Hebiusie, ja myslę, że poziom wykształcenia nie ma tu nic do rzeczy. Chyba bardziej predyspozycje żeby nie używać logicznego myślenia. Ale oczywiście każdy ma i powinien mieć wybór.
Podejrzewam po prostu, że z bazy portalu pacjenta wysłano numery telefonów do odpowiednich operatorów. "Odpowiednich" w sensie prefiksu numeracji.
Wątpię. Prefixy nie wskazują na operatora już od dawna.
BTW już dostałem, ale skierowania jeszcze nie mam, mimo że w poniedziałek powinienem móc się zaszczepić.
Generalnie IMO bałagan jest konsekwencją zatrudniania albo pociotków albo słabej jakości pracowników, bo i oferta finansowa nie jest atrakcyjna.
Twtter is a day by day war
BTW już dostałem, ale skierowania jeszcze nie mam, mimo że w poniedziałek powinienem móc się zaszczepić.
Sprawdź w tym artykule, który linkowałam. Tam było chyba, że skierowania wystawia się raz w tygodniu, dla wszystkich, którym 6 miesięcy minęło w ciągu poprzednich 7 dni. Czyli pewnie Tobie wystawią w poniedziałek i teoretycznie będziesz mógł się wtedy zaszczepić, jeśli znajdziesz miejsce.
Hebiusie, ja myslę, że poziom wykształcenia nie ma tu nic do rzeczy. Chyba bardziej predyspozycje żeby nie używać logicznego myślenia. Ale oczywiście każdy ma i powinien mieć wybór.
Możesz nie mieć racji. Tzn nie neguję prawa do wyboru. O wykształcenie mi chodzi.
„W pseudonaukę częściej wierzą osoby wykształcone, z dużych miast. Gorzej wykształceni nie kontestują ugruntowanej wiedzy”.
Z Łukaszem Sakowskim rozmawiamy o jego „Bioksiążce”
(...)
Znam siedem czy osiem badań naukowych, które pokazują, że ludzie lepiej wykształceni, z większych miast, częściej wierzą w te czy inne rodzaje pseudonauki. Dają wiarę temu, co uznają za atrakcyjną naukową nowinkę, nie przemawiają do nich racjonalne argumenty. Osoby z niższym wykształceniem nie mają tak kontestującego podejścia do ugruntowanej wiedzy na dany temat. Rzadziej podchwytują głupawe nowinki. Tradycjonalizm i konserwatyzm mają wady, ale także zalety. Utrudniają rozpowszechnianie nowych, dobrych rzeczy, ale też tych negatywnych
"Takie preparaty powinny być badane latami"- to jedyny racjonalny moim zdaniem argument przeciwników szczepień i trudny chyba do obalenia.
"Takie preparaty powinny być badane latami"- to jedyny racjonalny moim zdaniem argument przeciwników szczepień i trudny chyba do obalenia.
Tak. Tylko zawsze nasuwa się pytanie "po ilu latach należy uznać, że preparat jest bezpieczny?", po 5? A może dopiero po 10? A może po 20? Bo przecież negatywne konsekwencje mogą się pojawić po 30 latach i co wtedy?
Ano wtedy jakaś grupa ludzi może mieć problemy. Ale będą mieli szansę mieć te problemy. Jeśli się skutecznie nie zaszczepimy to istnieje jakieś ryzyko niezerowe, że byśmy jako społeczeństwo nie mieli szansy sprawdzić czy po 30 latach będą jakieś niepożądane konsekwencje, bo może byśmy nie przeżyli tych 30 lat.
Przy każdym proponowaniu mitygantów ryzyka taką analizę należy przeprowadzić, niezależnie od obszaru, w którym się to robi.
Twtter is a day by day war
PawleK, zatem najlepiej po czterdziestu, mimo że dawno dostępna będzie enta - może skuteczniejsza i bardziej bezpieczna - generacja leków 🙂
PawleK, zatem najlepiej po czterdziestu, mimo że dawno dostępna będzie nowa, skuteczniejsza generacja leków
No właśnie. Ale przecież ta nowa, skuteczniejsza generacja też może nie być wystarczająco długo badana. 😀
Żeby nie było, że się nabijam. Tak, jest jakieś ryzyko negatywnych konsekwencji szczepienia po latach. Po wielu latach. W różnych grupach społecznych. Przy obecnym poziomie nauki można próbować przewidywać czy i jak zareagują organizmy. Ale prawdą jest również, że po pierwsze nie wszystko da się przewidzieć, po drugie można popełnić błędy podczas analiz, po trzecie analizy mogą nie być kompletne ze względu na ograniczony czas.
Twtter is a day by day war
Podejrzewam po prostu, że z bazy portalu pacjenta wysłano numery telefonów do odpowiednich operatorów. "Odpowiednich" w sensie prefiksu numeracji.
Nie sądzę żeby to było powodem nieotrzymania sms-a. Wielokrotnie zmieniałam operatora. Obecnie mam w Orange, ale numer miałam nadany przez Plusa.
Znajomi rodziców, para po sześćdziesiątce, cale życie mieszkająca na wsi, z wykształceniem zawodowym, zaszczepiła się. A ich mieszkające w Olsztynie, wykształcone na studiach córki nie. I nie mają zamiaru, chociaż jedna już przeszła covid i to dość ciężko. Bo wierzą, ze skutki uboczne tych obecnych szczepień wyjdą za kilka lat i nie zamierzają ryzykować.
Mój brat i jego żona nie zaszczepili się. Nie chciało im się. Właśnie oboje zachorowali. Bratowa za dwa tygodnie miała rodzić, ale zabrała ją karetka i musiała mieć cesarkę. Dziecka nie zobaczyła od czasu porodu ponieważ przebywa w izolatorium. Z kolei mój brat przechodzi wirusa na tyle ciężko, że jak tylko będzie mógł to biegnie się zaszczepić. Jak twierdzi drugi raz tego nie przeżyje. Szkoda, że dopiero teraz.:/
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Mój brat i jego żona nie zaszczepili się. Nie chciało im się.
To właśnie taka sytuacja, która sprawia, że jestem za obostrzeniami dla niezaszczepionych. Nie ze względu na antyszczepionkowców - taki prawdziwy fanatyk i tak się nie przekona, będzie latał po sądach albo załatwi sobie fałszywe zaświadczenie o przeciwwskazaniach. Ale (jak już pisałam) jest zaskakująco dużo osób z podejściem "nie che mi się". Kiedy okazuje się, że coś na tym stracą, nagle obiekcje znikają. Tak było w Francji, tak niedawno było w Austrii, gdzie w obliczu obostrzeń nagle tysiące ludzi "się przekonały".
@milady, mam nadzieję, że u Twoich bliskich wszystko już w porządku.
Mnie niepokoi inne, nowe zjawisko, mianowicie rosnące szeregi szczepionkowych sceptyków, z grona tak zwanych "oszukanych". Twierdzą, że zaszczepili się dwoma dawkami ulegając propagandzie, że zabezpieczy ich to przed zachorowaniem na COVID. A tu, ich zdaniem, okazuje się, że szczepionka wcale nie chroni i teraz każdą szczepić się jeszcze trzecią dawką. Na TT bardzo widoczny trend.
Pewne rzeczy trudno wytłumaczyć, bo wydają się oczywiste... Cały czas zaskakuje mnie, że ludzie nie korzystają z własnych doświadczeń. Przecież prawie wszyscy byli szczepieni np. na ospę i większość ospę przechodziła, tyle że - dzięki szczepionce - lekko. Tak samo wszyscy wiedzą, że np. na grypę trzeba szczepić się co roku. I nagle wielkie zdziwienie, że na całkiem nową chorobę potrzeba dawki przypominającej? Przecież nadal nie wiemy, czy covid nie będzie jak grypa, z corocznym szczepieniem traktowanym jak coś normalnego.
Przecież prawie wszyscy byli szczepieni np. na ospę i większość ospę przechodziła, tyle że - dzięki szczepionce - lekko.
W moim przypadku szczepiono przeciwko czarnej ospie a nie wietrznej. Rozumiem, że masz na myśli aktualne dane, tzn. i szczepionki i zachorowania?
Twtter is a day by day war
Piszę o moim pokoleniu - ja nie miałam już na czarną ospę, tylko wietrzną, odrę, różyczkę, świnkę, krztusiec i polio (o ile dobrze kojarzę). Może coś jeszcze. Nie wiem, jak to wygląda obecnie. W każdym razie krztuśca i polio nie miałam, ospę i różyczkę przechodziłam lekko, świnkę ponoć miałam jako małe dziecko i nie pamiętam. Nie wiem jak z odrą. Moje rodzeństwo i rówieśnicy podobnie. Nie zetknęłam się z żadnym przypadkiem powikłań ani ciężkiego przebiegu przy tych chorobach. Głównym problemem było, żeby się nie drapać 😉
Wielokrotnie zmieniałam operatora. Obecnie mam w Orange, ale numer miałam nadany przez Plusa.
Czyli moja teoria upada. To ciekawe dlaczego. No bo skoro wszyscy to wszyscy, ja też... W systemie jestem, czas mi się zbliża, czemu zostałem olany? 😛
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
osnące szeregi szczepionkowych sceptyków, z grona tak zwanych "oszukanych". Twierdzą, że zaszczepili się dwoma dawkami ulegając propagandzie, że zabezpieczy ich to przed zachorowaniem na COVID. A tu, ich zdaniem, okazuje się, że szczepionka wcale nie chroni i
Wiesz, w sumie ja do pewnego stopnia też, o ile "oszukany" to jest dobre słowo. Raczej "zawiedziony". No bo jednak widać, że szczepionki zapewniają nieporównywalnie mniejszą ochronę niż obiecywano na początku kampanii szczepień.
Ja się oczywiście zaszczepię 3 dawką, a jak będzie trzeba to także czwartą, piątą, szóstą i dziesiątą, bo każda minimalizacja ryzyka jest cenna, a co do ewentualnych powikłań, to wolę nie umrzeć teraz niż za 30 lat.
Natomiast trochę rozumiem ludzi, bo ton w prasie - nie tylko polskiej - był hurraoptymistyczny - szczepcie się, będziecie bezpieczni! Nie zachorujecie! A potem - no, może zachorujecie, ale lekko. A jeszcze potem - a nawet jak ciężej, to przynajmniej nie umrzecie. No, chyba że umrzecie, nikt nie daje 100% gwarancji...
I oczywiście były już wtedy głosy że wcale nie jest tak różowo, ale politycy, a za nimi massmedia, je marginalizowali. Obowiązywał narracja zaszczepiony == bezpieczny.
I nawiasem mówiąc, w obliczu realnej skuteczności szczepionek "paszporty covidowe" zwalniające z obostrzeń nie mają już chyba racji bytu. Powinniśmy być zaszczepieni oraz oprócz tego powinny być wprowadzane obostrzenia, dla wszystkich. Dopiero takie kompleksowe działanie da szansę na zdławienie pandemii. Bo zaszczepieni zarówno chorują, jak i mogą przenosić wirusa dalej.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Czyli moja teoria upada. To ciekawe dlaczego. No bo skoro wszyscy to wszyscy, ja też... W systemie jestem, czas mi się zbliża, czemu zostałem olany?
Ale ten SMS chyba nie ma żadnego znaczenia, w sensie, że je wysyłają niezależnie od skierowania w systemie. Więc poczekaj aż przyjdzie Twój termin i sprawdź.
Twtter is a day by day war
Czyli moja teoria upada. To ciekawe dlaczego. No bo skoro wszyscy to wszyscy, ja też... W systemie jestem, czas mi się zbliża, czemu zostałem olany?
Ale ten SMS chyba nie ma żadnego znaczenia, w sensie, że je wysyłają niezależnie od skierowania w systemie. Więc poczekaj aż przyjdzie Twój termin i sprawdź.
Pewnie że nie ma, ciekaw tylko jestem dlaczego mnie olali... 😝
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Pewnie że nie ma, ciekaw tylko jestem dlaczego mnie olali...
Myślę, że nie olali, tylko to też przekracza ich możliwości organizacyjne i logistyczne. Przecież to samo dzieje się z tymi SMSami w sprawie ostrzeżeń o pogodzie. Czasami przychodzą, czasami nie, u nas często się zdarza, że na jeden telefon dostaję przed przyjściem burzy a na drugi kilka godzin po burzy.
Twtter is a day by day war
Piszę o moim pokoleniu - ja nie miałam już na czarną ospę, tylko wietrzną, odrę, różyczkę, świnkę, krztusiec i polio (o ile dobrze kojarzę).
A od gruźlicy?
Ostatni Post: Teatr muzyczny Najnowszy użytkownik:: Ploosh Ostatnie posty Posty nieprzeczytane
