Rzecz w tym, że mamy tu dwie kwestie. Pierwsza to ocena "polskiej" odmiany kuchni gruzińskiej. Jeden może uwielbiać, innego odrzuci, jak zwykle. Chyba nie ma potrawy, którą każdy kocha (uprzedzając - ja nie przepadam za pizzą 😉).
Druga kwestia- na ile owa "polska" odmiana przypomina oryginał 🤔 . Żeby nie okazało się, że jest jak z kebabem... I tu (jak na razie) musimy zdać się chyba na opinię Wowaxa. Tzn. poczekać, aż zje coś w gruzińskiej restauracji w Polsce i opisze wrażenia.
Druga kwestia- na ile owa "polska" odmiana przypomina oryginał
Masz rację Maruta. W Legionowie widziałam ostatnio piekarnię ormiańsko-gruzińską. W środku znajdował się ten specyficzny piec, w którym wypieki były prowadzone na bieżąco. Na miejscu przygotowywali też khinkali. Nie pamiętam czego spróbowałam, jakiś chlebek. Wydał mi się mocno specyficzny, zapychający i raczej nie zagustowałam. I zastanawiać się mogę czy to kwestia całej kuchni tego regionu czy konkretnego wykonania.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Niech on tę relację najpierw dokończy.
Dokończy jak dokończy, ale kolejny odcinek już właściwie gotowy!
Muszę powiedzieć, że Twoja Gruzja mnie zaskakuje, ale przede wszystkim zachwyca... Widoki zapierają dech, podziwiam ilość wspaniałych obiektów jakie oglądaliście, a także sprawność organizacyjną. A wszystko naprawdę świetnie opisane, że sama bym zaraz się tam wybrała 😀
Wowax! Ale widoki! No super po prostu. Takie zupełnie coś innego. Rozbawił mnie strasznie ten bilet 🙂
Jestem pod wrażeniem totalnego spokoju w tej relacji. Mieliście AŻ tak to wszystko zaplanowane czy wyszło mimochodem?
Intryguje mnie jeszcze "coś" na bluzie koloru pomarańczowego - twórczość fotoszopowa? 🙂
Rozbawił mnie strasznie ten bilet
...sporo danych tam jest ujawnionych 😉
...sporo danych tam jest ujawnionych
wyciąłem. Jak wrócę do domu to mogę 'poprawić' zdjęcie i wrzucę ponownie.
Twtter is a day by day war
Bardzo zachęcająco to wygląda. Piękne okolice, ciekawe miejsca, przyjaźni ludzie... I rzeczywiście jakoś wszystko się układa 😊 .
A wszystko naprawdę świetnie opisane, że sama bym zaraz się tam wybrała
Dzięki za łaskawą opinię!
podziwiam a także sprawność organizacyjną.
Toś mnie zaskoczyła, sprawność organizacyjna polegała głównie na tym, żeby jak najmniej planować zawczasu 😀
Jestem pod wrażeniem totalnego spokoju w tej relacji. Mieliście AŻ tak to wszystko zaplanowane czy wyszło mimochodem?
No jak? Pociągu nie ma, to jedziemy innym. Nocleg? Coś się załatwi. ,,Zwiedzanie nie zając,, ... Teraz trochę inaczej się to wspomina i o tym pisze, może dlatego ten ,,spokój,,...Prawie nic nie mieliśmy zaplanowane...nawet noclegów nie rezerwowaliśmy większości w Polsce tylko na miejscu, a plan był tylko w ogólnym zarysie stworzony wcześniej...w baaardzo ogólnym...znaczy wiedzieliśmy, że Tbilisi, że do Armenii wyskoczymy, ale reszta kreowała się w trakcie, na zasadzie trochę: ,,to co robimy? tu czy tam?,,...A wyszło, że całkiem sporo i sprawnie zobaczyliśmy.
Intryguje mnie jeszcze "coś" na bluzie koloru pomarańczowego - twórczość fotoszopowa?
No jak fotoszopowa, w 100% oryginał 😉 ...no przecież nie będę byle komu reklamy robił, nie? 🤓
I rzeczywiście jakoś wszystko się układa .
Co Wy z tym ,,układa,,? Naprawdę tak to wygląda? Kierowca przypadkiem dogadany na stacji metra, pociąg którego nie ma wtedy kiedy chcieliśmy itd, noclegi na ostatnią chwilę...no cóż, będę musiał kolejne części bardziej ,,udramatycznić,, żeby było bardziej prawdziwie. 😯
wyciąłem. Jak wrócę do domu to mogę 'poprawić' zdjęcie i wrzucę ponownie
Dziękuję za poprawki. Już wrzuciłem po korekcie.
Nic nie udramatyczniaj, bo będzie nieprawdziwie 🙂 Po prostu ujmuje mnie to Wasze podejście. Kiedyś tak można było sobie po Polsce jeździć, bo wszędzie szło się dogadać. A tu "dziki" kraj więc zaskoczona jestem, że się z tym przygotowaniem to tak na bieżąco Wam wychodziło. Ale same chłopy więc trochę inne spojrzenie. Wowax, a jak by Wam nie wyszło z noclegiem nigdzie? To co? Pod ławkę? 🙂
Wowax, jednego mi w Twojej relacji brakuje. Słońca:) Gruzja, Armenia kojarzą mi się z leniwym upałem południa Europy, lazurowym niebem, skąpanymi w słońcu winnicami i kurzem bezdroży. Fajnie, ale wolałbym tam być w cieplejszą porę roku.
No właśnie mi też chodzi o takie podejście na luzie, które - to najważniejsze - działa. Ja na przykład w chwili, kiedy okazało się, że nie ma pociągu, od razu starałabym się załatwić sprawę przedłużenia noclegu, żeby mieć to z głowy. A Wy nie przejmowaliście się tym, wróciliście do sprawy w nocy po powrocie na kwaterę - i nie było problemu.
Ja na przykład w chwili, kiedy okazało się, że nie ma pociągu
O właśnie. Byłam w takiej sytuacji dawno temu i jedyne co pamiętam to zdenerwowanie, że mi rypnął cały misterny plan. I byłam bardzo sfrustrowana, że musiałam wszystko poprzestawiać .... Dzisiaj miałabym to gdzieś zapewne, bo też inne czasy i więcej możliwości. Dlatego ten Wasz spokój, w takim miejscu, mnie zaskakuje.
Po prostu ujmuje mnie to Wasze podejście. Kiedyś tak można było sobie po Polsce jeździć, bo wszędzie szło się dogadać. A tu "dziki" kraj więc zaskoczona jestem, że się z tym przygotowaniem to tak na bieżąco Wam wychodziło. Ale same chłopy więc trochę inne spojrzenie
Mój kumpel jest mocno wyluzowanym człowiekiem i to wyluzowanie mi się udzieliło 🍺
Wowax, a jak by Wam nie wyszło z noclegiem nigdzie?
A czemu miało nie wyjść?
Ja na przykład w chwili, kiedy okazało się, że nie ma pociągu, od razu starałabym się załatwić sprawę przedłużenia noclegu, żeby mieć to z głowy. A Wy nie przejmowaliście się tym, wróciliście do sprawy w nocy po powrocie na kwaterę
Człowiek nie po to jedzie taki kawał świata, żeby się stresować 😎
...a trochę pomogło nam też to, że byliśmy w zasadzie przed początkiem sezonu turystycznego, więc ze znalezieniem noclegu nie byłoby problemu. No i to, że nie mieliśmy ścisłego niewolącego nas grafiku do zrealizowania...nic nie musieliśmy, wszystko mogliśmy...właśnie to co mi się to podobało, to wieczorne narady przy kolacji nad mapą i zastanawianie się ,,a może tutaj?,,
Dlatego ten Wasz spokój, w takim miejscu, mnie zaskakuje
No ale popatrz na to w ten sposób...nie mamy dzieci ze sobą o które się musimy troszczyć, nie mamy kaowca, który nas pogania żeby zrealizować wszystkie punkty programu wycieczki, a Gruzja to żadna ,,dzicz,, , gwarantuję, że czułabyś się tam na ławce w parku o wiele bezpieczniej niż w Polsce, czy którymś z np. zachodnioeuropejskich kalifatów.
Wowax, jednego mi w Twojej relacji brakuje. Słońca:) Gruzja, Armenia kojarzą mi się z leniwym upałem południa Europy, lazurowym niebem, skąpanymi w słońcu winnicami i kurzem bezdroży. Fajnie, ale wolałbym tam być w cieplejszą porę roku.
To jeszcze będzie - spokojnie 😎 ...pamiętaj, że na zachodzie Gruzji klimat jest bardziej kontynentalny i nie ma nic wspólnego z klimatem śródziemnomorskim i dominuje krajobraz stepowy.
A poza tym, jak pisałem na początku - w pierwsze dni trafiło nam się krótkie załamanie pogody.
jednego mi w Twojej relacji brakuje. Słońca:
A mi nie 🙂 Może być w wersji klimatu ponurego, bardziej pasuje do widoków.