Chyba ostatni z wielkich amantów kina... A do tego dobry aktor, któremu - mam wrażenie - uroda trochę zaszkodziła w karierze.
Franciszek Smuda 76 lat, piłkarz i trener, specyficzny, śmieszny ze swoją ulomną polszczyzną ake chyba bardzo lubiany.
Twtter is a day by day war
Alain Delon był miłośnikiem Ferrari. W latach 60. XX wieku jeździł czarnym Ferrari 250GT California Spyder, które po wielu latach odnalazło się w „zapomnianej” kolekcji Rogera Baillona (i sprzedane podczas aukcji za 14 mln euro).
Cóż można dodać? Może ten monolog 😉
James Earl Jones 93 lata.
Nazwisko mi nic nie powiedziało (może jestem ignorantem) ale gdy spojrzałem na zdjęcie, to już wiedziałem - tata-król, czyli Jaffe Joffer z Księcia w Nowym Jorku. Poza tym Jones grał w takich filmach jak Conan Barbarzyńca, Allan Quatermain i zaginione miasto złota, Najlepsi z najlepszych, Polowanie na Czerwony Październik, Czas patriotów oraz "dawał głos" takim postaciom jak Darth Vader w Gwiezdnych Wojnach, Mufasie w Królu Lwie, był narratorem w Sędzi Dredd i Strasznym filmie 4. Do tego dochodzą gościnne występy w wielu znanych serialach: Doktor Kildare, Autostrada do nieba czy Prawnicy z Miasta Aniołów.
Twtter is a day by day war
Ja zawsze kojarzyłam go z Vaderem, może dlatego, że z racji "zawodu" mam do czynienia ze zjawiskami popkulturowymi, a tam rozpoznawalność działa trochę inaczej. W przypadku Jonesa warto wspomnieć o czymś, co jest znakiem naszych czasów. Otóż w sieci pojawiają się nagłówki typu "Głos Dartha Vadera umilkł na zawsze". Tymczasem już przy serialu o Obi Wan Kenobim głos Vadera był generowany komputerowo za zgodą aktora i tak, by brzmiał jak Jones. Pytanie, czy umowa wybiegła w przyszłość i w kolejnych produkcjach nadal tak będzie? To też jakaś forma nieśmiertelności...
Pytanie, czy umowa wybiegła w przyszłość i w kolejnych produkcjach nadal tak będzie? To też jakaś forma nieśmiertelności...
A może spadkobiercy mają prawa do głosu?
Twtter is a day by day war
Pewnie wkrótce się wyjaśni. Osobiście podejrzewam, że Disney mógł uwzględnić przyszłe projekty w umowie. Jones miał ponad 90 lat, było oczywiste, że nie weźmie udziału w kolejnych produkcjach. Dodatkowo to, co zrobiono w "Kenobim", tak naprawdę nie wymagało jego udziału, tzn. nie była to sytuacja typu "nagrał dialogi, a poten komputerowo je odmłodzono". Za stroną starwars.pl - "W napisach końcowych ostatniego odcinka został wymieniony James Earl Jones jako głos Dartha Vadera. Aktor jednak nie brał udziału w nagrywaniu tych kwestii. Użyto archiwalnych nagrań i programu Respeecher, który za pomocą sztucznej inteligencji stara się odtworzyć oryginalny głos." Czyli coś, co można powtarzać w nieskończoność.
Pewnie wkrótce się wyjaśni. Osobiście podejrzewam, że Disney mógł uwzględnić przyszłe projekty w umowie. Jones miał ponad 90 lat, było oczywiste, że nie weźmie udziału w kolejnych produkcjach. Dodatkowo to, co zrobiono w "Kenobim", tak naprawdę nie wymagało jego udziału, tzn. nie była to sytuacja typu "nagrał dialogi, a poten komputerowo je odmłodzono". Za stroną starwars.pl - "W napisach końcowych ostatniego odcinka został wymieniony James Earl Jones jako głos Dartha Vadera. Aktor jednak nie brał udziału w nagrywaniu tych kwestii. Użyto archiwalnych nagrań i programu Respeecher, który za pomocą sztucznej inteligencji stara się odtworzyć oryginalny głos." Czyli coś, co można powtarzać w nieskończoność.
To jasne, że to forma komputerowej produkcji ale nadal w oparciu o rzeczywisty głos. Generalnie ciekawy temat i mocno związany z AI.
Twtter is a day by day war
No coż… Coraz więcej znanych (w jakimś sensie bliskich) nam ludzi po tamtej stronie.
To chyba też kwestia naszego wieku... W sensie, że teraz odchodzą ludzie, którzy byli dla nas ważni/lubiani w okresie szeroko pojętej młodości, kiedy człowiek buduje swoją osobowość, ale też zdobywa najwięcej informacji o świecie, poszerza horyzonty, jest najbardziej aktywny i podatny na wpływy. W tych latach podchodzi się do lubianych rzeczy z pasją i zaangażowaniem. Filmy, książki, piosenki - to jest ważne i jakoś zaznacza się w życiu młodych ludzi, o wiele silniej, niż obecnie (przynajmniej u mnie). Dlatego kiedy umiera ktoś, kogo znamy z tamtego etapu życia, to jest to bardziej osobiste i znaczące.
Pytanie, czy umowa wybiegła w przyszłość i w kolejnych produkcjach nadal tak będzie? To też jakaś forma nieśmiertelności...
A może spadkobiercy mają prawa do głosu?
No i się właściwie wyjaśniło - jak można przeczytać w tym dość poetyckim artykule Jones przekazał prawa do swojego głosu w 2022 roku, przynajmniej jeśli chodzi o Vadera:
Pocieszeniem dla fanów może być wiadomość, że odejście aktora nie oznacza końca jego kariery w świecie rozrywki. Dzięki nowoczesnej technologii AI, James Earl Jones pozostanie z widzami na długo. Dosłownie!
W 2022 roku aktor przekazał prawa do swojego głosu ukraińskiej firmie Respeecher, specjalizującej się w klonowaniu głosu. To właśnie dzięki tej technologii mogliśmy usłyszeć "prawdziwego" Darth Vadera w serialu "Obi-Wan Kenobi" - Jones nie użyczył wtedy swojego głosu osobiście.
James Earl Jones oficjalnie zakończył swoje występy jako Darth Vader w 2019 roku, po filmie "Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie". Decyzja o przekazaniu praw do swojego głosu firmie Respeecher była świadoma - aktor chciał, aby jego najważniejsza rola mogła trwać nawet po jego śmierci. Dzięki Respeecherowi możliwe jest odtworzenie głosu Jonesa z niesamowitą dokładnością, co oznacza, że Darth Vader - a wraz z nim potężny głos, który nadał postaci życie - pozostanie z nami w nowych produkcjach.
To chyba też kwestia naszego wieku... W sensie, że teraz odchodzą ludzie, którzy byli dla nas ważni/lubiani w okresie szeroko pojętej młodości, kiedy człowiek buduje swoją osobowość, ale też zdobywa najwięcej informacji o świecie, poszerza horyzonty, jest najbardziej aktywny i podatny na wpływy. W tych latach podchodzi się do lubianych rzeczy z pasją i zaangażowaniem. Filmy, książki, piosenki - to jest ważne i jakoś zaznacza się w życiu młodych ludzi, o wiele silniej, niż obecnie (przynajmniej u mnie). Dlatego kiedy umiera ktoś, kogo znamy z tamtego etapu życia, to jest to bardziej osobiste i znaczące.
Zdecydowanie @maruto. A jesteśmy przy tym pierwszym pokoleniem, które widzi - niemal bezpośrednio - jak gasną i odchodzą ludzie, którzy byli naszymi autorytetami, idolami.
Felicjan Andrzejczak, 76 lat.
Ech...
Twtter is a day by day war
Tylko 6 lat a obu wykonawców już nie ma
Twtter is a day by day war
Totò Schillaci, 59 lat. Wiem, że nie wszyscy interesują się piłką, ale król strzelców Mundialu 1990 zasługuje na wspomnienie. Co ciekawe w reprezentacji Włoch zagrał tylko 16 meczów i strzelił 7 bramek, 6 z nich na wspomnianych mistrzostwach.
Twtter is a day by day war
59...
wiem. 2 lata temu wykryto nowotwór jelita grubego. Cóż.
Twtter is a day by day war
Wczoraj zmarła Barbara Horawianka. Miała na koncie wiele ról, ale i tak najlepiej pamiętam ją jako Annę Marię Elken, przeciwniczkę/sojuszniczkę Hansa Klossa z odcinka "Spotkanie".
Pani Barbara była dla mnie synonimem ciepła, co jest o tyle interesujące, że najbardziej pamiętam ją i lubię z "zimnych" ról - służki w "Krzyżakach" i matki Ani z "Daleko od szosy". Taka przewrotność.
Dźwięczy mi w uszach głos pani Barbary.
Tylko 6 lat a obu wykonawców już nie ma
Polubiłem tę piosenkę, dopiero po przeczytaniu książki autora tekstu, Marka Dutkiewicza. Samo życie...