Paweł, ja niestety na Tarnicy nie byłam więc jest to punkt, który muszę koniecznie zaliczyć podczas kolejnej wizyty w Bieszczadach.
Pani w budce przy wejściu do Parku podpowiedziała, żebyśmy pojechali na parking na Przełęczy Wyżniańskiej i weszli na Caryńską. Według drogowskazów to tylko godzina drogi pod górę a bilet do parku jest ważny cały dzień.
To ja z Caryńskiej schodziłam do Ustrzyk a szłam od Chatki Puchatka, wtedy jeszcze działającej.
A tak w ogóle fajne zdjęcie motyla i piękne rudziejące połoniny:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
W Bieszczadach byłam raz.
Ja również i w zasadzie zgodzę się z Tobą, że góry "do zakochania się" to zazwyczaj te, które dają nam więcej adrenaliny. Dlatego Tatry zawsze będą moim celem, szczególnie Orla, na którą mam nadzieję wybiorę się w przyszłym roku.
Ale Bieszczady są inne. I ta inność sprawia, że chce się do nich wracać. Z zupełnie innych powodów niż adrenalina. Kustosz wspomniał, że w zasadzie minęliśmy się na szlaku. Ale sama nie wiem czy by tak było. My mieliśmy ochotę na góry z plecakiem na plecach. Od schroniska do schroniska. Zaczęłam analizować mapę i w Bieszczadach mogłoby to być trudne. Pewnie schroniska musielibyśmy częściowo zastąpić kwaterami. Choć to też nie najgorsze rozwiązanie, ponieważ zawsze można pogadać z miejscowymi.:) Ale podejrzewam, że na tego rodzaju wypad zaciągnę nas jednak gdzie indziej. Dla mnie Bieszczady to połoniny i niesamowity klimat. Ten klimat tworzą ludzie, których spotkałam. Niesamowite osobliwości. Poznałam nawet jednego zakapiora.:) Ten klimat to też wszystkie pozostałości po życiu, które tu było, to cmentarze w środku lasu. I zwierzęta. I historia. Tam jest inaczej niż w Karkonoszach, Górach Sowich, Izerskich czy w Pieninach. Chcę wrócić w Bieszczady żeby bardziej świadomie móc się zanurzyć w ich klimacie.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
A tak w ogóle fajne zdjęcie motyla i piękne rudziejące połoniny:)
Dzięki. Tydzień później był mój znajomy i jeszcze nadal nie było całkowicie rudo.
Twtter is a day by day war
Na zdjęciu numer 6 (nie licząc zdjęcia tytułowego) według mnie są naprawdę rude.:) Na pozostałych zdjęciach rzeczywiście nie bardzo.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Na zdjęciu numer 6 (nie licząc zdjęcia tytułowego) według mnie są naprawdę rude.
Starałem się wyszukać takie fragmenty. Bo rzeczywiście zaczynają być rude.
Twtter is a day by day war
A może Połonina Wetlińska? My jednak bardziej preferujemy Caryńską.
Twtter is a day by day war
My byliśmy raz w Bieszczadach. Trochę daleko mamy, a wówczas skorzystaliśmy z przyokazyjnego wesela pod Biłgorajem. To była majówka, a Bieszczady dopiero odetchnęły po zimowych miesiącach. Koniecznie trzeba się tam jeszcze wybrać.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Koniecznie trzeba się tam jeszcze wybrać.
Czy ja wiem, czy tak koniecznie... Ewentualnie, być może, ale żeby tak koniecznie...
Zapraszam do obejrzenia galerii z opuszczonego cmentarza greckokatolickiego w Brzegach Górnych.
Twtter is a day by day war
Ostatnią trasą po górach podczas tegorocznego urlopu w Bieszczadach były Rawki i Krzemieniec.
Twtter is a day by day war
Nie mogę sobie przypomnieć czy byłam na Małej Rawce, muszę sprawdzić na zdjęciach. Na Krzemieńcu na pewno nie. W kontekście tych szlaków granicznych przypomniało mi się jak Sissi szła w tym roku Głównym Szlakiem Sudeckim. Szlak momentami meandrował i zahaczał o Czechy. Raz zatrzymał ją jakiś wojskowy i pouczył, że teoretycznie przekracza granicę więc powinien wysłać ją na dwutygodniową kwarantannę (to było w czasie kiedy mieliśmy zamknięte granice). Kompletny absurd.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Raz zatrzymał ją jakiś wojskowy i pouczył, że teoretycznie przekracza granicę więc powinien wysłać ją na dwutygodniową kwarantannę
Chyba ją podrywał skoro nie wysłał 🙂 A poważnie, jeśli te pomysły o mandatach za przejście na stronę ukraińską, żeby zrobić zdjęcie są prawdziwe, to znaczy, że to są nieodpowiedni ludzie, bo nie rozumieją celu swojej pracy i do tego są złośliwi.
Twtter is a day by day war
Pojeździliśmy również kolejką na trasie Majdan-Dołżyca.
Twtter is a day by day war
Pojeździliśmy również kolejką na trasie Majdan-Dołżyca.
Kolej wąskotorowa ma w sobie magię. Nie musiałbyś mnie namawiać na taką wycieczkę.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Kolej wąskotorowa ma w sobie magię. Nie musiałbyś mnie namawiać na taką wycieczkę.
Tylko ta zwyczajna kolejka to specjalnie dla niej zrobione wagoniki "kowbojskie w sensie ławeczka, pod daszkiem z wejściami do każdego rzędu ławeczek a widoki poważnie mierne. Więc to taka sobie atrakcja. To co my zrobiliśmy to pełnoprawna kolejka, tutaj czuć było trochę "magię historii".
Twtter is a day by day war
Ostatnią trasą po górach podczas tegorocznego urlopu w Bieszczadach były Rawki i Krzemieniec.
Jak byliśmy na Rawkach to tez mega wiało, właściwie bardziej pamiętam ten wiatr niż widoki. Ale już trasę na Krzemieniec kojarzę bardzo sympatycznie. Ciekawe miejsce, takie spotkanie 3 granic.
Pojeździliśmy również kolejką na trasie Majdan-Dołżyca.
Zawsze lubię takie atrakcje, a parowóz super.
Krótki spacer do pięknej cerkwi w Łopience.
Twtter is a day by day war
Rzeczywiście cerkiew w Łopience jest bardzo malownicza. Szłam z tego samego miejsca co Wy i miło wędrowało się wzdłuż tego potoku. Za to w ogóle nie kojarzę tych retortów a przecież musiały tam być.
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Za to w ogóle nie kojarzę tych retortów a przecież musiały tam być.
Pewnie były. A szłaś drogą czy ścieżką?
Twtter is a day by day war