czytania "Siły niższej".
Nie no.....weź mi tego nie rób i nie pisz, że fajne, że lepsze, że oderwać się nie możesz i absolutnie żadnych pochlebnych opinii przez 3 miesiące. Potem już możesz 🙂
nie pisz, że fajne, że lepsze, że oderwać się nie możesz
Z ust mi to wyjęłaś.🤗 Czemu akurat 3 miesiące?
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
i nie jest nią korekta tekstów, tylko kierunek zbyt wysokiej piśmienniczej, jak dla mnie, półeczki. A to tylko, albo aż, forum z relaksem i luźnym podejściem do spraw egzystencjalnych. A ja się w takiej powadze niestety nie odnajduję.
Aldona, rozumiem Twoje podejście ale ja mam inne. Mój błąd polegał na tym, że założyłem, iż macie podobne. Wyjaśnię w czym rzecz. Dla mnie portal i forum to dwa różne byty. Forum jest hermetycznym miejscem gdzie szybko formułuję myśli i dyskutuję więc wpisy tutaj mają luźny, niezbyt zobowiązujący językowo charakter. Przeznaczone są dla wąskiego grona uczestników forum. Co innego portal. Swoje artykuły na portalu adresuję znacznie szerzej, linkuję do nich w innych miejscach w sieci, staram się żeby wyglądały profesjonalnie, dlatego piszę je w sposób przemyślany, staranniej, poprawiam, cyzeluję, dwadzieścia razy sprawdzam. Kosztuje mnie to sporo czasu i chciałbym żeby docierały również do ludzi z zewnątrz, chciałbym przy tym żeby ludzie ci nie zgrzytali zębami znajdując błędy językowe i stylistyczne w moich tekstach. Ot i cała różnica w filozofii. Ale każdy niech robi jak chce.
W moim przekonaniu korekta to poprawienie błędów i usterek stylistycznych, bez istotnych ingerencji w tekst. Każdy autor ma swój styl i charakter i tego zmieniać nie należy, ale są to oczywiście płynne kryteria. Skorzystanie z pomocy korektora nie jest dla mnie niczym upokarzającym, wprost przeciwnie, świadczy o szacunku do czytelnika i ja będę zobowiązany jeśli Yvonne będzie chciała poświęcić swój czas żeby poprawić mój tekst.
Tak samo rozumiem korektę.
Nie chodzi o zmienianie stylu autora, a jedynie o ewidentne błędy: ortograficzne, logiczne, stylistyczne.
Jeśli kiedyś się zdecyduję pisać tu artykuły (na razie nie bardzo mam czas, wybaczcie), to również będzie mi miło, jeśli ktoś zechce to najpierw przeczytać (trudno jest wyłapać swoje własne błędy, była o tym dyskusja kilka dni temu i jak najbardziej się z tym zgadzam).
Dla mnie to normalna sprawa.
Pamiętam, że na początku mojej pracy z językiem angielskim, też wysyłałam co ważniejsze maile do mojej koleżanki anglistki z prośbą o korektę właśnie. Żeby nie poszło z błędami do klienta.
Teraz już tego nie robię, ale zdarza mi się zapytać ją na komunikatorze o to, czy jakaś forma jest poprawna.
Podobnie czasem robią moi koledzy pytając mnie o francuski.
Nie widzę w tym nic wstydliwego ani upokarzającego (jestem zaskoczona, że takie słowo tu padło).
Co innego poprawa błędów ortograficznych, interpunkcyjnych czy merytorycznych, a co innego "wchodzenie" w czyjś tekst i poprawianie go, bo "tak będzie lepiej". To nie wypracowania szkolne na ocenę.
Kluczowe w całej sprawie, przynajmniej dla mnie, jest to kiedy się takiej korekty dokonuje.
Sama Yvonne piszesz o tym, że wysyłałaś teksty do konsultacji/korekty PRZED ich wysłaniem do klienta i że jeśli zdecydujesz się coś opublikować na Portalu, to będzie ci miło jeśli ktoś zechce to NAJPIERW przeczytać. I to jest właśnie korekta. Poprawianie tekstu na etapie powstawania jakiegoś wpisu jest jak najbardziej pożądane i potrzebne i taka korekta absolutnie nie jest upokarzająca ani wstydliwa, wręcz przeciwnie, jest to cenne narzędzie. Natomiast dokonywanie poprawek w czyimś opublikowanym już tekście, w innej formie niż prywatna informacja/sugestia do jego autora, jest w moim odczuciu czymś nie w porządku. Każdy z autorów, sam ma prawo zdecydować czy uwzględni takowe sugestie i samodzielnie poprawi wpis, bo uzna, że rzeczywiście będzie to z korzyścią dla tekstu, czy zostawi go jednak w niezmienionej formie, mając świadomość niepoprawności wypowiedzi.
Sama też niejednokrotnie poprawiam jakieś literówki w tekstach innych, ale myślałam, że jest to oczekiwane, ponieważ jestem moderatorem.
Racja, jest to oczekiwane.
Aga, nie chciałam Cię moim wpisem urazić. Mam nadzieję, że mi wierzysz. Nie miałam takiej intencji.
Ja nie czuję się urażona, bo nie o to chodzi w całym tym zamieszaniu. Ja zwyczajnie chciałabym aby ZNienacka było dalej tym czym miało być od początku, czyli naszym miejscem w którym moglibyśmy się wyrażać i miło spędzać czas, bez spinki czy obawy o ocenianie.
Aga, nie do końca zgadzam się z tym, że korekty należy dokonywać jedynie przed publikacją jakiegoś tekstu.
Ja pisałam o mailach. Treści maila po wysłaniu i przeczytaniu go przez odbiorcę już nie zmienię.
Natomiast uważam, że błędy w tekście należy poprawiać zawsze. Nawet po opublikowaniu.
Przecież nawet w książkach są one poprawiane (mam taką nadzieję, że tak jest!) przy okazji wznowienia czy dodruku.
Pamiętacie erratę w książkach? Wielokrotnie się z tym spotkałam. To taka wklejona do książki karteczka, na której wydawnictwo samo przyznaje się do popełnionych przez siebie błędów. Niestety, zostały one za późno wyłapane i już się w książce znalazły. Errata jest trochę taką poprawą tych błędów.
Czy autor danej książki / publikacji uważa, że to upokarzające? Nie sądzę.
Aga, nie do końca zgadzam się z tym, że korekty należy dokonywać jedynie przed publikacją jakiegoś tekstu.
Ja pisałam o mailach. Treści maila po wysłaniu i przeczytaniu go przez odbiorcę już nie zmienię.
Natomiast uważam, że błędy w tekście należy poprawiać zawsze. Nawet po opublikowaniu.
Przecież nawet w książkach są one poprawiane (mam taką nadzieję, że tak jest!) przy okazji wznowienia czy dodruku.
Pamiętacie erratę w książkach? Wielokrotnie się z tym spotkałam. To taka wklejona do książki karteczka, na której wydawnictwo samo przyznaje się do popełnionych przez siebie błędów. Niestety, zostały one za późno wyłapane i już się w książce znalazły. Errata jest trochę taką poprawą tych błędów.
Czy autor danej książki / publikacji uważa, że to upokarzające? Nie sądzę.
Yvonne, tak jak napisałam powyżej (myślałam, że dość jednoznacznie, ale najwyraźniej nie), ja nie wykluczam korekty tekstu już opublikowanego, ale widzę ogromną różnicę pomiędzy "grzebaniem" komuś w tekście i poprawianiem go bez konsultacji z autorem, a wskazaniem autorowi błędów i pozostawieniu mu decyzji, co do poprawy własnego tekstu.
To ja krótko i węzłowato. Za siebie, żeby nie było że się mądrzę i ustawiam innych.
Prawie każdemu zdarza się czasem zrobić "ortografa" czy literówkę i nie zauważyć go mimo kilkukrotnego przeczytania tekstu. Nie uważam za uwłaszczające, jeśli ktokolwiek mający dostęp moderatorski takiego ortografa/literówkę mi poprawi bez wcześniejszego informowania mnie specjalnym pismem 😀 . Dotyczy to także przecinków, które są moją piętą achillesową. Jeśli kiedykolwiek coś wkleję na portalu (mała szansa, ale kto wie) to udzielam bezterminowej zgody na korektę przecinków przez kogoś, kto się na tym zna.
I wydaje mi się że o to chodzi. Nikt chyba nie zamierza nikomu ingerować w stylistykę wypowiedzi i zmieniać "pojechałem na wycieczkę do Pcimia" na "udałem się z wycieczką do miejscowości o wdzięcznej nazwie Pcim", bo mu się taka forma bardzie podoba.
PS. Aldona, Twoje relacje z wyjazdów czytam zawsze z prawdziwą przyjemnością, są świetnie napisane i skrzą się od humoru 🙂
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Nikt chyba nie zamierza nikomu ingerować w stylistykę wypowiedzi i zmieniać "pojechałem na wycieczkę do Pcimia" na "udałem się z wycieczką do miejscowości o wdzięcznej nazwie Pcim", bo mu się taka forma bardzie podoba.
He, he. Word właśnie zaczyna się czepiać w ten sposób.
Ostatnio przypieprzył się do "w dniu wczorajszym" z propozycją "usuń zbędny wyraz".
A jak mówi portal PWN: "Wyrażenia w dniu dzisiejszym (wczorajszym, jutrzejszym) nie są mniej poprawne niż słowa dzisiaj, wczoraj, jutro. Należą tylko do innego stylu wypowiedzi – oficjalnego języka komunikatów medialnych i dokumentów."
Twtter is a day by day war
I wydaje mi się że o to chodzi. Nikt chyba nie zamierza nikomu ingerować w stylistykę wypowiedzi i zmieniać "pojechałem na wycieczkę do Pcimia" na "udałem się z wycieczką do miejscowości o wdzięcznej nazwie Pcim", bo mu się taka forma bardzie podoba.
No właśnie też zrozumiałam, że o to właśnie w tym wszystkim chodzi. Aga, nie sądzę żeby ktoś chciał na siłę zmieniać sens twoich wypowiedzi. Nie dajmy się zwariować. Jak pisałam, więcej dystansu nawet jak się zdarzy, że koś nam coś zasugeruje. W końcu też może a ja mogę zrobić z tym co będę chciała.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Wienc sie roskżały łoncza… Widzirz Yvonne czeba bylo nie uzewnentszniac siem rze hcialas bydz belwrem. Nie pomaga demonuf bódzenie. Jeśli tak hyba sondze.
Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi 🙂
Wienc sie roskżały łoncza… Widzirz Yvonne czeba bylo nie uzewnentszniac siem rze hcialas bydz belwrem. Nie pomaga demonuf bódzenie. Jeśli tak hyba sondze.
Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi 🙂
😀😀😀
To się porobiło! Tuszę, że problemem jest tu chęć wprowadzenia rozwiązania systemowego. W mojej opinii rozwiązania systemowe do tego forum i portalu średnio pasują. Każdy z nas jest inny, posiada inną wrażliwość, a także inną zdolność szermierki językowej. I to jest okay. Bo w takim miejscu winno pisać się o tym co w duszy gra i robić to w czasie rzeczywistym do tej gry. Nie zawsze jednak wyjdzie poprawnie i wcale wyjść nie musi. To jest tekst żywy, a nie wypracowanie szkolne. Od kiedy zaangażowałem się w działalność Polskiego Związku Eksploratorów, w pracę dla biura związku, to piszę bardzo dużo tekstów. Są to artykuły, ale także pisma, wnioski, odwołania i skargi do sądów. Aby tekst był kompletny, tworzy się go czasem z wielu innych tekstów. Podczas łączenia zdarza się, że wyjdzie jakiś lapsus językowy, jakieś powtórzenie, niewłaściwa końcówka, czy inny babol. To się po prostu zdarza i trzeba to zaakceptować. Błędy podstawowe jak ortograficzne czy interpunkcyjne należy poprawiać, bo rażą. Od tego jest moderator. Natomiast całą resztę faux pas językowych można poprawiać doraźnie w porozumieniu z autorem. O ile lepiej wyglądałaby wiadomość PW "Ej, weź tam wstaw przecinki zamiast kropek, bo się troszkę gryzie." niż ogłoszenie wielkiej językowej inkwizycji.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Ja zkolei mam problem z razem czy osobno. Na prawdę wogóle nie mogę tego połapać i napewno mi się już nie uda. 😛
Tuszę
Tuś:)
No nie mogłam się powstrzymać 🙂
Ależ ja Cię Nietaj podziwiam za słownictwo.
Ja zkolei mam problem z razem czy osobno. Na prawdę wogóle nie mogę tego połapać i napewno mi się już nie uda. 😛
Na szczęście w przeglądarkach są automaty sprawdzające pisownie i podkreślające błędy w pisanych tekstach (przed chwilą jeden taki uświadomił mnie na stare lata, że mamy dziegieć, a nie jak byłem święcie przekonany dzięgieć).
Wienc sie roskżały łoncza… Widzirz Yvonne czeba bylo nie uzewnentszniac siem rze hcialas bydz belwrem. Nie pomaga demonuf bódzenie. Jeśli tak hyba sondze.
Cudowna polszczyzna 😀
Na szczęście w przeglądarkach są automaty sprawdzające pisownie i podkreślające błędy
I jak napiszesz "morze zjem lud" to napewno podkreśli 😀
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Na szczęście w przeglądarkach są automaty sprawdzające pisownie i podkreślające błędy
I jak napiszesz "morze zjem lud" to napewno podkreśli 😀
Kwestia czasu.
Dorzucę i ja pięć groszy do tej dyskusji. Zacznę od tego, jak zrozumiałem - jak pisze Nietajenko - ową językową inkwizycję. Otóż, odebrałem propozycję Yvonne w taki sposób, że chodzi o poprawę błędów na poziomie ortografii, interpunkcji i składni. Dwie pierwsze sprawy nie wymagają chyba wyjaśniania.
Ostatnią rozumiem tak, że w sytuacji, gdy zdanie będzie trudne do zdekodowania ze względu na nielogiczny/koszmarny szyk, zostanie ono poprawione (prawdę mówiąc, nie pamiętam, bym widział takie zdania na forum). Z użyciem tych samych wyrazów (o ile to możliwe), a nie metamorfozy w rodzaju: „dwa dni temu oglądałem wystawę obrazów Salvatora Dalego” na „przedwczoraj miałem okazję delektować się dziełami tyleż genialnego, co ekscentrycznego Salvatora Dalego, doświadczając ekstremalnych uniesień, żeby nie napisać o rozpalonej do granic orgii zmysłów”.
Dobra, tego ostatniego Yvonne na pewno nie napisze.
Tak czy owak, popraw mnie, Yvonne, jeśli źle odczytałem Twoje intencje.
Jeśli mogę sobie pozwolić na drobną, drobniuteńką uwagę a propos propozycji korekty tekstu z pierwszej strony, no to ja bym jednak nie zaczynał zmian od interlokutorów 😉 Ale to ja.
Mnie się wydaje, że nic się nie zmienia i nie ma się co spinać.