I Marię Kruger. Ucho,dynia 125, Karolcia, Godzina pąsowej róży... uwielbiałem!
I Wernica, Niziurskiego i Bahdaja oczywiście.
To ja Chmielewską zgłaszam!
To ja Chmielewską zgłaszam!
No zabrała mi, no! 🙂 Tylko ta Chmielewska to już późna młodzieńczość trochę.
To ja Chmielewską zgłaszam!
Chmielewska to chyba raczej dla dorosłych jest. Tak przynajmniej zakładałem i dlatego jej nie było.
Ja jeszcze wtedy czytałam Ewę Nowacką i Ewę Lach..
Chmielewska to chyba raczej dla dorosłych jest. Tak przynajmniej zakładałem i dlatego jej nie było.
Zależy od pozycji, dla dzieci i młodzieży są przygody Tereski i Okrętki czy Pawełka i Janeczki...
Tylko ta Chmielewska to już późna młodzieńczość trochę.
W sensie?
- 1974: Zwyczajne życie
- 1976: Większy kawałek świata
- 1979: Nawiedzony dom
Jednym z moich ulubionych pisarzy był Wiktor Zawada, a wątpię, by ktoś inny go kojarzył...
No jak nie,jak tak. Strzelce Kaktusy uwielbiałem!
O właśnie! Nie pamiętałem nazwiska autora, ale "Kaktusy z Zielonej ulicy" czytałem na pewno. I jeszcze coś drugiego, chyba "Leśną szkołę strzelca Kaktusa".
A co do ankiety - proszę nie zapominać o Halinie Rudnickiej! Bardzo miło wspominam lekturę "Chłopców ze Starówki" i "Polną ścieżką".
I Centkiewiczów należy uwzględnić, Alinę i Czesława, przynajmniej za dwa tomy przygód Tumba.
A co do ankiety - proszę nie zapominać o Halinie Rudnickiej!
W ankiecie chciałem się skupić na najbardziej popularnych pisarzach, ale jak koniecznie chcecie może być Halina Rudnicka, Wiktor Zawada, Ewa Nowacka, a nawet Okrętka, Pawełek i Janeczka;)
I Centkiewiczów należy uwzględnić, Alinę i Czesława,
Ależ ja nie lubiłem Centkiewiczów. Jeszcze bardziej niż Fiedlera.
W sensie?
że czytałam Chmielewską będąc już nieco starszą młodzieżą.
O właśnie! Nie pamiętałem nazwiska autora, ale "Kaktusy z Zielonej ulicy" czytałem na pewno.
I jeszcze Wielka wojna z czarną flagą. Ale to były strasznie przygnębiajce książki. Mimo tego, z sentymentu, mam wszystkie trzy.
Twtter is a day by day war
Ależ ja nie lubiłem Centkiewiczów. Jeszcze bardziej niż Fiedlera.
oj tak tak.
Jeszcze Jerzy Szczygieł, Wiktor Woroszylski i oczywiście Niziurski Edmund
W ankiecie chciałem się skupić na najbardziej popularnych pisarzach, ale jak koniecznie chcecie może być Halina Rudnicka, Wiktor Zawada, Ewa Nowacka, a nawet Okrętka, Pawełek i Janeczka;)
A co to znaczy najpopularniejszych? Jeżeli chodzi o jakąś obiektywną listę, to wtedy były różne rankingi i na pewno są opracowania 😉 A tutaj, na naszej prawie reprezentatywnej grupce 😉 możemy stworzyć subiektywną listę najpopularniejszych pisarzy. 😎
Jeżeli chodzi o Ewę Nowacką to nie musisz jej uwzględniać. Bardzo lubiłam Małgosia contra Małgosia, i miałam jej kilka książek, nawet na spotkaniu autorskim byłam, ale mogę odpuścić...
Za to Chmielewskiej nie! Wychowałam się na niej, zdecydowanie miała na mnie wpływ i ją bezgranicznie lata uwielbiałam...
że czytałam Chmielewską będąc już nieco starszą młodzieżą.
A ja się na nią natknęłam będąc nastolatką.
Można by zrobić jeszcze listę jednotytułowców, ukochanych książek z dzieciństwa, napisanych przez autorów, których nie znaliśmy innej twórczości (ew tylko raz im się udało napisać coś dobrego ;-))
Ktoś jeszcze chce kogoś zgłosić? Zaraz zamykam listę.
O właśnie! Nie pamiętałem nazwiska autora, ale "Kaktusy z Zielonej ulicy" czytałem na pewno.
I jeszcze Wielka wojna z czarną flagą. Ale to były strasznie przygnębiajce książki. Mimo tego, z sentymentu, mam wszystkie trzy.
W dzieciństwie nie odbierałam tego w ten sposób, przynajmniej przy dwóch pierwszych tomach. Zawada dopasowywał fabułę do bohaterów i czytelników. Początkowo więcej było w tych powieściach dziecięcej perspektywy, niektóre sytuacje (jak pojedynek na żarty zrobione Niemcom) mocno bawiły. Poważne, tragiczne epizody pojawiały się sporadycznie i dopiero starszy czytelnik rozumiał, że nie były jakimiś wyjątkami, ale sygnalizowały prawdziwe oblicze wojny, którego dzieci w pełni nie rejestrowały. Im dalej tym robiło się mocniej i bardziej gorzko, trudne sprawy stały się częścią głównej historii - jak wątek Romka Modraka. Bohaterowie dorastali, więcej rozumieli, więcej dostrzegali. Okazało się, że ich "dziecięce" czyny mają "dorosłe" konsekwencje. Dopiero tom trzeci jest rzeczywiście ciężki, ukazano w nim wiele dramatycznych wydarzeń: śmierć, ból, zagłada, wszystkie koszmary okupacji stały się realne. Mimo to nie użyłabym słowa "przygnębiające", raczej bolesne, ale jest w nich też nadzieja.
Oczywiście mamy propagandę, ale na dopuszczalnym poziomie. A poza tym to książki o moim mieście rodzinnym i wydarzeniach, które dotknęły moją rodzinę, więc mam do nich szczególny stosunek.
Mimo to nie użyłabym słowa "przygnębiające", raczej bolesne, ale jest w nich też nadzieja.
Ja pamiętam, że było mi źle po ich przeczytaniu.
Teraz to mi przychodzi do głowy, że to taka dziecięca, fabularna wersja Grzesiuka.
Twtter is a day by day war
Rozszerzona ankieta została dodana. Więcej reklamacji nie przyjmuję.
Stanisław Pagaczewski to chyba jednak bardziej dla dzieci, niż młodzieży.