twarzy, inaczej rozstawione oczy, inne czoło i włosy. Podobieństwo widzę tylko bardzo ogólne. Oczywiście znajdą się zdjęcia, na których wydaje się większe, ale jest ich niewiele. Zresztą zauważyłam, że często zestawiano fotkę Popławskiej z takim właśnie zdjęciem:
Zgadzam się z Kustoszem, Popławska kompletnie nie jest podobna do Osieckiej na żadnym etapie życia.
Oczywiście że są podobne.
Jeśli uważacie że nie, to poproszę kontrofertę. Tylko nie podawajcie kandydatur spoza Polski, z innych czasów i spoza możliwości że tak powiem "politycznych".
Zgadzam się z Kustoszem, Popławska kompletnie nie jest podobna do Osieckiej na żadnym etapie życia.
Oczywiście że są podobne.
Jeśli uważacie że nie, to poproszę kontrofertę. Tylko nie podawajcie kandydatur spoza Polski, z innych czasów i spoza możliwości że tak powiem "politycznych".
Oczywiście, że nie są podobne.
Osiecka miała urodę delikatną, ciepłą, subtelną, o lekko ironicznym uśmiechu i z takim błyskiem w oczach.
Popławska jest ostra w wyrazie, o uśmiechu wyrażającym "nic mi się nie chce, dajcie mi spokój".
Ja widzę obecną Krukównę:
Wybacz, ale takie podejście jest nierealne. Żeby udowodnić Ci, że jakaś aktorka lepiej pasuje do roli Osieckiej trzeba by pokazać ją w odpowiedniej charakteryzacji. Inaczej z każdą kandydaturą można polemizować w nieskończoność. Ja mogę napisać, że moim zdaniem lepiej pasowałaby Marietta Żukowska, Urszula Grabowska, Joanna Orleańska, Joanna Moro, Michalina Łabacz, Monika Kwiatkowska czy jakaś inna blondynka. Ty wrzucisz zdjęcie, na którym kompletnie nie jest podobna. Ja się nie zgodzę. I możemy się tak bawić. Popławską widzieliśmy już "dopasowaną" do Osieckiej, w odpowiednim makijażu, stroju, charakteryzacji. W przypadku żadnej innej aktorki nie mamy takiej możliwości.
I serio myślisz, że potrafię ustawić te panie po różnych stronach sceny politycznej?
Plus dochodzi jeszcze problem wieku, ponieważ wiele osób zgadza się, że Eliza Rycembel została zastąpiona zbyt wcześnie, więc właściwie można by szukać aktorki już tylko na późniejsze etapy.