Forum

Pięć minut z Magdą
 
Notifications
Clear all

Pięć minut z Magdą

Strona 20 / 20

Hebius
(@hebius)
Męber Moderator
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 3699
Topic starter  

Świat Młodych
nr 39 – wtorek 30 marca 1976 r.

Pięć minut z Magdą

Do jednej z naszych sąsiadek przybłąkał się kilka tygodni temu kot. Właściwie to nie kot, ale kociak i przybłąkał się nie bezpośrednio do niej tylko na klatkę schodową, a ona go do siebie zabrała. Na klatce siedział ze dwa dni, wynosiłam mu w tym czasie mleko, ale ani mama, ani babcia słyszeć nawet nie chciały, żeby go do nas wziąć. Bardzo się ucieszyłam, że tamta go przygarnęła.

U sąsiadki miał fajnie. Dostawał dobre rzeczy do jedzenia i wszyscy domownicy ciągłe go pieścili. Przywiązał się do nich – nie wierzę, że koty przywiązują się tylko do miejsca a nie do ludzi – i urósł przez ten czas, zrobił się dwa razy taki jak był. Od tygodnia znowu jest na schodach. Miauczy, piszczy i jest smutny. Sąsiadka powiedziała mojej babci, że… się im znudził. Nie żeby miała jakieś konkretne zastrzeżenia, ale tak w ogóle – piasek mu trzeba było przynosić, rybę co kilka dni kupować…

Babcia powiedziała, ze jestem głupia – teraz będzie ciepło, to taki kot może sobie świetnie mieszkać na podwórku i ani z zimna, ani z głodu nie zdechnie. Niby fakt, na naszym podwórku żyje kilka bezdomnych kotów, więc ostatecznie wszystko jedno, czy będzie jeden więcej, czy jeden mniej. Tylko, że ten kotek nie jest prawdziwym bezdomnym kotem i to dla niego musi być okropne – że tak nagle został z domu na podwórko wykopany. Przyzwyczaił się, że dostaje codziennie mleko i inne jedzenie, że śpi na fotelu koło kaloryfera, że go drapią za uszami i głaszczą…

Obawiam się, że nie da sobie na podwórku rady, ze te dzikie kocury go będą gryzły, zresztą,… on się ich wyraźnie boi, wcale nie ma ochoty do nich iść.

No, okropne po prostu! Los tego kota jest straszny! Znowu wynoszę mu mleko, a on się wtedy ociera o moją nogę. Nie wiem, boję się, że źle robię, że nie powinnam mu tego mleka wynosić, że nie mogąc mu dać wszystkiego – nie wolno mi dawać mu tylko jakiejś okruszynki. Tak jak ta sąsiadka – mogła go wcale nie brać, nie musiała, ale wziąć i wyrzucić, to… nieludzkie!

Co dzień sobie obiecuję, że to już ostatni raz, że więcej nie będę, ze po co go łudzić, ale kiedy następnego dnia wracam ze szkoły a on rozpaczliwie miauczy, to nie mogę wytrzymać.

Tadeusz mówi, ze litość jest silniejsza od rozsądku. Pewnie ma rację. Głupio mi wobec tego kota. Za tę sąsiadkę i za siebie też. Bo to wygląda tak jakbym chciała być na siłę od niej lepsza. Co… nie odbiega zresztą od prawdy. Eh…!

MAGDA


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 6 lat temu
Posty: 4045
 

Rzeczywiście realistyczny odcinek. I niestety aktualny 🫤


OdpowiedzCytat
Strona 20 / 20
Share: