Zawsze mnie zadziwiało jak filmowy świat różni się od plenerów w rzeczywistości. Magia kina.
Teraz ta magia to już MAGIA efektów specjalnych. Jeszcze do niedawna efekty specjalne kojarzyły mi się z wielkimi hollywoodzkimi produkcjami (pomijam bieda efekty made in Poland etc), teraz są wszędzie. Pamiętam jak bardzo byłem zaskoczony, że w kameralnym w końcu filmie „Ostatnia rodzina”, który w większości dzieje się w PRLowskim bloku, całe to blokowisko zostało stworzone komputerowo. Widziałem film na ten temat i szczęka mi opadła. Można już w filmie stworzyć wszystko i doskonale imituje to rzeczywistość. Ostali się jeszcze aktorzy, ale i to pewnie ma swój kres. Filmy z Marylin Monroe czy Jamesem Deanem zapewne wkrótce powstaną.
Z aktorami to już też daleko poszło- odmładzanie, hologramy, face swap .... to wszystko już się dzieje 🙂 Chyba aktor podkładający głos za Lorda Vadera idąc na emeryturę sprzedał prawa do swojego głosu...
https://antyweb.pl/james-dean-cgi-efekty-specjalne-aktorzy
Filmy z Marylin Monroe czy Jamesem Deanem zapewne wkrótce powstaną.
Trzy lata temu pisano:
James Dean zagra jedną z głównych ról w filmie Finding Jack! Wspaniale, uwielbiam go. Ciekawe, czemu nie grał w niczym innym przez przeszło 60 lat. Ach tak, już pamiętam. Bo nie żyje. Nie przeszkadza mu to jednak w kreacji nowej postaci. Prawa do wizerunku aktora udostępniła jego rodzina.
James Dean zagra jedną z głównych ról w filmie Finding Jack! Wspaniale, uwielbiam go. Ciekawe, czemu nie grał w niczym innym przez przeszło 60 lat. Ach tak, już pamiętam. Bo nie żyje. Nie przeszkadza mu to jednak w kreacji nowej postaci. Prawa do wizerunku aktora udostępniła jego rodzina.
Pytanie tylko czy to będzie rzeczywiście James Dean czy tylko postać łudząco podobna do tego aktora. Czyli - czy komputerowo opanowano postać jako grafikę z płynnymi ruchami czy również z mimiką twarzy, odruchami bezwarunkowymi itd. To drugie jest pewnie znacznie trudniejsze i tylko estymowalne, jeśli np. byśmy chcieli postarzać aktora. Ale z drugiej strony daje to nowe możliwości, bo właśnie kwestia zmiany wieku może być pięknie zrobiona (jeśli się to zrobi dobrze, oczywiście).
Twtter is a day by day war
Czyli - czy komputerowo opanowano postać jako grafikę z płynnymi ruchami czy również z mimiką twarzy, odruchami bezwarunkowymi itd.
Kwestia czasu. Odmładzanie aktorów widziałem w "Irlandczyku" i moim zdaniem wyszło sztucznie i ogólnie żałośnie, ale technologia gna do przodu, więc nie mam żadnych wątpliwości, że wkrótce dotrze do miejsca, w którym nie będziemy w stanie odróżnić czy gra żywy aktor czy wytwór efektów specjalnych.
Zastanowić należałoby się nad czym innym. Czy widzowie rzeczywiście chcą oglądać w nowych filmach Jamesa Deana i Marylin Monroe? Jako ciekawostkę zapewne tak, ale taka ciekawość zostanie bardzo szybko zaspokojona. IMO ludzi interesuje kreacja nowych gwiazd, więc nie tylko technologia będzie miała wpływ na zmiany w świecie filmu.
A dla mnie w sumie to straszne. I o ile rozumiem odmłodzoną wersje aktualnego aktora, to angażowanie hologramu czy jak to nazwać uwłacza chyba samemu aktorowi, jego aktorstwu... Robi się z tego teatrzyk kukiełkowy, zapominając, że prawdziwy aktor ma jakąś koncepcję, robi się ileś wersji itp
Robi się z tego teatrzyk kukiełkowy, zapominając, że prawdziwy aktor ma jakąś koncepcję, robi się ileś wersji itp
Bo teraz jest to fantastyczna ciekawostka, kiedy spowszednieje wątpię by ludzie się tym dalej ekscytowali. Zresztą to pewnie też zależy. W filmach klasy B, koncepcja artystyczna aktora może nie mieć większego znaczenia. Dla mnie straszne jest co innego. Przy założeniu, że symulacja komputerowa w sposób doskonały emituje rzeczywistość, nie da się odróżnić co jest wykreowanym "faktem", a co, nie bójmy się tego określenia, faktem autentycznym:) Wtedy zrelatywizowane może być wszystko więc w nic już nie będzie można wierzyć. W znacznym zakresie już to się stało, bo fejk stał się powszechnym narzędziem uprawiania polityki.
Dla mnie straszne jest co innego. Przy założeniu, że symulacja komputerowa w sposób doskonały emituje rzeczywistość, nie da się odróżnić co jest wykreowanym "faktem", a co, nie bójmy się tego określenia, faktem autentycznym:)
Na razie, póki co, nawet jeśli dla laika takie fejki wyglądają stuprocentowo autentycznie, to specjaliści są w stanie rozpoznać manipulacje. Adobe nawet ma oprogramowanie do tego.
Z filmem jest jeszcze gorzej niż pojedynczym obrazkiem, bo wystarczy błąd na jednej klatce, żeby rozpoznać fejka.
Ale za parę lat, kto wie? Może będziemy świadkami, a jak nie my to nasze dzieci, końca aktorstwa filmowego? Taniej będzie wygenerować sceny komputerowo niż zatrudniać aktorów - zwłaszcza że odpadnie kwestia dublerów w scenach niebezpiecznych i generalnie kręcenia takich scen.
A aktorzy zostaną w teatrach. Taka niszowa rozrywka...
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Ale za parę lat, kto wie? Może będziemy świadkami, a jak nie my to nasze dzieci, końca aktorstwa filmowego? Taniej będzie wygenerować sceny komputerowo niż zatrudniać aktorów - zwłaszcza że odpadnie kwestia dublerów w scenach niebezpiecznych i generalnie kręcenia takich scen.
A aktorzy zostaną w teatrach. Taka niszowa rozrywka...
IMO tak nie będzie z przyczyn o których już wspominałem. Gwiazda filmowa to nie tylko rola, to również cała otoczka, życie prywatne, związki, skandale, fanów wszystko interesuje. Tego nie zastąpi się sztucznie wykreowanym awatarem bo nie wydaje mi się, że da się w ten sposób wykreować emocje widzów, nawet gdyby stworzyć awatarowi tę całą otoczkę. No chyba, że chodzi o oszustwo czyli jest sobie awatar, a ludzie myślą, że to prawdziwy aktor. Ale takie kłamstwo miałoby krótkie nogi.
Z to możliwy jest miks. Czyli grają żywi aktorzy a w rolach trzecioplanowych awatary. Albo cześć scen grają aktorzy, część ich awatary, tak jak dzisiaj kaskaderzy zastępują aktorów. Może stworzy się oddzielna klasa filmów, wyłącznie a awatarami, są przecież w końcu filmy animowane.
O filmach, w których Tom Cruise będzie grał "u boku" Marylin Monroe, mówiono już od dawna. Ostatnie lata pokazały jednak ograniczenia techniczne, które uniemożliwiają jak na razie osiągnięcie zamierzonego, tzn. naturalnego efektu. Niemniej technologia idzie do przodu, choć nie całkiem w dobrym kierunku... Tzw. "deep fake" już w tym momencie budzi mnóstwo kontrowersji. Z jednej strony odmłodzeni aktorzy, z drugiej oszustwa i fake newsy. Co przeważy?
Dla przykładu polecam ten filmik:
Świetnie pokazuje, jak sztuczna inteligencja może "podmienić" twarz aktora. W niektórych momentach można uwierzyć, że to autentyk, choć jest sporo kiepskich. Prawdopodobnie można w taki sam sposób użyć wizerunku dawnej gwiazdy, choć pewnie zebranie danych będzie trudniejsze.
No i mamy tutaj sytuacje, kiedy ktoś zagrał rolę, a zmieniona została tylko twarz. Czy w przyszłości będą generować autonomiczne awatary? Czy też opierać się na podstawionych aktorach, na których nałoży się "skina"? W końcu coś podobnego już się dzieje przy użyciu technologii motion capture, zastosowanej m.in. do stworzenia Golluma we "Władcy Pierścieni"
Na razie używano jej głównie do "nieludzkich" postaci, co pozwalało na zaakceptowanie umownego braku naturalności. Ale jeśli połączy się ją z deep fake to za jakiś czas rzeczywiście dostaniemy romans Jamesa Deana z Kasią Cichopek 😉
Żeby nie było, że to już za moment - warto zauważyć, że najlepsze przykłady deep fake są króciutkie. Nakład pracy, czasu, a pewnie i pieniędzy są na tyle duże, że zastosowanie tej technologii w dłuższej produkcji byłoby nieopłacalne. I znowu - za jakiś czas może się to zmienić. Zobaczymy, czy jakiś wpływ na tę kwestię będzie miał nowy "Avatar".
Na koniec przypomnę, że podobną problematykę porusza początek filmu "Kongres", luźno zainspirowanego powieścią Lema. Potem idzie w inne rejony, ale zaczyna się od aktorki, która sprzedaje prawa do swojego wizerunku i zostaje zeskanowana.
Gwiazda filmowa to nie tylko rola, to również cała otoczka, życie prywatne, związki, skandale, fanów wszystko interesuje. Tego nie zastąpi się sztucznie wykreowanym awatarem bo nie wydaje mi się, że da się w ten sposób wykreować emocje widzów, nawet gdyby stworzyć awatarowi tę całą otoczkę.
OK. Przyjmuje ten argument, bo ja zdaje się jestem mocno nietypowy. Generalnie nie obchodzą mnie aktorzy, nie rozpoznaje ich (a jeśli już to z mediów, a nie z filmów, oczywiście paru najbardziej znanych wymienię, ale to na zadadzie, że się o nich po prostu wie). Jak oglądam film, to interesuje mnie (albo nie) historia, która się dzieje, a nie to, kto w niej gra. W sumie staram się nie pamiętać, że tam ktoś „gra”.
Chodzenia na filmy „na aktora” nigdy nie rozumiałem.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Chińczycy się w to bawią już od dłuższego czasu. Pierwszy spiker wiadomości w chińskiej telewizji pojawił się bodaj w 2018 roku.
Twtter is a day by day war
Jeśli ten gość w okularkach to bot, to całkiem udany:) Inna rzecz, że spikerzy wiadomości to straszne sztywniaki więc stosunkowo najłatwiej zastąpić ich botem.
Jeśli ten gość w okularkach to bot, to całkiem udany:) Inna rzecz, że spikerzy wiadomości to straszne sztywniaki więc stosunkowo najłatwiej zastąpić ich botem.
Tak, to bot. Wiadomo, że zaczyna się od najprostszych rozwiązań.
Twtter is a day by day war
Piszę i tutaj, bo wątek może pójść w tę stronę.
Wyszedł zwiastun nowego "Indiany Jonesa". Warto o nim wspomnieć, ponieważ ten film może być znaczącym argumentem w naszej dyskusji. Otóż widzowie zobaczą nie tylko odmłodzonego aktora, ale też twarz Harrisona Forda "nałożoną" na kaskadera. Nie wiem, jakie techniki zastosowano, ale na pewno chodzi o sceny dynamiczne. Jest to o tyle istotne, że dotychczasowe przykłady komputerowego zmieniania/tworzenia wizerunków dotyczyły najczęściej scen statycznych. Jak wrzucony wyżej reporter, ale i Leia w "Łotrze 1" czy Luke w "Mandalorianie" - tutaj od 1:34
A Indy będzie hasał po ulicach i pociągach... Efekt, który zobaczymy na ekranie, będzie takim miernikiem obecnych możliwości efektów specjalnych. Czyli pozwoli ocenić, czy to, o czym tu dyskutujmy, na przykład "ożywienie" zmarłych aktorów, jest bliżej czy dalej...
Tak, to będzie swego rodzaju papierek lakmusowy. Mam za sobą „Mandalorianina” i młody Luke nie wyglądał źle. Owszem, odczucie było dziwne, ale wynikało bardziej z faktu, że mam świadomość, ile lat liczy sobie Mark Hamill.
Pamiętam, że w przypadku Lei największym problemem były zbliżenia i oczy, które zdradzały sztuczność. Z Lukiem było lepiej.
Nie wiem czy już o tym było 🙂
Deep Fake Neighbour Wars to nowy serial komediowy emitowany przez ITV i opowiadający o rzekomych sporach sąsiedzkich pomiędzy celebrytami. W pierwszym odcinku serialu Deep Fake Neighbour Wars pojawią się aktywistka klimatyczna Greta Thunberg, piosenkarka Ariana Grande, aktor Idris Elba i zawodnik MMA Conor McGregor. Cały wic polega na tym, że nikt spośród wyżej wymienionych wcale nie uczestniczy w realizacji produkcji. Ba, żadna z powyższych osób nie wyraziła nawet zgody na udział w show. Ultrarealistyczne twarze na podstawie zdjęć i filmów wykreowała sztuczna inteligencja.