Nie wiem jak Wam to porównam, bo nie jadłem gruzińskiego jadła w Polsce...ale może się wybiorę po powrocie
W Warszawie powstają teraz jak grzyby po deszczu "piekarnie gruzińskie", większość to zresztą jakaś sieciówka. Można kupić różne wypieki na słodko i słono. Ceny niestety dość wysokie, zważywszy, że niektóre przysmaki to taka większa drożdżówka. Ale raz na jakiś czas..
I rzeczywiście trudno ocenić, czy smak jest autentyczny, choć pracownicy chyba tak. Ja ze swojej strony od dłuższego czasu mam wrażenie, że gruzińskie jedzenie w Polsce jest trochę nie takie. Lata temu (prawie dekady) zachodziłam w Krakowie do jednej z pierwszych (według mojej wiedzy) gruzińskich knajpek, obowiązkowo na lawasz. W miarę upływu lat firma się rozrastała, a lawasz pogarszał... Dzisiaj trudno mi już powiedzieć, w czym ten dawny był lepszy, więc może to nostalgia, ale... kiedyś gruzińskie jedzenie odróżniłabym od każdego innego. Dzisiaj niekoniecznie.
W Warszawie powstają teraz jak grzyby po deszczu "piekarnie gruzińskie"
No to też jestem ciekawa czy ten smak jest gruziński faktycznie czy tylko inny niż nasze tradycyjne drożdżówy. Przyznam, że mi naprawdę smakowało i aż żałuję, że u mnie nic podobnego nie ma. A może nie wiem, że jest - muszę poszukać.
@florentyna
Sprawdź, bo naprawdę tego teraz dużo, jak kiedyś "chińczyków". A ja takim chaczapuri trzy sery się najadam 😊
Będzie, ale nie chcę tej relacji rozbudować do rozmiarów powieści w odcinkach, a tak mi wychodzi
No i bardzo dobrze. Fajna wyprawa, to warto opisać. Za jakiś czas, jak ci się pozacierają wspomnienia, sam chętnie przeczytasz.
No, ale kiedy ciąg dalszy??? Wciągnęłam się. No i tej kuchni jestem ciekawa i folkloru. Nigdy nie jadłam nic gruzińskiego. Chyba nie miałam okazji. Zupełnie nie wiem jakiego rodzaju to kuchnia, jakie smaki, przyprawy. Ciekawe. I z tym winem, to też nie kojarzę gruzińskiego.
I z tym winem, to też nie kojarzę gruzińskiego.
O to akurat żaden problem, przywiozę do Fromborka.
O to akurat żaden problem, przywiozę do Fromborka.
Nieźle się ten Frombork zapowiada...
Nieźle się ten Frombork zapowiada
Aga, zaraz nas Wowax stąd słusznie wyrzuci, toż to jego wątek o Gruzji a nie o Fromborku. 🙂
Ale, żeby było tematycznie, to będziemy się mam nadzieje, delektować winem gruzińskim we Fromborku i może Wowax nam coś jeszcze ciekawego opowie, czego np. nie zamieści w relacji 🙂
Wowax nam coś jeszcze ciekawego opowie, czego np. nie zamieści w relacji
Niech on tę relację najpierw dokończy.
Niech on tę relację najpierw dokończy
Nie sądzę, żeby było to jeszcze w tym roku 🙂
Nie sądzę, żeby było to jeszcze w tym roku
Coś podejrzanie zamilkł ostatnio.
Moim skromnym zdaniem, najlepsze wina jakie piłem to gruzińskie właśnie.
Moim skromnym zdaniem,
Chyba skromnym smakiem 🙂
One są....strasznie goryczkowate. Mam nadzieję, że nie wszystkie.
Goryczkowate?
Co Ty piłaś?
Na pewno są bardzo esencjonalne, a nie takie siury jak te ogólnodostępne u nas francuskie, czy włoskie.
Nie sądzę, żeby było to jeszcze w tym roku
Mam dużo pracy teraz,ale na pewno do zlotu jeszcze ze dwa odcinki zamieszczę.
ale na pewno do zlotu jeszcze ze dwa odcinki zamieszczę
To Ci mało czasu zostało 🙂
To Ci mało czasu zostało
Coraz mniej...
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Coraz mniej...
No wiem, wiem, wczoraj dla dziennikarskiej rzetelności nawet podjąłem próbę porównania kuchni gruzińskiej z tym, co serwują w nibygruzińskich knajpach w Polsce i polazłem do takiej restauracji na Freta...i lipa, okazało się, że nic nie można zjeść bo kucharza nie ma.
podjąłem próbę porównania kuchni gruzińskiej z tym, co serwują w nibygruzińskich knajpach w Polsce i polazłem do takiej restauracji na Freta...i lipa, okazało się, że nic nie można zjeść bo kucharza nie ma.
My byliśmy ostatnio z Kustoszem w restauracji serwującej kuchnię kaukaską w Łodzi - Lavash. Mają tam khinkali, lahmadżo, chaczapuri i inne takie. Ale Kustoszowi chyba nie smakowało to jakoś wybitnie.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"