jeśli ktoś chce nakręcić serial o młodej emancypantce, to może po prostu zrobić serial o młodej emancypantce, nie nazywać jej Izabela Łęcka
I to jest to, o czym wspominałam wielokrotnie przy współczesnych ekranizacjach, obojętne, czy "Ani z Zielonego Wzgórza", Pana Samochodzika czy "Chłopów".
Bardzo ciekawa analiza "Lalki" Prusa Hebius. Nie to co te wydumane, napuszone pierdoły, którymi Olga Tokarczuk raczyła się podzielić w swoim o dżizaz eseju "Lalka i perła".
A w kwestii projektowanego serialu, kluczowe jest początkowe zdanie: jeśli ktoś chce nakręcić serial o młodej emancypantce, to może po prostu zrobić serial o młodej emancypantce, nie nazywać jej Izabela Łęcka i nie łamać powieści Prusa kręgosłupa. Łatwo można parafrazować to zdanie żeby pasowało do ekranizacji Pana Samochodzika, którą zrobił Netflix. Efekt ekranizacji netfliksowej "Lalki" będzie taki sam jak netfliksowych "Templariuszy".
Niekoniecznie. Lalka nie jest tak powszechnie znana z lektury, jak książki Nienackiego, więc Netflix musi się mierzyć głównie z serialem z Braunek i Kamasem, którego młodzi też mogą nie znać, więc w sumie poprzeczka nie jest tu zawieszona tak wysoko jak w przypadku Samochodzika. Wiadomo - stare grzyby będą kręcić nosem, ale młodym a nuż się spodoba.