Forum

Notifications
Clear all

Praskie Tajemnice - czy aż takie złe?


Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4501
Topic starter  

W konsekwencji zapoznawania się z kolejnymi ekranizacjami przygód Pana Tomasza NN, nadeszła kolej na obejrzenie "Praskich Tajemnic" w reż. Kazimierza Tarnasa. Jak wszyscy zapewne tu wiedzą, scenariusz filmu został oparty o treść książki "Pan Samochodzik i Tajemnica Tajemnic" Zbigniewa Nienackiego.

W ciągu ostatniego roku obejrzałam "Niesamowity Dwór" oraz "Latające machiny". Nie wiem w takim razie czy jest to efekt niskiej bazy, ale film ten wcale nie zrobił na mnie najgorszego wrażenia. Poprzednie dwa reprezentowały zdecydowanie mierny poziom.

To znaczy, powiedzmy sobie od razu, że to co skrzywdziło ten film najmocniej to wszelkie efekty specjalne. Gdyby wywalić sceny z latającym spodkiem (absurd) oraz zmienić końcowe sceny przesiąknięte magią i czarami, w których naprawdę nie wiadomo o co chodzi, to mógłby z tego powstać całkiem przyzwoity film dla młodszej młodzieży.

Film co prawa różni się nieco od treści książki, ale różnice te według mnie nie wpływają negatywnie na wartość filmu. Ponieważ jestem na bieżąco z treścią książki łatwo mi porównać, iż kwestia samej zagadki talizmanu w filmie jest nawet lepiej ogarnięta niż w książce. Także zmiana rasy psa czy innych szczegółów nie ma tu większego znaczenia. Może tylko Skwarek jest jakiś taki miałki i nijaki.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


Cytat
Aldona
(@aldona)
... Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 5962
 

Jestem pełna podziwu 🙂

No, no, no....odebrałaś ten film wyjątkowo dobrze, może właśnie dlatego, że te wcześniejsze były wyjątkowymi miernotami. Aż może w przerwie sobie przypomnę i wrócę ze świeżym spojrzeniem. 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8925
 

No właśnie, czy Praskie Tajemnice są aż takie złe? Podobnie jak Milady uważam, że nie aż tak. Produkcje Kidawy, Latające machiny zwłaszcza, sprowadziły moje oczekiwania do tak niskiego pułapu, że na ich tle film Tarnasa wydaje się wręcz całkiem niezłe.  

Niestety skrzywdzono ten film niepotrzebnymi udziwnieniami, w dodatku cholernie tandetnej proweniencji. Przecież to UFO, w które zamienia się wehikuł to tanie efekciarstwo, dla którego nie ma uzasadnienia w fabule. Fantastyczna końcówka, jak z Harry’ego Pottera, łamie konwencję filmu i też jest bez sensu. Ale nie ma tego tak wiele, więc da się przeżyć.

Sądzę, że fabuła w tym filmie nie odbiega bardziej od oryginału książkowego niż w przypadku Templariuszy. W dodatku jest ważna zmiana na plus. Jak już zauważyła Milady film koryguje słabość książkowej koncepcji z drugą połówką talizmanu jako elementem koniecznym do odnalezienia skarbu.

Wehikuł mnie nie przeraża. Taki nowoczesny concept car to o niebo lepsze rozwiązanie niż cudak dla przedszkolaków z filmów Kidawy. Rozumiem kontrowersje, bo wehikuł brzydal ukrywający pod maską silnik Ferrari to jedno z głównych założeń serii Nienackiego. Tak samo jak Tomasz pod niepozorną powierzchownością ukrywa liczne zalety umysłu. Ale ja jestem skłonny to założenie poświęcić. Na pewno lepsze to niż pomysły Kidawy.

Osłabiająca jest za to ultra wieśniacka rewia mody, ale tak to się kończy jak twórcy filmu chcą mocno nawiązać do aktualnie panujących trendów zamiast postawić na coś bardziej uniwersalnego, a przez to ponadczasowego. Wszyscy, a zwłaszcza Tomasz i Baśka (o mój Boże) mają tak obciachowe ciuchy, że aż budzą politowanie. Nawet jak Tomasz założy Marynarkę wygląda jakby znalazł ją w śmietniku zakładu opieki społecznej. Ale i tak Wysocki bije na głowę Krukowskiego. Tutaj, pomijając emploi, Tomasz jest przynajmniej facetem z jajami, a nie irytującą pierdołą, za którą trzeba się wstydzić w każdej scenie.


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4501
Topic starter  

Maruta dała się namówić na publikację swojego tekstu o kulisach powstawania filmu "Pan Samochodzik i praskie tajemnice", na PORTALU. W jej imieniu zapraszam do lektury.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Maruta
(@maruta)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 3735
 

Mi chyba najbardziej odpowiadał pierwszy projekt Czechów. Zmiany, które wprowadzili, miały na celu "poprawienie" fabuły. Biorąc pod uwagę, że przy formacie kinowym skróty były nieuniknione, można stwierdzić, że wycięto wątki, które nie były kluczowe i których brak nie "podziurawił" historii. Rozbudowano wątek zagadki rabina Lowe, który w powieści kuleje, więc to zmiana na plus. Osobiście zawsze uważałam Skwarka za mało charyzmatycznego przeciwnika, więc pomysł, że stał za nim inny "mastermind" uważam za obiecujący. No i przede wszystkim zachowano książkowy wehikuł. Owszem, Czesi uwspółcześnili fabułę, ale w dopuszczalnym stopniu, na przykład bohaterowie korzystają z komputerów właściwych dla tamtych czasów.

Przy drugiej wersji - poza UFO - problemem jest czas. Scenariusz jest za długi na film fabularny (typowy film). Trudno stwierdzić, dlaczego powstał w takiej formie, ponieważ na pierwszy rzut oka widać, że potrzebne będą skróty...

Co do samego filmu - jako dziecko byłam na nim w kinie i mi się podobał. Nie znałam wtedy oryginału. Dziś trudno mi w nim odnaleźć "ducha" Pana Samochodzika. Historia niby podobna... Efekt trochę taki, jakby ktoś napisał ogólny szkielet historii, a potem na podstawie tego szkieletu Nienacki napisał swoją wersję, a filmowcy swoją.


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1648
 

Zazdroszczę perspektywy. Moim zdaniem „Praskie tajemnice” to równie ciężkostrawny „kotlet” (jakby to powiedział serialowy Petersen) jak „dzieła” Janusza Kidawy. Film jest przekombinowany i absurdalnie „unowocześniony”. Rozumiem, że to pod wpływem panującej wtedy mody na sci-fi. Dobrze, że nie kazali Tomaszowi przenosić się w czasie, albo latać do odległej galaktyki... A nie, tak daleko zabrnąć nie mogli...

Owszem, filmy Kidawy są koszmarnie infantylne, ale warto zwrócić uwagę, że były skierowane do dzieci. W „Praskich...” chodziło chyba jednak o nastolatków (młodszych, zgoda, ale jednak), co nie zmienia faktu, że efekt był równie mizerny i po obejrzeniu filmu (w tamtym czasie) pojawiło się u mnie dojmujące uczucie żenady. Wtedy oczywiście inaczej określałem swoje wrażenia.

W „Praskich...” wszystko jest prawie. Latający samochód jak z BTTF, zastępca Prota też taki einsteinowaty i ta metafizyka. Film jest tak zły, że prawie fajny 😉 Wybaczcie, ale ja tego nie kupuję. 

 

 


OdpowiedzCytat
Wowax
(@wowax)
Wcale nie taki zły
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 2493
 

@seth_22

No nic dodać, nic ująć! 👍 


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8925
 
Wysłany przez: @maruta

Mi chyba najbardziej odpowiadał pierwszy projekt Czechów. Zmiany, które wprowadzili, miały na celu "poprawienie" fabuły. Biorąc pod uwagę, że przy formacie kinowym skróty były nieuniknione, można stwierdzić, że wycięto wątki, które nie były kluczowe i których brak nie "podziurawił" historii. Rozbudowano wątek zagadki rabina Lowe, który w powieści kuleje, więc to zmiana na plus. Osobiście zawsze uważałam Skwarka za mało charyzmatycznego przeciwnika, więc pomysł, że stał za nim inny "mastermind" uważam za obiecujący. No i przede wszystkim zachowano książkowy wehikuł.

Ja lubię Czechów już tylko za to zdanie:

Po obejrzeniu filmu (na kasecie) „Pan Samochodzik i niesamowity dwór” strona czechosłowacka doszła do wniosku, że styl tego filmu nie odpowiada duchowi materiału literackiego serii książek Zbigniewa Nienackiego, które wzbudziły zainteresowanie strony czechosłowackiej (…)

Janusz Kidawa jest dla mnie synonimem wszelkiego filmowego zła. I jeśli istnieje piekło to na bank puszczają tam na okrągło filmy Kidawy. 

I zgadzam się, że ich zmiany fabularne nie są takie złe, choć niepotrzebny jest ten Baśka w Pradze i wolę chyba żeby Smith nie zamieniał się w czarny charakter. Szkoda też psa, nawet jeśli jest sznaucerem, a nie dogiem. Ale scena, w której Tomasz omija korek zjeżdżając do Wełtawy jest fajna i jak najbardziej samochodzikowa. Aż dziw, że nie ma jej u Nienackiego. Podoba mi się też finał:

...trzeba umieścić blaszki na płytach grobowych żony rabina i legendarnego psa, a wówczas przenikające przez otwory promienie księżyca przetną się i wskażą właściwe miejsce.

Takie zakończenie przypomina mi „Cień dłuższego ramienia” Haliny Popławskiej. Jest bardziej filmowe niż w książce i nie tak idiotycznie przeszarżowane jak filmie.

Ale, koniec końców, ja bym wolał wersję bliską tej, którą ostatecznie nakręcono, gdyby dokonać w niej dwóch niewielkich zmian:

1) Bezwzględnie wywalić UFO – wstawić scenę z wehikułem wpływającym do Wełtawy i potem scenę pościgu za Gnatem na motocyklu zrealizować mniej więcej książkowo.
2) Zmienić zakończenie na wersję wymyśloną przez Czechów.

I już dałoby się to spokojnie oglądać. a gdyby jeszcze usunąć tę dzieciarnię w Pradze, wybrać sensowniejsze dzieciaki do ról Baśki i jego kumpli, a także przebrać całe to towarzystwo w inne ciuchy byłoby ok.

Pokraczny wehikuł Tomasza spokojnie bym poświęcił na rzecz jakiegoś lepiej wyglądającego pojazdu.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8925
 
Wysłany przez: @seth_22

Moim zdaniem „Praskie tajemnice” to równie ciężkostrawny „kotlet” (jakby to powiedział serialowy Petersen) jak „dzieła” Janusza Kidawy. Film jest przekombinowany i absurdalnie „unowocześniony”. Rozumiem, że to pod wpływem panującej wtedy mody na sci-fi. Dobrze, że nie kazali Tomaszowi przenosić się w czasie, albo latać do odległej galaktyki... A nie, tak daleko zabrnąć nie mogli...

Nie, nie i jeszcze raz nie:) Dzieła Kidawy są arcyzłe, a ten film jest tylko słaby. Przekombinowanie i absurdalne unowocześnianie dotyczy może trzech dość krótkich epizodów w półtoragodzinnym filmie. To jest oczywiście nie do obrony, ale można przymknąć na to oko.


OdpowiedzCytat
Seth
 Seth
(@seth)
Member Potwierdzony
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1648
 

Doceniam postawę godną Rejtana... tylko bronić nie ma czego 😉


OdpowiedzCytat
Milady
(@milady)
. Moderator
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4501
Topic starter  

Maruto, udało Ci się bardzo fajne i unikatowe opracowanie. Chapeau bas!

Wysłany przez: @maruta

Po obejrzeniu filmu (na kasecie) „Pan Samochodzik i niesamowity dwór” strona czechosłowacka doszła do wniosku, że styl tego filmu nie odpowiada duchowi materiału literackiego serii książek Zbigniewa Nienackiego, które wzbudziły zainteresowanie strony czechosłowackiej (…)

Myślałam, że spadnę z krzesła czytając to zdanie.

Ciekawa jestem co sobie Czesi pomyśleli po obejrzeniu "Niesamowitego dworu". 😀 Tym bardziej, jak piszesz, że zakładali tu kontynuację.

Wysłany przez: @maruta

Zamiast lotu nad Pragą mamy scenę, w której pan Tomasz omija korek na drodze zjeżdżając do Wełtawy i przepływając pod Mostem Karola, co zresztą też wzbudza niemałą sensację.

I to jest milion razy lepsze rozwiązanie niż to, które ostatecznie zastosowano w filmie.

Wysłany przez: @maruta

Scena pościgu. Tomasz dopada Blahę i wymusza z niego informacje (dosłownie „przyskakuje do niego, chwyta za gardło i podnosi z ziemi”) o tajemniczym Robercie,

Faktycznie, to kompletnie nie pasuje do postaci Pana Samochodzika. Ale też od samego początku uważałam, że film nie powinien być dosłowną ekranizacją PS a jedynie opierać się na powieści.

Wysłany przez: @maruta

Gdy bohaterowie są w środku Smith grożąc pistoletem odbiera im blaszki oraz klucze, po czym zamyka.

Czyli w wersji czeskiej Smith jest jednak złym charakterem. Może i dobrze, Skwarek i tak jest nijaki a Smith dzięki temu nie jest przesłodzony.

Wysłany przez: @maruta

– wycięli całkiem psa – kontrowersyjne, ale biorąc pod uwagę, co z Protem zrobiono w ekranizacji, może byłoby lepiej?

Psa szkoda. Mnie zastąpienie w filmie doga psem innej dużej rasy wcale nie przeszkadza.

Wysłany przez: @maruta

W scenariuszu mamy inny finał niż w filmie. Owszem, wehikuł uwalnia bohaterów z pułapki,

To uwolnienie przez wehikuł jest naprawdę żenujące. I jak już wcześniej napisałam, wszystkie efekty magiczne były mega słabe jako zakończenie więc tym bardziej szkoda, że ostatecznie znalazły się w scenariuszu.

W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"


OdpowiedzCytat
Nietajenko
(@nietajenko)
Kopię w gruncie rzeczy Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 1023
 
Wysłany przez: @milady

To uwolnienie przez wehikuł jest naprawdę żenujące. I jak już wcześniej napisałam, wszystkie efekty magiczne były mega słabe jako zakończenie więc tym bardziej szkoda, że ostatecznie znalazły się w scenariuszu.

No nie mów, że ci się nie podobał laser "ciu, ciu, ciu, ciu"? 🤣 

Jestem tego samego zdania co Kustosz. Machiny i Dwór Kidawy to były koszmary. Tego nie da się nazwać kinem. Już bardziej widziałbym tu sabotaż skierowany przeciwko Nienackiemu. Te dwie produkcje były porażające, a ich symbolem na zawsze pozostaną Piotruś z żabą na głowie i Batura w gestapowskim płaszczu tańczący z trzynastolatkami. Film Tarnasa jest po prostu kiepski, ale w miarę spójny i choć żenuje w wielu miejscach da się obejrzeć.

Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!


OdpowiedzCytat
Wowax
(@wowax)
Wcale nie taki zły
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 2493
 

@nietajenko

Ale tu dochodzimy do tego, co przyjmujemy za punkt odniesienia. Mniejsze gie, jest lepsze od większego gie?

Ja, jeśli chodzi o odbiór tego dzieła, wrzucam je do jednego worka z dziełami Kidawy i całkowicie zgadzam z opinią Setha.


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8925
 
Wysłany przez: @nietajenko

Już bardziej widziałbym tu sabotaż skierowany przeciwko Nienackiemu.

No tak to nie, bo obie powstały, jak rozumiem, z błogosławieństwem albo przynajmniej bez sprzeciwu autora. Cóż pecunia non olet. I są bardzo złe od początku do końca. Natomiast w "Praskich tajemnicach" bardzo złych jest tylko kilka elementów, które zajmują ułamek czasu ekranowego.


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4831
 

W ramach walki ze złym humorem kupiłem sobie to (z certyfikatem autentyczności).

 

1701549519-20231202_2113301a.jpg

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8925
 

"To" czyli co? Film? Plakat? Coś jeszcze innego?


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4831
 
Wysłany przez: @kustosz

"To" czyli co? Film? Plakat? Coś jeszcze innego?

Plakat

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Kustosz
(@kustosz)
Pan Samolocik Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 8925
 
Wysłany przez: @pawelk

Plakat

Będziesz wieszał?:)


OdpowiedzCytat
PawelK
(@pawelk)
Member Admin
Dołączył: 5 lat temu
Posty: 4831
 
Wysłany przez: @kustosz

Będziesz wieszał?:)

Chyba nie. Nie mam jeszcze koncepcji, ale oferta była dobra, to wziąłem.

Twtter is a day by day war


OdpowiedzCytat
Share: