Zapraszam na PORTAL, do obejrzenia Miejsc Samochodzikowych w Ostródzie.
Twtter is a day by day war
Miasto z takim potencjałem turystycznym powinno być bardziej zadbane.
Miasto z takim potencjałem turystycznym powinno być bardziej zadbane.
Też tak sądzę.
Twtter is a day by day war
Ostróda kojarzy mi się mało "samochodzikowo" Takie miasto na uboczu, które wspominane jest w książkach ale właściwie nic istotnego się tam nie dzieje. Jeśli już, pamiętam je z "Rękawicy", a właściwie to jezioro Drwęckie gdzie wydarzył się pierwszy incydent z Tarzanem i Dianą Denver. Co ciekawe, z "Niewidzialnymi" właściwie w ogóle Ostródy nie łączyłem.
A w restauracji "Drwęckiej" zamawiam szczawiową z jajkiem, dorsza panierowanego z surówką z pomidorów i ziemniakami (tylko bez słoniny poproszę) i piwo pełne. Wszystko razem za 15,90 zł. Można zapłacić kartą?;)
Czadowe menu! Godziny otwarcia zakładu, osoba odpowiedzialna i ciekawe danie.
Zupa jabłkowa z makaronem! Wiem, że na tamtych terenach popularne były zupki owocowe. Babcia karmiła mnie wiśnióweczką z kluseczkami lub makaronem (podejrzewam, że zagęszczoną skrobią, bo miała konsystencję wodnistego kisielu), ale o jabłkowej nie słyszałem.
Chociaż jak się tak zastanowić, to przypominam sobie, że jabłka były w kuchni mojej babci częstym gościem. Prawie zawsze miała jabłka upieczone w piecu kaflowym (piec miał na pewnej wysokości drzwiczki, za którymi w takimi mini-piekarniku piekły się jabłka), a jednym ze sztandarowych dań był ryż zapiekany z jabłkami, bakaliami i cynamonem.
Natomiast widok cmentarza przytłacza...
Paweł, lubię te Twoje wędrówki. Wciągają.
Jedna sprawa, z podlinkowanego opracowania wynika, że dwa pierwsze napisy na grobie Gizewiusza były niemieckie, ale na około 1903 roku pojawił się polski i dlatego po 1939 roku grób został zniszczony przez hitlerowców.
W opracowaniu można znaleźć dużo ciekawych informacji. Jedną z nich jest to, że pomnik rekonstruowano na podstawie fotografii. Kolejną, jak podczas uroczystości odsłonięcia odnowionego grobu w przemówieniu sugerowano, że Gizewiusz wywodził się z mazurskiego chłopstwa, podczas gdy był "potomkiem starego rodu pastorsko-nauczycielskiego". Z jego grobu zniknął krzyż, chrześcijańskie odniesienia w inskrypcji, "zapomniano" także, że Gizewiusz był pastorem.
Smutne są te fragmenty, które dowodzą, że Gizewiusz został w Ostródzie bardzo szybko zapomniany (szkoła jego imienia, ulica, co ciekawe ks. Gizewiusza). Można przytoczyć relację o tym, że "grób był niszczony przez miejscowych chuliganów, którzy zerwali kamienną księgę". Jest to o tyle interesujące, że gdzieś w tym czasie na cmentarzu w Ostródzie bawił Tomasz, co oczywiście nie wyjaśnia, kiedy Nienacki widział grób Gizewiusza.
Sprawy przybraly inny obrót dopiero dekadę później, kiedy powstał nowy grób. Gizewiusz doczekał się także tablicy pamiątkowej na budynku szkoły. Ciekawe są uwagi autora opracowania na temat tego, że Gizewiuszowi "niepotrzebnie przypisano zasługę w walce o polskość Warmii".
Jeśli chodzi o samą Ostródę i okolice ratusza, to cóż, podobnie jak w Iławie: rynek otoczony blokami. Wiem, znam przyczyny, co nie zmiana faktu, że wygląda to dramatycznie. Z drugiej strony, jeśli dobrze kojarzę, Głogów i Elbląg zdecydowały się na... no właśnie. Nie wiem, jak to określić, bo rekonstrukcją tego nazwać nie można i prawdę mówiąc, mam mocno mieszane odczucia, jeśli chodzi o ich "starówki".
Babcia karmiła mnie wiśnióweczką z kluseczkami lub makaronem
Też taką zupę jadałem.
jednym ze sztandarowych dań był ryż zapiekany z jabłkami, bakaliami i cynamonem.
uwielbiałem
A w restauracji "Drwęckiej" zamawiam szczawiową z jajkiem, dorsza panierowanego z surówką z pomidorów i ziemniakami
Ja pewnie bym się skusił na pomidorową i ten dorsz wygląda całkiem nieźle, choć i halibutem bym nie pogardził.
A tak przy okazji, takie menu, to by była dobra nauka dla tych, którzy głoszą tezę, że "za socjalizmu było lepiej". Wystarczy spojrzeć na dania gorące: makaron+sos grzybowy, fasolka szparagowa z masłem, kalafior z masłem, makaron z kiełbasą lub desery: kompot ze śliwek albo kompot z jabłek. Nie ma klasycznych polskich schabowych czy mielonych, nie ma sztuki mięsa, nie ma nawet gołąbków.
Twtter is a day by day war
A tak przy okazji, takie menu, to by była dobra nauka dla tych, którzy głoszą tezę, że "za socjalizmu było lepiej"
I lokomotywy taniały 😉
W Ostródzie był trójkątny rynek. Tak jak w niedalekiej Brodnicy.
W linku znajdziecie ostródzki rynek z początku poprzedniego stulecia.
Z tej mapy (1999) wynika, że Drwęcka znajdowała się przy ulicy Mickiewicza. Zapewne w hotelu noszącym nazwę Drwęcki.