Oczywiście skupiłeś się na wypowiedzi lekarki, która wprawdzie mówi o praktyce, ale łatwo się z nią kłócić, bo ma do czynienia tylko ze swoim "poletkiem". Pominąłeś natomiast twarde dane:
Faktycznie, jeżeli chodzi o 80-latków, to sytuacja u nas nie wygląda zbyt różowo. Dane ECDC pokazują, że jedną dawkę otrzymało w Polsce 56,8 proc. osób w tej grupy. Na tle państw Unii Europejskiej wypadamy dość blado. Mediana w UE wynosi 73,1 proc., a są kraje, jak Irlandia czy Hiszpania, które co najmniej jedną dawką zaszczepiło 100 proc. najstarszych osób. W pełni zaszczepionych 80-latków mamy w Polsce 46,8 proc. Europejska mediana to 53,7 proc. W Irlandii i Islandii w pełni zaszczepionych jest ponad 90 proc. obywateli mających co najmniej 80 lat.
W dalszej części artykułu lekarka podała powody, które według jej doświadczeń stoją za tymi liczbami. Możliwe, że są też inne przyczyny. Jednak jeśli nie jest to odmowa przyjęcia szczepionki tylko jakiś rodzaj wykluczenia to znaczy, że należy ten problem rozwiązać systemowo. Nie wierzę, że wszyscy seniorzy w Hiszpanii posługują się nowoczesnymi technologiami, a jednak zaszczepiono tam 100 % najstarszych obywateli. Czyli jakiś sposób w skali makro się znalazł.
Argument "Poza tym sama się zaplątuję w swoich analizach, bo mówi o osobach, które nie mają nikogo a później twierdzi, że taka osoba pod 1 w telefonie ma numer do córki... to jak to, nie ma nikogo ale ma córkę?" jest kompletnie nietrafiony, to, że ktoś ma dzieci, nie znaczy, że z nimi mieszka i może skorzystać z ich pomocy. Nie ma więc w tej wypowiedzi sprzeczności.
Fakty są takie, że ponad 40% osób 80+ ni dostało żadnej dawki żadnej szczepionki. Ale dominująca narracja, z uruchamianiem rejestracji kolejnych roczników, sprawia, że ten problem zostaje zepchnięty na margines.
Pominąłeś natomiast twarde dane:
Zupełnie nie pominąłem a wręcz przeciwnie wyszedłem od tego i stwierdziłem, że analiza pani doktor IMO jest błędna. Nie wierzę w 50% wykluczenie cyfrowe seniorów.
Nie wiem jak jest zorganizowana opieka zdrowotna seniorów w Hiszpanii ale wiem, że w Hiszpanii życie rodzinne, jak u większości południowców jest znacząco bardziej rozwinięte, że hiszpańscy seniorzy są bardziej sprawni i samodzielni. Tyle tylko, że są to moje doświadczenia a nie obiektywna rzeczywistość a żeby stwierdzić "da się", trzeba wiedzieć jak to tam zrobiono i dopiero zweryfikować czy "da się".
Jeśli już chcesz porównywać Hiszpanię z Polską to tam jest wiele fajnych rozwiązań, które by można było u nas zastosować dla dobra ludzi ale z jakiegoś powodu to się nie dzieje. Przykład? Podatek od nieruchomości, który miasto/gmina samo pobiera z rachunku właściciela nieruchomości - z jednej strony ściągalność jest pewnie bliższa 100% niż u nas ale z drugiej strony niewielka jest szansa na karne odsetki od niezapłaconego podatku. Przyjazne, prawda? Pytanie czy u nas urzędy chcą być przyjazne.
Fakty są takie, że ponad 40% osób 80+ ni dostało żadnej dawki żadnej szczepionki. Ale dominująca narracja, z uruchamianiem rejestracji kolejnych roczników, sprawia, że ten problem zostaje zepchnięty na margines.
Fakty są również takie, że jeśli zaszczepimy 70% społeczeństwa to będzie łatwiej ogarniać "corner cases", więc metoda zaszczepienia jak najszybciej, jak największej liczby ludzi może nie jest taka głupia. Tutaj akurat przykład babci @hebius może być dobrym przyczynkiem do analizy czy teraz musi być zaszczepiona. Bo skoro ma minimalną szansę na kontakt z wirusem, to może lepiej wpierw zaszczepić tych, którzy mogą być potencjalnymi nosicielami a później pochylić się dokładniej nad tymi, którzy nie mogli się zaszczepić. Oczywiście jest szansa, że to wszystko idzie na żywioł, że jest w tym dużo polityki ale jeśli to idzie w kierunku minimalizacji ryzyka dla całego społeczeństwa to ja jestem za tym żeby to robić a rozliczać za błędy będzie można później, gdy przeżyjemy. Warto jednak pamiętać, że nie myli się ten, kto nic nie robi a strach przed takim rozliczeniem często jest mocnym "stoperem" rozwoju.
Twtter is a day by day war
To oczywiście żaden wyznacznik, bo dotyczy pojedynczej osoby, ale pewnie takich osób jest więcej. Pani którą dzisiaj podsłuchałem, na oko z 65 lat, na pytanie czy się zaszczepiła powiedziała że nie, bo tak różnie ludzie gadają o tych szczepionkach.
Więc mimo tego, że niby się tyle mówi, świadomość społeczna podsycana jeszcze głupotami antyszczepionkowców, wg mnie jest częstszą przyczyną nieszczepienia, niż brak dostępu. Jakoś te wszystkie osoby nie mają problemu z dostaniem się do ośrodków zdrowia(oczywiście nie wszystkie), a tam mogą się zapisać gdyby chcieli.
Z trochę innej beczki, ale nie zupełnie. Teściowa dostała zaproszenie na endoskopię. Ogarnąłem temat, wszystko uzgodnione, leki pobrane, a tu podczas wizyty, jedna osoba z rodziny zaczęła ją straszyć. Że to nie w szpitalu, a co jeśli dojdzie do perforacji. Zaczęła z internetu jakieś opinie o ośrodku przytaczać, a wiadomo że po kolonoskopii to zadowolonych piszących pochwały raczej nie ma, a niezadowolony prędzej coś napisze. Od słowa do słowa i słyszę, że teściowa zaczyna się łamać. Na szczęście jej to wyperswadowałem, ale tak to działa.
Problem w tym, że u nas nie sprawdzamy, czy "da się". Zostają dziury niezaszczepionych, przykryte uwalnianiem rejestracji kolejnych roczników. Czy da się je załatać? Podejrzewam, że dopiero wtedy, kiedy szczepionka na coid będzie dostępna jak ta na grypę, w każdym ośrodku zdrowia.
I gdyby plan zakładał zaszczepienie jak największej liczby ludzi mobilnych, pracujących - to nie miałabym obiekcji. Tylko że tak nie jest, plan dalej opiera się rzekomo na kryteriach wiekowych.
Nie jestem też przekonana o słuszności postawy @Hebiusa. To, że babcia nie styka się z wieloma osobami, nie znaczy, że on, nawet zaszczepiony, jej nie zarazi.
Też nie wierzę, że 50% seniorów jest wykluczonych cyfrowo, komunikacyjnie lub fizycznie. Ale nawet jeśli to 25% to należałoby się nad sprawą pochylić. O ile rozumiem, że takie elementy jak zakupy można rozwiązać społecznie to akurat szczepienia średnio.
Ludzi, którzy nie posługują się nowszymi technologiami, jest zaskakująco dużo. To ci, którzy idą o świcie do przychodni, czekają na rejestrację, a potem kilka godzin siedzą pod gabinetem lekarza. Albo ci, którzy idą do banku wypłacić 100 zł, bo boją się nie tylko kart, ale i bankomatów. Chodzą z rachunkami na pocztę... Wszyscy stykamy się z takimi osobami i pod innymi względami są one całkiem samodzielne. A technologia okazuje się barierą nie do przejścia.
Problem w tym, że u nas nie sprawdzamy, czy "da się". Zostają dziury niezaszczepionych, przykryte uwalnianiem rejestracji kolejnych roczników. Czy da się je załatać?
Tego ja nie wiem. Czy się nie sprawdza, czy się nie planuje sprawdzać. To co Ty prezentujesz, jeśli nie masz wiedzy na temat tego co robią analitycy zajmujący się programem szczepień, to polityka+demagogia (zostają dziury, przykryte) no chyba, że wiesz nad czym pracują w tym zespole/tych zespołach.
Nie jestem też przekonana o słuszności postawy @Hebiusa. To, że babcia nie styka się z wieloma osobami, nie znaczy, że on, nawet zaszczepiony, jej nie zarazi.
Dałem to jako przykład i napisałem dokładnie to samo, szczepionka nie zabezpiecza przed byciem nosicielem.
Twtter is a day by day war
Ale nawet jeśli to 25% to należałoby się nad sprawą pochylić.
Z pewnością, tylko to nie jest problem Covidu, tylko ogólny, na każde czasy.
Można by się sprzeczać co do ilości tych procentów, ale bez danych to tylko bicie piany. Parę razy miałem wątpliwą przyjemność siedzieć w przychodni i słuchać rozmów tych osób które stały od rana i siedziały pod gabinetem. To jest dla nich często rozrywka. Spotykają się wówczas z rówieśnikami, mogą porozmawiać o tym co ich boli, nie tylko w przenośni. Przynajmniej w małym miasteczku tak jest. Oni się wszyscy znają. To co dla mnie jest stratą czasu, dla nich jego spędzaniem.
Parę razy miałem wątpliwą przyjemność siedzieć w przychodni i słuchać rozmów tych osób które stały od rana i siedziały pod gabinetem. To jest dla nich często rozrywka.
No jak już siedzieli to gadali żeby się rozerwać, ale osobiście nie znam nikogo, kto by chodził do lekarza dla rozrywki wysiadywania godzinami w poczekalni. Kiedyś chodziłem do lekarza często - zamiast babki, która jak chciała pogadać, to szła z piwem do sąsiadów z drugiego końca bloku - i zawsze słyszałem tylko narzekanie, że znów jest opóźnienie w wizytach.- Dzień dobry - witał zgromadzonych świeży pacjent, zjawiający się w poczekalni o 11:50. - Mam piętnasty numerek, na 12:00
- Panie... - słyszał w odpowiedzi. - Ja miałem na jedenastą i nadal czekam.
- Dopiero dziesiąty wszedł - dorzucał ktoś z boku.
I się zaczynało na służbę zdrowia, która nawet wyznaczonych terminów zwykłych wizyt ogarnąć nie potrafi. I nikt nie sprawiał wrażenia szczęśliwego, że dzięki temu ma szansę posiedzieć dłużej z innymi ludźmi i porozmawiać.
A Kętrzyn jest małym, zapyziałym miasteczkiem na skraju zapaści społeczno-gospodarczej.
Nie jestem też przekonana o słuszności postawy @Hebiusa. To, że babcia nie styka się z wieloma osobami, nie znaczy, że on, nawet zaszczepiony, jej nie zarazi.
Ja wiem, wiem, ale ileż lat można na ten spadek czekać? 😀
Z drugiej strony miałem przecież coś w grudniu (średnio w sumie ten okres pamiętam), co mnie pozbawiło na pewien czas i węchu i smaku. Babka też była wtedy w marnym stanie z innych powodów (miesiąc żywiłem ją koktajlami proteinowymi z apteki), ale jak sobie teraz myślę - to też mógł być covid i może ten całkowity brak apetytu wypływał z braku smaku?
Zresztą nieistotne. Jak ktoś ma 97 lat, to i tak długo żyć nie będzie, covid nie covid coś babkę za chwilę wykończy, więc mnie głównie zależy już na tym, żeby to było cos szybkiego, przy czym nie będzie się męczyć. Do żadnego szpitala na pewno jej nie dam, bo wiem, że wystarczy pięć dni fachowej pielęgniarskiej opieki żeby odleżyny zaczęły jej się robić, co później trzeba w domu leczyć od dwóch miesięcy do sześciu.
Wy naprawdę wierzycie, że w takim zapiździałym miasteczku, jak moje, jest możliwość załatwienia przyjazdu lekarza, czy pielęgniarki ze szczepionką do pacjenta w domu? 😀
(jakby co proszę wziąć poprawkę na to, że Modernę wziąłem trzy godziny temu i to co piszę, to mogą być jakieś nieoczywiste i nietypowe skutki uboczne i niekoniecznie trzeba się bulwersować, a odpowiadać w ogóle :P)
Problem w tym, że u nas nie sprawdzamy, czy "da się". Zostają dziury niezaszczepionych, przykryte uwalnianiem rejestracji kolejnych roczników. Czy da się je załatać?
Tego ja nie wiem. Czy się nie sprawdza, czy się nie planuje sprawdzać. To co Ty prezentujesz, jeśli nie masz wiedzy na temat tego co robią analitycy zajmujący się programem szczepień, to polityka+demagogia (zostają dziury, przykryte) no chyba, że wiesz nad czym pracują w tym zespole/tych zespołach.
Owszem, nikt z nas nie wie, nad czym i czy w ogóle pracują analitycy. Tyle że jesteśmy już na takim etapie, że powinny być widoczne efekty tych prac, jakie by one nie były. To już nie jest czas na rozważanie teorii, tylko wdrażanie rozwiązań. Pandemia w Polsce trwa ponad rok, program szczepień ok. 5 miesięcy. O problemach seniorów z rozwiązaniami opartymi na nowoczesnej technologii wiadomo niemal tak samo długo, obojętne, czy chodziło o teleporady, czy system kwarantanna "zrób selfie" domowa. Dlaczego nie skorzystano z tych doświadczeń? Założenie, że w przypadku szczepień podobne problemy nie wystąpią, było co najmniej wątpliwe.
Tyle że jesteśmy już na takim etapie, że powinny być widoczne efekty tych prac, jakie by one nie były. To już nie jest czas na rozważanie teorii, tylko wdrażanie rozwiązań. Pandemia w Polsce trwa ponad rok, program szczepień ok. 5 miesięcy. O problemach seniorów z rozwiązaniami opartymi na nowoczesnej technologii wiadomo niemal tak samo długo, obojętne, czy chodziło o teleporady, czy system kwarantanna "zrób selfie" domowa.
Tak, tylko Ty cały czas uważasz, że jedyną słuszną drogą jest zaszczepienie 100% seniorów a nie wiesz jakie są wnioski z analiz. Więc twierdzisz, że nic nie widać a ja widzę, że pełne szczepienie ma już 8,3% społeczeństwa. Szczepimy dopiero 4 miesiące i 1 tydzień a ilość w pełni zaszczepionych będzie przyrastała szybciej bo jest ca 6 milionów ludzi zaszczepionych 1 dawką i czekają na 2 i za chwilę zaczną szczepić 2 dawką tych z "masowych zapisów". Proces przyspieszył znacząco miesiąc temu więc za ok. 2 tygodnie przyspieszy proces przyrostu zaszczepionych 2 dawkami. W sumie zaszczepionych przynajmniej 1 dawką jest ok. 24% społeczeństwa, biorąc pod uwagę problemy z dostawcami i jednoczesny brak praktyki z tego typu masowymi szczepieniami to IMO jest sporo.
Twtter is a day by day war
W sumie zaszczepionych przynajmniej 1 dawką jest ok. 24% społeczeństwa,
No właśnie jak to jest? Wydaje się, że każdy kto się chce zaszczepić, może to teraz uczynić prawie z marszu (góra tydzień czekania), a zaszczepionych jest tylko 24% społeczeństwa. Rozumiem, że należy od tego odjąć dzieci, których póki co się nie szczepi. Co z resztą? Nie chcą? Bo wykluczonych z różnych powodów nie może być więcej niż 5%.
Rozumiem, że należy od tego odjąć dzieci, których póki co się nie szczepi. Co z resztą? Nie chcą? Bo wykluczonych z różnych powodów nie może być więcej niż 5%.
Tak, trzeba odjąć dzieci. I trzeba brać pod uwagę, że wykonywanych jest, teraz, ok. 1,5 miliona szczepień tygodniowo ale taka liczba utrzymuje się dopiero od 2 tygodni, wcześniej było mniej.
Ja miałem wczoraj "interesującą" dyskusję - sąsiad 40+ wraz z całą rodziną przechorował. W trakcie choroby jest jego mama, nasza sąsiadka (80-) i... on jest cały czas przekonany, że to oszustwo, testy na żywym organizmie, dwójka znajomych mamy umarła na zakrzepicę po szczepieniu a poza tym oni właśnie przechorowali więc są odporni. Jego analiza opiera się o odporność na ospę - po przechorowaniu 30 lat... Wykształcony człowiek, pracujący na poważnym stanowisku, w poważnej firmie. Z mojego doświadczenia - nie będą się szczepić.
Jednocześnie moja siostrzenica przeszła Covid miesiąc temu, dziś dostała wynik testu na przeciwciała, który mówi, że nie ma poziomu odporności.
IMO jest mnóstwo ludzi, którzy futrują się pseudonaukowymi teoriami, którzy są przekonani o ogólnoświatowym spisku, depopulacji itd. i oni się nie zaszczepią i swoim rodzicom nie pozwolą.
Twtter is a day by day war
Mnie wyznaczono termin drugiej dawki szczepienia na 30 maja.
Tym samym będę zaszczepiona drugą dawką szybciej niż Kustosz a do spotkania w Bydgoszczy powinnam mieć już nabytą odporność.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Tym samym będę zaszczepiona drugą dawką szybciej niż Kustosz
Skandal!:)
A tak a'propos systemu szczepień w Polsce. Moi znajomi, mieszkający na stałe w Szwajcarii przyjeżdżają się szczepić do Polski, bo w Szwajcarii nie mogą dostać terminu.
Moi znajomi, mieszkający na stałe w Szwajcarii przyjeżdżają się szczepić do Polski
Skandal!
Milady, jak samopoczucie po szczepieniu?
Aga, dobrze, że zapytałaś bo już miałam się obrazić za ten skandal.;)
Ogólnie wszystko w porządku. Rano obudziłam się jakby nieco przytępiona (ale Kustosz też a on nie był wczoraj szczepiony 😉) i miałam lekki stan podgorączkowy (36,9), ale to normalna reakcja organizmu na szczepionkę. Ramię boli podobnie jak pupa gdy dawali mi domięśniowe zastrzyki przeciwbólowe więc wszystko w normie.
Drugą dawkę chcieli mi wyznaczyć na 11.06, ale pomarudziłam, że następnego dnia będę na zaplanowanym wcześniej wyjeździe więc nie jest rozsądne przyjmować wtedy drugą dawkę i sami przesunęli mnie na 30 maja (najwcześniej mogłam 28.05).
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Mnie po Modernie w nocy dreszcze telepały (przez chwilę), a następnego dnia bolała głowa. Porządnie bolała.
Czy są na forum jeszcze niezaszczepieni?
Czy są na forum jeszcze niezaszczepieni?
Tak, ja.
Miałam mieć szczepienie w środę o 18:30, ale uświadomiłam sobie, że w piątek rano wyjeżdżamy nad morze i nie wiem, jak będę się czuła.
Przełożyłam zatem na kolejną środę, czyli 12 maja.
My mamy termin szczepienia na 13.05, mam nadzieję, że nic się nie zmieni.