Mam podobne wrażenie. Czytałam ostatnio dużo publikacji na jeden temat i mam wrażenie, ze teraz ksiażki pisze się szybko, nie trzeba przeczytać "wszystkiego", wgryźć się w temat, wystarczy spisać obiegowe opinie...
Maruto, kolejny super wpis. Nie wiedziałam, ze były aż tak konkretne plany trzeciego sezonu. Z opisu wątek z ufolutkami brzmi koszmarnie, ale w Wojnie domowej było trochę takich (nie aż takich) nierealistycznych wstawek, wiec kto wie co by wyszło. Mnie żaden nakręcony odcinek nie zawiódł...
Namówiłem Milady na "Wojnę domową" i... sam się rozczarowałem. Serial niestety mocno się zestarzał, brakuje mu tej świeżości, którą zapamiętałem. Ciągłe wstawki z Grabczyk śpiewającą "Nie bądź taki szybki Bill" w drugim odcinku były mocno irytujące. Cóż, na dwóch odcinkach poprzestaliśmy i póki co nie mam ochoty kontynuować.
póki co nie mam ochoty kontynuować.
Poważnie? Tylko ze względu na irytującą Grabczyk? Proponuję jeszcze dwa odcinki 🙂 Może byliście w nie najlepszych nastrojach akurat do tego serialu?
Nie tylko Grabczyk. Ogólnie taki infantylny bardzo. Według mnie serial raczej dla dzieci. Choć ja oczywiście mogę jeszcze spróbować, ale Kustosz chyba na razie nie bardzo reflektuje.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Poważnie? Tylko ze względu na irytującą Grabczyk?
Nie tylko. Generalnie nudnawe to było, już mnie tak nie bawi jak kiedyś. Do niektórych rzeczy lepiej może nie wracać bo niepotrzebnie można zmącić swoje dobre wspomnienia. Tak właśnie mam z Niziurskim na przykład.
Dziś rocznica premiery "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana.
Z tej okazji kilka słów o przedwojennych próbach ekranizacji "Trylogii" Henryka Sienkiewicza.
Dziś rocznica premiery "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana.
Byłam wtedy na pierwszym roku studiów.
Pamiętam, że nikt nie chciał na to iść do kina i poszłam sama.
Byłam w toruńskim kinie Kopernik.
Teraz jest tam Biedronka 🙁
Wrażenia po filmie: totalne rozczarowanie Heleną i Wołodyjowskim.
Zachwyt kreacją Ewy Wiśniewskiej w roli kniahini Kurcewiczowej.
No i Bohun! Ech! Bohun jest bezapelacyjnie najlepiej obsadzoną rolą męską. Jest wspaniały 🙂
I jeszcze mi się przypomniało, że przez cały czas trwania filmu wypatrywałam męża mojej kuzynki, który pochodzi z Gąsawy i był statystą podczas scen kręconych w Biskupinie.
Jego pamiątka z planu:
Taka ciekawostka - trafiłam dzisiaj na projekt komedii muzycznej z pierwszej połowy lat 60. Fabułka dość banalna: pewien fotograf romansuje (dość niewinnie) z kilkoma paniami, każdej wmawiając, że muszą się ukrywać, bo ma narzeczoną. Pewnego dnia na skutek pomyłki wszystkie panie zjawiają się w jego mieszkaniu o tej samej porze i poznają prawdę. Najpierw chcą z nim zerwać, potem zmieniają zdanie...
Film nie powstał, trudno powiedzieć, jak wypadłby na ekranie. Jednak autor tekstu w jednym aspekcie poszedł na całość: na końcu maszynopisu zamieścił proponowaną obsadę, choć podejrzewam, że raczej na zasadzie przybliżenia typów, niż realnych oczekiwań.
Pewnego dnia na skutek pomyłki wszystkie panie zjawiają się w jego mieszkaniu o tej samej porze i poznają prawdę. Najpierw chcą z nim zerwać, potem zmieniają zdanie...
To coś jak później w "Och, Karol".
Twtter is a day by day war
Tuszyńska! Jędrusik! Umecka! Ech...:) Pan fotograf miał z kim romansować:)
Dzisiaj trochę nietypowo, czyli serial, który jest (ale i tak nikt o nim nie pamięta...) oraz odcinek, którego (ponoć) nie ma .
Znacie serial "Przyjaciele"?
Nie, nie CI "Przyjaciele".
Andrzej Kostenko, Aleksander Minkowski, rok 1979... i ciekawa historia, odzwierciedlająca rzeczywistość PRL-u w tamtym okresie.
Nie lubię tych zbiorczych wątków, bo trudno się tu do czegoś dokopać, ale się dokopałem. Obejrzeliśmy niedawno "Przyjaciół" i bardzo mi się podoba Twój artykuł Maruto jako post scriptum do tego serialu. Historia rzeczywiście ciekawsza niż sam serial. Obejrzałem z przyjemnością, choć to jednak trochę produkcyjniak. Nijak się ma do "Domu" czy "Wielkiego biegu", ale rozumiem znaczenie cezury czasowej w tym wypadku. Przyjmuję też argument, że na więcej można było pozwolić sobie w kinie (vide "Człowiek z marmuru" Wajdy), a na mniej w telewizji, która miała nieporównywalnie większą widownię, również na głuchej prowincji gdzie filmy kinowe w ogóle nie miały szansy zaistnieć.
W tym kontekście może dziwić powodzenie serialu we Francji, ale po stanie wojennym tematyka polska była modna na Zachodzie, tym bardziej więc film (nawet nieco "drewniany") będący nieśmiałą próbą rozliczenia się z powojennym komunizmem mógł wzbudzić zainteresowanie.
Zupełnie jednak niezrozumiała jest dla mnie tajemnica szóstego odcinka. Jak to możliwe, że nie wiadomo, czy w ogóle powstał? Przecież żyje Kostenko, żyją odtwórcy głównych ról, nie można ich o to zapytać? Nie ma śladu scenariusza tego odcinka?
Problem w tym, że scenariuszy w ogóle nie znalazłam, a scenopisy nie są w komplecie, poza tym mogły mieć kilka wersji. Może w archiwum telewizji coś się zachowało? To temat na głębsze badanie.
Co do Kostenki... Cóż, dzwoniłam do niego w tej sprawie. Twierdził, że nic takiego nie było, nawet kiedy zacytowałam jego własną wypowiedź. Problem w tym, że mamy tendencję do innego oceniania wieku artystów, zwłaszcza tych znanych. Wydaje nam się, że skoro żyją to są sprawni fizycznie i umysłowo. Kostenko ma teraz prawie 87 lat. Gdyby był przeciętnym, szarym obywatelem to z góry byśmy zakładali, że jego pamięć może szwankować. W przypadku człowieka w tak zaawansowanym wieku nie ma nic dziwnego w problemach z pamięcią, i to zarówno jej brakiem, jak i zniekształceniem. Zresztą Kostenko nie jest tu jedyny... Lepszym tropem mogą być aktorzy, jednak tutaj pojawia się kolejna trudność. Mianowicie wielu artystów traktuje swoją pracę mocno instrumentalnie i zwyczajnie nie przywiązuje wagi do niektórych elementów. Pewien sławny scenarzysta twierdził kiedyś, że nie pamięta napisania tekstu, na którym było jego nazwisko. Inny upierał się, że scenariusz, o który pytałam, powstał kilka lat później, podczas gdy na materiale miałam pieczątkę z datą potwierdzającą złożenie tekstu w zespole... Niemniej jeśli ktoś miałby czas, możliwość i ochotę zbadać tę sprawę to bardzo chętnie poznam wyniki śledztwa 😉
Niemniej jeśli ktoś miałby czas, możliwość i ochotę zbadać tę sprawę to bardzo chętnie poznam wyniki śledztwa
Andrzej Golejewski jest na FB można spróbować go zapytać. Jeśli sformułujesz zapytanie, możemy mu je podesłać z naszego FB, z linkiem do Twojego tekstu.
Chyba wystarczy proste pytanie, z wprowadzeniem w postaci cytatów, które podałam w tekście, bo one są najmocniejszym punktem. Po pierwsze wypowiadają się tam główni twórcy serialu. Po drugie to wypowiedź na łamach ogólnopolskiej prasy, a myślę, że początkujący aktor śledził doniesienia medialne na temat produkcji, która mogła być dla niego przepustką do sławy. Nawet jeśli jedynie mocno się zdziwił, bo on nic takiego w scenariuszu nie widział, to mógł właśnie z tego powodu to zapamiętać.
Osobiście mam teraz dużo większe wątpliwości jeśli chodzi o ten ostatni odcinek. Może był planowany, ale wyrzucony wcześniej, niż wychodzi z wywiadów? Co wydaje się dziwne, bo wywiady są już z okresu realizacji zdjęć, a nie etapu przygotowawczego... Wielka ściema? Mało prawdopodobne, bo przecież twórcy nie mogli przewidzieć kolejnych zawirowań historycznych, a w "normalnej" sytuacji ktoś by się pewnie do ich zapowiedzi przyczepił.
Z trzeciej 😉 strony - przeglądałam scenopis piątego odcinka i nie tylko nie ma tam retrospekcji, ale... Jakubik wcale nie umiera! Nie ma takiego finału, jaki został dokręcony, ale są sceny w szpitalu, potem Jakubik jako rekonwalescent oraz informacja, że dyrektora wywieziono na taczkach. Czyli jeszcze jedna wersja, która się gdzieś zgubiła w historii.
Paradoksalnie może to być argument za szóstym odcinkiem, bo jest prawdopodobne, że w epizodzie z 1980 r. mieli pojawić się wszyscy główni bohaterowie. Czyli mogło być tak, że Kostenko nie planował zabić Jakubika, ale kiedy musiał zrezygnować z szóstego odcinka to się wkurzył i obciął piąty (jest najkrótszy), żeby zamknąć historię mocnym akcentem. A potem ktoś z władz stwierdził: "zaraz, zaraz, to miało być inaczej", więc dokręcono epilog...
OK, przygotuję zagajenie i poproszę Milady żeby wysłała przez znienackowego fejsa.
Zagajenia poszły do Andrzeja Golejewskiego i Michała Anioła, ale póki co bez rezultatu.
Rozmawiałem z panem Michałem Aniołem czyli Danielem Osadowskim z serialu „Przyjaciele” (pan Michał przeczytał wcześniej artykuł Maruty). Świetna, otwarta i sympatyczna rozmowa z mnóstwem interesujących dygresji, mam więc krótki epilog do artykułu Maruty.
"Przyjaciele" - serial, który przegrał z historią, EPILOG
Szósty odcinek „Przyjaciół” nie został nigdy nakręcony. Był w planach, aktorzy uczestniczyli nawet w próbach charakteryzacji (postarzania), ale do niczego więcej nie doszło. Winna była dynamiczna sytuacja polityczna. Kiedy w 1979 roku rozpoczynano produkcję nikomu się jeszcze nie śniło o strajkach, o Solidarności, o porozumieniach sierpniowych. W pewnym sensie historia zatoczyła koło bo piąty odcinek rozgrywający się w 1956 kręcono właśnie w okresie strajków 1980. O szóstym odcinku, który miał się rozgrywać współcześnie nie mogło już być mowy.
Różna długość poszczególnych odcinków to efekt cięć w montażu. Ale raczej nie ingerencji cenzury tylko rozmaitych kompromisów i zdrowo rozsądkowych działań autocenzorskich Kostenki, który musiał lawirować w szybko zmieniającej się rzeczywistości.
Z innych ciekawostek. Wszystkich aktorów, poza Michałem Aniołem, Andrzej Kostenko zaangażował bez zdjęć próbnych. Tylko do roli Daniela Osadowskiego było dwóch kandydatów i pan Michał wygrał rywalizację z Krzysztofem Janczarem. Bardzo mu na tym zależało ponieważ już wcześniej do obsady trafił Jan Jurewicz, z którym przyjaźnili się od pierwszego roku studiów.
Pośpiech w produkcji drugiego odcinka związany był nie z obchodami święta 22 lipca a rocznicą powstania ZMP, 21 lipca.
Zdaniem pana Michała, pierwotny scenariusz Aleksandra Minkowskiego było dużo słabszy od tego co ostatecznie znalazło się w filmie. Bardziej uładzony, grzeczniejszy, taki żeby nie podpaść. To Andrzej Kostenko dołożył mu pazur.
Super! To rozstrzyga sprawę. Wielkie dzięki za dotarcie do odpowiedniej osoby i rozwiązanie zagadki.