czyli zaczynam wątek książek politycznych. I nie chodzi mi o political fiction tylko to wszystko co napisano o polityce i wydano w formie książki.
Ja zacznę od autora płodnego czyli Tomasza Piątka. Niestety miałem nieszczęście spróbować bardzo niestrawnej potrawy jego autorstwa w postaci książki pt. "Kaczyński i jego pajęczyna".
Już sam tytuł jest niezłym klikbajtem a im dalej tym gorzej.
Żeby było jasne, nie chcę tutaj dyskutować o polityce ale powinienem to napisać - nie lubię Jarosława Kaczyńskiego, nie lubię sposobu w jaki uprawia on politykę.
Wracając do książki, to książka z bardzo mocną tezą, mająca pokazać, że Jarosław Kaczyński ma powiązania zarówno ze służbami bezpieczeństwa z czasów PRLu jak i szeroko pojętymi służbami radzieckimi i rosyjskimi.
Niestety książka to miks faktów (czyli np. wpisów do KRS, ksiąg wieczystych czy sprawozdań sądowych), dokumentów wątpliwej wartości (akta służb bezpieczeństwa), plotek i własnych interpretacji autora. Niestety te własne interpretacje są również baaardzo naciągane. IMO autor chce przedstawić PRL w bardzo specyficznym świetle, które, również moim zdaniem, nie jest prawdziwe [np. zdaniem autora członkowie PZPR chrzcili dzieci w tajemnicy bo mogli mieć problemy].
W tym wszystkim pojawiają się i dziadkowie z Wehrmachtu i sąsiedzi z UB i mnóstwo innych tego typu historii a sugestie opierają o słowa "zapewne", "prawdopodobnie", "być może" itd. Takie analizy mogą być interesujące dla ludzi, którzy mają spory problem z samodzielnym myśleniem. Ja po przeczytaniu nadal nie wiem czy Kaczyński rozgrywa czy jest rozgrywany. Wiem to co wiedziałem wcześniej, czyli, że polityka to wielkie bagno, często z pływającym w nim gównie.
Gdyby autor chciał wykazać, że ja miałem swoją pajęczynę to by napisał tak:
Przez lata chodził na pochody pierwszomajowe z młodzieżą uczestniczącą w zajęciach zorganizowanych przez reżimową, komunistyczną władzę w Pałacu Młodzieży, który mieścił się budynku wybudowanym jako dar radziecki dla Warszawy czyli Pałacu Kultury i Nauki, noszącym kiedyś imię komunistycznego zbrodniarza, Józefa Stalina. Bez wątpienia w takiej placówce dzieci musiały podlegać praniu mózgów, skoro tak chętnie chodziły na pochody.
W latach 1975-1982 jeździł na letnie obozy organizowane przez wspomniany Pałac Młodzieży, na Mazurach, gdzie spotykał się z młodzieżą z innych socjalistycznych krajów bloku wschodniego, m. in. komunistycznej, będącej pod stałym nadzorem armii radzieckiej, Niemieckiej Republiki Demokratycznej, oraz Ludowej Republiki Bułgarii. Z pionierami z tych dwóch krajów nie tylko porozumiewał się w języku rosyjskim ale utrzymywał również po wyjazdach korespondencję listową. Służby bezpieczeństwa PRL nie wszystkim pozwalały na pisanie listów poza granice Polski.
W 1975 wraz z rodzicami wyjechał do Związku Radzieckiego na zaproszenie pracownika naukowego politechniki mińskiej w Mińsku Białoruskim. Trzeba pamiętać, że przed zajęciem tych terenów przez Związek Radziecki był to Mińsk Litewski ale państwo K. pojechali do Związku Radzieckiego więc i Mińsk był białoruski. W Mińsku służby bezpieczeństwa dopuściły do tego, że PawelK był na kilku lekcjach w radzieckiej szkole podstawowej a cała rodzina dostała zgodę od lokalnego komendanta milicji na wyjazd na daczę zapraszających. W PRL nie wszyscy dostawali paszporty a co dopiero cała rodzina.
itd. itp. Nie mam wątpliwości, że to wszystko co się działo i dzieje wokół Jarosława Kaczyńskiego, nie jest tym co ja bym chciał widzieć, wiele osób wątpliwej proweniencji kręci się w jego otoczeniu, wiele takich osób jest akceptowanych, ale autora nie udało się przekonać mnie do tezy, że JK jest głównym macherem. Co więcej, nie jestem przekonany, że wszyscy inni nie mają innych ale podobnych powiązań. Smutne to.
Twtter is a day by day war
Jak to się mówi, dzisiejsze gazety wyścielają jutrzejsze kosze na śmieci. Z 90% książek z dziedziny "polityka" jest tak samo, choć cykl jest trochę dłuższy. Jeszcze parę lat temu bardzo interesowałem się polityką i przeczytałem wtedy mnóstwo książek z tej kategorii. Lubiłem książki Roberta Krasowskiego publikowane w wydawnictwie Czerwone i Czarne, z cyklu "Historia III RP", ale najciekawsze były jego rozmowy z politykami, których (abstrahując od tego czy zgadzałem się z nimi politycznie, czy nie) uważałem za intelektualnie interesujących rozmówców: Dorn, Rokita, Miller.
Ale czytałem też prawie wszystko Ziemkiewicza, który jest zdecydowanie bardziej strawny w publicystyce książkowej niż w artykułach, nie mówiąc już o komentarzach na Twitterze, czytałem wywiady Teresy Torańskiej (ale to już z emertowanymi politykami), czytałem "Przerwaną dekadę Gierka", "Noc generała" Meretika, a nawet słynne "Święte psy" Tymińskiego i wiele wiele innych rzeczy, które gdzieś tam się teraz kurzą w piwnicy u mojego taty.
Teraz polityką staram się interesować jak najmniej więc książek z tej kategorii nie czytam, chyba, że zaliczyć do nich dwa opasłe tomy o Putinie, które przeczytałem w zeszłym roku albo geopolityczne analizy Bartosiaka i Zychowicza w książce "Nadchodzi III wojna światowa", o której gdzieś na forum pisałem. Ściśle w tej dziedzinie mieści się z pewnością "Wybór" czyli rozmowa Anne Appelbaum z Donaldem Tuskiem, ale już jej w zasadzie nie pamiętam. Wiem tylko, że podobała mi się średnio. Takie rzeczy ulatują z głowy ekspresowo.
No i koniec końców, uważam że zaproponowałeś Pawle niebezpieczny temat. Można oczywiście sobie o tym na spokojnie rozmawiać, ale obawiam się, że niewiele trzeba, żeby ewentualna dyskusja wymknęła się poza ramy, których chcielibyśmy się tutaj trzymać.
No i koniec końców, uważam że zaproponowałeś Pawle niebezpieczny temat. Można oczywiście sobie o tym na spokojnie rozmawiać, ale obawiam się, że niewiele trzeba, żeby ewentualna dyskusja wymknęła się poza ramy, których chcielibyśmy się tutaj trzymać.
Mam nadzieję, że nie. Jednak prezentujemy tutaj trochę inny poziom niż darmowy portal zwany Twitterem. Dla mnie to temat o książkach a nie politykach i takie informacje jakie przekazałeś o "intelektualnie interesujących rozmówcach" czy o tym, że wywiad z DT średnio Ci się podobał, są wartościowe. A jeśli ktoś będzie chciał uderzać w polityków, to, patrząc na wspomniany TT, powód zawsze się znajdzie. Wczoraj np. pewien znany, były sędzia piłkarski zaczął walić w Rafała Trzaskowskiego, który wrzucił wpis na temat wykonawcy hali sportowej w Warszawie, ponieważ w Józefosławiu dzieci nie mają boiska. I nie przeszkadzało mu nawet to, że ludzie wyjaśnili, że RT nie ma nic wspólnego z Józefosławiem, dalej brnął w swoją dziwną retorykę. Więc, jeśli ktoś chce to przyczepi się do wszystkiego nawet jeśli to nie ma sensu.
Podkreślę, jeśli ten temat nie umrze śmiercią naturalną, bo np. nikt inny nie czyta takich książek, albo nie będzie chciał dzielić się opiniami na ich temat, chciałbym aby recenzować tu książki a nie polityków.
Twtter is a day by day war
O Jacku Bartosiaku zrobiło się ostatnio dość głośno po oskarżeniach o notoryczne plagiatowanie. To tak tylko przy okazji wrzucam, bo książek politycznych nie czytuję.