Na portalu zamieściłam tekst o serialu "Pokój 107" z 1997 r.
Jakoś mi nie do końca umknął ten serial, bo coś tam z niego pamiętam. Ale za nic nie mogę sobie żadnej sceny przypomnieć i .... chyba dobrze 🙂 Bo z tego co piszesz Maruto, to nie warto nawet do tego wracać. W tym czasie kiedy ten serial "leciał" w TV byłam w zupełnie innym okresie swojego życia i pewnie dlatego mnie w żaden sposób nie wciągnął. Co jest o tyle dziwne, że np. W Labiryncie oglądałam namiętnie, a to już w ogóle nie były takie czasy, żeby mogło mnie coś z fabuły zainteresować.
Ja o tym serialu nigdy nawet nie słyszałam, ale z przyjemnością przeczytałam Twój wpis, Maruto.
Może nawet obejrzę w wolnej chwili.
Za to, podobnie jak Aldona, "W labiryncie" oglądałam i bardzo lubiłam.
Ciekawe, jakbym odebrała go dzisiaj 🙂
Sam tekst wziął się właśnie stąd, że serial właściwie nie istnieje w świadomości zbiorowej (raczej słusznie), a ja, po tym, jak do niego nawiązałam w innym wątku, uświadomiłam sobie, że jestem tym wyjątkiem, który coś pamięta. I zaczęłam się zastanawiać - właściwie dlaczego? Przy okazji rzuciłam okiem na różne listy polskich seriali z lat 90. i większości kompletnie nie kojarzę... Za to pamiętam "Drużynę A" 😋
Hmmm...
Zupełnie tego serialu nie pamiętam. Ale w 1997 nadal mieliśmy w domu tylko TVP1 i TVP2, więc raczej musiałem to oglądać.
W Polsce było sporo seriali, niektóre bardzo fajne, niektóre były totalnie nieudane.
niektóre bardzo fajne
Czyli jakie? Chyba 4PiP tylko albo Kloss 🙂
Musiałam się baaardzo skupić żeby sobie ten serial przypomnieć. Dużo wysiłku mnie to kosztowało. Coś mi się tylko lekko kojarzy...
"W labiryncie" pamiętam, ale nie oglądałam, mam wrażenie że ciut za młoda byłam wtedy na seriale.
Ja chyba generalnie nie przepadam za polskimi serialami. Owszem były takie, które oglądałam, ale bez jakiegoś szału i uwielbienia dla serialu. Kojarzę "Rodzinę zastępczą", "Ojca Mateusza" i chyba tyle. No chyba, że o czymś zwyczajnie zapomniałam.
"W labiryncie" pamiętam, ale nie oglądałam, mam wrażenie że ciut za młoda byłam wtedy na seriale.
No właśnie ja "W labiryncie" pamiętam raczej jako zjawisko, tzn. było znane i popularne, pierwsza polska telenowela i piosenka. U mnie w domu to oglądano, ale kompletnie mnie to nie interesowało.
Podejrzewając, że to kwestia wieku, rzuciłam okiem na inne seriale z tego okresu i kilka innych oglądałam z dużym zainteresowaniem - "Kanclerz", "Na kłopoty... Bednarski", "Akwen Eldorado", nawet "Ballada o Januszku" (to była trauma...). A z zagranicznych "Tajemnice Sahary" 🤩 . Jednak "W labiryncie" kompletnie zlekceważyłam, choć w domu serial leciał.
Podejrzewając, że to kwestia wieku, rzuciłam okiem na inne seriale z tego okresu i kilka innych oglądałam z dużym zainteresowaniem - "Kanclerz", "Na kłopoty... Bednarski", "Akwen Eldorado", nawet "Ballada o Januszku" (to była trauma...). A z zagranicznych "Tajemnice Sahary" 🤩 . Jednak "W labiryncie" kompletnie zlekceważyłam, choć w domu serial leciał.
Ale te wymienione to były miniseriale, zwłaszcza w porównaniu do "Labiryntu". Akcja odcinka była wartka, nie to co w serialach tasiemcowych.
Informacyjnie - przed "Pokojem 107" były chyba tylko jeden serial w stylu sitcomowym: "Bar Atlantic" Janusza Majewskiego (1996).
Wcześniej w latach 90. - wspomniany w tekście "Bank nie z tej ziemi", który jednak sitcomem jeszcze nie był, raczej eksperymentem. Komediowy sznyt miał też "Fitness Club" (1995-1996), który zrealizował ten sam duet, co "W labiryncie" - reżyser Paweł Karpiński i scenarzysta Wojciech Niżyński.
Ale tych produkcji (poza "Bankiem...") to już kompletnie nie pamiętam...
A przy okazji trafiłam jeszcze na to:
Wbrew pozorom, to nie była komedia 😀
Pamiętam, że coś takiego jak "Pokój 107" było i że z tym serialem kojarzy mi się Wieczorkowski 😎 Trochę to chyba oglądałam, ale na dzień dzisiejszy nie umiem sobie nic więcej przypomnieć.
No właśnie ja "W labiryncie" pamiętam raczej jako zjawisko, tzn. było znane i popularne, pierwsza polska telenowela i piosenka.
A dla mnie ten serial, to było takie obnażenie aktorów- jak oni tam koszmarnie grali 😉 Łącznie z Markiem Kondratem! Pamiętam sztuczne aktorstwo głównych postaci, po którym pozostał mi spory uraz do niektórych aktorów. Po czasie zaskoczyła mnie np Jowita Budnik, że jednak potrafi grać 😉
Maruto, zaskoczyłaś mnie, ze "Na kłopoty… Bednarski" to ten sam czas powstania co "W labiryncie". Wydawało mi się, że to jednak jest starsze... Ale ten serial akurat lubiłam 😉
W latach dziewięćdziesiątych zaczął w Polsce nadawać kanał (chyba) Polonia- z dużą ofertą zachodnich, nowych wtedy seriali, i do tych seriali do dzisiaj mam sentyment 😎
Maruto, zaskoczyłaś mnie, ze "Na kłopoty… Bednarski" to ten sam czas powstania co "W labiryncie". Wydawało mi się, że to jednak jest starsze... Ale ten serial akurat lubiłam 😉
"Bednarskiego" nakręcono w 1986, ale pokazano dopiero w 1988, czyli wtedy, kiedy zaczęło się "W labiryncie".
A dla mnie ten serial, to było takie obnażenie aktorów- jak oni tam koszmarnie grali 😉
Ja przeżyłam szok, kiedy przejrzałam obsadę kilku takich produkcji z lat 90. Zresztą wystarczy rzucić okiem na wstawione filmiki. Chyba lata po zmianie ustrojowej mocno dokopały aktorom i traktowali seriale tak, jak dzisiaj reklamy.
Bednarskiego" nakręcono w 1986, ale pokazano dopiero w 1988, czyli wtedy, kiedy zaczęło się "W labiryncie".
No właśnie, ale u mnie pierwszy należał do odległego czasu, kiedy jeszcze seriale potrafiliśmy robić, a drugi to już ta epoka powstawania seriali, których nie dawało się oglądać 😎 A tu się okazuje, że nie jest to problem akurat czasu powstania 😉
Nigdy nie oglądałam polskich tasiemców, więc nie wiem czy coś się zmieniło, ale to chyba taka stylistyka. Drętwe dialogi, słabe aktorstwo, akcja jak krew z nosa 😉 Choć dawno, dawno temu oglądałam zachodnie tasiemce, czy nawet jakąś brazylijską produkcję 😎
Do nie tak bardzo starych seriali, które lubiłam i regularnie oglądałam należała jeszcze Camera Cafe (też dobra obsada) i Kasia i Tomek. Tylko to już początek naszego wieku 😉
A Fitness Club pamiętacie? Albo Radio Romans? Jedno i drugie było straszne....
O "Fitness Clubie" wspominam wyżej, obok piosenki. "Radio Romans" nawet lubiłam. Podobali mi się aktorzy. A Mirosław Baka jako "poeta przeklęty" przyczynił się w dużej mierze do mojej niechętnej postawy względem takich typów ;-).
Radio Romans tworzone było na "moich terenach" 🙂
A Fitness Club pamiętacie? Albo Radio Romans? Jedno i drugie było straszne....
Nie, nie pamietam, ale chyba nic nie tracę.
A Fitness Club pamiętacie? Albo Radio Romans? Jedno i drugie było straszne....
Nie, nie pamietam, ale chyba nic nie tracę.
A wiesz, ja też nie pamiętałam, ale jak zaczęłam szukać informacji to okazało się, że jakieś przebłyski mam...