No nie wiem czy tak znowu nie powala....może nie spektakularnie tam jest, ale ładnie z tymi palmami. I nie ma przepychu. Oglądając Twoje zdjęcia miałam wrażenie duchoty po tym deszczu.
Dawno nas tam nie było, ale skoro już można bez ograniczeń, to polecieliśmy na chwilę do Hiszpanii wygrzać stare kości.
Zapraszam do obejrzenia miasteczka Orihuela.
Twtter is a day by day war
@pawelk Pytanie techniczne: z przelotem do Alicante? Czy jakaś Almeria?
Alicante.
Twtter is a day by day war
Dawno nas tam nie było, ale skoro już można bez ograniczeń, to polecieliśmy na chwilę do Hiszpanii wygrzać stare kości.
Zapraszam do obejrzenia miasteczka Orihuela.
Ale ten świat jest mały. Byliśmy tam 12 lat temu. Jeździliśmy trochę po okolicy, bo plaże nie należą do moich ulubionych miejscówek, zwłaszcza, gdy panują lipcowe upały (tak, wiem, to był głupi pomysł 😉 Mieszkaliśmy w Punta Prima. Pamiętam, że jedną z ciekawszych miejscowości w tamtym rejonie była Kartagena.
PS Zdjęcia, jak zwykle, mocno klimatyczne.
Pamiętam, że jedną z ciekawszych miejscowości w tamtym rejonie była Kartagena.
W Kartagenie byliśmy jakiś czas temu, rzeczywiście miasto warte odwiedzin.
PS Zdjęcia, jak zwykle, mocno klimatyczne
Dziękuję bardzo.
Twtter is a day by day war
Kolejna wycieczka to miejsce bardziej popularne - pojechaliśmy do Calpe.
Twtter is a day by day war
To co przeraża i odstrasza od większości hiszpańskich Costas to te obrzydliwe bloczyska. Nawet jeśli w takim Calpe jest starówka, trochę ładnych, stylowych kamieniczek, to gdzieś zza rogu, z tyłu wyglądają bloki. Masz jakieś tajemne typy gdzie tego nie ma? Z tego co pamiętam, to raczej już za Gibraltarem, czyli Costa de la Luz (choć i tam już zwalają się te wielkie RIU-resorty) - ale można połączyć z dość klimatyczną Sewillą.
To że nie wlazłeś na tę skałę, jestem w stanie zrozumieć. Na Angels Landing też by mnie wołami nie zaciągnęli 🙂
Na Angels Landing też by mnie wołami nie zaciągnęli
Z Agneles Landing zrezygnowałem w momencie gdy ścieżka zaczęła iść granią z przepaścią w obie strony 🙂
To co przeraża i odstrasza od większości hiszpańskich Costas to te obrzydliwe bloczyska. Nawet jeśli w takim Calpe jest starówka, trochę ładnych, stylowych kamieniczek, to gdzieś zza rogu, z tyłu wyglądają bloki. Masz jakieś tajemne typy gdzie tego nie ma? Z tego co pamiętam, to raczej już za Gibraltarem, czyli Costa de la Luz (choć i tam już zwalają się te wielkie RIU-resorty) - ale można połączyć z dość klimatyczną Sewillą.
To zależy co rozumiesz przez bloczyska. Jeśli szukasz dzikiego wybrzeża, to rzeczywiście w Hiszpanii trudno będzie o takie. Jeśli mogą to być osiedla wzdłuż wybrzeża, to tam gdzie my bywamy tak jest, a pojedyncze domy to chyba już tylko w dużej odległości od miast, gdzie nie ma komunikacji, albo w trudno dostępnych lokalizacjach.
Twtter is a day by day war
To zależy co rozumiesz
szukam miejsc takich jak na Lanzarote. Biała, klasyczna, niewysoka i nienowoczesna zabudowa, jakaś spójna myśl architektoniczna. Na zadeptanej Majorce też kilka takich wiosek (zatoczek) można znaleźć. Nie znam wybrzeża na północ od Barcelony w stronę Pirenejów...
szukam miejsc takich jak na Lanzarote. Biała, klasyczna, niewysoka i nienowoczesna zabudowa, jakaś spójna myśl architektoniczna. Na zadeptanej Majorce też kilka takich wiosek (zatoczek) można znaleźć. Nie znam wybrzeża na północ od Barcelony w stronę Pirenejów...
Nie wiem jak jest na Lanzarote, tam nie byłem. Tam gdzie my mieszkamy są osiedla maks 2 piętra. Apartamenty albo bungalowy. Ale takimi budynkami jest wypełnione całe wybrzeże ponad plażą.
Twtter is a day by day war
Lanzarote
a to bardzo polecam, właśnie ze względu na architekturę. Tę wyspę - można powiedzieć - ukształtował lokalny artysta, architekt, malarz, trochę wizjoner César Manrique. Wyznaczył trendy, zostawił po sobie kilka bardzo ciekawych projektów. Biała zabudowa kontrastuje z czernią skał wulkanicznych, zielenią palm i turkusem wody. Dominują te 4 kolory. Nie ma przypadkowego bazaru.
a to bardzo polecam
Kurczę, spora kolejka miejsc, do których bym chciał pojechać, a Kanary nigdy nie były po drodze.
Twtter is a day by day war
Lanzarote
a to bardzo polecam, właśnie ze względu na architekturę. Tę wyspę - można powiedzieć - ukształtował lokalny artysta, architekt, malarz, trochę wizjoner César Manrique. Wyznaczył trendy, zostawił po sobie kilka bardzo ciekawych projektów. Biała zabudowa kontrastuje z czernią skał wulkanicznych, zielenią palm i turkusem wody. Dominują te 4 kolory. Nie ma przypadkowego bazaru.
Potwierdzam 🙂
Zwiedzaliśmy Lanzarote w styczniu, podczas naszego pobytu na Fuerteventurze.
Lanzarote jest piękną wyspą. Właśnie dzięki swojemu architektowi, o którym napisał Nieprzypadek.
Jeśli ktoś lubi exploring, to zapraszam do obejrzenia zdjęć z opuszczonej kolonii Santa Eulalia.
Twtter is a day by day war
Nieprzypadek lubi to!
'W kolonii wybudowano domy dla robotników, fabrykę mąki i fabrykę spirytusu, a także pałac, teatr, komisariat, kasyno, karczmę, dworzec kolejowy młyny i magazyny.' I to też. No może z wyjątkami.
opuszczonej kolonii Santa Eulalia.
No pięknie! Jest klimat. Po takim czymś chętnie bym połaziła. A oprócz Was ktoś tam się szwendał?
A oprócz Was ktoś tam się szwendał?
Tam jest popularna trasa rowerowa więc rowerzyści się na chwilę zatrzymują, było trzech starszych panów samochodem, którzy też zaglądali do teatru. Poza tym tam zaczynają ludzie wracać, więc chodził jakiś staruszek z pieskiem i na obrzeżach widać było, że ludzie odpalają gospodarstwa.
Twtter is a day by day war
Po drodze do domu wjechaliśmy do Sax i próbowaliśmy zwiedzić zamek.
Twtter is a day by day war
Po drodze do domu wjechaliśmy do Sax i próbowaliśmy zwiedzić zamek.
Nadaje się na orle gniazdo Fantomasa 🙂