Wiem, że żadna nowość. Serial, który wszyscy oglądali, a przynajmniej o nim słyszeli. Ja dotychczas należałem do tej drugiej grupy bo coś mnie od niego odpychało. Ale teraz, dla odmiany, mnie naszło. Dość długo już leżę chory w chałupie i chciałem znaleźć coś co mnie wciągnie, a 8 sezonów po 10 godzinnych odcinków to prawdziwe wyzwanie. I wsiąkłem. Wiedziałem, że to studium walki o władzę, które pasuje do każdych czasów, ale cholernie dobre to jest.
Pierwszy sezon, póki co, najlepszy. Obecnie jestem w trzecim. Poza refleksjami czysto filmowymi, naszła mnie jeszcze jedna, dotycząca Elżbiety Cherezińskiej. W sporej mierze wtórna ta jej twórczość. Bez liku czerpie od Georga R.R. Martina. No chyba, że to co wydaje mi się wtórne, zawierają już sagi skandynawskie i rozmaite mitologie północy, wszak wiadomo, że oboje z tego czerpią.
Cherezińska i Martin, który czerpał obficie z historii średniowiecznej Europy (Francji zwłaszcza?), mają takie same źródło inspiracji.
Serial jest niezły (bardzo dobry nawet do momentu, gdy scenarzyści mieli do dyspozycji opublikowane już książki), ale pierwowzór literacki jest lepszy, o wiele bogatszy. Niestety chyba nie ma już za dużych widoków na dopisanie ostatnich tomów cyklu przez samego autora.
Do którego sezonu serial jest adaptacją powieści Martina?
Poza refleksjami czysto filmowymi, naszła mnie jeszcze jedna, dotycząca Elżbiety Cherezińskiej. W sporej mierze wtórna ta jej twórczość. Bez liku czerpie od Georga R.R. Martina. No chyba, że to co wydaje mi się wtórne, zawierają już sagi skandynawskie i rozmaite mitologie północy, wszak wiadomo, że oboje z tego czerpią.
Pytanie - co czerpie? Bo jeśli wątki polityczne, pokręcone relacje międzyludzkie, brutalność itd. to żadna nowość. Podobne tematy są obecne w literaturze i sztuce od dawna. Tak naprawdę zmieniła się głównie forma. Gdyby Martin lub Cherezińska chcieli przepisać dzisiaj "Ja, Klaudiusz" czy "Królową Margot" to pewnie wyszłoby coś podobnego do "Gry o tron", tylko bez smoków. Samej fabuły nie musieliby właściwie zmieniać 😉 .
To jasne. Chodzi mi o różne detale np. że wysyła się kruka z wiadomością (u Cherezińskiej są chyba sokoły), że jeden z władców ma oswojone wilkory (u Cherezieńskiej rysie), poza tym sporo sytuacji, które brzmią znajomo.
No dobra, ale ten trzeci sezon kapkę przynudza. Albo mam przesyt.
Szkoda Kustoszu, że nie zacząłeś od książek, bo straciłeś kawałek naprawdę dobrej literatury. Teraz jak już oglądasz serial to chyba nie ma sensu do nich wracać, bo już znasz treść, chociaż....
Zgadzam, się z Hebiusem, że książki są dużo bogatsze (mimo świetnej adaptacji serialowej). Ja nie mogłem się od nich oderwać, a moja wyobraźnia szalała i zbudowała w głowie naprawdę rozbudowany obraz tego świata, który cały czas gdzieś tam siedzi (mimo serialu). Też czekam jak miliony na planecie na dokończenie sagi i też coraz bardziej wątpię, że kiedyś się doczekam, ale nadzieja umiera ostatnia.
Nie obejrzałem trzech ostatnich sezonów serialu, które nie są oparte na książkach, bo wg znajomych jakość mocno spada, a ponadto to już nie George R.R. Martin.
Niezłe tez jest ponad 30 godzinne słuchowisko w Audiotece z plejadą polskich aktorów z górnej półki. Fragment znajdziesz tu: https://audioteka.com/pl/audiobook/gra-o-tron/
Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie
Chuck Palahniuk - Fight Club
Na pewno macie rację, że książki lepsze. Zresztą zazwyczaj tak jest. Tylko, że ja generalnie nie lubię historii fantasy, które dzieją się w wymyślonym uniwersum. Z tego powodu nie lubię Tolkiena, nie lubię "Diuny" Herberta, "Gwiezdnych wojen" etc. I o ile mogę to jeszcze obejrzeć (powiedzmy), to raczej nie jestem w stanie zmusić się do przeczytania. To jest powód, dla którego dopiero po latach oglądam "Grę o tron". Akurat mnie naszło i się wciągnąłem.
Ale słuchowisko to co innego, więc dzięki Barabasz za polecenie:)
To jasne. Chodzi mi o różne detale np. że wysyła się kruka z wiadomością (u Cherezińskiej są chyba sokoły), że jeden z władców ma oswojone wilkory (u Cherezieńskiej rysie), poza tym sporo sytuacji, które brzmią znajomo.
To rzeczywiście bardziej skomplikowane... Kruki jako posłańcy to nic oryginalnego, są w mitologii (kruki Odyna), są u Tolkiena, w grze Dragon Age, w powieściach graficznych z serii "Sandman" (także w serialu, ale komiks był przed "Grą o tron", a serial po). Jednak można przypuszczać, że Martin spopularyzował ten pomysł i w takim sensie można mówić o inspiracji. To jakby piosenkarz wypuścił przebój, w którym wykorzystywał muzykę Mozarta, a po jakimś czasie ktoś inny skomponował piosenkę z użyciem utworu Bacha. Ten drugi nie skopiował od pierwszego samego dzieła, ale mógł naśladować sposób jego wykorzystania.
Inna sprawa, że obecnie naprawdę trudno być oryginalnym i jeśli ktoś chce w swojej powieści wysyłać wiadomości, ale gołębie mu nie pasują, to musi wybrać jakiegoś innego w miarę prawdopodobnego ptaka (tj. nie dzięcioła czy flaminga 😉 ), więc podobieństwa są nieuniknione.
Ja tego nie podnoszę celem jakiejś tam wielkiej krytyki. Po prostu co i raz mam wrażenie, że "ja to przecież skądś znam" i wyjeżdża mi na scenę Cherezińska:)
Ja nie znam ani książki, ani serialu.
A co Cię dopadło, Kustoszu?
Pewnie przez tę okropną zmienną pogodę 🙁
Mam zapalenie płuc, już od półtora tygodnia niestety.
W "Grze o tron" jest sporo świetnych wyrazistych postaci, które najbardziej lubicie i których najbardziej nie lubicie?
I które wątki najbardziej was nudzą? Dla mnie mega nudne jest to co dzieje się za murem. Nuży mnie też wątek Matki Smoków, zakładam, że wreszcie się ciekawiej rozwinie.
Gdy zacząłem oglądać postawiłem na Neda Starka. Lubię aktora a poza tym słyszałem że czesto giną, więc będzie na dłużej.
No i głowa mu spadła po kilku odcinkach.
Tam w ogóle Twardowski się sprawdza (spieszmy się kochać ludzi...):) Dla mnie Ned Stark to zbyt oczywista postać. Podobnie jak Robb Stark, szlachetny do niemożliwości. Wiadomo, że nic nie osiągnie i źle skończy. Ja bardzo lubię karła i Ary'e Stark.
W serialu nie lubiłem Starkowej - w książce jest w sumie jeszcze gorsza, zwłaszcza po weselu (świetny odcinek!), że tak sobie pozwolę na niewinny spoiler (ale Kustosz nie będzie tego czytał, więc i tak się o niczym nie dowie).
Ja też nie lubię Starkowej. I fakt, raczej nie przeczytam, chociaż....