A kiedy my w góry pojedziemy?
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
A kiedy my w góry pojedziemy?
🤔 jak się dzieci wyprowadzą, no chyba, ze będziemy wtedy już za starzy
ze będziemy wtedy już za starzy
Zawsze będziecie młodzi 😀
Nie marudź.
A czemu nie pojedziecie w góry z dziećmi? Przecież to aniołki są 🙂
A czemu nie pojedziecie w góry z dziećmi? Przecież to aniołki są
Bo jedno zacznie marudzić, że trzeba chodzić (o zgrozo!!!), a drugie, że "na barana chcę".
a drugie, że "na barana chcę".
O! Ja bym tak chciała 😀 Wtedy moge iśc nawet na Rysy 🙂
a drugie, że "na barana chcę".
O! Ja bym tak chciała 😀 Wtedy moge iśc nawet na Rysy 🙂
Tylko o tego "barana" ciężko
Podoba mi się. Widoki fajne, ludzi chyba mało, a szlak nie wygląda na ekstremalny. Ale jeśli mieliście tam 30 st C w cieniu, tak jak ja tutaj, to współczuję:)
Podoba mi się. Widoki fajne, ludzi chyba mało, a szlak nie wygląda na ekstremalny. Ale jeśli mieliście tam 30 st C w cieniu, tak jak ja tutaj, to współczuję:)
Ilość ludzi na szlaku jest wprost proporcjonalna do godziny, im później tym więcej. Szczerze powiem, że w ubiegłym roku, gdy wchodziliśmy na Grzesia pogoda była gorsza. Teraz był wiaterek i czasami chmury, poprzednio była pełna lampa, listki nawet nie drżały i do tego dochodziły wszechobecne muchy.
Twtter is a day by day war
Ale żeby tak na Grzesia się od razu ładować? A co na to Grześ?
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Ale żeby tak na Grzesia się od razu ładować? A co na to Grześ?
Pewnie nadal tam jest.
Twtter is a day by day war
Ilość ludzi na szlaku jest wprost proporcjonalna do godziny, im później tym więcej.
No właśnie. Nam zawsze trudno się wygrzebać skoro świt. Dlatego tak podobało mi się na szlaku trzech szczytów w górach Sowich. Tam było naprawdę pusto, a dla mnie to warunek konieczny żeby było fajnie.
Nam zawsze trudno się wygrzebać skoro świt.
Można w Tatry jechać w październiku tylko wtedy trudno o dłuższe trasy bo szybko zapada zmierzch. Kolory też są fajne tylko inne.
Twtter is a day by day war
No tak, zawsze ten dylemat w górach. Czy pozwolić sobie na późniejsze wstawanie i wybrać krótszy szlak, czy jednak wstać wcześniej, delektować się pustymi szlakami i móc sobie pozwolić na dłuższą wędrówkę, albo wybranie mniej popularnego (często dłuższego) przejścia. Przyznam szczerze, ze zawsze wybierała tę drugą opcję. Jakoś tak nigdy nie umiałam leniwie po górach wędrować. Zawsze byłam ciekawa tego, co jest dalej/wyżej/ za następną górą. Choć teraz kondycja już nie ta i pewnie moja wędrówka wyglądałaby inaczej... Ale bym się denerwowała, że nie mogę pójść tam gdzie chcę.
Ale bym się denerwowała, że nie mogę pójść tam gdzie chcę.
To tylko kwestia podejścia. Trzeba się przyzwyczaić, że nie da się zrobić wszystkiego tak jak 20 lat temu i tyle.
Twtter is a day by day war
Jakoś tak nigdy nie umiałam leniwie po górach wędrować.
To razem byśmy nie powędrowali. Ja zawsze wolałem na luzie, relaks a nie sport.
Jakoś tak nigdy nie umiałam leniwie po górach wędrować.
To razem byśmy nie powędrowali. Ja zawsze wolałem na luzie, relaks a nie sport.
Świadomie użyłam czasu przeszłego Kustoszu, wiele się zmieniło przez te lata 😉
To razem byśmy nie powędrowali. Ja zawsze wolałem na luzie, relaks a nie sport.
Ja też preferuję relaks w górach - taki relaksacyjny spacer 10 - 12 godzin marszu i przynajmniej dwa dwutysięczniki po drodze. 😉
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Ja też preferuję relaks w górach - taki relaksacyjny spacer 10 - 12 godzin marszu i przynajmniej dwa dwutysięczniki po drodze.
To jak najbardziej pasujesz do pomysłu Anki na wrzesień - Rohacze.
Twtter is a day by day war
Dziś turysta spadł z Rysów:
Kustosz, jeśli się nastawisz to kilka razy wstaniesz rano (przypominam dronowy wypad do Szymbarka).
Bo jedno zacznie marudzić, że trzeba chodzić (o zgrozo!!!), a drugie, że "na barana chcę".
Oddajcie komuś na przetrzymanie, np. cioci Aldonie i lećcie w te góry i na żagle!
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Taka przebieżka Doliną Małej Łąki i Doliną Strążyską.
Twtter is a day by day war