Właśnie zaczęliśmy negocjacje z teściową żeby została z dzieciorami na weekend, trzymajcie kciuki.
Zatem: bez problemu możemy przełożyć nasz wyjazd nad morze na inny weekend.
Czyli wstępnie bardzo chętnie przyjedziemy.
Bardzo się cieszę:)
Właśnie zaczęliśmy negocjacje z teściową żeby została z dzieciorami na weekend, trzymajcie kciuki.
Zapraszamy was w obu wariantach.
Nie aż tak kategorycznie. Tylko jeszcze zastanówcie się, czy się nas nie boicie..
Nie ma chyba powodu do strachu. Kwarantannę przechodzicie po to żeby ograniczyć ryzyko do minimum.
Czyli mamy sporą frekwencję i gości zamiejscowych. Fajnie:) A Maruta i Teresa? Nie macie ochoty na wycieczkę?
Rozumiem, że termin 3-4 października mamy uzgodniony (zmieniam w tej sytuacji tytuł wątku). Trza w takim razie ustalić program.
Chciałabym tylko zaznaczyć, że jednego dnia (w sobotę lub niedzielę) chcemy odwiedzić Wash'ów oraz pójść do Wrzenia Świata.
Resztę czasu jesteśmy do Waszej dyspozycji.
Cieszymy się bardzo na spotkanie 🙂
oraz pójść do Wrzenia Świata.
Do Wrzenia Świata możemy wybrać się wszyscy.:)
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
oraz pójść do Wrzenia Świata.
Do Wrzenia Świata możemy wybrać się wszyscy.:)
Miałam nadzieję, że ktoś to napisze!
Dzięki, Milady 🙂
Przywiozę Ci Ronję.
Teściowa zgodziła się zostać na weekend z dzieciakami (nie wiem czy to powód do radości czy raczej niepokoju), tak czy inaczej pojawimy się w Rio sami.
Tylko jeszcze zastanówcie się, czy się nas nie boicie...
No ja się trochę ciebie boję, ale myślę że jest to ten akceptowalny poziom strachu. 😉
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
Chyba się poddaję. Przy warunkach brzegowych, że startujemy o 12, jedziemy nie dalej niż 40 km, wracamy przed 18 i chodzimy po chodnikach to oprócz czegoś w Warszawie i Modlina nie przychodzi mi wiele do głowy.
Twtter is a day by day war
Chyba się poddaję. Przy warunkach brzegowych, że startujemy o 12, jedziemy nie dalej niż 40 km, wracamy przed 18 i chodzimy po chodnikach to oprócz czegoś w Warszawie i Modlina nie przychodzi mi wiele do głowy.
A dlaczego startujemy dopiero o 12?
A dlaczego startujemy dopiero o 12?
Mnie wystarczy, że nie będę musiała wstawać o 6, tym bardziej, że prawdopodobnie będziemy u siebie gościć trochę osób, więc sam dostęp do łazienki nas lekko spowolni.;)
No i te 40 km to w końcu nie sto, żadna nieprzekraczalna bariera. Zresztą sama zainspirowana waszymi rozmowami w innym wątku brałam pod uwagę zamek w Czersku (71 km).
Z ciekawości, kojarzycie w ogóle okolice bardziej na wschód, Liw, Węgrów?
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"
Zresztą sama zainspirowana waszymi rozmowami w innym wątku brałam pod uwagę zamek w Czersku (71 km).
Ten Czersk brzmi zachęcająco.
Twtter is a day by day war
Może nie skreślajcie samej Warszawy? Na jesienny spacer takie Powązki czy Cytadela nadają się w sam raz. A plus taki, że jak coś nie wypali zawsze można znaleźć na szybko inną atrakcję. Chyba że warunkiem ma być miejsce, którego nikt nie zna?
Przy warunkach brzegowych, że startujemy o 12
Nikt nie napisał, że od 12, miało być "nie skoro świt". Dla mnie "nie skoro świt" to 8-ma, wpół do dziewiątej, nie wiem jak dla reszty?
kojarzycie w ogóle okolice bardziej na wschód, Liw, Węgrów?
Piąte przez dziesiąte. W Liwie jest pałacyk zbudowany cześciowo w obrębie zachowanych murów dawnego zamku, można obejrzeć, ale to jest max godzina zwiedzania. W Węgrowie, za wikipedią, jest parę miejsc do obejrzenia, ale nie byłem więc nie wiem co sobą reprezentują.
No i to już prawie 100 kilo w jedną stronę, nie wiem czy nie przekracza warunków brzegowych.
Czersk jest dobry, ale wyłącznie przy ładnej pogodzie, bo tam wszystko jest na wierzchu.
Z drugiej strony, w Ciechanowie są częściowo zrekonstruowane ruiny zamku z wystawą, muzeum szlachty mazowieckiej - obie rzeczy można obejrzeć, ale nie jest to nic rzucającego na kolana. Jest jeszcze bardzo reklamowana wieża ciśnień, tam nie byłem. Poza tym Farska Góra, cmentarz żydowski i m.in. kościół farny. Tam też nie byłem i od jakiegoś czasu się wybieramy.
Pod Ciechanowem w Gołotczyźnie jest muzeum pozytywizmu - w praktyce to dwa dworki do obejrzenia. Można zobaczyć przy okazji, chyba nie warto jechać specjalnie tam.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
Zakładałem, że wyruszymy o godzinie zlotowej 9.00 - 9.30. Tak jak napisała Milady, spodziewamy się gości, być może dość liczne grono, a łazienka jest tylko jedna. To nie przyspiesza wyjazdu. Na pokonywanie dużych odległości samochodem szkoda czasu, pomysł był taki żeby zwiedzić coś blisko. Nie sądzę zresztą, żeby Nietajowi z Agą, a zwłaszcza Yvonne z Elą chciało się po długiej podróży do nas znowu jeździć gdzieś daleko.
Wokół Warszawy jest przecież sporo miejsc. Oprócz proponowanej wcześniej Twierdzy Modlin, jest Żelazowa Wola, jest dworek Iwaszkiewicza, Stawisko, jest wreszcie ten Pułtusk, do którego jak pamiętam kilka osób chciało się wybrać, a po drodze Serock. Można wreszcie rzeczywiście zostać w Warszawie i zobaczyć np. Wilanów i Łazienki. Tak wiem, Pawle, Ty tam wszędzie byłeś, ale najważniejsze chyba żeby się spotkać, a wycieczka ma być tylko pretekstem. Takie przynajmniej było moje założenie kiedy proponowałem to wydarzenie.
najważniejsze chyba żeby się spotkać, a wycieczka ma być tylko pretekstem.
I właśnie tak o tym myślałam. Generalnie jesteśmy otwarci na każdą propozycję wycieczki, ale jak słusznie zauważył Kustosz, wolałabym nie spędzać połowy dnia w samochodzie.
jest dworek Iwaszkiewicza, Stawisko
To uprzedzam, w soboty zamknięty.
Twtter is a day by day war
jest dworek Iwaszkiewicza, Stawisko
To uprzedzam, w soboty zamknięty.
Szkoda, bo właśnie chciałam napisać, że nie byłam i chętnie bym pojechała.
A może polskie stanowisko pod Mławą. Zawsze sobie je obiecywałem i jakoś się nie udało póki co.
Cała naprzód ku nowej przygodzie!
Taka gratka nie zdarza się co dzień
Niech piecuchy zostaną na brzegu
My odpocząć możemy i w biegu!
A może polskie stanowisko pod Mławą.
Tylko że to spod Warszawy jest nieco ponad 100 km, a miało być blisko 😉
Poza tym tam jest chyba jeden schron i tyle. Ciut mało moim zdaniem żeby jechać taki kawał.
Ja w każdym razie chyba sobie w takiej sytuacji odpuszczę.
„Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna”
A może polskie stanowisko pod Mławą.
A ja bym chciała do Szczecina.:)
Widzę, że propozycje są od sasa do lasa. Yvonne będzie z małym dzieckiem więc raczej nie będziemy jeździć gdzieś daleko żeby małej nie wymęczyć, tym bardziej, że chcieliśmy właśnie bardziej poznać okolicę. Na resztę Polski umówimy się innym razem.:)
Maruta, Warszawa będzie na pewno, ale myślałam raczej o niedzieli. Pospacerujemy, coś zwiedzimy, zajrzymy do Wrzenia Świata. Masz ochotę dołączyć? Zresztą poza Warszawę masz u mnie zawsze miejsce w samochodzie.;)
Na sobotę za chwilę coś popatrzę. Mam tylko pytanie do przyjezdnych o preferencje. Yvonne, czy malutka cały czas zwiedza w wózku?
Yvonne będzie od piątku. Nietajowie a Wy kiedy przyjeżdżacie?
W domu obiad smakuje najlepiej i jest najtańszy.
Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach"