@pawelk 07 oglądam niemalże ciągle, ilekroć się natknę, przerzucając jakieś kanały w tv. Nawet, jeśli włączę "od środka" lub samą końcówkę. To jest genialny serial, który przetrwał próbę czasu - nie tylko od strony historiograficznej i obyczajowej. I wcale bym się nie zdziwił, że za jakieś 20 lat już nikt nie będzie wiedział o co chodziło (mojemu ulubionemu) Barei, a 07 nadal będzie oglądany.
Trzecią granicę muszę sobie odświeżyć. Bo oglądałem w... podstawówce? Chyba że natrafię na którymś kanale na redaktora Maja, to wtedy odłączam myślenie, bo oto spełniają się wszystkie peerelowskie marzenia 🙂
Chyba że natrafię na którymś kanale na redaktora Maja, to wtedy odłączam myślenie, bo oto spełniają się wszystkie peerelowskie marzenia
"Życie na gorąco" obejrzałem pierwszy odcinek, jest całkiem ok ale w przeciwieństwie do 07 nie trafia do mnie. Ta idea przerysowanych nazistów, którzy chorobliwie nienawidzą bloku wschodniego 😛 Nie powiem, z zaciekawieniem obejrzałem do końca, ale to półka niżej, pomimo i dobrych scenarzystów (Safjan, Szypulski) i niezłego reżysera (Andrzej Konic), czyli ekipy ze Stawki, oraz całkiem fajnych aktorów z Leszkiem Teleszyńskim na czele.
Twtter is a day by day war
Do 'Życia na gorąco' czuło się (wtedy, oglądając premierowo, w tamtych czasach) podskórną sympatię. Doskonale pamiętam to uczucie. Nie dość że stała za tym dobrze znana i lubiana ekipa z Klossa, która (tak to sobie wyobrazalem) bawila się tam doskonale, gdyż chodziły głosy, że to niejako kontynuacja 'Stawki', to jeszcze wprowadzono dodatkowe elementy, o których wtedy - młody chłopak - mógł tylko pomarzyć: bezproblemowe podróże, zachodnie metropolie i egzotyczne destynacje, najlepsze samochody (zwróćcie uwagę jakimi modelami się tam rozbijają!), łodzie, prywatny samolot, sprzęt elektroniczny, markowe alkohole, ciosy karate i tak dalej. Wszystko na bogato, kręcone za "najlepszych" maciejowych czasów słynnego prezia-księcia TV i jeszcze okraszone muzyką J. Dudusia Matuszkiewicza.
A teraz patrzę na to z sentymentem, porównując do Bonda, któremu redaktor Maj w wielu kwestiach dorównywał, a nawet go przewyższał 😉 a Doktor Gebhardt (czyli nieodżałowany Leszek Herdegen) starał się być równie zimny, cyniczny i bezwzględny jak Hermann Brunner.
Wiadomix, że to wszystko było jedną wielką głupotą, przerysowaną karykaturą, ale jakoś ani wtedy, ani teraz mi to nie przeszkadzało i nie przeszkadza, a w różnych wesołych okolicznościach oglądania - nawet pomaga.
Natomiast wracając do "07 zgłoś się", to żywię swoistą estymę do por. Borewicza, gdyż okazało się (w serialu), że mieszkał on i przyprowadzał te wszystkie panienki do bloku przy ul. Sobieskiego 70, a ja prePaństwa na podwórku tego bloku spędzałem wspaniałe chwile: strzelając z bączków lub karbidu, grając w kapsle, ganiając się w berka, syfa lub w chowanego, a z czasem przyszły i inne atrakcje, bo obok była moja podstawówka i tam wszędzie dookoła mieszkali moi najlepsi kumple.
Do 'Życia na gorąco' czuło się (wtedy, oglądając premierowo, w tamtych czasach) podskórną sympatię.
Nawet nie wiedziałam, że jest taki serial 🙂
Tytuł kojarzy mi się raczej z jakimś tygodnikiem dla gospodyń domowych.
Czy można go gdzieś obejrzeć?
Nie dość że stała za tym dobrze znana i lubiana ekipa z Klossa, która (tak to sobie wyobrazalem) bawila się tam doskonale, gdyż chodziły głosy, że to niejako kontynuacja 'Stawki'
Akurat te pogłoski były oparte na faktach, bo "Życie na gorąco" planowano z Klossem jako głównym bohaterem i Brunnerem jako jego przeciwnikiem. Projekt powstał na przełomie lat 60. i 70. W 1973 r. Na łamach "Trybuny Robotniczej" ukazało się opowiadanie "Malavita" z Klossem/Moczulskim. Wtedy do realizacji nie doszło, a potem przesunięto czas akcji i trzeba było znaleźć młodszego bohatera...
Akurat te pogłoski były oparte na faktach, bo "Życie na gorąco" planowano z Klossem jako głównym bohaterem i Brunnerem jako jego przeciwnikiem. Projekt powstał na przełomie lat 60. i 70.
I pewnie inaczej by to się odbierało.
wprowadzono dodatkowe elementy, o których wtedy - młody chłopak - mógł tylko pomarzyć: bezproblemowe podróże, zachodnie metropolie i egzotyczne destynacje, najlepsze samochody (zwróćcie uwagę jakimi modelami się tam rozbijają!), łodzie, prywatny samolot, sprzęt elektroniczny, markowe alkohole, ciosy karate i tak dalej.
Tak, to bez wątpienia robiło dużo. Taki powiew zachodu i te wszystkie elementy, pobudzały marzenia.
Okazuje się, że rzeczywistość może przewyższyć marzenia i może dlatego teraz się to ogląda z lekkim uśmieszkiem.
Czy można go gdzieś obejrzeć?
Pierwszy odcinek jest na yt, reszty nie szukałem, wszedłem w "Przyłbice i kaptury".
Twtter is a day by day war
Cały serial Życie na gorąco jest na vod.tvp.pl i to odnowiony cyfrowo:
https://vod.tvp.pl/rekonstrukcja-filmowa,158/zycie-na-goraco-odcinki,283050
Ta czołówka muzyczna z tego serialu to 007 w pełnej krasie!
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
Jako ciekawostka: strony z opowiadaniem "Malavita" w wersji z Klossem zamieściła Stawkologia. W wątku jest też kilka tekstów prasowych, a także przeklejony tekst znanego nam skądinąd Jacka Szczerby na temat "Życia na gorąco".
http://www.stawkologia.pl/malavita,ft180.html
A jeśli ktoś woli wygodniejszą formę to zdigitalizowaną "Trybunę Robotniczą" udostępnia np. Śląska Biblioteka Cyfrowa. Można pobrać numery w wersji .pdf i dowolnie powiększać. (od 1973 nr 303)
@maruta Dzięki, z przyjemnością przeczytam. Powiem więcej: w ślad za Twoimi wpisami ustawiłem sobie wyszukiwania komiksu „Dworzec Keleti – godzina jedenasta” gdyż takowy kiedyś się ukazał w ograniczonym nakładzie dla klossowych ultrasów 🙂
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie... LMK
Przyznam, że sama też nie widziałam tego rarytasu, poza okładką oczywiście. A ciekawi mnie, jak przedstawiono tam bohaterów, o których czytałam w scenariuszu. Zresztą, jak zaznaczyłam w tekście, uważam, że ten odcinek mógł być naprawdę dobry... Nawet myślałam, czy ktoś by go amatorsko nie nakręcił (formuła nie wymaga wielkich nakładów finansowych), ale pewnie uparto by się, by całość unowocześnić i dodać przynajmniej kilka efektownych scen, które zniszczyłyby całość.
Powiem więcej: w ślad za Twoimi wpisami ustawiłem sobie wyszukiwania komiksu „Dworzec Keleti – godzina jedenasta” gdyż takowy kiedyś się ukazał w ograniczonym nakładzie dla klossowych ultrasów 🙂
A to ciekawostka. Daj znać uda się złowić.
A teraz patrzę na to z sentymentem, porównując do Bonda, któremu redaktor Maj w wielu kwestiach dorównywał, a nawet go przewyższał 😉 a Doktor Gebhardt (czyli nieodżałowany Leszek Herdegen) starał się być równie zimny, cyniczny i bezwzględny jak Hermann Brunner.
Wiadomix, że to wszystko było jedną wielką głupotą, przerysowaną karykaturą, ale jakoś ani wtedy, ani teraz mi to nie przeszkadzało i nie przeszkadza, a w różnych wesołych okolicznościach oglądania - nawet pomaga.
Odświeżyłem sobie i już wiem dlaczego wspomnienia są mieszane. Odcinki 1-7 to całkiem niezłe połączenie kryminału z poszukiwaniem zbrodniarzy hitlerowskich. Niestety w odcinkach 8 i 9 scenarzyści popłynęli ze świrami i Majem ratującym świat, czy to przed wywołaniem przez wariata wojny nuklearnej czy przed szalonym naukowcem, który przygotowywał osobistą broń masowego rażenia. Wplątanie w to Organizacji W (rozumiem, że to od Werwolf) to spore nieporozumienie. Ale oglądało się nieźle.
Twtter is a day by day war
@pawelk podobnie jak w przypadku Stawki, również tutaj była wersja książkowa. U mnie gdzieś przypadła, stąd zdjęcie z alledrogo
@pawelk podobnie jak w przypadku Stawki, również tutaj była wersja książkowa.
Nie wiedziałem, ale ostatnio zastanawiam się nad ograniczeniem liczby rzeczy w domu, więc i księgozbiór będzie gdzieś w kolejności do uszczuplenia a do redaktora Maja nie mam większego sentymentu.
Twtter is a day by day war
"Życie na gorąco" próbowałem obejrzeć nie tak dawno temu. Pierwszy odcinek git, ale reszty nie dałem rady.
@kustosz Klucz jest prosty, nie żaden tam szyfrowany: bez flaszki nie razbieriosz.