Nie, "Wiedźmina" zrobił Marek Brodzki, Piestraka przywołałam jako porównanie - on miał przynajmniej pewne usprawiedliwienie, którego Brodzki nie miał.
Spróbowałabym doprecyzować, ale chyba w przypadku zacytowania nie można już edytować postów?
A ja się może narażę fanom, ale byłem w kinie na Wiedźminie😀 i wcale nie było tak źle - nikt niczym nie chciał rzucać w ekran, bez przesady - no fakt, efekty specjalne do dupy na maksa, jak z Monty Pythona, ale - aktorzy znakomici - Chyra, Żebrowski, Zamachowski, Wiśniewska, Dymna, plenery i scenografia - bardzo dobre, muzyka - bodajże Ciechowskiego - znakomita, no i boska Wolszczak w roli Yennefer.
Czepiacie się
Masz prawo do takiej opinii 🙂.
Obsada, muzyka - też wspomniałam, że to były mocne punkty. Tyle że ja pamiętam silne poczucie, że aktorzy fatalnie czują się w swoich rolach i że to widać.
Na pewno dużą rolę odegrały zawiedzione oczekiwania. Jeśli ktoś szedł do kina z wielkimi nadziejami to rozczarowanie było bolesne.
Czy można było zrobić to lepiej? Oczywiście że tak. Ja jednak mimo wszystko aż tak bym psów nie wieszał. Serial rzeczywiście lepszy, do aktorów dodałbym Talara i Kozłowskiego. Ciri też ładnie grała. Ja bym dał 3+ ew. 4 - .
Plenery też dobre. Tylko potwory tragedia totalna.
Przy okazji, zupełnie przypadkiem, poprzednie 2h spędziłem z Wiedźinem i Dzikim Gonem.
Jak dla mnie to okolicą dna polskiej kinematografii są produkcje Młode Wilki i Młode Wilki 1/2. Tak durnego scenariusza to ze świecą. W tych filmach nie ma nic naturalnego, wszystko wydumane, przerysowane i groteskowe. Jeszcze Szwedesa i Jakimowicza to nie szkoda na takiego gniota ale już Nowicki czy Linde... Jedno by ich tylko tłumaczyło - chwilowa dziura w budżecie domowym, którą trzeba było załatać grą w produkcji przeddeszczowo- jaskółczych lotów. Co jeszcze można napisać? O ile ten pierwszy był zły to drugi jeszcze gorszy. Tam się nic nie trzymało kupy. Jeszcze tylko brakowało tego by Krzysio Antkowiak zaśpiewał Zakazany owoc. A jak wy znajdujecie te dzieła?
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
A jak wy znajdujecie te dzieła
Mniej więcej tak samo. Z tym, że jak oglądałam ten gniot lat temu.......w każdym razie bardzo dawno, to mi się podobało - co przyznaję z niejakim wstydem.
Tyle, że dzisiaj to ja nawet nie pamiętam treści tych filmów.
Te pierwsze „Młode wilki” jeszcze coś w sobie mają. Uchwycono tam to specyficzne złodziejskie eldorado początku lat 90-tych. Najbardziej raził mnie do bólu drewniany Jakimowicz.
Te drugie „Wilki” to był już taki gniot, że wyparłem go z pamięci.
A czy ktoś był na "Wiedźminie" w Teatrze Muzycznym w Gdyni?
Młode Wilki i Młode Wilki 1/2.
Jakoś nigdy nie rozumiałam fenomenu tych produkcji. Nie trafiły do mnie.
A czy ktoś był na "Wiedźminie" w Teatrze Muzycznym w Gdyni?
Jest coś takiego???
...
Rzeczywiście, nawet zwiastun mają:
Choreografia walk z początku przypomina trochę występ baletu gruzińskiego Sukhishvili 😆 .
Młode Wilki i Młode Wilki 1/2.
Jakoś nigdy nie rozumiałam fenomenu tych produkcji. Nie trafiły do mnie.
Dwójki w ogóle nie kojarzę, natomiast jeśli chodzi o pierwszą część to pamiętam, że szłam do kina z wysokimi oczekiwaniami, przekonana, że wyjdę zachwycona... I klops, ani bohaterowie mi się nie spodobali, ani historia. Ot, taki przeciętniak. TO WSZYSTKO WINA PIOSENKI! Puszczali ją na okrągło, w telewizji jako teledysk promujący film i rozbudzili wielkie nadzieje...
To samo przeżyłam przy filmie "Prowokator" - teledysk niesamowicie mi się podobał, w kinie dostałam coś zupełnie innego, niż się spodziewałam. Tylko muzyka i góry były tak samo piękne.
A czy ktoś był na "Wiedźminie" w Teatrze Muzycznym w Gdyni?
Jest coś takiego???
...
Rzeczywiście, nawet zwiastun mają:
Choreografia walk z początku przypomina trochę występ baletu gruzińskiego Sukhishvili 😆 .
Oczywiście. Osobiście byłam 🙂
To opisz wrażenia, bo zwiastun wywołuje mieszane uczucia - choreografia niezła, cała reszta kiepska, muzyki za mało, żeby ocenić. Ale nie oceniam, bo wiem, że na scenie odbiera się takie rzeczy inaczej.
Oooo znalazłem odpowiednie miejsce.
Gdy wróciłem do domu moja zona oglądała, czy też raczej telewizor był włączony na Uwierz w ducha ze Swayze i Moore.
Jakoś nie uważałem nigdy tego filmu za arcydzieło, bo za czasów gdy wyszedł, był jakiś taki nieodpowiedni dla mojego wieku i płci, no taki wiecie niemęski. Usiadłem więc i się zagłębiłem, a w zasadzie od razu pacnąłem w metr mułu i poczułem dno.
Boszze co to za szmira jest. Puszczałbym go w więzieniach jako karę zamiast karceru.
Niegdyś jednym z moich ulubionych filmów był "Dzień szakala" Zinnemanna z 1973r. Świetny to obrazek, film trzyma w napięciu i jest bardzo dobrze zagrany. Kiedy pod koniec lat '90 wypuszczono "Szakala" z Willisem i Gerem, którego scenariusz miał się opierać na tamtym z lat siedemdziesiątych uznałem, że muszę go obejrzeć. Udało się dzisiaj. Oj, ależ jestem zawiedziony! Ten nowszy nie ma nic wspólnego z pierwowzorem. To jakaś żenada, sztampa trzeciej kategorii filmów sensacyjnych. Fabuła jest pełna nielogiczności i nonsensów. Aktorsko, mimo nazwisk, też słabiutko. Omińcie ten tytuł jak się będziecie zastanawiać co obejrzeć. Jako detox chyba zaaplikuję sobie poprzednika.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Niegdyś jednym z moich ulubionych filmów był "Dzień szakala" Zinnemanna z 1973r. (...) Ten nowszy ("Szakal") nie ma nic wspólnego z pierwowzorem.
Tego nowszego nie widziałem, ale zgadzam się, że "Dzień szakala" z 1973 roku to genialny film. Świetna jest też powieść Forsytha. Ja generalnie nie lubię literatury sensacyjnej, ale ta książka wyznacza najwyższe standardy gatunku.
Tego nowszego nie widziałem,
Nie masz czego żałować. Dno i trzy metry mułu. Nie dziwie się, że Zinnemann nie zgodził się, by temu "remake'owi" oryginalnego tytułu "Dzień szakala" i stanęło na "Szakalu".
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!